0:000:00

0:00

Co zrobić z homofobiczną uchwałą? Uchylić czy zostawić? Taki dylemat musieli dziś, podczas sesji rady miasta, rozstrzygnąć radni Kraśnika, którzy w maju 2019 roku przyjęli dokument postulujący "powstrzymanie ideologii LGBT".

Przeczytaj także:

Jeszcze wtedy nie spodziewali się (co sami przyznawali w debacie), że ich miasto na stałe trafi do krajowych i zagranicznych nagłówków prasowych.

Najpierw, w lutym 2020 roku, współpracę z Kraśnikiem zawiesiła francuska gmina Nogent-sur-Oise. Presja opinii publicznej zmusiła też do reakcji instytucje unijne, które coraz głósniej mówią o tym, że samorządy, które uchwaliły tzw. strefy wolne od LGBT, nie będą mogły liczyć na fundusze unijne.

Ale największym ciosem okazało się stanowisko minister spraw zagranicznych Norwegii, która w odpowiedzi na interpelację jednej z posłanek, zadeklarowała, że gminy, które nie przestrzagają realizacji praw podstawowych zawartych w umowach partnerskich, nie mogą liczyć na miliony z funduszy norweskich.

„Takie deklaracje nie są zgodne z wartościami, na których opiera się europejska współpraca.

Istnieją również przesłanki do stwierdzenia, że naruszają Europejską Konwencję Praw Człowieka. Osoby LGBT mają prawo do takiej samej ochrony przed naruszaniem ich praw i wolności osobistych, jak wszyscy inni obywatele Europy” - tłumaczyła Ine Eriksen.

Dla Kraśnika mogłoby to oznaczać stratę od 3 do 10 mln euro.

Wątek ekonomiczny naturalnie zdominował burzliwą dyskusję na sesji Rady Miasta. Ale nie zabrakło też rozmów o wartościach, porządku prawnym i politycznej poprawności. Oprócz radnych głos zabierali burmistrz Kraśnika, posłowie - m.in. Joanna Mucha (PO) i Kazimierz Choma (PiS), przedstawiciele organizacji społecznych, a także mieszkańcy Kraśnika.

W głosowaniu 9 osób było za uchyleniem uchwały, a 11 - przeciwko.

A to oznacza, że Kraśnik nie będzie pierwszym miastem, które samo - a nie decyzją sądu - wycofało się z homofobicznego dokumentu.

Warto jednak przeczytać, jak o uchwale rozmawiali dziś radni i zaproszeni goście. Poniżej relacja słowo w słowo.

"Te środki mogą nam pomóc wstać z kolan"

Radny Paweł Kurek, wnioskodawca projektu uchwały odrzucającego dokument z maja 2019:

"Przed nami decyzja, która wpłynie na przyszłość i losy naszego miasta. Mamy szansę wyprowadzić politykę z tej rady. Będziemy mieli też szansę zachować się odpowiedzialnie, jak lokalni patrioci, i przedłożyć interesy mieszkańców i naszego kochanego miasta nad te polityczne.

Dlaczego mamy uchylić uchwałę dotyczącą »powstrzymania ideologii LGBT«? Ze względu na dwa aspekty. Pierwszy, najważniejszy, priorytetowy jest to aspekt cywilizacyjny, społeczny, etyczny. My, jako radni, nie możemy wykluczać lub przyczyniać się, by jakikolwiek mieszkaniec naszej wspólnoty czuł się wykluczony, choćby tylko jeden. Nie możemy przykładać do tego ręki. Liczę na to, że w tym głosowaniu przede wszystkim przeważy nasza etyka, ludzkość i wiara, która mówi: »kochajmy bliźniego jak siebie samego«.

Jest też drugi aspekt, ekonomiczny, za który jako radni, jesteśmy odpowiedzialni. Wielokrotnie wybrzmiewało, iż przez uchwałę nasze miasto może stracić szanse na rozwój. Środków, o które walczymy, niestety możemy nie dostać. Ktoś mówi, no cóż, no to nie dostaniemy. Szanowni państwo, my nie zrobimy szkody Norwegom. Oni dadzą te pieniądze innym samorządom.

Kraśnik ma problemy gospodarcze.

Na 267 miast powiatowych w rankingu jest na trzecim miejscu od końca.

Te pieniądze to środki, które mogą pomóc nam wstać z kolan. Za te środki, jak się przyjrzałem, mamy możliwość wybudować tanie mieszkania pod wynajem, przygotować tereny inwestycyjne pod miejsca pracy dla nas, dzieci i wnuków, mamy szansę zbudować centrum robotyki, tak żeby nasz samorząd nie pojawiał się na nagłówkach w kwestii nietolerancji i homofobii. Chciałbym, żeby pojawiał się na nagłówkach, odnośnie tego, że nasi młodzi kraśniczanie zbudowali robota, który ratuje życie. Kraśnik jest jeden, nie możemy pozwolić, na to by Kraśnik został daleko z tyłu".

"Panu się uwidziało, że będziemy ingerować w życie Polaków"

Radny Jan Albiniak, wnioskowdawca uchwały o powstrzymaniu ideologii LGBT:

"Odnosi się wrażenie, że uchwała radnego Pawła, to jest dzieło beletrystyczne. Powinno być przede wszystkim merytoryczne, ale sporo w nim radosnej twórczości. Mówi on o niezgodności uchwały [red. - z maja 2019] z art. 32 Konstytucji, który mówi, że wszyscy są wobec prawa równi. Święte słowa - pod nimi się podpisuję.

Ale nie ma takich zapisów dyskryminujących w naszej uchwale. Nikt nie będzie też ingerował w prywatną sferę życia Polek i Polaków. Panu się uwidziało, że będziemy.

To jest akcja dezinformacyjna prowadzona przez radykalne grupy ideologiczne, które tworzą sztuczne podziały i konflikty. Ubolewam, że nagłaśnianie spowodowało, że uległy jej wspólnoty partnerskie. To są wszystko nieracjonalne argumenty. Jeśli chodzi o Norwegów, to tak dużo przypadków łamania praw człowieka tam jest, że nie warto się tym zajmować".

"Co ważniejsze: trwanie przy uprzedzeniach czy mieszkańcy?"

Radna Agnieszka Lenar:

"Dorośli i odpowiedzialni ludzie, muszą mieć odwagę przyznać się do błędu. Niewątpliwie takim błędem było uchwalenie tej uchwały. To niepotrzebny i szkodliwy dokument. Niektórzy uważają, że nie dyskryminuje nikogo. Ale posłuchajmy jakie mają odczucia inne osoby, czy nie jest tak, że ich rani i dzieli. Dzieli Polaków i mieszkańców naszego miasta.

Już nam bardzo zaszkodziła wizerunkowo, może nam zaszkodzić ekonomicznie. Czy państwo jesteście gotowi, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność za utratę funduszy norweskich? 40 mln zł, ile to jest dla naszego budżetu? Czy my nie mamy czym się zajmować? Czy musimy tworzyć abstrakcyjnego wroga? Czy może zrobilibyśmy coś pożytecznego dla miasta?

Znam was bardzo dobrze. Wiem, że jesteście dobrymi ludźmi i radnymi. Zależy wam na rozwoju miasta. Mamy 2020 rok, świat jest bardziej złożony, niż się mieści w waszym wyobrażeniu, takie jest życie. Co jest ważniejsze? Trwanie przy uprzedzeniach czy dobro mieszkańców?".

"Nie znajdziecie wśród nas homofobów"

Radny Tomasz Saj:

"Trudno w tej sprawie zająć stanowisko. Myślę, że tamta uchwała, która została przyjęta większością głosów, nie była nam niezbędna. Natomiast ta, która się pojawiła teraz, budzi moje większe obawy i wątpliwości. Wydaje mi się, że wychodzi ona z fałszywej tezy, że tamto stanowisko było przeciwko osobom LGBT. Ta nieprawda w postaci "anty-LGBT", "strefy anty-LGBT" jest upowszechniania przez osoby, które nie chcą zrozumieć istoty naszego stanowiska. Czynią to niektóre media, środowiska, politycy.

Przekazują zakłamaną, fałszywą informację, że mamy strefę wolną od LGBT. To jest nieprawda. Ono nie jest wymierzone przeciwko jakiejkolwiek osobie. Ja znam kraśnickie rodziny, gdzie dzieci, które mają taką tożsamość lub zastanawiają się nad własną identyfikacją, są ukochanymi dziećmi, wnukami. Są wspierani przez bliskie, świadome rodziny.

Proszę państwa, ktoś umieścił nas w Atlasie Nienawiści. Miasto, które trakcie II WŚ poniosło takie olbrzymie ofiary za pośrednictwem prawdziwych totalitaryzmów. Ta ziemia spłynęła krwią. W '59 roku był tu pierwszy w powojennej historii protest w obronie wyznawania swojej wiary. Zamknięto miejsce kultu. Ludzie poszli do więzienia, bo chcieli bronić swojego prawa.

Nie znajdziecie wśród nas homofobów. Homofobia, proszę państwa, to strach przed osobami. Takiego strachu w nas nie ma. Obawiamy się tego, co jest ideologiczne. Obawiamy się przekształcaniem świata.

Proszę państwa, prawa mamy wszyscy takie same. Wszystkie prawa mamy takie same, ale ustawodawca i Konstytucja dają przywileje rodzinie jako związkowi kobiety i mężczyzny oraz macierzyństwu. Państwo mogą mieć dążenia, by mieć inny system wartości. Jest do tego droga demokratyczna. Polega na kartce do głosowania i stosowaniu cywilizowanych metod. Nie na prowokowaniu, na rewolucjach.

Dla mnie przyjęcie stanowiska to dyskurs ideowy, opowiedzenia się za wartościami, porządkiem kulturowym, a państwo mają prawo to zmieniać. Ale podkreślam, że to jest dyskurs ideowy, a nie homofobiczne nastawianie przeciwko osobie LGBT. Jesteście dla nas kochanymi braćmi, współobywatelami, których bardzo szanuję".

"Potrafimy się różnić we wspólnym domu"

Dorota Posyniak, przewodnicząca Rady Miasta:

"Każdy na swój sposób ma tu rację. Nie chcę nikogo pouczać ani krytykować. Podjęliśmy uchwałę, która odbiła się szerokim echem, negatywnie wpłynęła na wizerunek Kraśnika. Mając szacunek do wiedzy naukowej, decyzji matki natury i Boga, a także mając przeświadczenie, że dobrze wykonujemy mandat radnego, pokazaliśmy sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii LGBT.

Uchwała nie miała być próbą stygmatyzacji. Nasz Kraśnik to przyjazne, otwarte, zielone miasto. Ludzie są uśmiechnięci, życzliwi i gościnni. Uchwała nie uderza w ludzi. Jest symboliczna, nie rodzi skutków prawnych.

Osobiście jestem wierząca, silnie przywiązana do wartości tradycyjnych jak rodzina. Niepokoi mnie to, że ktoś próbuje zburzyć porządek tego świata. Z przykrością przyjęłam do uwagi, że społeczność zagraniczna, Skandynawowie, odebrali ją jako homofibczna i dyskryminującą.

Od maja 2019 dużo się zmieniło. Pół roku temu wybuchła pandemia, która niestety nadwyrężyła nasz budżet, bo zatroskani o dobro mieszkańców i bezpieczeństwo, realizowaliśmy zadania nieprzewidziane w budżecie. Wpływy również są ograniczone. W przyszłym roku jakie będą? Pewnie różowo nie będzie.

Okazuje się, że otwartość wobec środowisk LGBT, to nie tylko kwestia światopoglądu. Ale również kwestia ekonomiczna. Uważam, zgodnie ze stanowiskiem Kościoła, że osoby o skłonnościach homoseksualnych, należy traktować z szacunkiem. Zarówno prywatnie, jak i w dyskusji publicznej.

Widząc realne zagrożenie wykluczenia Kraśnika z listy beneficjentów unijnych dotacji i funduszy norweskich, zmusza nas to do ponownego rozpatrzenia - według własnego sumienia - decyzji, którą wyraziliśmy w maju 2019 roku.

Fundusze norweskie to dla Kraśnika ogromna szansa na wzmocnienie spójności społecznej, gospodarczej oraz podniesienie standardów życia dla każdego mieszkańca. Jak spojrzymy w oczy mieszkańcom, jeśli zostaniemy wykluczeni ze wsparcia? Dalej będziemy upierać się przy swojej decyzji?

Pomimo różnic udaje nam się rozwiązywać, tu w Radzie Miasta, lokalne problemy. Potrafimy różnić się pięknie we własnym domu. Czy ta uchwała to pozytywna promocja naszego miasta? Proszę o rozsądek. Nie spierajmy się o sprawy światopoglądowe. Spójrzmy na sprawy gospodarcze naszego miasta. Nie upierajmy się przy uchwale, która ma, bądź co bądź, wymiar tylko symboliczny".

"Po co utrzymywać uchwałę, która nie ma żadnej wartości?"

Radny Zbigniew Marcinkowski:

"Chciałem wrócić do maja 2019, gdy została podjęta ta nieszczęsna uchwała. Wtedy, podobnie jak radny Kurek, wstrzymałem się od głosu. Nie dlatego, że zabrakło mi odwagi, tylko nie będę głosował w oparciu o pojęcie, które nie posiada żadnej definicji.

Nigdzie nie spotkałem jasnego zdefiniowania "ideologii LGBT". Jak można zajmować stanowisko wobec czegoś, co nie posiada postaci? Wiele wyroków WSA, po skargach RPO o uchylenie podobnych do naszej uchwał, mówi, że to pojęcie "nie posiada definicji, dlatego tworzenie prawa w zakresie pojęć nieistniejących jest przekroczeniem kompetencji, naruszeniem, bezprawiem".

WSA w Lublinie uchylając uchwałę z Sernik, wskazał, że nastąpiło naruszenie w pięciu kategoriach: brak podstawy prawnej, przekroczenie kompetencji, bezprawne ograniczenie wolności, charakter dyskryminujący oraz naruszenie godności, wolności i prawa do życia prywatnego.

Słyszałem tu opinie, że nasza uchwała nie skutkuje.

To po co w obrocie prawnym utrzymywać uchwałę, która nie ma żadnej wartości, a wręcz obciąża nas i tworzy negatywną opinię o Kraśniku?

Zgadzamy się, że na sercu leży nam dobro miasta. Ja za srebrniki nie dam się kupić. Dla mnie uzasadnienie, że 40 mln czeka i od mojej decyzji zależy czy je dostaniemy, nie ma wpływu. Moim obciążeniem jest to, że powstał akt, który stanowi wielki problem, a my uczestniczyliśmy w tym. To jest przykre".

"Do czego my dążymy? Do dzielenia ludzi?"

Radny Krzysztof Latosiewicz:

"Komisja Europejska podtrzymuje decyzję o wstrzymaniu funduszu dla stref wolnych od LGBT. Nasze traktaty zapewniają każdemu człowiekowi w Unii wolność bycia tym, kim się jest. Życia tam, gdzie się chce. Kochania kogo się chce.

Też wtedy, w maju, wstrzymałem się, bo myślałem, że to nie jest rolą radnego zajmowanie się takimi rzeczami. To mój błąd. Powinienem być przeciwny. Teraz żałuję.

A teraz sprawy gospodarcze. Słuchajcie, to jest 40 mln zł, jak spojrzymy naszym mieszkańcom? Mamy wielką szansę. Mówi się o budowie miejsc pracy. Z czego, jak nie mamy pieniędzy?

Jestem wierząc i praktykujący. Papież powiedział super rzeczy do rodziców homoseksualistów: "kocham wasze dzieci". A myśmy weszli w rolę, że ktoś jest gorszy. Do czego my dążymy? Do dzielenia ludzi? Jesteśmy delegatami miasta, reprezentujemy mieszkańców, musimy myśleć o ich dobrze".

"Kraśnik nie może stać się pustynią katolicką"

Radny Jerzy Misiak:

Na sali padło dużo pięknych słów, że ważą się dziś losy naszego miasta i przyszłości. Ale wiele z nich to nieprawda. Co w ciągu roku wydarzyło się w skali kraju? Dużo dobrego, ale i złego. W mojej ocenie jest tak, że przez Polskę przeszedł walec ideologii LGBT i doszedł dziś do Kraśnika, gdzie rada jest bombardowana różnymi informacjami.

Spróbujcie przyjąć do wiadomości - ci którzy myślą inaczej, są aktywistami ideologii LGBT - że są też inni ludzie, którzy mają prawo do swoich poglądów i wiary katolickiej. To są też moje wartości.

14 sierpnia pan Kaczyński udzielił wywiadu, gdzie odnosi się do spraw związanych z LGBT i pokazuje Irlandię. Kraj, który stał się pustynią katolicką z szalejącą ideologią LGBT. Ci, którzy nie walczyli, przegrali.

W swoich słowach mówi, że w programach szkolnych muszą być bronione wartości. Są tacy, którzy chcieliby społeczeństwa zupełnie pozbawionego wartości. Zbiorowiska konsumentów, które będzie dostarczycielem pieniędzy i władzy, dla tych, dla których struktury państwa i wspólnot religijnych są przeszkodą. Są też inaczej myślący. Kraśnik jest jeden i nie możemy pozwolić, żeby stał się pustynią katolicką z szalejącą ideologią LGBT".

"Nie lękajcie się"

Radny Jacek Michalczyk:

"Gdyby Jarosław Kaczyński doczytał dlaczego Irlandia stała się pustynią, wiedziałby, że na własne życzenie. To Kościół przez pedofilskie zachowania obrzydził bardzo katolicki kraj do siebie. Ludzie sami odeszli. Więc jest to pustynia na własne życzenie. Ja, jak chce zabić kwiatki, to ich po prostu nie podlewam.

»Po pierwsze nie szkodzić. Pomagaj, kiedy możesz. Czyń dobrze, a dobro powraca« - to motto Jana Albiniaka. Zdawałoby się, że to starszy, siwy, pan z doświadczeniem, ale chyba jednak nie. Boi się pan wielu rzeczy. Boi się pan ideologii. Boi się pan, że przyjdą ci latarnicy, którzy będą seksualizować. No nie. U nas to nie przejdzie. U nas jest Rada Rodziców, która stoi na straży programów nauczania. I każde wejście organizacji do szkoły jest konsultowane z radą rodziców. Nie ma się czego obawiać.

45 mln zł, bo taki jest przelicznik tych euro, które możemy dostać. Jeżeli ich nie dostaniemy, z własnej kieszeni pan wyłoży? Bez przesady? No z przesadą? Walczymy o dwie rzeczy. Walczymy o ludzi. I walczymy o pieniądze. Apeluję byśmy zmienili nasze stanowisko. Ostatnio w ogóle nie głosowałem, bo ja w ideologiczne rzeczy się nie zapędzam, bo moim zadaniem jest zadbać, by mieszkaniec szedł równym chodnikiem, miał fajną drogę, miał gdzie mieszkać, dzieci miały wyremontowane szkoły. Ale w następnym głosowaniu trzeba być wyrazistym. Albo tak, albo nie. Nie możesz być ciepły. Musisz być albo zimny albo gorący.

Nie lękajcie się!".

"Rodzinie zagraża przemoc i bieda"

Poseł Joanna Mucha, Koalicja Obywatelska:

"Przysłuchuję się Państwa sesji i widzę, że pochylacie się z wielką troską nad losem mieszkańców Kraśnika. Ale gdy doszliśmy do punktu, gdy rozmawiamy o tej uchwale, to wzajemnie przestaliśmy się rozumieć. Mówicie państwo, że to nie jest uchwała, która by kogokolwiek dyskryminowała. Domyślam się, że nie reprezentujecie społeczności LGBT. Proponuję, żeby stwierdzenie czy ona kogoś dyskryminuje, jednak znalazło się w rękach i ustach osób, których ona dotyczy. Może zapytajmy te osoby, czy czują się bardziej zagrożone, czy są częściej wyśmiewane?

To nie jest tak, że ataki pojawiają się natychmiast. To jest proces, który został opisany w historii wiele razy. Najpierw obraża się i dyskryminuje słowami. Potem różnymi stopniowanymi formami przemocy. A potem osoby trafiają do komór gazowych. Państwo, swoją uchwałą, postawiliście pierwszy krok na tej drodze.

Jeden z moich przedmówców mówił, że trzeba zrozumieć, że są inni ludzie. No właśnie, spróbujcie przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy czują inaczej, kochają inaczej. Ale w żaden sposób nie może mieć to wpływu na to, jak są traktowani.

Drugi argument stanowi, że to nie jest uchwała o ludziach, tylko o ideologii. Powiem wprost, to słowo, to wytrych. Nie ma czegoś takiego jak ideologia LGBT. Ona została stworzona na Kremlu, po to, żeby takie narody jak nasz podzielić. Pamiętacie, żeby sześć, dziesięć, dwadzieścia lat temu, taki diabeł jak LGBT nam zagrażał? Ja go nie pamiętam. Ktoś próbuje nami manipulować. Czy na prawdę chcemy się temu poddawać?

W jaki sposób to, że żyją w Kraśniku osoby LGBT zagraża rodzinie? Ja powiem, co jej zagraża - alkoholizm, przemoc, bieda".

"Czy ja jestem gorszy od Pani, która jest lesbijką?"

Poseł Kazimierz Choma, PiS:

"Wysłuchaliśmy wystąpienia nacechowanego emocjami. Wyłonił się obraz Kraśnika, jakby to miało być miasto homofobiczne. Ja mieszkam tu od urodzenia. Pamiętam na dworcu sprzedawał pan, który był ubrany jak kobieta. Kazał nazywać się Marysia. Ci, którzy jeździli koleją, przypominają sobie na pewno ten fakt. Nikt temu panu nie dokuczał, nie wyszydzał. Pana lub Pani, bo on płeć określał w sposób sobie najbardziej odpowiedni.

Jeśli mówimy o społeczeństwach zachodnich, które teraz z takim zacięciem mentorskim oceniają postawę naszych samorządów na podstawie wiadomości nieprawdziwych, to wystarczy prześledzić historię - ile było homofobii w takich państwach jak Norwegia, Szwecja?

Bronię dobrego imienia miasta, bronię dobrego imienia Polski, bo jeśli porównamy ilość zachowań, okazuje się, że tam jest ich dużo więcej.

Czy ktoś komuś zagląda do łóżka? To jest osobista sprawa. Problem zaczyna się w innym momencie. Kiedy ja jako obywatel, jestem heteroseksualny, mam żonę i dzieci, a zaczynam mieć odbierane prawo powiedzenia tego głośno i swobodnie. Bo tak zwana poprawność polityczna nie pozwala na wyrażenie opinii. To gdzie jest wolność?

Jeśli mówimy o tolerancji, to zachowajmy ją dla chrześcijan i osób heteroseksualnych. Czy ja jestem gorszy od pani, która jest lesbijką?".

"Trzeba odłożyć kalkulacje na bok"

Poseł Michał Krawczyk, PO:

"Są takie momenty w życiu samorządowców, kiedy czysta kalkulacja powinna być odłożona na bok. Takim momentem jest sytuacja, gdy rozmawiamy o wartościach, gdy nasze decyzje dotyczą szacunku do drugiego człowieka, niezbywalnej ludzkiej godności, prawa każdego z nas do szczęścia, wolności, wybrania własnej drogi życia.

Nie dyskutujemy dziś tylko o tym, czy rada ma uchylić uchwałę. Dyskutujemy o wartościach, które przez kilkaset lat leżały u podstaw otwartej, tolerancyjnej, szanującej każdego człowieka Rzeczpospolitej. I macie rację, że ona jest uchwałą symboliczną. Ale nasz świat jest oparty na symbolach.

Ta uchwała stawia poza wspólnotą znaczną część mieszkańców miasta, którzy wspólnie z wami dzielą troski i obawy, sukcesy i niepowodzenia. A tą uchwałą mówicie, że nie ma dla nich miejsca. Bo jak inaczej zinterpretować stwierdzenie, że jakieś terytorium jest od czegoś i kogoś wolne? To znaczy, że nie ma dla tego kogoś miejsca".

"Samorząd naruszył zasadę legalizmu"

Karolina Gierdal, adwokatka Kampanii Przeciw Homofobii:

"Jest bardzo istotna różnica pomiędzy tym, co może zrobić obywatel, a tym, co może zrobić organ władzy. Obywatel może zrobić to, czego mu prawo nie zakazuje. A państwo, jako władza, możecie robić to, do czego macie wyraźne upoważnienie i tylko w zakresie tego upoważnienia.

W ostatnim czasie Wojewódzkie Sądy Administracyjne wielokrotnie rozpatrywały skargi RPO na uchwały anty-LGBT. W trzech przypadkach skargi zostały odrzucone, sąd nie zajął się nimi merytoryczne.

Ale w czterech przypadkach sądy - w tym w WSA w Lublinie - unieważniły takie uchwały. Z wielu powodów, uwzględniając wszystkie zarzuty RPO. Tym pierwszym zarzutem jest naruszenie zasady legalizmu, czyli zasady, od której zaczęłam wystąpienie. Sądy nie miały wątpliwości, że uchwala przekracza kompetencje. Nie jest tylko wyrazem ideowym, a zawiera akty działania.

Mogłabym zakończyć, ale na tej sali padły słowa, że nikt nie naruszył zakazu dyskryminacji. Naruszono i nie miał do tego wątpliwości WSA w Lublinie. Może zacytuję, żebym sama nie musiała tłumaczyć. "Uchwała ma charakter dyskryminujący, co wynika z jej treści. (...) Odnosi się wprost do społeczności LGBT, a więc realnie istniejących ludzi, którzy w uchwale zostali ukryci pod pojęciem ideologii".

"Jestem lesbijką i czuję, że Kraśnik mnie nie chce"

Mirka Makuchowska, KPH:

"Jestem lesbijką, jedną z literek z tego akronimu. Dziękuję, że mogę u Państwa powiedzieć, jak odczuwam uchwałę. Wierzę, że państwo nie mieli złych intencji. Nie chcieliście powiedzieć, że ktoś jest gorszy. Ale jednocześnie jest tak, że takie osoby jak ja słyszą zakaz ideologii LGBT i myślą o sobie.

Jak słyszę, że władze Kraśnika, najważniejsze osoby w mieście, mówią o zakazie ideologii, to myślę, że Kraśnik mnie nie chce. Nie chce, żebym do nich przyjechała. Nie chce, żebym tu zamieszkała, znalazła pracę, albo wpadła na weekend z partnerką. Myślę, że tu się mijamy w rozumieniu, co uchwała znaczy dla różnych osób.

Dla mnie, i dla osób z mojej społeczności, to jest sygnał: »Nie chcemy was«. Nie jesteście tutaj mile widziani. A takich osób, jak ja, jest więcej.

Rozumiem, że ją przyjęliście. Ale poglądy można zmieniać. W dialogu jest największa wartość. Można powiedzieć, że zmieniliśmy zdanie, bo nie chcemy nikomu robić krzywdy, bo jesteśmy dobrymi ludźmi, bo nasze miasto jest otwarte dla wszystkich".

"Ludzie, obudźcie się!"

Jadwiga Kmieć, mieszkanka:

Jestem mieszkanką Kraśnika od urodzenia. Siedzę na tej sali, słucham z przerażeniem. Momentami chce mi się płakać. Ten jest ważniejszy, tego wiara jest ważniejsza, a tego poglądy. Ludzie, obudźcie się. (...) Szanujmy się nawzajem, zaszkodzić nam mogą tylko złe uchwały. Tu nie ma żadnej ideologii. My chcemy wszyscy tu żyć. Jestem osobą wierzącą, ale ksiądz nauczył mnie, że modlić można się dobrymi uczynkami i pracą. Także posłuchajcie głosu innych ludzi".

"Czy ideologia LGBT na pewno nie istnieje?"

Przedstawiciel "Ordo Iuris", mieszkaniec Kraśnika (nie przedstawił się)

"Przedstawiciele strony przeciwnej, którzy chcieliby uchylenia uchwały dotyczących ideologii LGBT, twierdzą, że jest to byt nieistniejący. Ale czy na pewno? A co ze sprawą Pana Tomasza z IKEI, który przytoczył cytat z Biblii? Twardy cytat, fakt. Ale czy będziemy cenzurować Pismo Święte? Czy chrześcijanin nie ma prawa powoływać się na Pismo? Ma prawo.

Sprawa drukarza z Łodzi, który odmówił wydruku baneru fundacji LGBT. Fundacja mogła skorzystać z usług kogoś innego, ale nie, wolała założyć sprawę karną. Drukarz nie chciał przyczyniać się do promocji postulatów tej fundacji. Czy nie miał prawa jako chrześcijanin? Czy to nie jest działanie ideologiczne? (...)

Kiedy mówimy o dyskryminacji, to jest to konkretna sytuacja, a nie czyjeś odczucia. Uchwała, którą chcieliby państwo uchylić, nie ma treści normatywnej".

"Jestem przykładem, że uchwała może kogoś dotknąć"

Radna Angelika Marcinkowska:

"30 maja 2019 uważałam, że o ideologii na sesji nie powinno być mowy. Myślałam, że uchwała w żaden sposób nas nie dotyczyła. Dlatego nie zajęłam stanowiska. Ale dziś jest inne rozdanie. Zmieniło się wiele, upłynął rok. Opowiem o tym z punktu widzenia rodziny.

W tym roku w wakacje dowiedziałam się, że mam w rodzinie trzy pary homoseksualne. I to było wytłumaczenie wielu przykrych sytuacji. Dlaczego moi bracia i siostry przestali się kontaktować? Odpowiadać na smsy? Bo w tamtym czasie nie zajęłam stanowiska, ale dziś zajmę. Dlaczego? Bo wsłuchałam się w ich głos, który mówił, że nie mają tu po co wracać.

Jestem przykładem, że taka uchwała może kogoś dotknąć. Nikomu tego nie życzę. Uważam, że sformułowanie samorząd wolny od ideologii LGBT będzie nam się odbijał czkawką przez lata".

"Ponieśliśmy straty wizerunkowe"

Wojciech Wilk, Burmistrz Kraśnika:

"Kilka refleksji. Na pewno warto rozmawiać, na pewno warto się poznawać, przedstawiać różne poglądy. Nie słyszałem ani jednego głosu, który w sposób niewłaściwy odnosił się do kogokolwiek. Każda wypowiedź była nacechowana wielką wrażliwością. Egzamin z kultury dyskusji został zdany.

Mimo że nie uważam uchwały za akt prawa miejscowego, a Urząd Miasta nie wprowadził działań, które godzą w jakąkolwiek grupę, mieszkańcy Kraśnika poczuli, że coś jest nie tak. Poczuli, że będą dyskryminowani i musimy to zrozumieć.

Kraśnik jest miastem otwartym. Nie ma co ukrywać, że ponieśliśmy straty wizerunkowe.

Na pewno ostudziłbym emocje jeśli chodzi o fundusze norweskie. Przeszliśmy pierwszy etap, mamy olbrzymie szanse. Ale jeszcze ich nie dostaliśmy, musimy się jeszcze postarać. Musimy wykazać, że jesteśmy warci pieniędzy. Czy biorąc pod uwagę wypowiedź ministra, lepiej żeby ta uchwała nie była podjęta? Pewnie tak. Ale będziemy pracować i go złożymy, bo jesteśmy przygotowani, by otrzymać pieniądze, które będą służyły rozwojowi miasta.

Mam nadzieję, że my jeszcze zrobimy tak, że nikt w Polsce nie powie, że Kraśnik jest homofobicznym miastem. Czy dziś? Myślę, że nie. Myślę, że potrzebujemy czasu na rozmowy. Cieszę się, że dyskusja się odbyła. To pokazuje, że w Kraśniku mieszkają ludzie wrażliwi".

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze