0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.plTomasz Stańczak / Ag...

"To było dla mnie ciężkie, zostało mi poczucie frustracji. Rodzice co tydzień pytali, czy się udało i mówili, że idzie zima i będzie zimno. Był w tym element tragizmu. Na szczęście mają drewno, ale na pewno nie daliby rady palić nim całą zimę" - mówi Weronika, 35-latka z Warszawy, która opowiedziała OKO.press, jak pomagała rodzicom kupić węgiel niezbędny do ogrzania domu.

Pod koniec sierpnia w OKO.press pisaliśmy, że Polki i Polacy szturmują stronę Polskiej Grupy Górniczej, która oferuje węgiel po cenach znacznie niższych niż detaliczne. I jak zarabiają na tym osoby oferujące pomoc w zalogowaniu się na przeciążoną witrynę.

Przeczytaj także:

Od tego czasu ceny węgla od PGG zdążyły wzrosnąć, ale wciąż są niższe niż w prywatnych punktach. Zaczął się także sezon grzewczy.

Chętnych przybywa, przez co wejście na stronę i kupienie węgla od PGG graniczy dziś z cudem.

Weronika przyznaje, że nie udałoby jej się tego dokonać, gdyby nie znajomy znający się na informatyce, który pomógł jej obejść system. Bez tego jej rodzice stanęliby przed niepokojącym wyborem: kupno po zaporowych cenach rynkowych, palenie metodami "alternatywnymi" lub zimny dom.

Maria Pankowska, OKO.press: Czy twoi rodzice kiedykolwiek wcześniej mieli problem z kupieniem węgla na zimę?

Weronika*: Nie, a przynajmniej nigdy mi o tym nie wspominali. Węgiel był dostępny i w określonej, przewidywalnej cenie. Kupowali go po prostu w punktach dystrybucji.

Ty wcześniej się w to nie angażowałaś?

Nie i teraz też zaangażowałam się przez przypadek. Oni nie tyle poprosili mnie o pomoc, ile temat wyszedł przy okazji mojego pobytu u nich. Wspomnieli, że nie mają węgla, że nie mogą go kupić. Zaczęłam zgłębiać temat, to było we wrześniu [2022]. Rodzice powiedzieli, że jest możliwość kupienia przez stronę Polskiej Grupy Górniczej, ale oni nie są w stanie tego zrobić, bo słyszeli, że mają za wolny internet.

Faktycznie ich internet jest taki słaby?

Mieszkają 50 km pod Warszawą, mają tam taki internet radiowy. Masz skrzynkę z antenką i podłączasz do prądu. Jak jest zła pogoda albo wieczór w weekend, to to łącze ledwie działa. Ogólnie jest wolniejsze w mieście. Streamowanie filmów nie wchodzi w grę. No ale nie ma możliwości, żeby mieli lepszy internet, bo tam, gdzie mieszkają, nie ma odpowiedniej infrastruktury. Do niedawna zresztą w ogóle nie mieli internetu, ja im założyłam jakieś dwa lata temu.

Rodzice próbowali kupić węgiel przez stronę PGG, bo w normalnych punktach było za drogo?

Było dużo drożej, więc się wstrzymywali. Ale też w wielu miejscach węgla w ogóle nie było. Tata mówił, że żałuje, że nie kupił wcześniej, np. w wakacje, bo już wtedy był drogi w porównaniu z poprzednimi latami, ale przynajmniej tańszy niż teraz.

Skąd wiedzieli o stronie PGG?

Usłyszeli, że przez tę stronę węgiel udało się kupić mojemu kuzynowi, który też mieszka pod Warszawą. Podobne rejony, ale ma lepszy internet niż moi rodzice.

Skontaktowałam się z kuzynem. Potem, w dniu zakupu węgla, uruchomiłam tę stronę. Chciałam się zarejestrować, ale okazało się, że źle się do tego zabrałam. Że powinnam była założyć konto co najmniej dzień wcześniej, kiedy strona nie jest oblegana. W dniu zakupu cały czas pojawia się błąd. A żeby w ogóle kupić węgiel, trzeba najpierw stworzyć profil, podać dane gospodarstwa domowego, gdzie ten węgiel będzie użytkowany i dołączyć plik PDF z informacjami o parametrach spalania. To się nazywa deklaracja CEEB [Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków - red.], można ją pobrać z internetu.

Chodzi o to, żeby udowodnić, jaki się ma piec?

Coś takiego, tak. Chodzi o to, żeby pokazać, że ty w danym gospodarstwie domowym naprawdę potrzebujesz tego węgla, a nie że go potem odsprzedasz na lewo.

Węgiel można kupować tylko we wtorki i czwartki, od godziny 16.00. Poświęciłam trzy tygodnie, zanim zorientowałam się, że nie dam rady tego zrobić. Kuzyn mi to uświadomił.

Że nawet jak loguję się z Warszawy i pomagają mi dwie koleżanki, to się nie da.

Jak ci pomagały?

Poprosiłam je o utworzenie takich samych profili tylko na ich adresy mailowe, każdy z danymi innej osoby: moimi i moich rodziców. Te dane nie mogą się powtarzać, wtedy system nie przepuszcza.

Czyli był jeden profil na mamę, jeden na tatę i jeden na ciebie, tak?

Tak, dokładnie. Ale żadnej z nas się nie udało.

Strona się otwierała, ale zaraz potem widziałyśmy komunikat, że jest za dużo użytkowników i nie ma możliwości wyświetlenia informacji. Moja koleżanka z Rzeszowa, która lubi mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą, ani razu nie mogła otworzyć tej strony. Była sfrustrowana, mimo że to nie był węgiel dla niej, tylko dla moich rodziców.

Poddałyśmy się po trzech tygodniach. Zapytałam kuzyna, czy ma pomysł, co jeszcze mogłabym zrobić. Bo wspominał mi o jakimś koledze, który kupuje węgiel przez stronę i robi to z powodzeniem.

Kuzyn mi wyjaśnił, że ten kolega dużo wcześniej dołączył do zamkniętej grupy, chyba na Facebooku, gdzie członkowie pokazywali sobie, jak można obejść to, że strona jest przeciążona.

Nie wiem, czy to jest do końca legalne.

Na czym polegało obchodzenie?

Ten kolega wykupił sobie najszybszy pakiet internetowy dostępny na polskim rynku. A potem dwa dni przed dniem sprzedaży wchodził na stronę, przechodził przez cały formularz zamówienia.

I zostawiał stronę otwartą tak, że jak nadchodził dzień sprzedaży, to miał ją już na tym końcowym etapie. Do tego miał chyba kupione jakieś oprogramowanie.

W ten sposób miał przewagę nad osobami, które w tamtym momencie dopiero na stronę wchodziły. Udawało mu się dodać ten węgiel do koszyka i wtedy, nawet jak strona się wykrzaczyła, mógł wejść na nią później i dokończyć zakup. Bo na tej stronie jak się doda produkt do koszyka, można zakończyć zakup do końca danego dnia. Tyle masz czasu na realizację płatności.

Więc kluczowy jest moment dodania do koszyka.

Tak, mnie się nawet to nie udało przez te trzy tygodnie walki. Parę razy mi się strona załadowała i raz udało mi się nawet kliknąć znak koszyka, ale wtedy strona się wywaliła i nic z tego nie wynikało.

Przez te trzy tygodnie we wtorki i czwartki ja i moje koleżanki siedziałyśmy przed komputerami i klikałyśmy “odśwież stronę”.

Ona się ładowała, ładowała, bez końca. Robota głupiego.

Dlatego w końcu pomyślałam, że to trzeba jakoś inaczej, że to jest nienormalne.

Kuzyn też kupił dzięki kolegom?

Nie, jemu na swoje potrzeby się udało normalnie, po prostu odświeżał tę stronę i w którymś momencie mu to zaskoczyło. Ale potem, jak próbował to zrobić dla rodziny, to już mu się nie udawało. Bo różne osoby z rodziny do niego dzwoniły, żeby pomógł w zakupie. Nie każdy ogarnia takie rzeczy, że trzeba wejść na stronę, coś wypełnić, coś poklikać. Dla nas to jest łatwe, ale osobom takim jak moi rodzice albo jeszcze starszym może sprawiać problemy.

Nie byłam pewna, co kuzyn odpowie, ale zapytałam go, czy ten kolega nie mógłby pomóc. I że w razie czego zapłacę za taką usługę. Bo to i tak raczej by się opłacało, zależy oczywiście, ile by za to chciał. Ale cena przez stronę była o tyle korzystniejsza niż na normalnym rynku, że opłacało się zapłacić mu nawet z 1000 zł.

Ten chłopak mógł też mieć u siebie otwarte trzy różne karty z tą stroną, na każdej być zalogowany na inny profil. Jak ja tak próbowałam, wyświetlał się komunikat, że strona jest otwarta w innym oknie. On miał dużo większe szanse.

Kuzyn powiedział, że ten kolega nie zajmuje się tym dla osób postronnych. Bo też nie ma gwarancji, że się uda. Że ogarnia dla swojej rodziny. No ale potem z nim pogadał i za jakiś czas poprosił, żebym przesłała mu loginy i hasła do tych trzech profili, które utworzyłyśmy z koleżankami.

Gdzieś po półtora tygodnia kuzyn napisał, że się udało. Wszystkim zajął się ten kolega, a maile przychodziły do mojej koleżanki z Rzeszowa, bo na jej maila był ten profil. Ona te maile przesyłała do mnie, a ja to kopiowałam i przesyłałam rodzicom. Trzeba było zaangażować pięć osób postronnych.

Ten kolega to informatyk? Haker?

Myślę, że może mieć wykształcenie informatyczne. Ja w ogóle nie wpadłam na to, że może być inna opcja z tą stroną, a jak jesteś informatykiem, to pewnie od razu kojarzysz.

Zanim jeszcze zgłosiłam się do tego chłopaka, pytałam innego kolegę-informatyka, czy byłby w stanie coś takiego zrobić. On zapytał mnie - nie wiem, może żartował - czy chcę zrobić coś nielegalnego, bo to są zaawansowane umiejętności, ogarniają to tylko specjaliści. Zapaliła mi się czerwona lampka, zastanawiałam się, czy to jest fair i ok. Nadal się zastanawiam i nadal nie wiem, szczerze mówiąc.

Nie wiem, czy tamten chłopak, który załatwił węgiel, chciał za to pieniądze. Ale moi rodzice zapłacili mu symbolicznie.

To znaczy?

300 złotych. Myślę, że jacyś ludzie mogą robić na tym biznes. To moje domysły oczywiście.

Ile ostatecznie zapłaciliście za węgiel?

Dom ma ok. 160 m kw. Normalnie, żeby ogrzać go przez całą zimę potrzeba ok. trzech ton węgla, rodzice palą ekogroszkiem. W ubiegłym roku kosztował 900 zł za tonę. Tym razem udało im się kupić dwie tony po 2100 zł. Jeżeli by nie kupować przez tę stronę, tylko na wolnym rynku - o ile w ogóle byłby węgiel, bo nie zawsze jest - to dzisiaj cena za tonę to ok. 3800 zł. Ogrzanie domu by wtedy w sumie kosztowało 10 tys. złotych.

Moi rodzice mają własne drewno na działce, mówili, że będą braki uzupełniać w ten sposób.

Rozmawiałam o tej sytuacji ze znajomymi, pytałam, jak tam u nich z węglem i kto czym pali. Moi znajomi z Otwocka, którzy mieszkają w lesie, zrobili zdjęcie sąsiadowi, który wynosił z lasu świeżo ścięte drzewo. Ten kolega też rozmawiał z jakimś panem, który przywozi im rośliny na działkę. Pan mówił, że kupi sobie owies, bo jest tańszy. Że nie stać go na węgiel i będzie palił owsem.

Wiesz, jak będzie wyglądał odbiór waszego zamówienia?

Węgiel zostanie dostarczony z kopalni do Otwocka pod Warszawą, do punktu wskazanego przez PGG. Z tego punktu trzeba go samemu odebrać.

Problem w tym, że nie będzie zapakowany w worki, które łatwo poprzerzucać. Przyjedzie w takich dużych torbach, podobnych do tych, które stoją czasami pod budynkami zamiast kontenerów na gruz.

Będzie ciężko samemu lub nawet w dwie osoby to ogarnąć.

Trzeba zabrać ze sobą dowód rejestracyjny, żeby zweryfikować dopuszczalną masę całkowitą pojazdu i naczepy. W mailu podany jest też kod odbioru.

Wiadomo, kiedy będzie można odebrać?

Od momentu zakupu czekaliśmy jakieś dwa tygodnie. W ubiegłym tygodniu przyszedł mail z informacją, że zamówienie zostało przekazane do realizacji, dostaliśmy też ten kod odbioru. Czekamy na kolejną wiadomość, kiedy będzie można ten węgiel odebrać. Rodzice nadal nie mają tego węgla.

Sezon grzewczy już się zaczął.

Tak, teraz rodzice palą drewnem.

W domu z reguły temperatury są dużo niższe niż w mieszkaniach w mieście. U nich, jak jest tak, jak teraz, w domu jest bardzo zimno. Warto piec włączyć chociaż na trochę. Jak rodziców nie ma w domu w ciągu dnia, to spoko, ale wieczorem sobie rozpalają, żeby mieć cieplej.

Jestem ciekawa, jak inni ludzie sobie z tym poradzili. Wiem, że część osób kupiło węgiel po tych nowych cenach, ale rozumiem, że ich było na to stać. Koleżanka mówiła, że jak bym potrzebowała, to może zapytać brata, który kupował po 3500 za tonę. Pewnie moi rodzice ostatecznie też by to zrobili. Ale 10 000 a 4300 to jest duża różnica.

Ostatecznie się udało. Czujesz ulgę?

To było dla mnie ciężkie, zostało mi poczucie frustracji. Rodzice co tydzień mnie pytali, czy się udało i mówili, że idzie zima i będzie zimno. Był w tym element tragizmu. Na szczęście mają drewno, ale na pewno nie daliby rady palić nim całą zimę.

* Imię bohaterki zostało zmienione na jej prośbę.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze