Neo-KRS nie chce, by unijny Trybunał badał jej status ani przyglądał się poczynaniom Izby Dyscyplinarnej SN. „Wszystkie przesłanki niezależności pasują jak ulał" - mówił członek KRS Jarosław Dudzicz (na zdjęciu). Rząd PiS znów bronił się argumentami o „niemieckich sądach” i „złodziejach w togach". Ostateczny wyrok o legalności KRS najwcześniej w lipcu
We wtorek 14 maja w Luksemburgu odbyła się kolejna rozprawa w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości UE. Tym razem głos dostali przedstawiciele nowej Krajowej Rady Sądownictwa - sędziowie Jarosław Dudzicz (na zdjęciu) i Dagmara Pawełczyk-Woicka. Oboje są prezesami sądów z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry.
Choć TSUE zamknął sprawę pytań SN po posiedzeniu 19 marca, otworzył ją na nowo na prośbę KRS. Przychylił się do jej wniosku, by mogła przedstawić w Trybunale swoje stanowisko. Jej przedstawicielom dał na wypowiedź nieco więcej czasu - 25 zamiast standardowych 10 minut.
Sędziowie neo KRS mieli trudne zadanie wykazania, że ich Rada i nowa Izba Dyscyplinarna SN są niezależne od PiS. Mówili więc, że zarzuty wobec nich "oparte są tylko na wrażeniach” i „uderzają w godność” sędziów wybranych do SN.
Przypomnieli też wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, stwierdzający legalność powołania nowej KRS. Nie zabrakło porównań do sądów niemieckich i argumentów o „złodziejach w togach".
Mecenasi Sylwia Gregorczyk-Abram oraz Michał Wawrykiewicz (kandydat KE w eurowyborach) - pełnomocnicy SN i członkowie stowarzyszenia „Wolne Sądy”, którzy wzięli udział w wysłuchaniu KRS przed TSUE, uważają, że usłyszeliśmy znany już dobrze zestaw argumentów.
„W naszym przekonaniu przedstawiciele KRS nie wnieśli do sprawy nic nowego. Ale dobrze, że zostali wysłuchani. Ponieważ ukróci to wszystkie ewentualne zarzuty, że Trybunał jest stronniczy i nie wysłuchał należycie każdej ze stron” - podsumowuje dla OKO.press mec. Gregorczyk-Abram.
Dzisiejsze posiedzenie zamyka publiczne wysłuchania w tej sprawie w Trybunale. Następnym krokiem będzie opinia, którą wyda rzecznik generalny (fr. advocat général) TSUE Jewgenij Tanczew.
Pierwotnie mieliśmy ją poznać już 23 maja, ale w związku z dzisiejszą dodatkową rozprawą termin przełożono na 27 czerwca. Ostateczny wyrok Trybunału zapadnie zatem najwcześniej w lipcu, a najpóźniej po wakacjach. W zdecydowanej większości orzeczenia TSUE pokrywają się z opiniami rzeczników generalnych.
Pytania prejudycjalne, których dotyczyła rozprawa, to te zadane Trybunałowi przez Sąd Najwyższy 30 sierpnia i 19 września 2018 roku.
SN prosił, by TSUE rozstrzygnął m.in. o tym,
czy Izba Dyscyplinarna SN, którą w 2018 roku powołał do życia rząd PiS, jest "sądem niezależnym i niezawisłym w rozumieniu prawa Unii Europejskiej”.
Pytanie to miało związek ze statusem nowej Krajowej Rady Sądownictwa. SN argumentował, że Izba Dyscyplinarna została obsadzona nieprawidłowo, bo w procedurze brała udział KRS, której członków-sędziów w marcu 2018 roku powołali posłowie PiS i Kukiz'15.
Sędziowie SN są zdania, że taki sposób ukształtowania KRS "nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej".
Dla TSUE decyzja o tym, czy Rada w rzeczywistości została upolityczniona, będzie kluczowa, by rozstrzygnąć o statusie Izby Dyscyplinarnej. To dlatego sędziowie Trybunału dopytywali o KRS uczestników rozprawy 19 marca 2019 roku. I dlatego zgodzili się, by Rada przedstawiła dziś swoje stanowisko.
Polski rząd ponownie reprezentował Bogusław Majczyna z MSZ, a Prokuraturę Krajową prokurator Tomasz Szafrański.
Szafrański - przedstawiciel prokuratorskich kadr Zbigniewa Ziobry - „wykazał się” podczas poprzedniej rozprawy 19 marca. Zdominował wówczas posiedzenie i wnioskował o wyłączenie ze sprawy... prezesa TSUE Koena Lenaertsa, któremu zarzucał stronniczość. Wniosek Szafrańskiego został jednak odrzucony przez sędziów Trybunału.
Także i dziś prokurator nadużywał procedur: 10-minutowy czas na wystąpienie wstępne przeciągnął do 30 minut. Przedłużał też czas na repliki. Podczas gdy każdy z uczestników mógł odnieść się do wypowiedzi poprzedników w kilku zdaniach, Szafrański pozwalał sobie nawet na 10-minutowe wystąpienia.
„Widać było, że prezes Lenaerts nie jest zadowolony. Ale nie przerwał prokuratorowi. Najwyraźniej TSUE chce oddalić wszelkie podejrzenia, że nie dopuścił rządzących do głosu czy nie dał im się należycie wypowiedzieć” - komentuje mec. Gregorczyk-Abram.
Szafrański ponownie przywołał przykłady sądów z zagranicy. W tym niemieckich, które są „o wiele bardziej upolitycznione". A TSUE ich nie bada.
„Różne są procedury nominacyjne w UE, więc nie ma jednego standardu nominacyjnego. Nie jest dopuszczalne segregowanie Europejczyków na bardziej światłych i mniej. W Niemczech sędziowie nie biorą udziału w procesie nominacji sędziów. Politycy decydują” - mówił prokurator.
W replice odpowiedział mu mec. Michał Wawrykiewicz.
„Mówiłem krótko: ta sprawa nie dotyczy modelu niemieckiego. Jego nikt nigdy nie podał w wątpliwość. Nikt nie zgłosił się do TSUE z pytaniem prejudycjalnym. I nigdy Komisja Europejska nie złożyła skargi” - komentuje Wawrykiewicz.
„Sprawa dotyczy polskich przepisów i sposobu funkcjonowania KRS oraz szerokiego kontekstu całej reformy. W tym kontekście mieści się też dyscyplinowanie sędziów, bo to także ma wpływ na funkcjonowanie systemu. Mamy nadzieję, że Trybunał będzie to rozpoznawał właśnie w szerokim kontekście” - dodał.
„Nie chodzi nam o sposób powoływania KRS jako taki, lecz o systemową dyskontynuację w polskim systemie. O pakiet zmian, wśród których jest stworzenie od zera Izby Dyscyplinarnej SN" – mówiła przedstawicielka Komisji Europejskiej Katarzyna Hermann.
O tym, że problemy z polskim sądownictwem należy traktować systemowo, mówił już rzecznik generalny TSUE w opinii na temat innych pytań prejudycjalnych.
Sędzia Dudzicz argumentował natomiast, że zarzuty dotyczące upolitycznienia KRS nie są oparte na faktach, a jedynie na subiektywnych wrażeniach.
„W całej sprawie rozmawiamy o wrażeniach. Czymże jest wrażenie? To osobiste odczucie. Postawą rozstrzygnięcia mają być fakty, nie wrażenia. Faktem jest reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce” - mówił Dudzicz.
Wrażenia mają jednak znaczenie. Orzecznictwo TSUE wskazuje bowiem, że przy badaniu niezawisłości sędziów i niezależności całego wymiaru sprawiedliwości ważna jest nie tylko treść badanych przepisów. Ale też „ogólne wrażenie”, które powstaje przy ich wprowadzaniu.
Zgodnie z przewidywaniami, przedstawiciel KRS posłużył się też w TSUE niedawnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. W OKO.press pisaliśmy, że TK pod wodzą Julii Przyłębskiej w marcu orzekł, że nowa KRS została powołana w sposób zgodny z Konstytucją.
Argumenty sędziego Dudzicza odparowywał mec. Wawrykiewicz. Przypomniał m.in., że wyrok wydał TK, który „przekształcono w jeden z głównych instrumentów niszczenia praworządności w Polsce". I w którego składzie byli sędziowie-dublerzy. „W składach orzekających TK zasiadają trzy osoby nieuprawnione, tzw. »dublerzy«. Nie są to sędziowie, zgodnie z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego. Ten wyrok jest nieważny".
Wawrykiewicz podkreślił, że wniosek KRS, która poprosiła TK o „zalegalizowanie” siebie samej, był prawniczym kuriozum:
„To kuriozalna sytuacja, że KRS prosi do TK wniosek o zbadanie konstytucyjności ustawy o KRS, a tak naprawdę chce zalegalizowania jej działania. To pokazuje, jak cały system działa, jak instrumentalnie korzysta się z organów państwa będących pod kontrolą rządu” - ubolewał.
Pełnomocnicy SN przypomnieli też, że wyrok TK i rozprawa w TSUE nie są ze sobą powiązane. Bo oba Trybunały badają coś innego - polski TK zajmuje się zgodnością przepisów z Konstytucją, a TSUE zgodnością z prawem UE. To osobne porządki prawne.
„Izba Dyscyplinarna SN jest doceniana przez Polaków. Zachowuje wszelkie gwarancje niezależności. Gwarancje niezawisłości sędziów są tak szerokie, że sędziowie z innych krajów mogą jedynie pomarzyć. To chluba tego rozwiązania” - zapewniał prokurator Szafrański.
„Wszystkie przesłanki niezależności pasują jak ulał" - wtórował mu sędzia Jarosław Dudzicz.
Nie obyło się też bez odniesień do słynnych "wiertarek". Przedstawiciele władzy PiS uparcie podkreślają, że motywacją dla powstania Izby Dyscyplinarnej były patologie poprzedniego systemu, który pozwalał sędziom bezkarnie łamać prawo np. kraść sprzęt elektroniczny.
Słowa Szafrańskiego prostowała przedstawicielka Komisji Europejskiej. Katarzyna Herman przypomniała, że poziom zaufania społecznego do Izby Dyscyplinarnej nie ma tu znaczenia. Istotne jest, co myślą o niej osoby, których jej działania dotyczą. Czyli sędziowie.
„Prokurator Szafrański powoływał się na dane dotyczące zaufania do wymiaru sprawiedliwości. W niniejszej sprawie znaczenie ma jedynie Izba Dyscyplinarna i jej podsądni - czyli sędziwie. Ich wrażenie jest znane. Oni nie mają do tej Izby zaufania” - podkreśliła.
Sylwia Gregorczyk-Abram podała przykłady budzących wątpliwości postępowań dyscyplinarnych. Izba Dyscyplinarna ukarała m.in. sędzię Alinę Czubieniak za orzeczenie, w którym wzięła w obronę niepełnosprawnego 19-latka, nie umiejącego czytać i pisać. Z orzeczenia nie był jednak zadowolony resort ministra Ziobry.
Reprezentująca KRS sędzia Pawełczyk-Woicka mówiła, że w Polsce nie ma żadnego zagrożenia dla niezawisłości sędziowskiej. A jeśli już to zagrożeniem są... pytania prejudycjalne. Bo sędziowie Izby Dyscyplinarnej nie mają przez nie pewności, czy są sędziami, czy nie.
TSUE dopytywał przedstawicieli KRS o kryteria oceny kandydatów na sędziów SN. Sędzia sprawozdawca chciała wiedzieć, jak wybór ten jest uzasadniany.
„Widać, że proces nominacji jest już przez TSUE dobrze zbadany. Pytania sędzi były bardzo drobiazgowe” - mówi mec. Gregorczyk-Abram.
Adwokaci z „Wolnych Sądów” wspomnieli też podczas rozprawy o najnowszej nowelizacji ustawy o KRS. PiS odebrał w niej sędziom SN możliwość odwołania się od uchwał Rady do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
„To zwróciło szczególną uwagę Trybunału. W naszym przekonaniu - słusznie” - komentuje Gregorczyk-Abram.
Jak pisaliśmy w OKO.press, PiS nowelizując ustawę chce zmusić NSA do wycofania z TSUE podobnych pytań prejudycjalnych. NSA skierował je do TSUE w listopadzie 2018 roku.
Sądownictwo
Julia Przyłębska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Unia Europejska
Dagmara Pawełczyk-Woicka
Jarosław Dudzicz
Koen Lenaerts
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze