0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: źr. trybunal.gov.plźr. trybunal.gov.pl

W czwartek 18 stycznia 2024 Trybunał Konstytucyjny wydał decyzję dotyczącą niezgodności z Konstytucją przepisów, które umożliwiają postawienie spółek publicznej radiofonii i telewizji w stan likwidacji. Jeszcze w grudniu 2023 roku wnioskowali o to posłowie PiS.

W wydaniu orzeczenia uczestniczyli: Julia Przyłębska, Krystyna Pawłowicz (zgłosiła zdanie odrębne), Stanisław Piotrowicz, Bogdan Święczkowski i Jarosław Wyrembak. Obecność w składzie Jarosława Wyrembaka, który jest tzw. sędzia-dublerem, obarcza decyzję Trybunału poważną wadą prawną.

Czy „wyrok” wpłynie na kwestię zatwierdzenia likwidacji w sądach rejestrowych? Wyjaśniamy.

Przeczytaj także:

Wniosek posłów PiS

Posłowie PiS skierowali do TK swój wniosek w grudniu 2023 roku. Domagali się zbadania zgodności z Konstytucją art. 26 ustęp 4 ustawy o radiofonii i telewizji, który mówi o tym, że

„Do spółek wymienionych w ust. 2 i 3 [publicznych spółek medialnych – przyp.] stosuje się, z zastrzeżeniem art. 27-30 ustawy, przepisy Kodeksu spółek handlowych z wyjątkiem art. 312 badanie sprawozdania założycieli spółki akcyjnej przez biegłego rewidenta i art. 402 tryb zwoływania walnego zgromadzenia”.

Wnioskodawcy nie zgadzają się z tym, by ustawa odsyłała do kodeksu spółek handlowych, pozwalając na korzystanie z przepisów dotyczących likwidacji i rozwiązania spółek. Z tego samego powodu domagali się uznania za niekonstytucyjne art. 459 pkt 1-3 i art. 461 § 1 ustawy kodeksu spółek handlowych w zakresie, w jakim umożliwiają one likwidację i rozwiązanie spółek publicznej radiofonii i telewizji.

Do tego domagano się też orzeczenia, że art. 26 ustęp 4 ustawy o radiofonii i telewizji jest dodatkowo niezgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim nie wyłącza wobec tych spółek stosowania art. 368 § 4 zdanie drugie ustawy Kodeksu spółek handlowych, który umożliwia walnemu zgromadzeniu samodzielne odwołanie członków zarządów spółek.

Jako wzorce kontroli wskazano szereg przepisów, m.in. art. 2 Konstytucji („Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”), art. 7 (działanie władzy na podstawie i w granicach prawa), art. 213 (o zadaniach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji), czy art. 54 (wolność poglądów). Podczas rozprawy wnioskodawcy uzupełniali to jeszcze kolejnymi wzorcami np. art. 6 Konstytucji mówiącym o upowszechnianiu dostępu do kultury.

Ostatecznie TK zdecydował się umorzyć postępowanie w kwestii dotyczącej stosowania wobec spółek medialnych przepisów kodeksu spółek handlowych (ksh) umożliwiających walnemu zgromadzeniu odwoływanie zarządów – stwierdzono, że po prostu nie ma takiej normy prawnej, a decyzje podejmowane w ten sposób nie wywołują skutków prawnych.

W kwestii wykorzystania przepisów dotyczących likwidacji – stwierdzono, że to niezgodne z art. 2 Konstytucji. Krystyna Pawłowicz, która złożyła zdanie odrębne, stwierdziła, że zgadza się z treścią wyroku, ale nie zgadza się z tym, że ograniczono się tylko do tego artykułu Konstytucji i nie wykorzystano innych wzorców kontroli.

Jak PiS szykował się na scenariusze

Wniosek posłów pochodzi z 11 grudnia 2023, czyli powstał, zanim minister Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów oraz rady nadzorcze spółek (stało się to 19 grudnia), a później postawił je w stan likwidacji (27 grudnia). PiS oczywiście spodziewał się takich scenariuszy. Ten dotyczący stawiania w stan likwidacji był szeroko omawiany w mediach, dlatego też jeszcze w listopadzie ówczesny minister kultury Piotr Gliński próbował (nieskutecznie) zmienić statut spółek tak, by utrudnić tę procedurę.

Scenariusz samodzielnego odwoływania zarządów i rad nadzorczych przez ministra raczej przemykał poza radarem opinii publicznej. Nie umknął jednak uwadze polityków PiS – wnioskodawcy powoływali się na opinię opublikowaną w Rzeczpospolitej przez prof. Michała Romanowskiego, który w październiku, zaraz po wygranych przez dotychczasową opozycję wyborach argumentował, że działanie na gruncie kodeksu spółek handlowych jest możliwe i zgodne z prawem.

Prawo i Sprawiedliwość chciało powstrzymać ten proces, dlatego też we wniosku z 11 grudnia zwrócono się do TK o wydanie postanowienia, które by zobowiązywało Skarb Państwa reprezentowany przez ministra uprawnionego do wykonywania praw z akcji wymienionych spółek do powstrzymania się przed odwoływaniem zarządów oraz stawianiem spółek w stan likwidacji. TK takie postanowienie wydał, choć już wtedy eksperci wskazywali na jego wątpliwą konstrukcję, ponieważ zakaz został skierowany do podmiotu, który nie jest stroną postępowania.

Co więcej, w składzie orzekającym, a więc także tym, który wydał postanowienie, oprócz Julii Przyłębskiej, dwójki polityków PiS (Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz) oraz bliskiego współpracownika Zbigniewa Ziobry Bogdana Święczkowskiego, znajduje się także Jarosław Wyrembak, który jest sędzią-dublerem. Oznacza to obciążenie takich decyzji wadą prawną.

Julia Przyłębska nie życzy sobie adnotacji

Postanowienie TK o nakazie „powstrzymania się” zignorował oczywiście sam minister kultury. Nie miało ono również wpływu na to, co dzieje się w sądach rejestrowych. Warszawski sąd, odmawiając wpisu nowego zarządu TVP, wspierał się własną analizą przepisów mówiącą o braku możliwości zastosowania bezpośrednio ksh przez ministra. W przypadku rozpatrywania wniosków o postawienie spółek w stan likwidacji sytuacja była jeszcze bardziej klarowna. Sądy po prostu zaczęły ich dokonywać – do tej pory stało się tak w przypadku „Radia dla Ciebie”, „Radia Kraków”, „Radia Katowice” oraz „Radia Gdańsk”.

Co w takim razie z wydaną 18 stycznia decyzją?

Jarosław Wyrembak, będący sprawozdawcą, pod koniec odczytywania ustnego uzasadnienia motywów wyroku, powiedział: „Trybunał Konstytucyjny uznaje za potrzebne przypomnienie, że już samo publiczne ogłoszenie wyroku rozstrzygającego o niezgodności kontrolowanego przepisu z Konstytucją skutkuje uchyleniem domniemania jego konstytucyjności”.

Celem tej uwagi mogło być wytworzenie przekonania, że wyrok obowiązuje od chwili publicznego przedstawienia ustnych motywów. Nie jest to prawdą. Zgodnie z art. 190 Konstytucji wyroki ogłasza się „w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony”. I wchodzą w życie dopiero z dniem takiego ogłoszenia. Przykładem był choćby „wyrok” w sprawie aborcji z 22 października 2020 roku, który został opublikowany i wszedł w życie dopiero 27 stycznia 2021 roku. W czasie tych kilku miesięcy lekarze nadal wykonywali zabiegi.

„Wyrok” zatem nie obowiązuje, dopóki nie pojawi się w Dzienniku ustaw, a praktyka pokazuje, że jego publikacja może potrwać kilka dni, może i kilka miesięcy. W tym drugim przypadku byłoby to oczywiście działanie, które może stanowić niedopełnienie obowiązków urzędniczych. Nie zmienia to faktu, że z perspektywy sądu rejestrowego taki wyrok nie funkcjonuje jeszcze w przestrzeni prawnej.

Po drugie, publikacji najpewniej towarzyszyć będzie adnotacja, którą nowy rząd od czasu przejęcia władzy dodaje do decyzji TK, które zapadły z udziałem dublerów: „publikowany wyrok został wydany w składzie ustalonym z naruszeniem podstawowej zasady mającej zastosowanie do wyboru sędziów TK i w konsekwencji naruszającym istotę prawa do sądu ustanowionego na mocy ustawy”.

Julia Przyłębska, zamykając rozprawę, odniosła się do tego faktu i wystosowała apel o

„niezamieszczanie bezprawnych dopisków do publikacji”.

Co zrobią sądy rejestrowe?

Po pierwsze, być może część sądów zdąży rozstrzygnąć rejestrację likwidacji, zanim decyzja zostanie opublikowana bez zbędnej zwłoki. Gdy jednak już pojawi się w Dzienniku ustaw, to czy związuje sądom ręce?

„To będzie dla sędziów rejestrowych oczywiście dylemat. Ci sędziowie na co dzień rozpatrują dużo spraw praktycznych, w których raczej nie zagłębiają się w tego rodzaju analizy. Pokusa, żeby przyjąć rozstrzygnięcie TK takim, jaki ono jest, będzie z pewnością realna” – mówi OKO.press prof. Katarzyna Bilewska z Katedry Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego, adwokatka i partner w kancelarii BLSK Legal.

„Ale widzimy także, że sędziowie rozpatrujący sprawy rejestrowe są w stanie wyjść poza bardzo standardowe podejście dotyczące przepisów bezpośrednio stosowanych. Sąd rejestrowy w Warszawie dokonał przecież analizy działań Skarbu Państwa reprezentowanego przez ministra Sienkiewicza przy okazji sprawy wpisu zarządów i rad nadzorczych TVP S.A., posługując się argumentami konstytucyjnymi”.

Kiedy zatem dojdzie do opublikowania takiego wyroku, sądy będą miały okazję do rozważenia szeregu kwestii. Po pierwsze – co realnie dla nich oznacza adnotacja nowego rządu przy wyroku opublikowanym w Dzienniku ustaw. Po drugie (choć związane z pierwszym) – jak odnoszą się do wyroku wydanego z sędzią-dublerem w składzie. Po trzecie, co w ogóle zrobić z wyrokami interpretacyjnymi Trybunału Konstytucyjnego, o których niedopuszczalności orzekał przed laty Sąd Najwyższy.

;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze