0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Prawomocny wyrok skazujący Małą Emi wydał w środę 17 września 2025 roku sędzia Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie. Sąd ocenił, że wyrok pierwszej instancji Sądu Rejonowego w Bochni z marca 2025 roku jest prawidłowy i w całości go podtrzymał.

Wyrok sądu okręgowego relacjonuje OKO.press pełnomocniczka Waldemara Żurka – obecnie ministra sprawiedliwości – adwokatka Justyna Borucka.

Mówi: „Sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdził, że to smutna sprawa. Bo organy państwa uruchomiły przeciwko sędziom całą machinę związaną z aferą hejterską”. Dodaje: „Sąd uznał, że Emilia Szmydt rzeczywiście była jednym z malutkich elementów w całym łańcuchu hejtu wobec sędziów. Sąd podkreślił, że nie budzi wątpliwości, że afera była i że oskarżona brała w niej udział”.

Borucka podkreśla, że podczas rozprawy odwoławczej podnosiła, że ta sprawa nie jest po to, by ukarać tylko Emilię Szmydt. Ale też inne osoby, które chroni immunitet. Czyli sędziów, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry, na czele z byłym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem.

Mec. Borucka: „Ale Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, do której trafiły wnioski o uchylenie im immunitetów, jest bezczynna. Ponadto Waldemar Żurek przyjął przeprosiny od Emilii Szmydt i jej wybaczył”.

Przeczytaj także:

Pełnomocniczka obecnego ministra sprawiedliwości cieszy się z tego wyroku. Borucka: „Jest dla nas symboliczny. Bo przesądza, że afera hejterska była. Wyrok ma też znaczenie dla innych tego typu spraw rozliczeniowych tej afery”.

Zaznacza, że tego wyroku nie byłoby gdyby nie upór Żurka, który złożył zawiadomienie do prokuratury. Mec. Borucka: „Całe postępowanie toczyło się przez 6 lat. Zmagaliśmy się z szeregiem różnych trudności procesowych, głównie w śledztwie. Zmagaliśmy się z umorzeniem śledztwa i musieliśmy je skarżyć do sądu”.

I jeszcze jedna wypowiedź mec. Boruckiej: „Ten wyrok daje jednak nadzieję na to, że całą tę aferę uda się rozliczyć. Jako pełnomocniczka Waldemara Żurka deklaruję, że w dalszym ciągu będę podejmować czynności procesowe zmierzające do rozliczenia pozostałych osób”.

Na zdjęciu u góry były sędzia, obecnie minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Fot. Dawid Żuchowicz.

Mała Emi
Mała Emi vel Emilia Szmydt. Fot. Zrzut z ekranu TVN24.

Jak państwo rozlicza aferę hejterską

Wyrok na Małą Emi za hejtowanie sędziego Żurka to tylko odprysk afery hejterskiej. Główne śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu, która chce stawiać zarzuty karne byłemu wiceministrowi Łukaszowi Piebiakowi, stołecznemu sędziemu Jakubowi Iwańcowi i byłemu już zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysławowi Radzikowi.

Dwóm pierwszym chce postawić zarzuty ujawniania danych sędziów z ich teczek personalnych znajdujących się w ministerstwie sprawiedliwości. A Piebiakowi i Radzikowi za ujawnienie danych z postępowań dyscyplinarnych, toczonych przeciwko sędziemu Żurkowi.

Wykorzystano je do ustalania strategii medialnego ataku na Żurka. Są poszlaki wskazujące, że o wszystkim wiedział sam minister Zbigniew Ziobro, który dostawał maile do wiadomości.

W 2024 roku prokuratura wystąpiła do Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN o uchylenie immunitetów Piebiaka, Radzika i Iwańca. W tym śledztwie zarzuty ma też postawiona Mała Emi, dostała je jako pierwsza. Ale do dziś Izba ich nie rozpoznała.

Niezależnie od tego, z zawiadomienia Żurka toczyło się śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Kielcach. Ta prokuratura badała tylko hejt na Żurka na Twitterze z kont Mała Emi, FigoFago i Jacob. W tym śledztwie prokuratura też chciała uchylić immunitet Jakubowi Iwańcowi, bo wiąże go z kontem FigoFago.

Ale neo-sędzia Marek Motuk z Izby Odpowiedzialności Zawodowej odmówił, uznając, że prokuratura nie ma wystarczających dowodów na to, że za kontem stał Iwaniec. Ta decyzja nie jest prawomocna.

Prokuratura w Kielcach oskarżyła też Małą Emi za hejt na Żurka, za co teraz została prawomocnie skazana. Zawiadomienie w tej sprawie w 2019 roku złożył Żurek. Ale prokuratura umorzyła sprawę. Bo nie mogła znaleźć Małej Emi, choć ta występowała w mediach, w związku z tym, że ujawniła aferę hejterską (w połowie 2019 roku hejt opisał Onet).

Mała Emi w procederze hejtu sędziów była tylko narzędziem. Rozprowadzała hejt w internecie i w prawicowych mediach. A informacje uderzające w sędziów dostawała od sędziów skupionych wokół resortu Ziobry i skupionych wokół byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Prokuratorzy z Kielc, którzy mieli ją ścigać za uderzające w Żurka wpisy na portalu X, jako jedyni w Polsce nie wiedzieli jednak, kim jest Mała Emi i umorzyli sprawę. Śledztwo nakazał jej sąd, czego efektem są akt oskarżenia i obecny prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Waldemar Żurek złożył też zawiadomienie na kieleckich prokuratorów, którzy nie chcieli ścigać Małej Emi. Śledztwo dwa razy jednak umorzono i dwa razy nakazywał je sąd. Niedawno drugie umorzenie uchylił sąd w Łodzi. I jest nowe śledztwo.

Były sędzia, obecnie minister sprawiedliwości Waldemar Żurek i jego pełnomocniczka, adwokatka Justyna Borucka. Fot. Archiwum prywatne.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze