Kiedy opozycja blokowała mównicę Sejmu, publicyści mediów niezłomnych prześcigali się w używaniu coraz większych słów. Pucz, rebelia, hucpa, mąciciele, prowokatorzy. W nowym roku 2017 słów może nie starczyć. Żeby ich dziennikarska praca nie przepadła, przedstawiamy mały przegląd tego, jak nazywali protest opozycji
Marszałek Sejmu z PiS wykluczył z obrad posła opozycji, który protestował przeciw ograniczeniom możliwości pracy dziennikarzy w parlamencie. Opozycja w proteście zajęła mównicę Sejmu. PiS przeniósł obrady do Sali Kolumnowej, w której w wątpliwych prawnie okolicznościach przegłosował ważne ustawy, m.in. budżet. Nie jest jasne, czy było kworum, poprawki opozycji odrzucano hurtem, a jej posłów początkowo nawet nie wpuszczano do sali. Opozycja protestowała w Sejmie i pod Sejmem.
Media wspierające PiS opisywały kryzys językiem partii rządzącej. Ton nadał prezes Jarosław Kaczyński, mówiąc o "puczu" w wywiadzie prasowym (nie będziemy tu przypominać, że pucz jest czymś zupełnie innym - wojskowym zamachem stanu - bo wiele osób robiło to już wielokrotnie).
Przekaz PiS ulegał wyraźnej ewolucji. Najpierw akcentowano zamach stanu; potem, kiedy protest ograniczył się do grupy posłów opozycji w Sejmie - ich nieudolność i śmieszność. Na początku jednak z mediów PiS wiało grozą:
"Dzięki ojcowskiej wyrozumiałości Kaczyńskiego udało się spacyfikować próbę pełzającego puczu" - mecenas Piotr Lukasz Andrzejewski, dyżurny ekspert prawny prawicowych mediów (reprezentuje PiS w Trybunale Stanu).
"Próba puczu" - Michał Karnowski, "wPolityce.pl".
"Kaczyński nie ma racji, to nie była próba puczu, to jest nieustająca rebelia >>totalnej opozycji<< z jasnym celem: odbicia władzy" - publicysta Piotr Cywiński.
Publicysta Witold Gadowski uznał, że w Polsce próbowano przeprowadzić przewrót w stylu rumuńskim: "Okazało się, że ulica nie jest zainteresowana wywróceniem rządów Prawa i Sprawiedliwości. Spróbowano więc przewrotu na szczycie w rumuńskim stylu, który zakłada, m.in. przejęcie parlamentu, siania zamętu, przerwania nadawania telewizji. To też się nie udało".
"Określenie ciamajdanu mianem puczu wcale nie jest przesadą, bo przecież od czasu zintensyfikowania wojny hybrydowej oraz rozwijania kolejnych jej form, taka właśnie postać staje się wręcz czymś klasycznym" - publicysta Stanisław Janecki.
Rozwinął jeszcze tę myśl, dopowiadając, że chodziło o "wojnę hybrydową":
"Trzeba bardzo mało rozumieć, żeby nie dostrzegać, jak użyteczne w wojnie hybrydowej, często z bardzo różnych powodów, są wymienione przeze mnie na początku tego tekstu grupy podtrzymujące ciamajdan, czyli młoda ludożerka, średniacy nieudacznicy, starzy wyżęci oraz starzy cynicy.
Każda z tych grup spełnia inną funkcję oraz wzajemnie się nakręca w eskalowaniu konfliktu. Brak jakiejkolwiek refleksji, że w tej rozgrywce albo jest się mięsem armatnim, albo odgrywa role użytecznych idiotów, albo świadomych prowokatorów nie świadczy dobrze o politycznych i moralnych kompetencjach".
Piosenkarz Ryszard Makowski: "Nie dajmy się zwieść błazenadzie. Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą dywersyjną, a nie z propaństwową opozycją!". Kabareciarz się postarał, używając w jednym krótkim felietonie wielu kalek propagandowych z czasów PRL:
opozycja to "mąciciele", uprawia "ordynarną hucpę", "nieudany pucz", "wywrotowcy", "zdrada", "zaprzaństwo", "warcholstwo", "zamieszki", "kodowscy prowokatorzy".
"Nie dam się sprowokować i nie wystawię opinii – nie, nie tym, którzy głosowali, ale tym, którzy i dziś sądzą, że najlepszym rozwiązaniem dla Polski będzie (na wzór tak często przywoływanego przez idiotów Hitlera) Ostateczne Rozwiązanie kwestii pisowskiej. Bo że tacy wciąż jeszcze popuszczają na polskich ulicach swoje koszmarne, cybopodobne emocje – nie mam wątpliwości" - publicysta Krzysztof Feusette, "wSieci".
Po kilku dniach dominujące przesłanie się zmieniło: opozycja jest śmieszna. Być może któryś ze spindoktorów PiS zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo wielkie słowa o rebelii i przewrocie nie przystają do rzeczywistości, którą Polacy oglądają w niezależnych mediach i serwisach społecznościowych. Melodia uległa więc nagłemu przeobrażeniu.
"Protest dyżurujących w Sejmie posłów staje się dosłownie kabaretem" - europoseł Zbigniew Kuźmiuk z PiS.
"Oni trochę przypominają gang Olsena" - publicysta Witold Gadowski, "wSieci".
"Prawdopodobnie spora część posłów bawiąca się w okupację sali plenarnej, kręcących tam filmiki, robiąca sobie w nocy selfies, jest nieświadoma, w jak groźną grę zostali wciągnięci" - prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
"Widzę tutaj na wsi, że ludzi on nawet brzydzi. Śmieją się z niego prości rolnicy, są nim po prostu bardzo zniesmaczeni" - satyryk Janusz Rewiński.
"Teatr absurdu" - Marek Magierowski, rzecznik prezydenta.
"Nie wiedzą, dlaczego tam siedzą" - poseł Paweł Szefernaker z PiS.
"Rozegrała się bitwa wykazująca niebywałą agresję sfrustrowanej brakiem władzy lewicowej opozycji i ludzi dawnych służb. Kwestia ta została obnażona przy okazji ostatniego starcia. Dlatego dalsza okupacja mównicy sejmowej, podczas przerwy świątecznej (Sejm wszak nie obraduje), przypomina jakiś kabaret" - prof. Mieczysław Ryba z KUL.
"Będą kolejne próby obalenia rządu. Niezależnie od polityki, którą rząd będzie prowadził, niezależnie od tego, co zrobi Prawo i Sprawiedliwość. Polska naprawdę się zmienia, i dlatego nie mogą już czekać" - Jacek Karnowski, "wPolityce".
"Jeżeli będą próbowali doprowadzić do anarchii, jeżeli będą próbowali destabilizować prace polskiego Sejmu, jeżeli doprowadzą do sytuacji, która będzie sytuacją bezpośredniego zagrożenia ładu i porządku w naszym państwie, to wtedy nie zawahamy się" - poseł Joachim Brudziński, PiS.
Na zakończenie cytat z felietonu Krystyny Grzybowskiej ("wPolityce").
"I kto tu jest „kurduplem”, drogi establishmencie? To wy jesteście kurduplami, politycznymi, intelektualnymi i moralnymi. Pozbawionymi jakichkolwiek ideałów i ba, nawet poglądów, walczącymi o powrót do władzy wszelkimi środkami, z próbą rozwalenia państwa włącznie.
No bo jak nazwać tych biedaków przesiadujących w sali posiedzeń Sejmu, epatujących obywateli swoimi obliczami pozbawionymi myśli i uczuć. Obliczami bez wyrazu".
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze