Krystyna Pawłowicz jeszcze jako posłanka głosowała w Sejmie za jawnością majątków wszystkich sędziów w Polsce. Jako sędzia TK poprosiła o utajnienie własnego oświadczenia majątkowego
Oświadczenia majątkowe sędziów Trybunału Konstytucyjnego za 2020 rok pojawiły się na stronie TK w środę 30 czerwca 2021. Obywatelki i obywatele mogą sprawdzić stan posiadania m.in. prezes Julii Przyłębskiej (ma dom a na koncie w sumie ponad pół miliona złotych) czy Stanisława Piotrowicza (ma dom, mieszkanie i gospodarstwo rolne o powierzchni ponad 3,7 ha).
Nie dowiemy się natomiast, co posiada Krystyna Pawłowicz. Bo razem z czwórką innych sędziów (dublerem Justynem Piskorskim, Bartłomiejem Sochańskim, Michałem Warcińskim i Jarosławem Wyrembakiem) zawnioskowała o utajnienie swojego oświadczenia. Na stronie widnieje jedynie informacja, że dokumentom nadano klauzulę tajności "zastrzeżone".
Przepisy pozwalają utajnić oświadczenia sędziów, gdy przemawiają za tym względy ich bezpieczeństwa. Jednak zdaniem ekspertów walczących o jawność życia publicznego w Polsce, uzasadnienie to jest wątpliwe w przypadku sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Sprawa jest o tyle perwersyjna, że
to Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło obowiązek publikowania oświadczeń majątkowych w ramach walki z "sędziowską kastą" i w celu "oczyszczenia" środowiska sędziowskiego.
"Dochodzili do władzy pod hasłem jawności, równości, szybkości postępowań, kolejności wpływu spraw do sądu. A teraz, gdy władza okrzepła, zamienia się w swoje własne przeciwieństwo. Nigdy nie należy wierzyć w te optymalizacyjne pomysły, to nie jest tylko problem tej ekipy" - komentuje dla OKO.press prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku.
Jawność oświadczeń majątkowych sędziów obowiązuje od 2017 roku. Zgodnie ze zmienionym przez PiS art. 87 ustawy o ustroju sądów powszechnych, obywatele i obywatelki mają dostęp do większości informacji. Nie poznają jedynie adresów nieruchomości czy innych danych pozwalających je zlokalizować. Powodem są oczywiście względy bezpieczeństwa.
Mimo to w art. 87 §6 czytamy, że sędziowie mogą wnioskować do przełożonych o całkowite utajnienie oświadczeń i nadanie im klauzuli "zastrzeżone".
Jest to możliwe w sytuacji, gdy ujawnienie tych informacji mogłoby powodować "zagrożenie dla składającego oświadczenie lub osób dla niego najbliższych". To takim argumentem swoje wnioski musieli podeprzeć sędziowie Pawłowicz, Piskorski, Sochański, Warciński i Wyrembak.
Ale jeszcze niedawno sama Krystyna Pawłowicz była zwolenniczką jawności oświadczeń majątkowych sędziów i "ukrócenia rozpasania" TK. Publicznie podawała w wątpliwość m.in. systematyczny wzrost sędziowskich uposażeń w Trybunale.
Gdy w 2016 roku rząd PiS zaproponował ujawnienie majątków, motywował to koniecznością "wzmocnienia zaufania do sądów jako instytucji oraz do samych sędziów". Zbigniew Ziobro chwalił się, że nowela realizuje zalecenia Rady Europy, a sędziowie będą mogli "pokazać, że nie mają żadnych tajemnic" i "bronić się przed niesprawiedliwymi zarzutami, że zdobyli majątek nieuczciwie".
W głosowaniu nad projektem 4 listopada 2016 Pawłowicz, jeszcze jako posłanka PiS, podobnie jak reszta jej kolegów i koleżanek, była "za".
"Jeżeli władza wprowadziła obowiązek publikowania oświadczeń, to czemu teraz go unika? Ile razy powtarzali o równości wszystkich wobec prawa?" - pyta profesor Łętowska.
"Mamy tu do czynienia z przejawem politycznej hipokryzji" - uważa Krzysztof Izdebski, prezes Fundacji ePaństwo.
Zdaniem ekspertów sędziowie TK nie orzekają w sprawach, które mogłyby sprowadzić na nich realne zagrożenie.
"Ewentualne tłumaczenie się bezpieczeństwem można by jeszcze zrozumieć w przypadku sędziów sądów powszechnych orzekających w sprawach karnych. Trybunał Konstytucyjny z natury rzeczy może narazić się co najwyżej na zemstę polityczną. Ale temu Trybunałowi, w tym składzie i przy obecnej władzy to nie grozi" - podkreśla prof. Łętowska.
"Skoro oświadczenia każdego radnego w Polsce są jawne i nie mogą być z jawności wyłączone, to dlaczego sędziowie mają mieć możliwość ich utajnienia?" - dopytuje Szymon Osowski, prezes Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
"Podaje się argumenty, że ujawnienie majątku może narazić daną osobę. Chciałbym zobaczyć taki przypadek, może wtedy bym się przekonał. Danych dotyczących lokalizacji nieruchomości i tak się nie pokazuje. Kwestie bezpieczeństwa nie wchodzą tu w grę. Krystyna Pawłowicz ma zresztą ochronę SOP, więc utajnienie jej majątku nie ma uzasadnienia" - dodaje.
Krystyna Pawłowicz dostała państwową ochronę wkrótce po tym, gdy jako sędzia zagłosowała w TK za faktycznym zakazem aborcji, a przez kraj przetoczyła się fala antyrządowych protestów.
Eksperci wskazują, że nawet jeżeli za utajnieniem oświadczeń stały realne przesłanki, opinia publiczna i tak ich nie pozna. Bo całej sprawie nadano klauzulę tajności.
"Jesteśmy w sytuacji patowej. Charakter antykorupcyjny oświadczeń majątkowych nie działa, ale nie poznamy powodów takiego stanu rzeczy" - ubolewa Osowski.
"W przypadku sędziów TK to prezes Przyłębska decyduje, czy zachodzi podstawa, by nie udostępnić oświadczeń. Uzasadnienie decyzji pozostaje więc tylko w jej wiedzy" - wskazuje Krzysztof Izdebski.
Dział prasowy TK przez telefon poinformował nas jedynie, że do utajnienia doszło "na wniosek zainteresowanych".
To nie pierwszy raz, gdy sędziowie wybrani za rządów PiS unikają przepisów uchwalonych przez PiS. W 2020 roku Onet pisał o utajnieniu majątków niektórych sędziów Sądu Najwyższego.
W utworzonej przez PiS Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych klauzulę "zastrzeżone" nadano wówczas oświadczeniom Joanny Lemańskiej (znajomej prezydenta Dudy), Tomasza Demendeckiego, Adama Redzika i Krzysztofa Wiaka. Wśród sędziów Izby Dyscyplinarnej o utajnienie zawnioskowali Jan Majchrowski i Adam Roch.
Majątku nie chciał ujawnić także Przemysław Radzik - powołany przez Zbigniewa Ziobrę zastępca rzecznika dyscyplinarnego, odpowiedzialny za prześladowania niezależnych sędziów.
Zgodnie ze zmienioną przez PiS ustawą, klauzulę tajności może uchylić tylko Minister Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro skorzystał już z tej furtki, by w 2018 roku ujawnić oświadczenie majątkowe grupy niezależnych sędziów z Krakowa, w tym Waldemara Żurka. Ministerstwo miało zrobić to wbrew woli sędziów „po osobistej interwencji wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka”.
Gdy Onet dopytywał resort Ziobry, czy zamierza ujawnić także oświadczenia nowych kadr SN, ministerstwo tłumaczyło, że prof. Małgorzata Gersdorf, ówczesna prezes SN, odmówiła przesłania resortowi odpowiednich dokumentów.
Czy MS zamierza zareagować także w przypadku oświadczeń sędziów TK, w którym prezeską jest przychylna władzy Julia Przyłębska? Zgodnie z art. 87 ustawy o sądach powszechnych kompetencje Ziobry mają zastosowanie do wszystkich sędziów, ale nie do osób zasiadających w Trybunale.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze