Psy były przetrzymywane w zbyt małych klatkach, chudły, nie były wyprowadzane na spacery, podduszano je dławikiem. Tak miała działać szkoła dla psów z Poznania, prowadzona przez influencerkę Małgorzatę K. i jej męża. Małgo usłyszy teraz zarzut znęcania się nad zwierzętami, a Wielkanoc spędzi w areszcie
Na zdjęciu: pies Volter (wcześniej Toffik), który jest dowodem w sprawie. Opiekuje się nim fundacja Duch Leona.
Małgo, psia influencerka z Poznania, spędzi Wielkanoc w areszcie. 6 marca prokuratura zdecydowała o postawieniu jej zarzutów znęcania się nad zwierzętami. Małgo jednak przez prawie miesiąc ich nie usłyszała – nie przebywała pod podanymi prokuraturze adresami. Nie stawiała się również na wezwania.
Wciąż prowadziła szkolenia dla psów, utrzymując w tajemnicy, gdzie się odbywają. 15 marca sąd zgodził się na areszt poszukiwawczy, o który zawnioskowała Prokuratura Rejonowa Poznań-Nowe Miasto. Po kolejnych dwóch tygodniach poszukiwań policjanci zatrzymali ją podczas jednego z takich szkoleń, na oczach klientów.
28 marca 2024 trafiła do aresztu.
O Małgorzacie K. (przedstawiającej się jako Małgo) pisaliśmy w OKO.press w grudniu 2023. Influencerka razem z mężem Piotrem prowadzi szkołę „Mam psa i co teraz?” oraz fundację Pies OD-nowa, która miała przygotowywać do adopcji „problematyczne” psy. Szkolenia i porady dla opiekunów psów publikowali przede wszystkim na Instagramie.
13 listopada 2023 ze szkoły małżeństwa K. odebrano interwencyjnie 15 psów. Wcześniej do Fundacji Duch Leona trafiły dwa psy, którymi zajmowało się małżeństwo influencerów – oba osłabione, agresywne i lękowe. Toffik (dziś Volter) i Coffie są teraz dowodami w sprawie.
„O tym, że w tej szkole może źle się dziać, dowiedzieliśmy się od opiekunki golden retrievera Coffiego. Pani zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w odebraniu psa. Zapytałam ją, dlaczego my mamy odbierać tego psa? Czy Małgo tego psa adoptowała? Okazało się, że nie, pies wciąż należał do tej kobiety, więc wystarczyło rozwiązać umowę ze szkołą i go zabrać. Natomiast po obejrzeniu zdjęć i filmów z tym psem wiedzieliśmy już, że szkole trzeba się przyjrzeć” – opowiadała w rozmowie z OKO.press Aleksandra Śniecikowska z Fundacji Mondo Cane.
Coffie to pies uratowany z pseudohodowli, który miał problemy z agresją. Opiekunka oddała go do szkoły Małgo, płacąc za to 4,5 tys. zł. Miał mieć zapewnione treningi, ocieplaną budę, spacery i odpowiednie posiłki. Po kilku dniach małżeństwo K. poinformowało opiekunkę psa, że Coffie nie robi postępów i nie może zostać u nich dłużej. Kiedy został zabrany ze szkoły, był chudszy, nie wypróżniał się, a na miał szyi dławik, czyli zaciskową obrożę, która poddusza psa, kiedy ten się wyrywa. Ósmego dnia pobytu u Małgo żuchwa Coffiego utknęła w kagańcu i tak została do momentu przyjazdu właścicielki dwa dni później. Przez ten czas pies nie mógł jeść i pić.
Zaopiekowała się nim fundacja Duch Leona z miejscowości Stare Juchy (woj. warmińsko-mazurskie). Wciąż zbierają środki na jego leczenie. „Już po kilku dniach pobytu w naszej fundacji bez problemu dawał się dotykać i przychodził na głaskanie. Przyjazd do Ducha był jego ostatnią szansą na życie, ponieważ trenerzy zalecali właścicielce eutanazję, a ona sama panicznie bała się psa” – relacjonowała organizacja.
Pod jej opieką jest również Toffik, któremu zmieniono imię na Volter. „Pod opieką Ducha wreszcie nic nie musi – może odpoczywać, może spacerować, może spokojnie jeść z miski – a nie tylko podczas treningu, gdy zasłuży” – opisuje fundacja. Psa odebrano Małgo w październiku 2023. Influencerka opisywała losy psa na Instagramie, publikując również dokumentację medyczną. Toffik słabł, chudł i trafiał do różnych weterynarzy, ale jego stan się nie poprawiał – miał nawet podejrzenie nowotworu układu pokarmowego. Tego jednak nie potwierdziło USG. W końcu „trenerka” zostawiła go w jednej z poznańskich klinik weterynaryjnych. W międzyczasie, 10 października prokuratura wszczęła śledztwo i postanowiła zabezpieczyć Toffika jako dowód w sprawie.
13 listopada 2023 prokuratura, Powiatowy Inspektorat Weterynarii (PIW) oraz dwie organizacje: Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt oraz Mondo Cane weszli do dwóch lokalizacji szkoły Małgo: przy ul. Glebowej i przy ul. Radojewo w Poznaniu.
Sylwia Ilasz z poznańskiego PIW w mailu do OKO.press wyliczała, jakie nieprawidłowości zastali w szkole influencerki. „U wszystkich psów można było zauważyć oznaki głodzenia między innymi widoczne żebra, wystające guzy biodrowe, odznaczający się kręgosłup, ślinienie się na widok pokarmu i łapczywe pobieranie pokarmu” – podkreślała. Poza tym Małgo „stosuje okrutne metody utrzymywania zwierząt” oraz „narusza odpowiednie warunki bytowania psów”.
„Psy były wychudzone. Siedziały w klatkach bez dostępu do światła, przykrytych kocami. Jeden z psów, owczarek niemiecki, w swojej klatce w ogóle nie mógł się wyprostować” – opowiadała nam Aleksandra Śniecikowska z Fundacji Mondo Cane. „Szkoła stosuje metody awersyjne, które ja nazywam sadystycznymi. Kolczatki, obroże elektryczne, dławiki – to wszystko jest w użytku” – dodawała. Metody i urządzenia treningu awersyjnego są w Polsce legalne. Jeśli jednak są wykorzystywane do znęcania się nad zwierzętami – jest to przestępstwo.
W trakcie interwencji odebrano influencerce 15 psów – 13 z nich przyjechało do Małgo na szkolenie, a dwa psy należały do samej influencerki.
One również zostały uznane za dowód w sprawie i trafiły do poznańskiego schroniska. Influencerka, mimo protestów organizacji zaangażowanych w sprawę, mogła je odwiedzać. „16 lutego Małgorzata K. wykradła dwa swoje psy, odebrane jej podczas interwencji, ze schroniska w Poznaniu, złożyliśmy w związku z tym kolejne zawiadomienie. O dziwo zrobiła to w dniu, gdy prokuratura miała przekazać te psy pod opiekę organizacji” – relacjonuje Mondo Cane.
Miała zabrać je na spacer i wrócić bez nich. Tłumaczyła, że uciekły.
Do dziś ich nie odnaleziono.
Małgo, zatrzymana 28 marca, ma spędzić w areszcie 30 dni. Jak podaje poznańska „Wyborcza”, prokuratura rozważa wypuszczenie jej wcześniej – po postawieniu zarzutów. Wtedy może zostać zastosowany wobec niej dozór policyjny. „Prawdopodobnie zostanie przesłuchana dopiero w przyszłym tygodniu” – mówi „GW” prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Mondo Cane informuje, że postępowanie może być rozszerzone o zarzuty poplecznictwa w stosunku do innych osób. „W tym haniebnym procederze brały udział inne osoby i zrobimy wszystko, by odpowiedziały za swoje czyny” – pisze organizacja w swoim poście na Facebooku. I dodaje: „Małgorzata K. tego nie przeczyta, ale ciśnie nam się na usta, że tupet i przekonanie o własnej nietykalności to nie najlepsza droga w sytuacji, gdy popełnia się przestępstwa”.
Szkoła „Mam psa i co teraz?” nie odniosła się jeszcze do sprawy.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze