Sławomir Mentzen, kandydat na prezydenta z ramienia skrajnie prawicowej Konfederacji, prowadzi zbiórkę pieniędzy na kampanię. Chętni mają jednak przekazywać środki nie partii Nowa Nadzieja, której Mentzen jest prezesem
Pieniądze trafiają do Fundacji Powrót Wolności, której Mentzen jest prezesem. Jej siedziba mieści się pod tym samym adresem co firmy należące do Mentzena, zaś jej prezeską jest biznesowa współpracowniczka polityka.
W informacji o kampanijnej zbiórce nie wskazano żadnych ograniczeń wobec wpłacających. Takie ograniczenia – wpłaty do określonego limitu może dokonać tylko obywatel Polski, mieszkający na terenie naszego kraju – obowiązują podczas wspierania komitetu wyborczego i partii politycznej. Przepisy nie dotyczą jednak darowizn na rzecz prywatnej fundacji.
Efekt jest taki, że pieniądze na jego kampanię może dziś wpłacić każdy, w tym obywatele innych państw czy podmioty zagraniczne.
Fundacja przyjmuje nawet kryptowaluty. A kandydat na prezydenta nie musi się z tych wpłat rozliczać, inaczej niż wtedy, gdy środki na kampanię wydaje komitet wyborczy. Nie poznamy więc ani wpłaconych kwot, ani nazwisk darczyńców. Nie dowiemy się też, na co pieniądze zostały wydane.
Czy w ten sposób Sławomir Mentzen łamie prawo? Nie, ponieważ nie ma dziś w Polsce przepisów dotyczących tak zwanej prekampanii.
To, co robi polityk Konfederacji, jest jednak wykorzystywaniem istniejących luk w przepisach.
„Mamy bardzo dużo dziur w przepisach dotyczących wyborów i w ogóle działalności politycznej. One sprawiają, że boisko wyborcze jest nierówne, ale nikt nie ponosi za to konsekwencji” – komentuje Krzysztof Izdebski, ekspert prawny w Fundacji im. Stefana Batorego.
W jakim celu Mentzen te dziury wykorzystuje? Zadaliśmy to pytanie politykowi. Czekamy na odpowiedź.
Sławomir Mentzen rozpoczął prekampanię w połowie 2024 roku. Ogłosił, że zamierza kandydować w wyborach prezydenckich i już wtedy rozwieszał reklamowe siatki, organizował liczne spotkania w całej Polsce, jeździł, przemawiał. Od dawna ma oficjalną stronę internetową – menzten2025.pl, z prezydenckim programem wyborczym. Obecnie jest tam również aktywna podstrona wspieram.mentzen2025.pl, na której znajdują się informacje o możliwości wpłacenia pieniędzy na kampanię tego polityka.
„Kampania jest jak wojna, a na wojnie najbardziej potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Nasi przeciwnicy wspierani są przez spółki Skarbu Państwa, wielkie międzynarodowe korporacje i największe media. Mój budżet na kampanię jest wielokrotnie mniejszy niż ich, dlatego potrzebuję Waszego wsparcia, żeby móc wprowadzić zmiany, dzięki którym będziemy żyli w silnej i bogatej Polsce” – można przeczytać na wspomnianej stronie. „Potrzebujemy Waszej pomocy. Nie każdy może sam zaangażować się politycznie, nie każdy ma czas zbierać podpisy, ale każdego stać na wpłatę na naszą kampanię. Nieważne czy będzie to 50, 100 czy 1000 zł. Każda kwota będzie cenną amunicją do walki o silną i bogatą Polskę!”.
Pod spodem znajdują się przyciski z kwotami, dające możliwość dokonania szybkiego przelewu. Są też dane do przelewu tradycyjnego. To właśnie z nich można się dowiedzieć, komu zainteresowani prezydenturą Mentzena wpłacają pieniądze.
Otóż nie trafiają one na konto partii politycznej. Idą na konto prywatnej Fundacji Powrót Wolności.
Prezeską fundacji jest Marta Stempniewska, prawa ręka Mentzena. Zasiada w zarządach spółek: Mentzen SA i Kancelarii Mentzen. Jak wynika z dokumentów, Fundacja Powrót Wolności jest podmiotem zależnym od Mentzen SA, zaś większościowym właścicielem Mentzen SA jest Sławomir Mentzen.
Upraszczając tę formalną ścieżkę, sprawa wygląda następująco.
Kandydat na prezydenta poseł Mentzen zbiera pieniądze na kampanię, gromadząc datki na koncie prywatnej fundacji, powiązanej z jego spółką.
Niewątpliwie miesza więc działalność biznesową z polityczną, przynajmniej jeśli chodzi o pieniądze na kampanię.
Jak sprawdziliśmy, ze środków fundacji opłacono na przykład reklamy na Facebooku, które promowały prekampanijne spotkania Mentzena w różnych miejscowościach w Polsce. W ciągu ostatnich 90 dni wydano na ten cel prawie 43 tysiące zł.
Jednocześnie ten sam polityk jest prezesem partii Nowa Nadzieja. Partia ta ma konto w banku i przyjmuje darowizny. Tyle że musi je wykazywać w rejestrze wpłat, na mocy wprowadzonych w 2022 roku przepisów. Zaś fundacja nie ma takiego obowiązku. Co więcej, jak już wspominaliśmy wcześniej, darowizny na rzecz partii mogą wpłacać wyłącznie osoby fizyczne, posiadające polskie obywatelstwo i mieszkające na terenie naszego kraju. A w przypadku fundacji takie ograniczenia nie istnieją.
„Ograniczenia, limity wpłat i wydatków, przepisy nakazujące publikację nazwisk osób wpłacających na kampanie wyborcze i na partie wprowadzono, by obywatele mieli jakąkolwiek kontrolę nad finansowaniem działalności politycznej” – przypomina Krzysztof Izdebski. I podkreśla:
„W tej sytuacji obywatele tę kontrolę tracą”.
Dlaczego prezes partii Sławomir Mentzen zbiera środki na działalność polityczną nie na koncie swojej partii, lecz na koncie fundacji zależnej od jego spółki? Czy chodzi o to, by nie musieć ujawniać, kto wpłacił mu pieniądze?
Zadaliśmy to pytanie politykowi. Na razie nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Jeśli tylko ją otrzymamy, poinformujemy o tym.
Oceniając działania polityka w kontekście kodeksu wyborczego, trzeba przyznać, że nie łamie on przepisów dotyczących kampanii prezydenckiej. Te są bowiem ograniczone do czasu oficjalnej kampanii i nie regulują działań przed jej rozpoczęciem.
„Przepisy kodeksu wyborczego, dotyczące prowadzenia i finansowania kampanii prezydenckiej obowiązują od momentu opublikowania postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów” – mówi dr Tomasz Gąsior, ekspert z dziedziny finansowania kampanii wyborczych. – „Natomiast to komitety wyborcze na zasadzie wyłączności prowadzą kampanię wyborczą, a ich pełnomocnicy finansowi odpowiadają za ponoszone przez nie wydatki, jak i za zobowiązania majątkowe komitetu”.
Tomasz Gąsior podkreśla, że bez zgody takiego pełnomocnika niedopuszczalne jest zaciąganie jakichkolwiek zobowiązań finansowych w imieniu i na rzecz komitetu.
„Poza pełnomocnikami to także komitety ponoszą – bywa, że poważne – konsekwencje w zakresie finansowania ich kampanii. Dlatego, by mogły zostać zaciągnięte jakiekolwiek finansowe na rzecz komitetu, komitet danego kandydata w wyborach prezydenckich musi zostać zarejestrowany” – wyjaśnia.
Ale na razie nie ma komitetu, bo nie ma oficjalnej kampanii. Zaś tego, co się dzieje przed ogłoszeniem wyborów, kodeks wyborczy nie ogranicza. Zbiórka Mentzena nie narusza więc przepisów.
Prowadzi jednak do nierówności w finansowaniu – nie tylko kampanii, lecz w ogóle działalności politycznej.
Partia musi podać do publicznej wiadomości nie tylko nazwiska darczyńców, ale także informacje, z kim zawarła umowy i na co wydała środki. Natomiast Fundację Powrót Wolności ogranicza wyłącznie jej statut. Można w nim wyczytać, że podmiot ten powstał w celu edukowania w dziedzinie ekonomii i prowadzenia działalności gospodarczej, „wspierania inicjatyw z zakresu rozwoju środowiska gospodarczego” oraz „promowania idei wolnego rynku”.
Czy ktoś może skontrolować fundację? Takie prawo mają urzędy skarbowe czy minister sprawujący nadzór. W tym przypadku – Minister Edukacji Narodowej. Tyle że w praktyce takie kontrole zdarzają się rzadko. A jeśli już, i tak nie rozwiązują problemu niejawności i nierówności finansowania działalności politycznej.
Mentzen naruszyłby prawo dopiero, gdyby środki zebrane na koncie fundacji przelał na konto komitetu wyborczego i z nich opłacał oficjalne wydatki na kampanię. Jeśli tego nie zrobi, jego działań prawdopodobnie nie będzie można uznać za nielegalne.
Ekspert Fundacji Batorego Krzysztof Izdebski zauważa, że istnieje możliwość, by sprawą zajęła się Państwowa Komisja Wyborcza – ale nie przy ocenianiu finansowania kampanii prezydenckiej, lecz podczas kontroli rocznego sprawozdania finansowego partii.
„Można by się zastanowić, czy te wydatki nie mogłyby zostać ocenione przez PKW jako finansowanie partii niezgodne z przepisami” – proponuje.
Sprawdziliśmy, jak postępują inni kandydaci. Rafał Trzaskowski, kandydat KO, także umożliwia swoim sympatykom wpłatę darowizny. Tyle że środki przekazywane są na konto partii politycznej (Platformy Obywatelskiej). Zaraz po kliknięciu przycisku „wspieram” na stronie trzaskowski.pl jesteśmy przenoszeni na stronę Platformy. A tam, zanim dotrze się do informacji o numerze konta, pojawiają się informacje o obostrzeniach. Jest też informacja o rocznym limicie wpłat oraz o podaniu danych osób wpłacających w publicznym rejestrze.
Natomiast na stronie Karola Nawrockiego, kandydata PiS, w tej chwili można jedynie zadeklarować chęć finansowego wsparcia i podać swoje dane kontaktowe. Poza tym PiS intensywnie zachęca do wpłacania darowizn na rzecz swojej partii – przy czym są to wpłaty na konto partyjne. Żaden z tych dwóch kandydatów nie gromadzi więc środków od swoich sympatyków w taki sposób, jak robi to Mentzen.
Wybory
Sławomir Mentzen
Państwowa Komisja Wyborcza
kampania
kandydaci na prezydenta
Kodeks Wyborczy
Konfederacja
Nowa Nadzieja
prekampania
wybory prezydenckie
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze