W krótkim fragmencie tekstu Ryszarda Czarneckiego zmieściły się dwa wątki. W pierwszym poseł przedstawia swoją wiedzę na temat zjawiska biedy. W drugim przechodzi do politycznej oceny działalności niezależnych od PiS mediów.
-
Przeczytaj cały akapit z felietonu Ryszarda Czarneckiego
Uproszczeniem jest stwierdzenie, że mapa polskiej biedy przede wszystkim koncentruje się na małych miasteczkach i wsiach po-PGR-owskich. Ktoś, kto jest rzecznikiem takiej karkołomnej tezy chyba nigdy nie widział kolejek po darmowy posiłek u ojców Kapucynów w Warszawie na ulicy Miodowej czy w parafii świętej Elżbiety we Wrocławiu, żeby wymienić tylko dwa przykłady darmowych jadłodajni. Jadłodajni jakże nagłaśnianych medialnie przed świętami Bożego Narodzenia i jakże przemilczanych przez resztę roku. Mówienie, że za zupą ‒ często jest to ich jedyny ciepły posiłek tego dnia ‒ stoją jedynie wykolejeńcy i alkoholicy jest skrajnym uproszczeniem (choć tacy też się zdarzają i też mają prawo do gorącej strawy). Sfera narodowej biedy obejmuje również szereg rodzin wielodzietnych, samotne matki opuszczone przez mężów i zmuszone wyżywić parę dzieci czy tzw. normalnych ludzi, którym powinęła się noga w ich życiu zawodowym (lub/i osobistym). Polska bieda nie była i nie jest wdzięcznym tematem ani dla establiszmentowych mediów, zajętych tropieniem zbrodni rządu czy prezydenta, ani też dla „polskiej szkoły reportażu”, której epigoni wolą zajmować się opresyjną rolą żeńskich zgromadzeń zakonnych wobec dzieci czy też dziennikarskimi śledztwami poświęconymi odradzającemu się w Polsce… nacjonalizmowi.
OKO.press po sprawdzeniu tez z artykułu zmuszone jest oznaczyć wypoweidź Ryszarda Czarneckiego „matołkiem”.
Mapa polskiej biedy
Uproszczeniem jest stwierdzenie, że mapa polskiej biedy przede wszystkim koncentruje się na małych miasteczkach i wsiach po-PGR-owskich.
fałsz. Fałsz. To nie jest uproszczenie, ale dokładny opis mapy polskiej biedy.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego są dokładnym zaprzeczeniem tezy polityka Prawa i Sprawiedliwości. Mapa ubóstwa w Polsce jest brutalnie prosta: im dalej od dużych ośrodków miejskich, tym gorzej. Skrajne ubóstwo w dużych miastach (ponad 500 tys.) dotyka jedną setną mieszkańców, podczas gdy na wsi poniżej minimum egzystencji żyje ponad 11 procent ludności.
Jako argument za tezą, że bieda nie jest związana z wielkością miejsca zamieszkania, Ryszard Czarnecki przywołuje kolejki po pomoc żywnościową. „Ktoś, kto jest rzecznikiem takiej karkołomnej tezy, chyba nigdy nie widział kolejek po darmowy posiłek u ojców Kapucynów w Warszawie na ulicy Miodowej czy w parafii świętej Elżbiety we Wrocławiu” – pisze.
W rzeczywistości liczba bezdomnych w dużych miastach nie jest stała cechą tych aglomeracji. Jednym ze zjawisk towarzyszących bezdomności jest migracja sezonowa – wraz z ochłodzeniem osoby pozbawione dachu nad głową migrują do miast, gdzie mają większe szanse przetrwania. W cieplejsze miesiące opuszczają miasta. Tę prawidłowość ilustruje film „Edi”, jeden z niewielu portretów bezdomnych w polskiej kulturze.
Społeczne korelaty ubóstwa
Ryszard Czarnecki proponuje zaskakującą kategoryzację świata społecznego, w której „tzw. normalnym ludziom” przeciwstawia rodziny wielodzietne i samotnie matki. Jeżeli to lapsus, to niefortunny.
Sfera narodowej biedy obejmuje również szereg rodzin wielodzietnych, samotne matki opuszczone przez mężów i zmuszone wyżywić parę dzieci czy tzw. normalnych ludzi, którym powinęła się noga w ich życiu zawodowym (lub/i osobistym).
półprawda. Półprawda. Wielodzietność koreluje z ubóstwem, pozostałe czynniki - nie.
W sferze faktów poseł ma rację tylko wtedy, gdy pisze, że wielodzietność jest czynnikiem zwiększającym ubóstwo. To prawda. Nędza jest tym częstsza, im większa liczba dzieci na utrzymaniu rodziców – choć zależność jest wyraźnie widoczna dopiero w przypadku rodzin z trójką dzieci. A małżeństwa z jednym lub dwójką dzieci statystycznie rzadziej dotknięte są ubóstwem niż ogół Polaków.
Dane GUS idą wbrew powielonemu przez Ryszarda Czarneckiego stereotypowi ubogich samotnych matek. Tak nie jest. Wszystkie stosowane przez GUS wskaźniki biedy (skrajne ubóstwo, ubóstwo relatywne, ubóstwo ustawowe) wśród rodziców samotnie wychowujących dzieci jest bliskie wynikom dla całej społeczności. Statystycznie w skrajnym ubóstwie w Polsce żyje 6,5 proc. ludności – dokładnie tak samo ten wskaźnik kształtuje się wśród osób samotnie wychowujące dziecko lub dzieci.
Również nieliczne są osoby samotne dotknięte ubóstwem.
Kogo bawi siostra sadystka
O braku wyczucia posła świadczą publikacje, na które Czarnecki się powołuje, by drwić z nielubianej przez siebie prasy i uwiarygadniać zarzut, że piszą nie o tym, o czym pisać powinny.
Bieda nie jest tematem ani dla establiszmentowych mediów (...) ani dla „polskiej szkoły reportażu”, której epigoni wolą zajmować się opresyjną rolą żeńskich zgromadzeń zakonnych i dziennikarskimi śledztwami poświęconymi odradzaniu się nacjonalizmu.
fałsz. Media piszą o biedzie. A drwiny z przemocy w domu dziecka świadczą o pośle.
„Opresyjna rola żeńskich zgromadzeń zakonnych wobec dzieci” to eufemizm, którym wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego opisał wstrząsający reportaż Justyny Kopińskiej o siostrze Bernadetcie, dyrektorce Ośrodka Wychowawczego Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, która szczuła na siebie sieroty. Pozwalała na przemoc, kradzieże i gwałty. Została skazana na więzienie.
„Dziennikarskie śledztwo poświęcone odradzającemu się w Polsce nacjonalizmowi” to opis książki „Białystok. Biała siła, czarna pamięć”, w której Marcin Kącki opisał układ wiążący część białostockiego Kościoła katolickiego, polityków, biznes i środowiska faszyzujących kibiców. Jeden przykład: duże pieniądze z kasy miasta idą na klub piłkarski, przy którym działa prawicowa, kibolska bojówka. Prezydent tego miasta jest mężem kuzynki właściciela klubu.
Nieprawdą jest również to, że media, których nie lubi Czarnecki, nie piszą o biedzie. Z oceanu publikacji na temat biedy w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce”, „Tygodniku Powszechnym” i emitowanych przez TVN24 na poniższą listę trafiły tylko niektóre z tych, które powinien przeczytać poseł Ryszard Czarnecki – żeby następnym razem nie dostać „matołka”.
-
Rozwiń listę artykułów o biedzie
- „Nie odbierać dzieci z biedy” – cykl reporterski „Gazety Wyborczej” o zjawisku odbierania dzieci biednym rodzicom. Część 1. Część 2. Część 3.
- „Przesądy klasy średniej o biednych” – Adam Leszczyński rozprawia się ze stereotypami bogatych o biednych.
- „Kaczyński nie tylko z biedy. Dlaczego ludzie głosują na prawicę” – Łukasz Pawłowski o politycznym wykorzystywaniu biedy przez populistów.
- „Gadamy o dupie, zamiast o biedzie” – wielokrotnie nagradzana rozmowa Grzegorza Sroczyńskiego z profesorem Marcinem Królem.
- „Bieda nasza powszechna” – wywiad Katarzyny Pawłowskiej-Salińskiej z prof. Wielisławą Warzywodą-Kruszyńską.
- „O biednych nikt nie chce słuchać” – rozmowa Adama Leszczyńskiego z prof. Elżbietą Tarkowską.
- „Plasterek na uciętą nogę” – rozmowa Rafała Wosia z prof. Anthonym Atkinsem, jednym z najważniejszych na świecie badaczy nierówności dochodowych.
- „Nobel dla (ostrożnego) badacza nierówności” – przegląd najważniejszych publikacji ostatnich lat na temat nierówności ekonomicznych.
- „Prokreacyjnie rozrzutni” – Edyta Gietka i Mirosław Iwaszczyszyn o związkach dzietności, biedy i języku instytucji państwa.
- „Jak można walczyć z biedą za pomocą smartfonów” – artykuł o Afryce, Bliskim Wschodzie i uchodźcach.
- „Od święta hołubieni, na co dzień zapomniani” – materiał TVN24 o biedzie powstańców warszawskich.
- „Bogaci i biedni” – Małgorzata Nocuń o biedzie na wschód od Polski.