Partie opozycyjne i organizacje społeczne złożyły projekt ustawy przywracającej praworządność. „Tym projektem wyręczamy Prawo i Sprawiedliwość” - mówiła Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska). W tle jest spór na opozycji o to, jak przywracać praworządność
„Z powodzeniem możemy nazwać tę ustawę ustawą odblokowującą środki unijne oraz ustawą, która przywraca sprawiedliwość w Polsce” - mówiła Kamila Gasiuk Pihowicz (Platforma Obywatelska) podczas wspólnej konferencji prasowej organizacji społecznych i partii politycznych 27 stycznia 2022.
W grudniu 2021 wszystkie te organizacje podpisały „Porozumienie dla praworządności” i zobowiązały się do przygotowania rozwiązań legislacyjnych. I właśnie taki projekt przedstawiły, zręby ustawy napisało Stowarzyszenie Sędziów Iustitia. „Prace intensywne, ale krótkie. Tak wzorcowo powinna wyglądać współpraca środowisk obywatelskich i partii politycznych” – mówi OKO.press Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy.
Projektu ustawy nie podpisały PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni, deklarują jednak, że pozostają w Porozumieniu i będą wspólnie z innymi pracować nad projektami dotyczącymi praworządności. O co poszło - piszemy niżej.
Co zakłada przedstawiony dziś projekt? Między innymi:
Według twórców projekt pozwoli wykonać unijne orzeczenia dotyczące polskiego sądownictwa, a w efekcie odblokować pieniądze z Unii dla Polski, w tym Krajowy Plan Odbudowy.
„Ta wielka cywilizacyjna szansa nie może zostać zmarnowana tylko z tego powodu, że ktoś chce wziąć sądy dla siebie. Ta ustawa zatrzymuje chaos w sądach, który stworzył PiS z Ziobrą i swoimi namiestnikami. Mamy klucz do odzyskania środków unijnych i zapobieżenia chaosowi w sądach. Zatrzymamy ten chaos razem” - mówił pod Sejmem Jakub Kocjan z Akcji Demokracja.
Jeszcze podczas trwającego posiedzenia Sejmu projekt zostanie złożony u marszałkini Elżbiety Witek.
"To jest bardzo konkretny plan" - mówi OKO.press Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy, która była współtwórcą Porozumienia dla Praworządności. Ustawa realizuje wyroki europejskich sądów, zalecenia Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej oraz orzeczenia Sadu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.
"Ten projekt pokazuje, co zrobić, żeby odblokować środki unijne. Część społeczeństwa jest przekonana, że wystarczy zlikwidować Izbę Dyscyplinarną i środki mogą być wypłacone. Tak nie jest. Neo-KRS, Trybunał Konstytucyjny, postępowania dyscyplinarne, prezesi sądów - te elementy wskazywała Komisja Europejska".
Projekt autorstwa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” przedstawiony 27 stycznia 2022 dotyczy 5 pierwszych punktów Porozumienia dla Praworządności.
"Chodzi o to, żeby był gotowy plan, kiedy powstanie taka przestrzeń polityczna, żeby go wprowadzić. A ona może powstać nawet w tym parlamencie" - mówi OKO.press Wawrykiewicz.
Wawrykiewicz podkreśla, że jest jeszcze jeden cel projektu: sygnał dla instytucji unijnych. „Podczas spotkania z nami [Wolnymi Sądami oraz polskimi sędziami] Věra Jourová wspomniała, że odbiera z wielką satysfakcją to, że taki plan powstał, że jest to plan wypływający z Polski, a nie narzucony przez Europę. Jeśli Zbigniew Ziobro wystąpi ze swoim projektem, który zakładałby np. tylko likwidację Izby Dyscyplinarnej, UE będzie miała przeciwwagę. Będzie mogła powiedzieć: to jest plan, który należy zrealizować, aby można było mówić o wdrożeniu europejskich zaleceń i wyroków”.
Projekt popiera większość opozycyjnych - Platforma Obywatelska, Lewica, Inicjatywa Polska, Nowoczesna, Zieloni, PPS, Razem u Unia Europejskich Demokratów.
„Praktycznie wszystkie ugrupowania składają jeden wspólny projekt ustawy. To jest coś innego niż wspólne głosowanie” - mówiła Anna Maria Żukowska z Lewicy.
„Bez udziału strony społecznej, bez tego katalizatora, to by się pewnie nie udało. Gdyby to ugrupowania polityczne miały przygotować projekt, pewnie byśmy się wszyscy pokłócili”.
A Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet stwierdziła, że ci, którzy współpracują ponad podziałami i wypracowali ten projekt, mogą się nazywać opozycją. "To są ci, którzy nie mają wątpliwości, że nie ma trzeciej ścieżki. Że można być po stronie obywatelek i obywateli, sędziów, sądów, niezależności i niezawisłości, albo można być po stronie tego rządu, nie ma nic pośrodku" - mówiła Lempart.
Jednak nie wszyscy stanęli razem pod Sejmem. Ostatecznie projektu nie podpisały Polska 2050 Szymona Hołowni ani PSL, choć uczestniczyły w pracach nad nim.
Polska 2050 Szymona Hołowni i PSL nie podpisały projektu ustawy. Z nieoficjalnych rozmów wiemy, że spór był gorący i trwał niemal do ostatniej chwili.
O co poszło?
„Jeśli chodzi o Izbę Dyscyplinarną, nowe reguły wyboru KRS i konieczność rozliczenia ostatnich lat niepraworządności nie ma między nami sporu, my to w pełni popieramy" - zapewnia w rozmowie z OKO.press Michał Gramatyka z Polski 2050 Szymona Hołowni. To samo mówi Krzysztof Paszyk z PSL.
„Zrobiliśmy wszystko, żeby stanąć wspólnie i projekt podpisać” - kontynuuje Gramatyka. Polska 2050 proponowała, że podpisze projekt, ale w czasie konferencji prasowej przedstawi swoje zastrzeżenia. Na to jednak nie zgodziły się organizacje społeczne.
„To była wspólna decyzja wszystkich organizacji, że albo ktoś popiera to konkretne systemowe rozwiązanie zawarte w tym projekcie, czyli uzdrowienie systemu poprzez wybór nowej KRS i usunięcie wszystkich neo-sędziów, albo ma inną koncepcję” - mówi OKO.press Michał Wawrykiewicz. Jego zdaniem sygnatariusze Porozumienia dla Praworządności i Polska 2050 mają zupełnie rozbieżne koncepcje postępowania z sędziami.
"Polska 2050 zaproponowała, że wszyscy neo-sędziowie mają zostać w systemie, co jest całkowicie sprzeczne z założeniami projektu. Dlatego nie miało sensu, by stawać wspólnie na konferencji, która prezentuje ten projekt, a jednocześnie być przeciwko jego głównemu założeniu" - uważa Wawrykiewicz. "Jeśli uznają, że założenie projektu jest słuszne, to zostaną powitani z otwartymi ramionami”.
Według Polski 2050 projekt idzie za daleko i wywoła chaos. Dlaczego? Bo zakłada usunięcie z dnia na dzień ponad tysiąca tzw. neo-sędziów. Mówi Stanisław Zakroczymski z Instytutu Strategie 2050, który uczestniczył w rozmowach dotyczących projektu: duża część neo-sędziów z sądów rejonowych „wypadnie z systemu”, gdyż nominacja neo-KRS była dla nich pierwszą nominacją sędziowską (dziś jest ich już ponad 200, za dwa lata będzie więcej). „Kilkaset tysięcy zwykłych ludzkich spraw prowadzonych przez nich może zostać przerwanych lub odłożonych na długie miesiące” - uważa Zakroczymski.
A PSL? Mówi poseł Krzysztof Paszyk: „Nasze wątpliwości budzi filozofia, na której opiera się ten projekt. On kwestionuje z urzędu wszystkich sędziów powołanych przez neo-KRS. Boimy się, jakie praktyczne skutki takie podejście będzie powodowało, np. w prawie spadkowym czy gospodarczym”.
PSL jest za tym, żeby pozostawić neo-sędziów na stanowiskach, chyba że zostaną im wykazane konkretne przewinienia. „Jeśli ich działalność nie budzi wątpliwości, to po co stygmatyzować”.
Nie zgadza się z tym Michał Wawrykiewicz:
"To jest projekt chirurgiczny, bardzo precyzyjny, który wycina z polskiego wymiaru sprawiedliwości ten nowotwór, jakim są neo-sędziowie i ich wadliwe orzeczenia. W kilka miesięcy jest w stanie zamknąć sprawę bez żadnej vendetty, systemowo, nie stygmatyzując nikogo.
Neo-sędziowie powinni być usunięci z systemu przez wadę formalną powołania, a nie przez cechy indywidualne. Wszyscy oni kolejnego dnia mogą przystąpić do konkursu i uzyskać legalny status przed prawidłową KRS".
Dodaje też: „To jest jedyna możliwa i skuteczna implementacja wyroków. Każde inne rozwiązanie spowoduje wieloletnie perturbacje, wznowienia postępowań, uchylanie wyroków itd. Zresztą nikt inny nie przedstawił całościowego projektu”.
Odpowiada Zakroczymski: „Nie wątpię w szczerość intencji i kompetencje autorów projektu, projekt ma swoje uzasadnienie i jesteśmy pełni uznania dla pracy, którą włożono w jego przygotowanie. Autorzy uważają jednak, że jest to jedyne możliwe rozwiązanie. My się z tym nie zgadzamy. Dla dobra debaty publicznej lepiej, żebyśmy mogli dyskutować alternatywne rozwiązania”.
W podobnym tonie wypowiada się PSL: „To jest naturalna sytuacja, że się w czymś nie zgadzamy. Czasy, że była stuprocentowa zgodność minęły. Będziemy dyskutować i się ucierać. Nie ma sensu, żeby w oparciu o jedną sytuację obwieszczać łamanie jedności opozycji. Różnimy się co do szczegółów” - zapewnia Krzysztof Paszyk.
Zarówno Polska 2050, jak i autorzy projektu ustawy uważają, że to ich rozwiązania chronią przed chaosem i pozwolą szybko wprowadzić porządek do systemu sądownictwa.
PSL i ugrupowanie Hołowni będą zgłaszać poprawki w toku prac sejmowych - jeśli do takich dojdzie. Analitycy Instytutu Strategie 2050 przy współpracy m.in. b. szefa Naczelnej Rady Adwokackiej Jacka Treli i posła Michała Gramatyki opracowali analizę projektu z propozycjami konkretnych poprawek.
Poseł Paszyk z PSL zwraca też uwagę na szerszy kontekst: „Jest analogia do przełomu roku 1989 i 90. W wielu obszarach staniemy przed dylematem, jak traktować to, co zastane. Warto posługiwać się mądrością Tadeusza Mazowieckiego, która nakazywałaby być ostrożnym w przywracaniu na nowe tory wielu instytucji”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze