Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady: „My broniliśmy flagi Unii, ale ona też broniła nas". Babcia Kasia: „Wyrywanie flagi UE to wykrzywiona gęba dyktatury. Mój śmiech jest oczywiście przez łzy. Bo to wszystko jest wstrętne"
128. miesięcznica na warszawskim Placu Piłsudskiego 10 grudnia 2020 roku nabrała dodatkowego, europejskiego wymiaru. Opowiadają o niej dziennikarz-filmowiec OKO.press Robert Kowalski, Arkadiusz Szczurek z Lotnej Brygady Opozycji i najwytrwalsza uczestniczka protestów ulicznych słynna Babcia Kasia.
Robert Kowalski, OKO.press: Kwadrans po ósmej Lotna Brygada Opozycji podjeżdża od Placu Teatralnego, wyskakują z samochodów i ruszają w stronę pomników smoleńskich. Rozwijają ogromną flagę Unii Europejskiej. Ale policjanci, jak sprinterzy rzucają się w ich kierunku, zaczyna się gonitwa. Policjanci dopadają do flagi, zaczynają wyrywać ją protestującym.
Z Lotną Brygadą Opozycji jest Babcia Kasia, ma na ręku opaskę jak z Powstania Warszawskiego, tyle że tęczową. Policja zaczyna się z nimi szarpać, ciągnie i ciągnie, ale trzymają krzepko. Babcia Kasia też trzyma, w pewnym momencie potyka się i upada na ziemię.
Jedną z dziewczyn z Brygady policja łapie za ręce i za nogi, pakują ją do suki. To Tita Halska, znana aktywistka, jedna z bohaterek filmu Konrada Szołajskiego „Dobra zmiana".
Policja rezygnuje z wynoszenia reszty Brygady, tylko ich spycha w kierunku budynku Metropolitan na tyłach Teatru Wielkiego (zaprojektowanego przez Normana Fostera). Tam Lotna Brygada z dumą rozwija flagę. Krzyczą przez megafon: „Gdzie jest wrak, Jarek, gdzie jest wrak?". „Kazałeś lądować bratu, Jarek?". Otacza ich - policzyłem dokładnie - 32 policjantów.
Wiatr niesie głos w kierunku Kaczyńskiego i innych oficjeli. Krzyk protestu miesza się z modlitwami.
Arkadiusz Szczurek, Lotna Brygada Opozycji: Zaskoczyliśmy ich, spodziewali się nas pod Kościołem Seminaryjnym, a my zjawiliśmy się od strony Teatru Wielkiego, blisko pomnika. Rozwinęliśmy flagę Unii Europejskiej.
Piotr Pacewicz, OKO.press: Duża ta flaga?
Szczurek: Jak mówią kibice piłkarscy, to „sektorówka". Osiem metrów na pięć. Policja zaczęła flagę szarpać, myśmy bronili, byliśmy uparci, oni ciągnęli mocno, my trzymaliśmy. W końcu to ona nas obroniła. Taka interakcja.
Obroniła was flaga? Jak to?
Uznali, że szarpanie flagi w obecnej, że tak powiem sytuacji politycznej, to słaby pomysł. I odpuścili, tylko nas wypchnęli poza plac Piłsudskiego.
Gdyby nie flaga UE, inaczej by sobie z nami poczynali. Wszystkich by wynieśli do suk i wywieźli tak daleko, żeby prezes takich strasznych rzeczy nie widział i nie słyszał.
To trochę jak farsa z filmów Barei?
Trochę tak, to my zresztą jesteśmy specjalistami od ośmieszania, ale akurat z flagą śmiechu nie było. Nasza obrona była raczej dramatyczna. I cholernie symboliczna. Przecież teraz politycy PiS występują znowu na tle flagi UE, przedstawiają się zupełnie serio jako prawdziwi obrońcy Unii. Morawiecki już leciał do Brukseli.
Babcia Kasia: Ubawiłam się. Bo wyszła na jaw cała prawda o tej dyktaturze, czyli szarpanie flagi Unii Europejskiej w swoją stronę, żeby ją zwinąć. Tak się kompromitują. No, po prostu ręce opadają. Koszmarny obraz wykrzywionej gęby dzisiejszej Polski.
Ale skończyło się dobrze, Kaczyński usłyszał nasze szczekaczki. Arkowi [Szczurkowi] udało się aż dwa razy powiesić transparent „Gdzie jest wrak", tak wysoko, że musieli przynieść drabinę, świetne to było. Jak zwykle ukradli Zbyszkowi Komosie wieniec, to już mnie nie śmieszyło.
Wywrócili panią na ziemię.
Tak, tak, ale nic poważnego się nie stało. Tym razem to nie było specjalnie.
To wszystko jest jak z filmu Barei?
Tak, ale ten mój śmiech jest przez łzy. Bo to, co oni robią, jest wstrętne, obrzydliwe, przerażające.
Jak strasznie potraktowali młodych ze Strajku Klimatycznego, gdy wczoraj [9 grudnia - red.] protestowaliśmy pod KPRM (zobacz zdjęcia). To była taka spokojna demonstracja, trochę muzy, świetni młodzi ludzie. A policja najeżdżała na nas sukami, smrodziła spalinami, jakby chciała pokazać, co myślą o ochronie klimatu. A w końcu dziewczynie złamali rękę.
Dzisiaj zresztą też trzy suki nas zasłaniały, z włączonymi silnikami non stop, żeby Kaczyński przypadkiem nie zobaczył flagi Unii Europejskiej. Chyba nie mógłby w nocy zasnąć.
Miała Pani dwa plakaty własnej roboty: „TW Balbina. Moralny wrak zniszczył Polskę" oraz „Podłość i sukinsyństwo. Wynocha".
Były przygotowane na moją indywidualną kontr-miesięcznicę, gdyby mi się wreszcie kiedyś udało dotrzeć do pomnika. Treść jest jasna, TW Balbina to Kaczyński, on jest wrakiem moralnym i niszczy Polskę. PiS jest partią podłą i sukinsyńską. A tęczową opaskę „Przyjaciel HK" dostałam od Homokomanda [gejowska drużyna sportowa i grupa aktywistyczna - red.] w nagrodę za udział w obronie praw osób LGBT. Uznali mnie za honorową członkinię, dostałam dyplom, jestem z tego dumna.
Czy to była pani pierwsza akcja z Lotną Brygadą Opozycji?
Babcia Kasia: Oj, nie [śmiech]. Wieszałam z nimi literki w „Wypierdalaj" na ogrodzeniu domu Kaczyńskiego, brałam udział w performansie pod Szpitalem Narodowym i pod Ministerstwem Bez Kultury z motywem majteczek w kropeczki. I w kilku innych akcjach.
Robert Kowalski, OKO.press: Już o 07:50 policjanci powiedzieli mi, że SOP (Służba Ochrony Państwa, dawny BOR) zamknął cały Plac Piłsudskiego i że ruch jest wstrzymany. O 08:30 Kaczyński wychodzi z mszy smoleńskiej w Kościele Seminaryjnym i jedzie limuzyną pod pomnik brata. Reszta orszaku jak zawsze idzie piechotą, ale tym razem jest ich dziwnie mało, ale to nie dlatego, że czar rocznicy prysnął tylko to raczej wariant epidemiczno-pokazowy.
Dawniej dziennikarze mogli iść z orszakiem, ale teraz nie pozwalają, władza sobie nie życzy, żeby dziennikarze słuchali ich rozmów. Nasza kamera zarejestrowała na przykład, jak w marcu 2020 roku europosłanka Jadwiga Wiśniewska próbuje zaklepać sobie u Kaczyńskiego miejsce w samolocie na obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Jest też nowinka, wprowadzona na 127. miesięcznice. Przed pomnikiem Lecha Kaczyńskiego generał w galowym mundurze składa meldunek wicepremierowi Kaczyńskiemu, choć obok zawsze jest premier Morawiecki (dziś go nie było), albo minister obrony Błaszczak. W Polsce salutuje się prezesowi. Robi to generał dywizji Robert Głąb, dowódca Garnizonu Warszawa. Dzisiaj salutował także marszałek Sejmu Elżbiecie Witek.
I tu jest moment komiczny, bo generał Głąb najpierw rozstawia żołnierzy w epidemicznych dystansach, żartuje do dziennikarzy, że wojsko zna przepisy, a sam zapomniał, że nie ma maseczki. Więc ktoś pędzi do sztabu i mu ją przynosi.
Trębacze grają pogrzebowy motyw, potem werble, Kaczyński długo poprawia napis na wieńcu. Modlitwa. Cały czas pilnują ich snajperzy na okolicznych dachach. Dziś to fatalny dzień prezesa. Cały czas bardzo słychać skandowanie demonstrantów, których policja otoczyła po drugiej stronie Placu Piłsudskiego. Megafony wzmocnione przez wiatr grzmią wyjątkowo głośno - "Gryzie cię sumienie?", "Kazałeś lądować bratu?", "Jarek, był zamach?".
Później prezes przechodzi pod pomnik ofiar katastrofy, tam znowu modlitwa, Kaczyński poprawia napis na wieńcu. Ciągle słychać megafon demonstrantów z Lotnej Brygady Opozycji. I do limuzyn!
Kiedy odjeżdżają, swój wieniec składa - jak zawsze - Zbigniew Komosa z tablicą „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju" (zobacz scenę z 10. rocznicy smoleńskiej).
Dają mu wieniec położyć, ale trzech żandarmów rzuca się, by go zabrać. Brygada krzyczy „Złodzieje" oraz żartuje, jaki to sukces Wojska Polskiego, że zdobyli wieniec.
Kowalski: Szczurek ma taką teleskopową jakby wędkę, szybko ją rozkłada i dwa razy wiesza transparent na słupach, na wysokości co najmniej trzech metrów, z jednej strony „Gdzie jest wrak", z drugiej na czerwono „Kain". Jak go zdjąć? Musieliby żołnierze zbudować piramidę z ciał, jak w cyrku... Ale nie, po chwili dwóch pędzi z drabiną.
Szczurek: Od czterech lat zadaję to pytanie: „Gdzie jest wrak?", bo miał być tutaj, a nie jest.
Za pierwszym razem wieszam proporzec na słupie oświetleniowym z brzegu placu. Policjanci pytają, czy go zdejmę. Mówię, że nie po to wieszałem. A jak oni są zajęci bitwą o wieniec Zbyszka Komosy, zdejmuję i szybko przewieszam tuż obok pomnika ofiar smoleńskich. Baner ma silne magnesy, dobrze się trzyma. Muszą pędzić po drabiny, jak do szturmu.
Kowalski: Brygada robi sobie jaja z żołnierzy, że zdobyli wieniec, wielki sukces militarny Wojska Polskiego. Nawet niektórzy policjanci się śmieją. Garstka demonstrujących wyszydza i demaskuje tym razem nie tylko religię smoleńską, ale i całą tę bitwę z Unią Europejską o narodową suwerenność.
Szczurek: Już po wszystkim zostałem poinformowany, że zostaną mi postawione zarzuty, bo maska mi się zsunęła. I za umieszczenie proporca bez zgody właściciela tych słupów. I za organizowanie demonstracji powyżej pięciu osób, bo doliczyli się w pewnym momencie sześciu osób.
Obejrzyj też film Roberta Kowalskiego z bitwy o flagę na FB OKO.press.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze