0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plGrzegorz Celejewski ...

Rządzący zdecydowali o zawieszeniu niektórych przepisów, które przez ostatnie lata ratowały nas przed katastrofalnym smogiem. Do pieców można będzie wrzucać między innymi o wiele bardziej szkodliwe od pełnowartościowego węgla kamiennego muły i miały węglowe. To paliwo tańsze, ale mniej wydajne i produkujące o wiele więcej zanieczyszczeń. Co więcej, rząd dopuścił też do sprzedaży węgiel brunatny.

To paliwo wycofane z użytkowania w gospodarstwach domowych dwa lata temu. Od tamtej pory jest wykorzystywany niemal wyłącznie w elektrowniach i elektrociepłowniach.

To paliwo fatalnej jakości, którego używanie zagraża zarówno naszym płucom, jak i opalanym nim kotłom.

Za złamanie zakazu jego używania do tej pory groziła kara do 500 tys. złotych lub pozbawienie wolności.

Dopuszczamy węgiel brunatny, bo musimy?

Klienci indywidualni mogą już zgłaszać się po węgiel brunatny z kopalni Tauronu i Polskiej Grupy Energetycznej. Węgiel brunatny od państwowych spółek będzie można kupić do 30 kwietnia przyszłego roku. Nabywca musi przedstawić deklarację o ogrzewaniu swojego domu węglem wpisaną do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Niektórych pewnie zachęci cena towaru z polskich kopalni odkrywkowych. Za tonę węgla brunatnego trzeba zapłacić od około 200 do prawie 500 złotych bez doliczonej akcyzy. Koszt zakupu tony węgla kamiennego w większości przypadków przekracza już 3 tys. złotych.

"W obecnej sytuacji geopolitycznej związanej z wojną na Ukrainie, zapewnienie bezpieczeństwa cieplnego mieszkańców wiąże się z koniecznością podejmowania dodatkowych działań zapewniających łatwiejszy dostęp do alternatywnych paliw opałowych" - tłumaczył Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Do kupna paliwa z tego źródła ostrożnie zachęcał w środę 12 października prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Jego wystąpienie powinno niepokoić każdego, komu zależy na naszym bezpieczeństwie energetycznym i zdrowiu publicznym. Wiele wskazuje na to, że prezes rządzącej partii na tych tematach zupełnie się nie zna, ale i tak postanowił się wypowiedzieć.

Węglowa ignorancja prezesa PiS

A co dokładnie powiedział?

"Jestem pytany o węgiel brunatny, dlaczego będzie go można kupować do użytku domowego także węgiel brunatny, że podobno jest szkodliwy. No ja, proszę państwa, nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego nie zgłębiałem. Wiem, że są wielkie kopalnie i wielkie elektrownie, w tym największa w Europie w Bełchatowie, i to się pali, to się dymi i jakoś ludzie tam żyją. Tam jest nawet najbogatsza gmina w Polsce. Są takie miejsca tam na rogu, gdzie jest zbieg granic Polski, Czech i Niemiec. Tam jest kilkanaście takich wielkich kopalń, wielkich elektrowni i jakoś nic nie słychać, żeby tam ludzie umierali".

Spróbujmy więc rozłożyć wypowiedź Kaczyńskiego na części pierwsze. Niestety jest co rozkładać, bo niemal każde wypowiedziane przez niego zdanie pokazuje, że tematu rzeczywiście "nie zgłębiał".

Kaczyński zapomniał o Turowie?

Najpierw weźmy pod lupę nieco mniej poważne błędy - w pierwszej kolejności słowa o miejscu "tam na rogu, gdzie jest zbieg granic Polski, Czech i Niemiec". Może dziwić, że prezes rządzącej w Polsce partii widocznie zapomniał o sprawie, która przez wiele miesięcy trzęsła Polską polityką. Właśnie "tam na rogu" znajduje się Kopalnia Turów w Bogatyni.

Przypomnijmy: wokół kopalni powstał lej depresyjny osuszający tereny po czeskiej stronie granicy. Czesi poskarżyli się w tej sprawie w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten zasądził, że do momentu rozwiązania sporu Polska będzie musiała płacić pół miliona euro kary. Licznik zatrzymał się na 68,5 mln. Dodatkowo, na mocy międzynarodowego porozumienia, zobowiązaliśmy się zapłacić Czechom 45 mln euro i zabezpieczyć teren kopalni tak, by nie wpływał na poziom wód gruntowych za południową granicą. Jarosław Kaczyński widocznie albo o sprawie nie pamięta, albo nie chce pamiętać.

Przeczytaj także:

Według Kaczyńskiego "tam na rogu" jest "kilkanaście wielkich kopalń, wielkich elektrowni". W polskim "rogu" mamy tylko jedną kopalnię i elektrownię. W węglowym zagłębiu pogranicza znajdują się jeszcze trzy niemieckie kopalnie, nieco dalej na zachód pięć czeskich. Wszystkie znajdują się jednak w sporym oddaleniu od samego trójstyku i nie powinny mieć wpływu na jakość powietrza w Bogatyni.

Mniej poważny błąd dotyczy wypowiedzi o tym, że to w Bełchatowie "jest nawet najbogatsza gmina w Polsce". Potężne podatki związane z działalnością elektrowni i kopalni "Bełchatów" płyną do pobliskiej gminy Kleszczów, bo tam, a nie w gminie Bełchatów znajduje się kopalnia. I Kleszczów rzeczywiście wygrywa w kolejnych rankingach najbogatszych gmin w naszym kraju. To jednak żaden argument w dyskusji na temat przydatności węgla brunatnego do palenia w piecach.

Węgiel brunatny nie szkodzi? O trupach „jakoś nie słychać"

O wiele trudniej przebrnąć przez ostatnią część wypowiedzi prezesa PiS. Kaczyński stwierdził, że "jakoś nie słychać, żeby ludzie tam (na rogu - przyp. aut.) umierali". Czy rzeczywiście? Odpowiadając krótko: spalanie węgla w elektrowni znacznie różni się pod względem technicznym od tego samego procesu w domowym piecu, a specjaliści ostrzegają przed szkodliwym wpływem działalności węglowych elektrowni na zdrowie okolicznych mieszkańców.

"No ja, proszę państwa, nie ukrywam, że sprawy węgla brunatnego nie zgłębiałem."

Wystąpienie publiczne w Puławach,12 października 2022

Sprawdziliśmy

Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego wskazują na to, że rzeczywiście nie zgłębiał tematu węgla brunatnego. Wiele błędów w jego wystąpieniu z Puław pokazuje, że nie ma o nim większego pojęcia.

Przyjrzyjmy się więc temu, w jakich warunkach węgiel brunatny spala elektrownia "Bełchatów". Na kominach obiektu zainstalowane są filtry zatrzymujące część zanieczyszczeń - na przykład potężna instalacja odsiarczania spalin i urządzenia ograniczające emisję tlenku azotu.

"Dlatego porównywanie spalania węgla brunatnego w elektrowniach i domowych piecach jest nieporozumieniem" - mówi OKO.press rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej.

Instalacje filtrujące nie powstrzymują jednak emisji wszystkich szkodliwych substancji, w tym metali ciężkich. Według opisywanego przez nas raportu organizacji HEAL z 2020 roku emisje Elektrowni Bełchatów corocznie przyczyniały się do 630 nowych przypadków przewlekłego zapalenia oskrzeli, 1310 hospitalizacji i 27 830 ataków astmy u dzieci rocznie.

Fundacja ClientEarth - Prawnicy dla Ziemi powołując się na wysokie stężenia szkodliwych substancji pochodzących z "Bełchatowa" w 2019 roku zawnioskowała o kontrolę NIK. Elektrownia wypuszcza do atmosfery związki amoniaku. siarki, cynku czy ołowiu, a wartość emisji pomiędzy 2016 a 2018 rosła - wyliczali członkowie organizacji. W związku z tym z dużą dozą pewności można powiedzieć, że działalność kopalni przyczyniła się do problemów zdrowotnych wielu osób, co mogło doprowadzić do przedwczesnych zgonów.

Węgiel brunatny w piecu, siarka i rtęć w powietrzu

Co się stanie, jeśli węgiel brunatny spalimy w domowym piecu i przepuścimy spaliny przez zwykły, niewyposażony w filtry komin?

"W porównaniu z węglem kamiennym ten brunatny jest bardzo wilgotny i zasiarczony. Gdy go spalimy, otrzymamy żrący kwas siarkowy, który może uszkodzić kocioł. Nowoczesne kotły na węgiel nie są przystosowane do spalania węgla brunatnego"

- wyjaśnia Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego (PAS).

"Może się wydawać, że węgiel to węgiel. Używamy tej samej nazwy, więc nie powinno być wielkiej różnicy. Ale gdy kupimy węgiel brunatny zauważymy, że jest kruchy i wilgotny. Kiedy zaczniemy go wrzucać do pieca zorientujemy się szybko, że musimy go zużyć 3-4 razy więcej przez jego niską kaloryczność. A co idzie w powietrze razem ze spalinami? Oprócz związków siarki również rtęć. Stężenie obu tych substancji w węglu brunatnym jest kilkukrotnie większe niż w przypadku węgla kamiennego" - zauważa Siergiej.

Jak ocenia członek PAS, węgiel brunatny stanie się paliwem ostatniego wyboru. W końcu to paliwo brudne, trzeba go dokładać wielokrotnie częściej niż węgla kamiennego, daje też mało ciepła. Właściciele węglowych kotłów mogą po nie ruszyć, gdy nie będą mieli wyboru - a więc gdy węgla i jego pochodnych braknie lub gdy ceny pójdą w górę jeszcze mocniej.

Politycy zapomnieli o smogu

Niezależnie od nieścisłości, pomyłek i błędów wypowiedź Kaczyńskiego stanowi kontynuację niebezpiecznego trendu. Rządzący w swoich ostatnich wypowiedziach zupełnie zapomnieli o groźnym zjawisku smogu. Co więcej, do mainstreamu wrócili smogowi denialiści twierdzący, że zanieczyszczenie to żaden problem. Taką wypowiedzią popisał się radny sejmiku małopolskiego Jan Duda - stwierdził, że smog nie tylko nie stanowi zagrożenia, ale nawet hartuje.

Ważne, żebyście się ogrzali, nieważne czym - słyszymy od polityków z prezesem PiS na czele. O wiele rzadziej słychać za to zachęty do wymiany pieców na gazowe czy pompy ciepła z pomocą państwowego programu dotacji "Czyste Powietrze".

"Zima nadchodzi, i będzie ciężka" - załamuje ręce Siergiej. - "Martwi mnie podejście rządzących bagatelizujących problem. Według Jarosława Kaczyńskiego nie mówi się, że ludzie umierają? Owszem, umierają przez smog. Według Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce z tego powodu corocznie notujemy 45 tysięcy zgonów. Tyle mieszkańców liczy Kołobrzeg. Przekonywanie, że z tym smogiem nie jest aż tak źle, jest zwyczajnie szkodliwe społecznie" - podsumowuje działacz.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze