"Nie przypadkiem Trzaskowski podpisał i stara się upowszechnić kartę LGBT. Trzeba sobie tu jasno powiedzieć, to jest wielka reklama i promocja pedofilii!" - ostrzegał Antoni Macierewicz podczas spotkania z wyborcami
W niedzielę 21 czerwca Antoni Macierewicz spotkał się z wyborcami w podkarpackiej wsi Hyżne. Na spotkaniu obecni byli: wojewoda Ewa Leniart, senator PiS Stanisław Ożóg oraz szereg podkarpackich duchownych. Całość relacjonowały live regionalne media.
Macierewicz swobodnie dryfował po tematach, by wyjaśnić, że tylko PiS jest polską partią, cała reszta sceny politycznej to zdrajcy. Opowiadał o CPK ("Zbierzemy całą infrastrukturę polską i europejską Polska będzie portem komunikacyjnym całej Eurazji! Od Lizbony po Władywostok!"), o tym, jak polscy politycy "donoszoną" za granicą ("Namawiają obcych polityków, żeby atakowali Polskę! Wspierają tych, którzy Polaków nazywają nazistami!").
Nie zabrakło także opowieści o tym, jak rząd PiS wyciągnął Polaków z zapaści gospodarczej: "Pamiętam, jak w Tomaszowie Mazowieckim było 25 proc. bezrobotnych. W całym kraju było blisko 20 proc. I w ciągu zaledwie pięciu lat naszych rządów, dzięki poparciu pana prezydenta Dudy zlikwidowano w ogóle bezrobocie".
Radny Karol Ożóg spytał, jakie są największe zagrożenia dla Polski, jeśli w wyborach wygrałby któryś z rywali Andrzeja Dudy. W odpowiedzi na to Macierewicz pochylił się nad wychowaniem polskich dzieci, wobec których Rafał Trzaskowski ma już plan:
"Nie przypadkiem on podpisał i stara się upowszechnić kartę LGBT. Nie wiem jak się to nazywa LBGT? Czasami mylę te literki, ale mam nadzieję, że nie macie państwo o to pretensji i wiemy mniej więcej, w czym rzecz, a on wie świetnie, o co chodzi, bo ma przecież swojego zastępcę, który jest zaangażowany w tę formację i w ten kierunek działań. Trzeba sobie tu jasno powiedzieć, to jest wielka reklama i promocja pedofilii!
To straszne, że ci sami ludzie, którzy udają, że tak powiem oburzenie i mówią, jakim to strasznym przestępstwem jest pedofilia, równocześnie
chcą dokumentacji i sposobu działania wobec młodzieży, które po prostu mają na celu wychowanie w pedofilii uczynić obowiązkiem samorządu! Pan Trzaskowski temu patronuje, on to wspiera!
Jeszcze ośmiela się atakować prezydenta Andrzeja Dudę, którego jednym z największych osiągnięć, trzeba to jasno powiedzieć, jest Karta Rodziny".
Macierewicz zaczął wyjaśniać, że Karta Rodziny jest ważniejsza niż wiele reform gospodarczych:
"Jeżeli pozwolimy na wychowanie polskiej młodzieży wg tego, co chce pan Trzaskowski, to nie będzie narodu polskiego! Ludzie będą narażeni nieustannie na najróżnorodniejsze ataki, problemy niszczące rodzinę, rozwalające możliwość rozwoju społecznego i narodowego. Jeżeli wychowamy ludzi wg karty rodziny, która prezydent Andrzej Duda podpisał, to jest szansa wzmocnienia siły narodu polskiego, który będzie wtedy naprawdę rozumiał, gospodarkę, obronność, politykę międzynarodową, wszystkie inne rzeczy".
Przestrzegał także przed metafizycznym wymiarem planu Trzaskowskiego:
"Dzisiaj jesteśmy pod atakiem na człowieczeństwo. Na istotę człowieczeństwa! Ile tam wymyślono tych płci? 30? Czy ileś?
Przepraszam najmocniej, nie jestem w tej sprawie tak biegły. To powoduje u nas uśmiech, ale to jest część świadomego z premedytacją, z planem, zapasami finansowymi i ukształtowanymi zespołami ludzkimi, realizowany plan!".
Macierewicz stwierdził, że to właśnie z tego powodu Donald Trump zadeklarował, że USA nie będą więcej finansować WHO.
"Nie przypadkiem on podpisał i stara się upowszechnić kartę LGBT. [Oni] chcą dokumentacji i sposobu działania wobec młodzieży, które po prostu mają na celu wychowanie w pedofilii uczynić obowiązkiem samorządu!"
Słowa Macierewicza to oczywiście nic nowego. Prawica od początku promowała narrację, że Deklaracja LGBT+ podpisana przez Trzaskowskiego w lutym 2019 zakłada "seksualizację dzieci". Macierewicz mówi jednak w ostrzejszym tonie i bardziej wprost: Trzaskowski promuje pedofilię. To bardzo mocny zarzut.
A jaka jest prawda?
Deklaracja LGBT+, którą podpisał Trzaskowski zakładała realizację nieobowiązkowych zajęć edukacji seksualnej w szkołach podstawowych (od czwartej klasy) i ponadpodstawowych. Edukacja ta ma się odbywać w zgodzie ze standardami edukacji WHO. Prawica twierdzi, że w dokumencie zaleca się uczenie czterolatków masturbacji i zabawy w lekarza, sześciolatków wyrażania zgody na seks, a dziewięciolatków orgazmu.
To oczywiście nieprawda. Standardy WHO są skierowane nie tylko do przedszkoli, szkół, czy placówek opiekuńczych, ale także do rodziców. To dokument, który pokazuje jak rozwija się seksualność człowieka i jak na poszczególnych etapach rozwoju rozmawiać z dzieckiem, żeby wiedzieć, co w jego zachowaniu może niepokoić, a co jest całkowicie normalne i naturalne. Standardy nie są gotowymi scenariuszami lekcji, ani żadnym podręcznikiem, tylko pomocą dla placówek edukacyjnych, opiekuńczych, ale też po prostu dla rodziców.
Dla przykładu słynna „zabawa w lekarza”, której podobno ma się nauczać kilkulatki opisana jest następująco: „Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście »zabawy w lekarza«". Chodzi tu o stwierdzenie prostego faktu - dzieci w ten sposób bawią się ze sobą. Rolą opiekuna jest nauczenie ich, że jeśli czegoś nie chcą, to nie muszą się na to godzić. Wyrażenie, które również robi karierę w prawicowych mediach, czyli „masturbacja we wczesnym dzieciństwie” jest po prostu stwierdzeniem faktu, że takie zjawisko wśród dzieci występuje i należy to akceptować.
Pisaliśmy o tym w OKO.press wielokrotnie, m.in. tu:
Tłem wypowiedzi Macierewicza jest niezgodne z wiedzą medyczną, szkodliwe skojarzenie pedofilii z homoseksualnością. Cała nagonka na Deklarację LGBT+ zbudowana została na figurze geja, który chce krzywdzić dzieci. Co, jak pokazał sondaż OKO.press z września 2019, może nie jest popularną opinią, ale jednym z elementów polskiej homofobii.
Na pytanie czy osoby LGBT chcą adoptować dzieci, by je krzywdzić, twierdząco odpowiedziało 20 proc. pytanych.
Z mitem łączącym homoseksualność z pedofilią kilkukrotnie rozprawiało się Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Eksperci zdrowia seksualnego wskazywali, że taka postawa jest wynikiem uprzedzeń i braku wiedzy.
"Przypisywanie osobom homoseksualnym szczególnej - w porównaniu do heteroseksualnych – skłonności do seksualnego wykorzystania dzieci stanowi nieuprawnione nadużycie, a rozpowszechnianie skojarzenia między homoseksualnością a pedofilią jest domeną ludzi nieświadomych i niekompetentnych bądź też uprzedzonych do ludzi homoseksualnych i sprzeciwiających się prawom obywatelskim tych osób. Podtrzymywanie społecznego przekonania o szczególnej skłonności osób homoseksualnych do seksualnego wykorzystywania dzieci jest krzywdzące dla homoseksualnej części społeczeństwa, przyczynia się do niezwykłej trwałości uprzedzeń wobec tych osób i utrudnia pełne funkcjonowanie psychologiczne homoseksualnych obywatelek i obywateli" - pisało PTS.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze