0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 29.08.2022 Rzeszow . Urzad Marszalkowski Wojwodztwa Podkarpackiego . Protest mieszkancow gminy Trzebownisko przeciwko budowie lini kolejowej , tak zwanej szprychy , laczacej wojewodztwo podkarpackie z Centralnym Portem Komunikacyjnym . Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.pl29.08.2022 Rzeszow ....

„Lex knebel” – tak coraz częściej mówi się o nowelizacji ustawy o ocenie oddziaływania na środowisko. Problem stanowi rozdział Va tej propozycji. W czwartek wieczorem sejmowa Komisja Ochrony Środowiska skierowała ją do sejmowego głosowania. Rząd chce, by inwestycje uznane za strategiczne miały przyspieszoną ścieżkę do realizacji. By to osiągnąć, zamierza ograniczyć wpływ społeczeństwa na ich powstawanie na etapie wydawania ocen środowiskowych.

„Lex knebel” w imię „interesu Rzeczpospolitej”

Długotrwałą procedurę ma zastąpić zaledwie 14-dniowy proces wydawania uzgodnień na podstawie deklaracji inwestora przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Wszystko, jak twierdzą autorzy noweli, w imię „interesu Rzeczpospolitej”. Możliwość odstępstw przewidują unijne dyrektywy. Jednak wykorzystanie tej opcji w sposób proponowany przez rząd wiąże ręce organizacjom społecznym – argumentują przeciwnicy nowelizacji.

„Miejsce »lex knebel« jest w koszu. Rząd w zaciszu swoich gabinetów postanowił rozmontować system bezpieczników, którymi ludzie mogli się bronić przed szkodliwymi inwestycjami. W ten sposób mówi ludziom: bez żadnego trybu zbudujemy wam za oknem autostradę, powiększymy kopalnię czy utworzymy składowisko niebezpiecznych odpadów” – komentował sprawę nowelizacji Krzysztof Cibor z Greenpeace. To jedna z 80 organizacji, które zaapelowały do posłów i posłanek o porzucenie prac nad kontrowersyjnymi przepisami.

Kolejne spięcie z UE?

Aktywiści ostrzegają, że przyjęcie przepisów może otworzyć kolejny front sporu polskiego rządu z unijnymi organami. „Lex knebel” według nich uderza w ważne europejskie regulacje.

„Nowelizacja wprost łamie unijną tzw. dyrektywę siedliskową, co doprowadzi do demontażu systemu ochrony przyrody w ramach sieci Natura 2000 w Polsce. Co więcej, jest wbrew ramowej dyrektywie wodnej – projekt dopuszcza wystąpienie negatywnego wpływu na cele środowiskowe dotyczące wód. Wykluczenie społeczeństwa z procesu inwestycyjnego i ograniczenie jego prawa do sądu to z kolei złamanie konwencji z Aarhus. Po raz kolejny rządzący wywołują konflikt z ludźmi i przyrodą na poziomie lokalnym, jak i unijnym” – komentował Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Kontrowersje wywołuje już sam tryb pracy nad nowelizacją, która trafiła do publicznych konsultacji ponad rok temu. Sporne regulacje pojawiły się w niej dopiero w marcu tego roku, a organizacje społeczne mogły się do nich oficjalnie odnieść dopiero podczas czwartkowej dyskusji w Sejmie.

Przeczytaj także:

„Lex knebel”: ułatwienia dla CPK, kopalni, dróg wodnych

W jakich przypadkach inwestorzy będą mogli liczyć na uproszczoną procedurę prowadzącą do realizacji swoich planów?

Katalog „inwestycji strategicznych” jest szeroki. Znalazły się w nim:

  • budowa dróg,
  • linii kolejowych,
  • lotnisk,
  • stopni wodnych,
  • regulacja rzek,
  • budowa składowisk odpadów niebezpiecznych,
  • linii przesyłowych,
  • elektrowni czy kopalni.

Ustawa wymienia konkretne inwestycje strategiczne, które mogłyby skorzystać z uproszczonego trybu.

Będą to między innymi:

  • budowa elektrowni jądrowej,
  • budowa drogi wodnej Zalew Wiślany-Zatoka Gdańska,
  • inwestycje towarzyszące budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego (masowo oprotestowywane przez lokalne społeczności),
  • budowa Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku,
  • a także odbudowa Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie.

Widać więc, że rząd chce zyskać autostradę do inwestycji, które wzbudzają dyskusję i wywołują sprzeciw lokalnych społeczności, aktywistów i opozycji. Nowelizacja do kosza wyrzuca zasady mówiące o prawie do konsultacji społecznych, w których brane pod uwagę są różne wersje inwestycji. Mieszkaniec okolicy, w której planowana będzie na przykład droga o „strategicznym” znaczeniu, straci więc prawo głosu w jej sprawie – przynajmniej na etapie ustalania oceny środowiskowej.

Rząd: czasem trzeba działać szybko

Według urzędników Ministerstwa Klimatu wszystko jest jednak w porządku, a za zmianami w prawie przemawiają wyjątkowe okoliczności. W końcu “w świetle (…) wyjątkowej sytuacji na rynku surowców spowodowanej wojną w Ukrainie i związanymi z nią zmianami w układzie geopolitycznym, konieczność zabezpieczenia bazy zasobowej złóż kopalin do produkcji surowców, zapewnienia stabilności produkcji oraz ich efektywnego wykorzystywania nabiera jeszcze bardziej na znaczeniu z punktu widzenia strategicznych interesów państwa i wymaga podjęcia pilnych działań” – czytamy w uzasadnieniu dla noweli.

„Sposób regulacji specjalnego trybu tworzy pewien wytrych, z którego rząd będzie mógł skorzystać, gdy jakieś przedsięwzięcie napotka przeszkody w postaci konfliktu ze społecznością lokalną czy wymaganiami ochrony środowiska, które okażą się nie do przeskoczenia w ramach standardowo stosowanych przepisów” – mówi OKO.press Adrian Chochoł, prawnik z Fundacji Frank Bold. Jak wyjaśnia, jego organizacja apelowała między innymi o poszanowanie procesu legislacyjnego, którego zasady nie zostały dotrzymane. Najbardziej kontrowersyjne zapisy nowelizacji nie były konsultowane.

Wiceministra środowiska Małgorzata Golińska w czasie obrad komisji zignorowała ten argument, mówiąc, że nie widzi „istotnych zmian” w projekcie pomiędzy wiosną zeszłego roku a skierowaniem projektu do Sejmu. Jak dodawała, nowelizacja zakłada obowiązek poinformowania lokalnych społeczności o przedsięwzięciach korzystających ze specjalnego trybu. Mieszkańcom ma być udostępniana dokumentacja sprawy, treść postanowienia Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i zezwolenia na inwestycję. Takie „konsultacje” ze społeczeństwem miałyby według niej być zupełnie wystarczające.

Specjalny tryb na trudne czasy?

Adrian Chochoł wskazuje też na kolizję rządowych propozycji z prawem unijnym.

„Przepisy działu Va są sprzeczne z prawem UE, to jest z dyrektywą ocenową, siedliskową i ramową dyrektywą wodną. W związku z tym ponownie możemy narazić się na konflikt z Komisją Europejską” – relacjonuje Chochoł. Mówi też o pytaniach dotyczących wskazywania inwestycji uznawanych za „strategiczne”. – "Legislatorzy wskazywali wczoraj na wątpliwość, czy rozporządzenie Rady Ministrów w ogóle może określić konkretne przedsięwzięcie, które będzie podlegało procedowaniu skróconym trybem działu Va. Samo istnienie takiej wątpliwości pokazuje, jak nieprzemyślanym bublem prawnym są zaproponowane tam rozwiązania".

„Propozycja specjalnego trybu będzie obowiązywać w wyjątkowych przypadkach. Nie jest prawdą, że projektowane przepisy pozwolą na szerokie, dowolne stosowanie ich poza kontrolą społeczną” – odpierała argumenty strony społecznej Małgorzata Golińska. – „Zgodnie z dyrektywą będą stosowane w przypadku inwestycji strategicznych. Nie możemy teraz określić, które z inwestycji będą w przyszłości miały takie znaczenie. Szczególnie ważne będą dla nas kwestie związane z obronnością. Trwa wojna w Ukrainie, od dwóch lat jesteśmy poddawani atakowi hybrydowemu ze strony Białorusi. Musimy być przygotowani na wszelkie okoliczności. Polska nie korzystała jeszcze z możliwości wyjątku przewidzianego unijną dyrektywą. Na przykład Niemcy wdrożyły taką procedurę w przypadku inwestycji energetycznych” – przekonywała wiceministra.

Nie tylko „lex knebel”

„Nowelizacja w takiej formie nie powinna być przyjęta. W tej chwili rząd może dostać do rąk blankiet, z którego będzie mógł skorzystać za każdym razem bez specjalnego tłumaczenia, kiedy tylko uzna, że konieczne jest szybkie realizowanie danej inwestycji i ograniczenie społecznego sprzeciwu” – komentuje Chochoł. – „Rada Ministrów rozporządzeniem będzie arbitralnie wybierała przedsięwzięcia, które będą mogły skorzystać z uproszczonej procedury. Jeśli uzna, że ma być ono procedowane w trybie skróconym, to między innymi interes mieszkańców nie będzie miał już żadnego znaczenia”.

Rząd po raz kolejny sięga w swoich propozycjach po argumenty związane ze „strategicznością” niektórych inwestycji. W maju na jaw wyszły plany dotyczące szczególnie ważnych złóż. Nowelizacja prawa geologicznego zakłada ochronę obszarów, pod którymi mogą znajdować się możliwe do wydobycia surowce. Rząd w myśl proponowanych regulacji będzie mógł zablokować zabudowę i sprzedaż działek na obszarze, gdzie w przyszłości można zbudować na przykład kopalnię.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze