0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

Na stronie Sejmu Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik znajdują się już w zakładce „byli posłowie”. W dniu, w którym Izba Pracy SN zdecydowała o nieuwzględnieniu odwołania Mariusza Kamińskiego, czyli 10 stycznia 2024, w Monitorze Polskim pojawiło się postanowienie marszałka w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia jego mandatu. Do tej pory nie ma tam jednak informacji o stanie mandatu Macieja Wąsika.

To nie przypadek. Jak nieoficjalnie dowiaduje się OKO.press w Kancelarii Sejmu – w tej chwili urzędnicy uważają, że nie mają podstaw prawnych do publikacji postanowienia w sprawie Macieja Wąsika. A co za tym idzie, marszałek nie będzie wszczynał procedury proponowania objęcia mandatu kolejnym osobom z listy PiS.

Przeczytaj także:

Wygaśnięcie mandatów

Wśród prawników raczej panuje jednomyślność co do tego, że mandaty wygasły z chwilą prawomocnego skazania Kamińskiego i Wąsika, czyli 20 grudnia 2023 roku. Podstawą jest art. 99 ustęp 3 Konstytucji, który stanowi, że „wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”, oraz art. 247 kodeksu wyborczego, który mówi o tym, że wygaśnięcie mandatu posła następuje w przypadku utraty prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyborów.

Dzień po prawomocnym wyroku marszałek Szymon Hołownia na podstawie art. 249 § 1 wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatu, do którego był zobowiązany według ustawy „niezwłocznie”. Zanim takie postanowienie zostanie jednak opublikowane w Monitorze Polskim oraz przekazane Państwowej Komisji Wyborczej, osoba, której ono dotyczy, ma ścieżkę odwoławczą.

Za pośrednictwem marszałka Sejmu w ciągu trzech dni od wydania takiego postanowienia może skierować odwołanie do Sądu Najwyższego za pośrednictwem marszałka Sejmu. Następnie SN ma tydzień na rozpatrzenie wniosku.

Rozszczepienie w Sądzie Najwyższym

Na tym etapie doszło do rozszczepienia procedur. Wąsik i Kamiński z pominięciem marszałka skierowali wnioski prosto do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, organu powołanego do życia przez Prawo i Sprawiedliwość, w którym zasiadają wyłącznie neosędziowie powoływani w procedurze przed upolitycznioną Krajową Radą Sądownictwa. Izba ta w orzecznictwie TSUE, ETPCz oraz samego Sądu Najwyższego nie jest uznawana za sąd.

Marszałek Hołownia z kolei przekazał dokumenty w sprawie do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, po wcześniejszej konsultacji z jej prezesem Piotrem Prusinowskim, który wyznaczył posiedzenia w sprawie mandatów na 10 stycznia i wyznaczył składy orzekające. W składzie wyznaczonym do sprawy Macieja Wąsika sprawozdawcą został neosędzia Romuald Dalewski, który podjął decyzję o przekazaniu jej wraz z kompletem dokumentów Izbie Kontroli.

W efekcie 4 stycznia Izba Kontroli orzekła, że Wąsik nadal jest posłem, bo skuteczne jest ułaskawienie prezydenta Andrzeja Dudy z 2015 roku. Następnego dnia podjęła taką samą decyzję w stosunku do Mariusza Kamińskiego, choć nie miała oryginału dokumentów, a jedynie kopie pochodzące od pełnomocnika polityka.

Decyzje Izby Kontroli są kontrowersyjne nie tylko przez wątpliwe umocowanie samego organu, który je wydawał, ale także fakt, że wykroczył przy tym poza kompetencje SN w przedłożonej sprawie. Jego rolą, jak wskazują prawnicy, między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich, było po prostu stwierdzenie, czy doszło do prawomocnego skazania, czy nie. W obiegu jest wyrok z 20 grudnia, który został następnie wykonany przez odpowiednie służby.

Izba Pracy, w związku z nieuznawaniem IKNiSP za sąd oraz faktem, że nadal posiadała oryginały dokumentów, orzekła 10 stycznia, że Mariusz Kamiński nie jest już posłem. To orzeczenie było podstawą do uznania procedury wygaszania mandatu za zamkniętą i decyzję marszałka zgodnie z art. 249 § 2 kodeksu wyborczego opublikowano w Monitorze Polskim.

Co z Maciejem Wąsikiem?

Inaczej wygląda jednak sytuacja Macieja Wąsika. W jego sprawie wypowiadała się jedynie Izba Kontroli, bo to ona przejęła oryginały dokumentów. Izba Pracy nie zdecydowała się na orzekanie bez oryginałów. I, jak w rozmowie z TVN24 wskazuje prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski – taka decyzja nie zapadnie.

„Przy całym dostrzeganiu tego, co zostało stwierdzone w sprawie pana Kamińskiego, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem, nie mam podstaw, żeby wyznaczyć skład do rozpoznania tej sprawy [Wąsika – przyp.]. Tym bardziej że taki skład wcześniej wyznaczyłem i on tę sprawę załatwił” – powiedział sędzia Prusinowski.

Zastrzegł jednak, że jeśli marszałek skieruje jeszcze raz odwołanie w sprawie Macieja Wąsika do Izby Pracy, to sprawę jeszcze raz zarejestruje i wyznaczy do orzekania sędziów.

Z informacji OKO.press wynika, że pracownicy Kancelarii Sejmu nie zamierzają podejmować takich działań, ponieważ nie mają już odwołania polityka, ani dokumentów jego sprawy. Z ich perspektywy decyzja nieuznawanej za sąd Izby Kontroli nie jest prawnie wiążąca, ale z drugiej strony nie ma też żadnego orzeczenia uprawnionego do rozstrzygnięcia organu.

Urzędnicy uważają zatem, że nie mają podstaw do opublikowania w Monitorze Polskim postanowienia marszałka o wygaśnięciu mandatu, pomimo faktu, że nastąpiło to z mocy prawa przez utratę prawa wybieralności. Sprawa Macieja Wąsika zawisła w prawnym limbo.

Mandat po Wąsiku zostanie nieobsadzony?

Od publikacji postanowienia o wygaśnięciu mandatu zależy też to, czy obejmie go kolejna osoba z listy. Z informacji OKO.press wynika, że w przypadku mandatu po Mariuszu Kamińskim marszałek zamierza uruchomić procedurę z art. 251 § 1, czyli zawiadomić "kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu". Zgodnie z tym przepisem marszałek może to zrobić w trzech przypadkach:

"1) śmierci posła;

2) upływu terminu do wniesienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu;

3) nieuwzględnienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu przez Sąd Najwyższy".

W sprawie Mariusza Kamińskiego zaszła okoliczność z punktu 3, czyli nieuwzględnienie jego odwołania przez SN. Casus Macieja Wąsika nie odpowiada jednak żadnej z sytuacji określonych w ustawie. Na ten moment najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, w którym mandat po nim pozostanie nieobsadzony do końca kadencji. Kodeks wyborczy dopuszcza taką możliwość w art. 251 § 6, gdy obsadzenie mandatu jest „niemożliwe z powodu braku kandydatów, którym mandat można przydzielić”.

Co wydarzy się po uwolnieniu byłych szefów CBA?

Prawo i Sprawiedliwość oczywiście stoi na stanowisku, że zarówno Kamiński, jak i Wąsik są wciąż posłami – za sprawą ułaskawienia prezydenta Dudy z 2015 roku. „Jeśli tylko Kamiński i Wąsik opuszczą więzienie, to mają prawo zasiadać w izbie niższej parlamentu i głosować” – mówił w piątek Mateusz Morawiecki.

Jak na razie PiS musiał zaakceptować fakt, że byli szefowie CBA zostali prawomocnie skazani – świadczy o tym fakt wszczęcia kolejnej procedury ułaskawieniowej przez prezydenta (nawet, jeśli kryje się tam pułapka). Stało się to jednak tylko dlatego, że wyrok został wykonany i obaj mężczyźni znaleźli się w zakładach karnych.

Kiedy wyjdą na wolność, koalicja rządowa będzie musiała podjąć kroki, które w sposób namacalny potwierdzą, że utracili mandaty. Najskuteczniejszym z nich byłoby objęcie ich przez kolejne osoby.

PiS zdaje sobie z tego sprawę, dlatego apeluje do swoich działaczy z listy, by tego nie robili. Nie mają jednak pewności, jak postąpią poszczególni kandydaci. Zwłaszcza że pierwsza w kolejce do objęcia mandatu po Mariuszu Kamińskim jest Monika Pawłowska, która, zanim dołączyła do PiS, była posłanką Lewicy, a potem Porozumienia Jarosława Gowina.

Brak możliwości otwarcia takiej procedury w stosunku do mandatu po Macieju Wąsiku oraz fakt, że w Monitorze Polskim nie ma postanowienia o jego wygaśnięciu, będzie dawało dodatkowe paliwo narracji PiS.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze