Věra Jourová bez uzgodnienia ogłosiła, czego brakuje w „ustawie Dudy”, co zmusiło Ursulę von der Leyen do publicznego potwierdzenia tej diagnozy. Bez dalszych zmian w systemie dyscyplinowania sędziów pieniędzy z KPO nie będzie. Atak z Polski na wiceszefową KE to błąd strategiczny
Komisarz Věra Jourová w zeszłym tygodniu jako pierwsza przedstawicielka Komisji Europejskiej głośno – podczas dyskusji z europosłami Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) – powiedziała, że „ustawa Dudy” nie wystarcza do odblokowania wypłat z KPO.
Europosłowie pytali, czy podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę i inicjowana przez niego nowelizacja ustawy o SN (wejdzie w życie 15 lipca), która likwiduje Izbę Dyscyplinarną i tworzy w to miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, wypełnia warunki określone w Krajowym Planie Odbudowy.
"Nie, nie wypełnia" - odparła Jourová. - "Polska będzie musiała zastanowić się nad tymi warunkami i jeśli nie będzie wystarczającej reakcji w prawnie wiążących przepisach dotyczących polskich sędziów, które odpowiadają warunkom z kamieni milowych, nie wypłacimy pieniędzy. Ale powtarzam jedynie to, co szefowa Komisji (Ursula van der Leyen) już powiedziała" - stwierdziła wiceprzewodnicząca KE.
Za pośrednictwem Twittera potem precyzowała, że „ustawa Dudy” nie gwarantuje sędziom możliwości sprawdzania statusu innych sędziów bez ryzyka, że zostanie to uznane za wykroczenie dyscyplinarne.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
"To, co się dzieje w tej chwili odbieram, jako czysto polityczny atak na Polskę o profilu w gruncie rzeczy ideologicznym, który jest pozbawiony podstaw" - tak słowa wiceszefowej KE o polskim Krajowym Planie Odbudowy komentował Andrzej Duda w programie "Gość Wydarzeń". Prezydent w rozmowie z Piotrem Witwickim przekazał, że sprawę nowelizacji ustawy o SN uznaje za "załatwioną".
"To wyjście przed szereg" - komentował z kolei rzecznik PiS Krzysztof Sobolewski. I zapewniał, że lada moment Ursula von der Leyen potwierdzi, że Polska spełniła wymagania dotyczące KPO. - "Ustawa, która była projektem pana prezydenta, spełniała wszystkie te wymogi, które były w trakcie negocjacji ustalone z Komisją Europejską dotyczące tych już kamieni milowych w zakresie sądownictwa, więc z naszej strony zostało spełnione wszystko, a mam nadzieję, że tutaj dwie panie sobie wyjaśnią te kwestie, a słowa pani komisarz uważam, że to jest wyjście przed szereg" - mówił w Polskim Radiu 24.
Dziennikarka pytała: "A mamy taki sygnał z Brukseli, że to jest wyjście przed szereg, czy jeszcze nie mamy takiego sygnału?", a Sobolewski przyznał, że "takiego sygnału jeszcze nie mamy, ale sądzę, że on w najbliższych godzinach przyjdzie, pani przewodnicząca von der Leyen wszystkie te swoje wymogi, które stawiała w tym zakresie, uznała za spełnione, będąc tutaj i ogłaszając przyjęcie polskiego KPO".
Dla polskich władz to drażliwe, bo chodzi o sprawdzanie niezależności „neo-sędziów” powołanych z udziałem neo-KRS. Już kolejnego dnia, kiedy ludzie PiS-u atakowali jakoby odosobniony głos Jourovej, jej zarzuty potwierdziła Ursula von der Leyen. To nie mogła być żadna nowość dla rządu Morawieckiego, bo wedle naszych informacji Bruksela – choć nie sfinalizowała jeszcze oceny nowego prawa – już wcześniej informowała Warszawę, że „test niezależności” sędziego z „ustawy Dudy” nie wystarcza.
"Nowa ustawa nie zapewnia sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka potraktowania tego jako przewinienia dyscyplinarnego. To są kwestie, które muszą być rozwiązane, by wypełnić zobowiązania [Polski], a więc odblokować pierwszą płatność" – powiedziała szefowa Komisji Europejskiej.
"To wyjście [Very Jourovej] przed szereg. Ustawa pana prezydenta, spełniała wszystkie te wymogi, które były w trakcie negocjacji ustalone z Komisją Europejską. Sądzę, że w najbliższych godzinach przyjdzie taki sygnał od pani von der Leyen"
To publiczne potwierdzenie – w języku brukselskiej polityki – oznacza, że Komisji teraz byłoby ciężko wycofać się z tego zarzutu wobec „ustawy Dudy” i odmrozić wypłaty z KPO.
Nie idzie tu o żadną nową interpretację – uzgodnionych z rządem Morawieckiego – „kamieni milowych”, bo w punkcie F1.1.d tekstu KPO zawarto zobowiązanie do zapewnienia, by „zainicjowanie weryfikacji, w ramach postępowania sądowego, czy sędzia spełnia wymogi niezależności i bezstronności było możliwe dla właściwego sądu, gdy pojawi się poważna wątpliwość w tym zakresie oraz aby taka weryfikacja nie była kwalifikowana jako przewinienie dyscyplinarne”.
A przedstawicielka Komisji na rozprawie TSUE o ustawie kagańcowej (dwa dni przed wypowiedzią Jourovej) wskazała na nieusunięte „ustawą Dudy” wady w dziedzinie procedury sprawdzania niezależności sędziów. Zresztą, Jourová już przed zatwierdzeniem KPO w piśmie do von der Leyen wzywała do jasnego zakomunikowania, że zielone światło dla KPO nie oznacza, że „ustawa Dudy” spełnia „kamienie milowe”.
"Być może polski rząd liczył, że Bruksela po kompromisie z podpisaniem KPO i po przyjęciu »ustawy Dudy« nie odważy się na blokowanie wypłat. Okazuje się, że to nie takie proste" – tłumaczy nasz rozmówca z Komisji zaangażowany w kwestie praworządności.
Wypowiedź Jourovej zaskoczyła Komisję, choć była zgodna ze wstępnymi ocenami prawników podległych von der Leyen (ocenami znanymi dość powszechnie z przecieków w Brukseli). Z politycznego punktu widzenia najważniejszym zwrotem był bowiem publiczny charakter jej deklaracji.
Przypomina to historię z września 2021 roku, kiedy Komisja – decyzją von der Leyen – już przez około sześć tygodni blokowała KPO z powodu niewypełniania decyzji TSUE co do systemu dyscyplinarnego dla sędziów, jasno poinformowała o tej przyczynie rząd Morawieckiego, a unikała głośnego nazwania tych powodów pomimo ustawicznych pytań mediów.
To zapewne w zamyśle otoczenia von der Leyen miało wtedy pomóc władzom Polski w przeprowadzeniu ustępstw z jak najmniejszym rozgłosem, czyli bez zarzutów o „kapitulację wobec Brukseli”.
Jednak komisarz Paolo Gentiloni dopytywany przez europosłów PiS, również bez skoordynowania z ludźmi von der Leyen – i ku popłochowi służby prasowej Komisji – głośno we wrześniu 2021 roku wyjaśnił, że chodzi o bojkotowanie wyroków TSUE.
Być może obecne utrzymywanie braków „ustawy Dudy” w ciszy, którą przerwała Jourová, znów w zamyśle szefostwa Komisji miało pomóc władzom Polski we w miarę cichym podporządkowaniu się oczekiwaniom Brukseli. Przecież zarzut, który postawiła Jourová i potem von der Leyen, dotyczy jednego z kilku elementów środka tymczasowego TSUE (obok najgłośniejszego dotyczącego Izby Dyscyplinarnej), za którego lekceważenie TSUE nałożył na Polskę karę zwiększającą się każdego dnia o kolejny milion euro (w tę sobotę to już 245 mln euro) sukcesywnie potrącaną od przelewów z budżetu UE.
Rozwiązanie problemów z prawem do weryfikowania niezależności sędziów jest zatem potrzebne zarówno do zatrzymania licznika kar (tę decyzję podjąłby TSUE), jak i do odblokowania KPO. Dla zastopowania licznika wystarczyłoby zawieszenie spornych przepisów ustawy kagańcowej (w ramach środka tymczasowego), lecz teraz nie jest jasne, czy tylko zawieszenie (a nie nowa poprawka ustawowa) wystarczyłaby na potrzeby KPO.
Obecnie również nie jest jasne, jakim kształtem Izby Odpowiedzialności Zawodowej (następczynią Izby Dyscyplinarnej) zadowoliłaby się Bruksela. Jej skład, wedle preambuły do KPO, ma „znacząco” różnić się od składu Izby Dyscyplinarnej. Ale jednocześnie Komisja powtarza na rozprawach w TSUE, że sam fakt nominacji sędziego z udziałem neo-KRS – choć jest ważną przesłanką przy ocenie jego statusu – nie wystarcza do zdyskwalifikowania.
Nawet gdyby Polska dziś spełniła wszystkie praworządnościowe warunki z „kamieni milowych”, pierwszej wypłaty z KPO należałoby się spodziewać pod koniec roku. Komisja i rząd Morawiecki muszą jeszcze podpisać m.in. „program operacyjny” w sprawie KPO, co oznacza, że Warszawa być może dopiero – tak szacuje Bruksela – we wrześniu przygotuje wniosek o pierwszą wypłatę z KPO.
I wtedy zacznie się formalna ocena, czy Polska respektuje całość „kamieni milowych” co do sądownictwa. Jeśli nie, dostanie pół roku. A jeśli nadal nie wywiąże się ze zobowiązań z KPO, pieniądze zaczną przepadać.
Na tym etapie po prostu nie są istotne. W praktyce decydujący głos w kwestii KPO ma von der Leyen, która – w obecnej fazie – uważa podobnie jak Jourová, że „ustawa Dudy” nie wystarcza. Już same zapisy o „kamieniach milowych” za niedostateczne uznaje Frans Timmermans i Margrethe Vestager. Ale choć oboje, obok Łotysza Valdisa Dombrovskisa, są głównymi „wykonawczymi” wiceszefami Komisji, to nie usiłowali pozyskiwać innych komisarzy, by przyłączyli się do głosowania przeciw KPO na początku czerwca.
Pewne zastrzeżenia, choć nie sprzeciw, pisemnie wyrazili – nieobecni w czasie głosowania – Belg Didier Reynders i Szwedka Ylva Johansson. Zdecydowana większość komisarzy zarówno przy głosowaniu, jak i przy decyzjach o wypłatach z KPO podąża za von der Leyen.
Warto pamiętać, że decyzje o wypłatach z KPO są zatwierdzane przez Komisję z udziałem ekspertów z ramienia 27 krajów Unii w „procedurze komitetowej” – celem jest konsensus, choć ostatecznie decyduje zasada większościowa.
Jednak premier Holandii, która jako jedyny kraj wstrzymała się od głosu przy zatwierdzaniu KPO przez Radę UE, wywalczył w 2020 roku swoisty „hamulec” w Funduszu Odbudowy. Mechanizm wypromowany przez Marka Ruttego (wówczas głównie z myślą o krajach Południa) pozwala nawet jednemu krajowi na przeniesienie sprawy wypłat z KPO na forum szczytu UE, by podnieść polityczną rangę ewentualnych zarzutów, że Komisja zbyt łagodnie ocenia wypełnianie warunków z KPO.
Gospodarka
Sądownictwo
Władza
Krzysztof Sobolewski
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Krajowa Rada Sądownictwa
Rząd Mateusza Morawieckiego
Unia Europejska
kamienie milowe
KPO
neo KRS
ustawa kagańcowa
Věra Jourová
Korespondent w Brukseli od 2009 r. z przerwami na Tahrir, Bengazi, Majdan, czasem Włochy i Watykan. Wcześniej przez parę lat pracował w Moskwie. A jeszcze wcześniej zawodowy starożytnik od Izraela i Biblii Hebrajskiej.
Korespondent w Brukseli od 2009 r. z przerwami na Tahrir, Bengazi, Majdan, czasem Włochy i Watykan. Wcześniej przez parę lat pracował w Moskwie. A jeszcze wcześniej zawodowy starożytnik od Izraela i Biblii Hebrajskiej.
Komentarze