Zamiast drętwej debaty o "posłach pierwszego Sejmu" sprzed 100 lat, obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży stały się wyrazem obywatelskiego zaangażowania w obronie demokracji i społecznej wrażliwości. Młoda prawica nie przyszła, więc nie było hejtu homofobicznego, rasistowskiego czy antyeuropejskiego. A to wszystko zasługa marszałka Kuchcińskiego
Nie można było zrobić demokracji, opozycji i prodemokratycznej młodzieży większego prezentu, niż uczynił to marszałek Marek Kuchciński odwołując, a następnie przekładając na wrzesień posiedzenie Sejmu Dzieci i Młodzieży w obawie, że młodzi spotkają się z protestem osób z niepełnosprawnościami. Alternatywne obrady 1 czerwca - w dostojnej sali Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego - pod hasłem "Społeczeństwo obywatelskie i wrażliwość społeczna" nabrały energii społecznego buntu, młodzież zyskała podmiotowość, a opozycja mogła pokazać, że wspiera prawa młodych.
A bohaterami spotkania z udziałem 400 młodych ludzi, byli i tak uczestnicy zawieszonego w niedzielę 27 maja protestu osób z niepełnosprawnością, Jakub Hartwich i Adrian Glinka.
Ich bunt powracał jako wzór postawy zaangażowania przeciwko niesprawiedliwości.
Koncesjonowane przez marszałka Kuchcińskiego obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży miały być okolicznościową imprezą wpisującą się w kluczowe dla władzy obchody 100 lat niepodległości.
Temat brzmiał: "Posłowie pierwszego Sejmu Niepodległej". Równie porywające było rozwinięcie:
"W 2018 roku obchodzimy 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W związku z tym tytuł tegorocznej sesji SDiM nawiązuje do okresu w historii, kiedy nasz kraj po 123 latach niewoli pojawił się ponownie na mapie Europy".
Zadaniem pracujących w parach uczniów w wieku 13-17 lat było "zaplanowanie kampanii wyborczej posła bądź posłanki do Sejmu Ustawodawczego lub Sejmu I kadencji z uwzględnieniem środków przekazu dostępnych w latach 1919-1922".
Dydaktycznie pomysł nawet niezły, ale odwołanie obrad w połączeniu z poruszającym protestem osób z niepełnosprawnościami, do reszty skompromitowało pomysł, by młodzi debatowali o sprawach sprzed stu lat.
Dzięki decyzji Kuchcińskiego młodzi posłowie i posłanki - w sumie ok. 400 osób - znalaleźli się w samym centrum politycznego sporu o stan demokracji i dyskryminacji mniejszości w Polsce.
W wystąpieniach młodych powtarzały się zarzuty naruszania zasady równych szans, nietolerancji. Podkreślano, że obrady są apolityczne lub apartyjne, ale mobilizowano się nawzajem do zaangażowania. "Czy chcemy być bierni? A może lepiej zmieniać świat?".
Poseł Jakub Buksiński zacytował artykuł z Tygodnika TVP, w którym Tomasz Terlikowski twierdzi, że homoseksualizm jest tak odpychający, że nawet Szatan się nim brzydzi. Poseł wyśmiewał taką homofobię. Zapytał też: "Czy na pewno chcę żyć w państwie, gdzie słowo Żyd jest obelgą? Nienawiść to choroba współczesnej Polski. Tymczasem prawicowe portale piszą o naszych obradach, że lewaki, rebelianci, buntownicy, że chcemy zniszczyć państwo polskie".
Nie wykluczajmy, nie dyskryminujmy nikogo - powtarzano odwołując się do losu osób z niepełnosprawnością.
Szanowny Panie Marszałku Kuchciński, mamy nadzieję, że śledzi pan nasze obrady i jest dumny, że młodzież angażuje się w sprawy kraju - powiedział jeden z posłów, Paweł Stachowicz.
Zakazując obrad 1 czerwca Kuchciński uznał zapewne, że rozwiązuje problem. Tymczasem inicjatywa samych młodych - ze wsparciem sił opozycyjnych, władz Uniwersytetu Warszawskiego i władz Warszawy - dała Parlamentowi Dzieci i Młodzieży poczucie niezależności i samostanowienia. W wielu wystąpieniach powtarzało się słowo "duma" z tego, że udało się w 15 dni zorganizować tak duże wydarzenie. Podkreślano też, że zmiana miejsca nie ma znaczenia, bo "atmosferę tworzą ludzie, a nie miejsce".
Aleksandra Ciżyńska, przewodnicząca komisji pracującej nad uchwałą, powiedziała: "To nasze święto, nasze dziecko, nasz sukces. Tworzymy historię i przyszłość jednocześnie. Jako pokolenie innowacyjne już teraz stwórzmy lepszą Polskę. Bądźmy patriotami, zapomnijmy o uprzedzeniach. Niech to będzie wydarzenie apartyjne, niezależne i otwarte. Szanujmy się. Kochani ludożercy nie zjadajmy się, dobrze? Bo nie zmartwychwstaniemy" - cytowała Różewicza.
W takim duchu utrzymane były też wystąpienia gości Parlamentu. Marszałkini Małgorzata Kidawa-Błońska apelowała, by wrócić do rozmowy, której w dorosłym Sejmie już nie ma. Karolina Hamer, paraolimpijka i multimedalistka w pływaniu (ostatnio dokonała też coming-outu jako osoba biseksualna) wzywała: „Bądźcie niepokorni”.
Rzecznik Praw Dziecka mówił: „Milczenie znaczy czasem przyzwolenie na to, co się dzieje. Nie milczcie!”.
"Cieszymy się, że możemy przedstawić problem osób niepełnosprawnych w Polsce - podkreślił Jakub Hartwich. Dodał, że spotkanie młodych parlamentarzystów powinno odbyć się w Sejmie. "Ale cieszymy się, że się odbywa w tym dniu, bo to i dla nas, i wszystkich dzieci było bardzo ważne".
Adrian Glinka dodał: "Zauważono naszą walkę i nasz protest. Próbujemy przekonać rządzących do naszych racji, żeby zostały zrealizowane".
Szczególnie mocne było wystąpienie dr Sylwii Spurek, Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich wzywała młodych, by "byli niepokorni, krytyczni, kwestionowali autorytety i zmieniali świat na lepszy!".
W środę 30 maja organizację alternatywnych obrad poparli posłowie opozycji. "Dajemy poparcie młodzieży z całej Polski, którzy od 1994 roku organizują Sejm Dzieci i Młodzieży" - mówiła Kornelia Wróblewska z Nowoczesnej. Piotr Zgorzelski z PSL: "Dzieci i młodzież to kolejna grupa społeczna, po seniorach i niepełnosprawnych, którą PiS wyklucza z uczestnictwa w życiu parlamentu. Parlament powinien być bijącym sercem demokracji, a jest obrazem nędzy i rozpaczy; barierki, barykady, kotary, to symbol parlamentu à la PiS". Rzecznik PO Jan Grabiec twierdził, że "nie było żadnego powodu, dla którego dzieci nie mogłyby się spotkać w Sejmie".
Decyzję Kuchcińskiego o przełożeniu obrad poparło tzw. Forum Młodych PiS i Młoda prawica. Wyrazili oburzenie, że powstała inicjatywa alternatywnych obrad. Ich zdaniem „już sam temat tych ewentualnych obrad, czyli »demokracja i wrażliwość społeczna« wskazuje na antyrządowe intencje”, co okazało się trafną prognozą. Na szczęście dla przebiegu obrad przedstawiciele tych środowisk nie przyszli do Auditorium Maximum UW.
Władze Sejmu z marszałkiem Kuchcińskim na czele wydały w czwartek 31 czerwca oświadczenie, któremu starały się nadać młodzieżowy sznyt.
Argumenty Kuchcińskiego były jednak dosyć rozpaczliwe:
Wielu uczestników obrad Parlamentu miało w pamięci obrady Sejmu z 1 czerwca 2017 roku, gdy Kancelaria Sejmu do współpracy – poza MEN i rządowym Ośrodkiem Rozwoju Edukacji – zaprosiła Instytut Pamięci Narodowej. Temat obrad brzmiał jak tytuł z „Gazety Polskiej”: „Przestrzeń publiczna jako miejsce wolne od symboli propagujących systemy totalitarne”. Uczniowie zostali wciągnięci w swego rodzaju akcję dekomunizacyjną. Tym trudniej było Kuchcińskiemu bronić tezy, że organizowany przez władze Sejm jest apolityczny.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze