Ceny gazu i energii elektrycznej rosną w całej Unii Europejskiej, wzrosty nieuniknione są także w Polsce.
Od 1 października zapłacimy więcej za gaz. Urząd Regulacji Energetyki (URE) zatwierdził podwyżkę ceny paliwa gazowego w taryfie PGNiG Obrót Detaliczny dla gospodarstw domowych o 7,4 proc. Już wcześniej, w kwietniu 2021 roku ceny wzrosły o 5,6 proc., a w lipcu o 12,4 proc.
W przypadku wykorzystywania gazu
- do gotowania rachunki wzrosną średnio o 0,72 zł miesięcznie;
- do ogrzewania wody – o 4,48 zł na miesiąc;
- do ogrzewania wody i mieszkania – o 13,76 zł.
Z gazu nie korzystają jednak wszystkie gospodarstwa domowe (według danych GUS z 2018 roku tym paliwem ogrzewało domy i mieszkania 14 proc. z nich), ale z prądu już tak. A podwyżek domagają się również dystrybutorzy energii elektrycznej. Nie złożyli jeszcze wniosków taryfowych na przyszły rok, ale szef URE Rafał Gawin mówił w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” o procentowym wzroście „bardziej dwucyfrowym niż jednocyfrowym”.
Podwyżki cen gazu są nieuniknione, gdyż:
- Rosja ograniczyła dostawy do Europy (według jednej wersji dlatego, że chce wywrzeć nacisk na Europę, by szybciej otworzyć rurociąg Nord Stream 2, według innej odmawia dodatkowych dostaw ze względu na koszty);
- rośnie zapotrzebowanie na gaz z powodu popandemicznego odbicia, zmian klimatycznych (długie okresy zimna i upałów) oraz przestawiania się europejskich gospodarek na energię z gazu ziemnego)
Więcej o cenach gazu można przeczytać tutaj:
Ceny energii elektrycznej rosną m.in. dlatego, że w coraz większym stopniu jest ona produkowana w Europie właśnie z gazu. Rosną także stawki za uprawnienia do emisji CO2, również m.in. z powodu większego zapotrzebowania na energię. Jak jednak twierdzi Frans Timmermans, komisarz odpowiedzialny za zieloną politykę energetyczną UE, odpowiadają one za wzrost cen energii tylko w jednej piątej. A im mniejszy udział emisyjnych źródeł w miksie energetycznym, w tym mniejszym stopniu ten koszt jest obciążeniem dla producentów – i tu płacimy za opóźnienie transformacji (a raczej będziemy płacić, bo do tej pory ceny energii elektrycznej dla indywidualnych konsumentów były zamrożone).
Jak z rosnącymi cenami energii radzą sobie inne kraje?
Te podwyżki będą na pewno gorącym kartoflem dla rządu, który w propagandowym przekazie próbuje zwalić winę na UE i uprawnienia do emisji. Mateusz Morawiecki mówił, że „ceny prądu w Polsce wiążą się z polityką klimatyczną UE, której Polska jest członkiem”. I choć dodał, że „wszyscy ponosimy koszt tej polityki, ale dzięki temu mamy czystsze środowisko i rozwój technologii, co się nam opłaci”, to zapomniał poinformować, że jednocześnie ze sprzedaży ETC Polska osiąga niebagatelne zyski (w ciągu tej dekady rząd szacuje je na 1oo mld zł).
Ale nie tylko polski rząd obawia się politycznych skutków wzrostu cen energii. Na europejskim forum rośnie opór wobec ambitnego planu Komisji Europejskiej „FitFor55″, który zakłada zmniejszenie emisji dwutlenku węgla przez kraje UE o 55 proc. do 2030 roku. Podczas debaty nad pakietem w Komisji Europejskiej 15 września Timmermans usłyszał m.in., że liberalna frakcja Renew Europe nie poprze części propozycji rozszerzenia uprawnień do emisji.
Wiele europejskich rządów, stojąc w obliczu politycznego kryzysu, próbuje złagodzić podwyżki dla indywidualnych konsumentów tej jesieni i zimy:
Hiszpania
Rząd Pedro Sáncheza chce ulżyć indywidualnym konsumentom w następujący sposób:
- akcyza na energię elektryczną zostanie czasowo zmniejszona z 5,1 proc. do 0,5 proc.,
- tzw. niespodziewane zyski firm energetycznych trafią z powrotem do konsumentów;
- rząd sprzeda dodatkowe uprawnienia do emisji na kwotę 900 mln euro z przeznaczeniem na rekompensaty;
- do stycznia zostanie zawieszony podatek od sprzedaży płacony przez producentów prądu;
- VAT dla mniejszych odbiorców zostanie zmniejszony o połowę, jeśli cena gazu wzrośnie do 45 euro za kilowatogodzinę.
- dla 10,5 mln mniej zamożnych gospodarstw podwyżki cen gazu zostaną złagodzone do 4,4 proc. zamiast 28 proc.
Grecja
Gabinet Kyriakosa Mitsotakisa wyda na rekompensaty 150 mln euro i obejmą one około 70 proc. gospodarstw domowych. Za pierwsze 300 kilowatogodzin w miesiącu dostaną one 9 euro wyrównania. Zwiększą się również dotacje dla mniej zamożnych gospodarstw na zakup oleju opałowego na zimę. Zniżki zapowiedziała również PCC, największy grecki dystrybutor energii.
Francja
5,8 mln gospodarstw domowych ma dostać w grudniu jednorazową wypłatę 100 euro na pokrycie rosnących kosztów. To dodatek do już funkcjonującego bonusu w wysokości od 48 do 277 euro rocznie.
Włochy
Konkretów jeszcze nie ma, ale włoski rząd planuje gruntowną reformę kosztów energii dla indywidualnych konsumentów. Już wcześniej w 2021 roku wpompował 1,2 mld euro w pokrycie tzw. kosztów systemowych (m.in. na rozwój OZE), które stanowią część rachunków za gaz i prąd. W IV kwartale 2021 roku pokryje te koszty w całości (w przypadku gazu także w rachunkach firm), co łącznie będzie kosztowało rząd 3 mld euro. Dochodzą do tego istniejące już bonusy dla mniej zamożnych gospodarstw domowych, które spowodują, że 3 mln z nich nie odczują praktycznie żadnej podwyżki cen prądu, a 2,5 mln – cen gazu. Rząd Mario Draghiego również chce część pieniędzy pozyskać ze sprzedaży uprawień do emisji dwutlenku węgla.
Tymczasem w Polsce…
Do tej pory rząd szumnie zapowiadał rekompensaty dla wszystkich odbiorców indywidualnych (pisał o tym obszernie w OKO.press Jakub Szymczak), ale wielokrotnie wycofywał się z tego pomysłu. Teraz mowa jest o wspomożeniu tych najmniej zarabiających. Minister klimatu Michał Kurtyka zapowiedział 13 września w Radiu Plus, że jego resort przygotował projekt przepisów „dotyczących ochrony odbiorców wrażliwych przed podwyżkami cen energii, przedstawiliśmy Radzie Ministrów i teraz czekamy na wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu”.
Jak pisze na portalu wysokienapięcie.pl Bartłomiej Derski, ceny energii elektrycznej w Polsce nie powinny wzrosnąć więcej niż o 10-15 proc. Analitycy biura maklerskiego mBanku twierdzą z kolei, że wzrosty sięgną 20 proc. Jednak już w 2018 roku Instytut Badań Strukturalnych szacował, że ubóstwo energetyczne, czyli stan, w którym gospodarstwo domowe nie może sobie pozwolić na ogrzewanie, gotowanie czy oświetlenie, dotyczy 12 proc. gospodarstw domowych.
Tymczasem w Polsce od węgla chcemy odchodzić powoli, a jednocześnie będzie rosnąć zapotrzebowanie na gaz. Polska strategia rozwoju energetycznego PEP 2040 zakłada coraz większy udział gazu w polskim miksie energetycznym – do 30 proc. z 10 proc. w 2020 roku. Również jeśli chodzi o indywidualnych konsumentów, w programie dopłat do wymiany zatruwających środowisko pieców najwięcej gospodarstw wybiera kotły na paliwo gazowe.
Temat Covida powoli staje się nudny, nawet dla czytelników OKO, więc specjalistka od szczepień zaczyna się wypowiadać na temat rekompensowania ludności podwyżek energii. Ciekawe, że nie zaproponowała by rekompensować podwyżki tylko zaszczepionym????
Tak czy inaczej, cena to jedna z najbardziej podstawowych informacji na temat otaczającej nas rzeczywistości. PIS już dziś ma problemy z rzetelną informacją więc takie dopłaty tylko pogłębiłyby panujący u nas informacyjny chaos. Wczoraj ONET poinformował, że w biednym Olsztynie ilość zarejstrowanych samochodów przekroczyła 103 tys. na 172 tys mieszkańców. Cóż ludzie sami muszą wybrać na co ich stać: na czyste powietrze czy stanie w nieustających korkach. Inna sprawa, że energię z węgla w Polsce od lat utrzymuje się poprzez ogromne transfery z budżetu państwa. Np. wedłub NIK tylko w 2007-2015 poszło na to z budżetu aż 64,5 mld, z czego 58.5 mld w postaci dopłat do górniczych rent i emerytur. Więc może zacząć od obcięcia nierobom tych astronomicznych pieniędzy. Bo wystarczy nie kraść a na wiele rzeczy zaraz się znajdzie.
http://www.rigcz.pl/2019/02/11/najwyzsza-izba-kontroli-wyliczyla-ile-polskie-gornictwo-wplaca-do-budzetu-panstwa-z-tytulu-oplat-i-podatkow-oraz-ile-z/
A ceny węgla różnego sortu do ogrzewania gospodarstw domowych poszybowały po nakazie wymiany pieców na Eko
nawet o kilkaset zł.,tym się nie przejmuje nikt oprócz tych którzy nie chcą zamarznąć w zimie, a domów opalanych węglem jest w Polsce zdecydowanie najwięcej
A u nas rząd zmienia sposób rozliczania energii z instalacji fotowoltaicznych, wiedząc, że ludzie będą je instalować w celu zmniejszenia rachunków za prąd. Cynicznie wykorzystuje się dążenia ludzi do zapewnienia sobie lepszych warunków życia.
Za chwilę zatem stanie się opłacalne instalowanie indywidualnych magazynów energii, by tę wyprodukowaną za dnia zużywać nocą i jak najmniej sprzedawać do sieci.
Niestety koszt takich magazynów jest tak absurdalnie wysoki, że raczej marne szanse na opłacalność takich inwestycji.