0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja. Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

To skandaliczna decyzja Trybunału Stanu dająca ochronę Małgorzacie Manowskiej – na zdjęciu u góry – przed zarzutami karnymi. Choć decyzję w tej sprawie w czwartek 18 września 2025 roku podjął skład trzyosobowy, to de facto zdecydowali o tym związani z PiS sędziowie Piotr Andrzejewski i Piotr Sak. Pierwszy w poprzednich latach był parlamentarzystą z list PiS, a ostatnio był w komitecie poparcia Karola Nawrockiego. Drugi jest posłem z listy PiS.

Do Trybunału Stanu trafili z poparcia PiS (wybrał ich Sejm). Trzecim członkiem składu orzekającego był Józef Zych, były Marszałek Sejmu z PSL. Ale on zapewne zgłosił zdanie odrębne, bo takie zdanie zostało zgłoszone.

O motywach umorzenia sprawy wiadomo mało, bo posiedzenie odbyło się w specjalnej sali J do prowadzenia spraw, w których nałożona jest klauzula tajności. Znajduje się ona na drugim piętrze gmachu Sądu Najwyższego. W tej sali Sąd Apelacyjny w Warszawie (ten sąd ma siedzibę w gmachu SN) wydawał zgody na używanie Pegasusa i daje zgody na podsłuchiwanie rozmów telefonicznych.

Przeczytaj także:

Wniosek o uchylenie immunitetu Małgorzacie Manowskiej nie spełnia jednak kryteriów, by rozpoznawać go w takiej sali. Nie ma klauzuli tajności. Tym bardziej że kilka tygodni temu posiedzenie w tej sprawie pełnego składu Trybunału Stanu było jawne dla dziennikarzy (zostało ono wtedy odroczone do 22 września).

Ekipy telewizyjne zostały zatrzymane tuż przy głównym wejściu do gmachu SN, na parterze. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Salę J wybrano jednak celowo z dwóch powodów.

Po pierwsze jest do niej ograniczony dostęp. Na korytarz przed salę wchodzi się przez specjalne drzwi, które są otwierane kartą magnetyczną. Więc dziennikarze nie mogli tam wejść. Co więcej, dziennikarzom w ogóle odcięto wstęp do gmachu SN. Zatrzymano ich zaraz za głównym wejściem do SN, na parterze. Nie mogli wejść pod salę J, bo zamknięto dla nich klatkę schodową. Nie mogli nawet wejść pod sale rozpraw znajdujące się na I piętrze.

Wejścia na wyższe piętra dziennikarzom zagrodził ochroniarz, który zatrzymał ekipy telewizyjne zaraz przy wejściu do SN. Zrobiono to po to, by nie mogły relacjonować, co dzieje się pod salą J. Tylko dziennikarzom OKO.press, „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” udało się podejść pod drzwi do korytarza z salą J.

A udało się, bo weszli tam, zanim ochrona zablokowała klatkę schodową. Udało się tam też wejść kilku obywatelom z inicjatywy Wolna Prokuratura, którzy protestowali przeciwko sędziom Trybunału związanym z PiS.

Sala J w oddali. Fot. Mariusz Jałoszewski.

I choć przed drzwiami do korytarza, w którym jest sala J, było tylko kilka osób, to i tak wstępu do tej sali i porządku pod nią, pilnowało aż 11 pracowników SN!

Po drugie. Posiedzenie ws. immunitetu Manowskiej odbyło się na sali J – w której obowiązuje rygor tajności – po to, by strony nie mogły powiedzieć nic, co działo się na tej sali. Za ujawnienie tego grozi im odpowiedzialność karna. W ten sposób zamknięto usta Prokuraturze Krajowej, która przed posiedzeniem w sali J złożyła wniosek o wyłączenie z trzyosobowego składu Saka i Andrzejewskiego.

Takie działanie może być nielegalne.

TS8
Sala J na II piętrze znajduje się za szklanymi drzwiami, które odgradzają wejście z klatki schodowej na korytarz. Podczas trzyosobowego posiedzenia Trybunału dostępu do szklanych drzwi zagradzała ochrona. Za szklanymi drzwiami stali zaś pracownicy SN. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Dlaczego umorzono sprawę Manowskiej

Wiadomo jednak z jakich powodów sprawa została umorzona, bo poinformował o tym pełnomocnik Manowskiej, adwokat Bartosz Lewandowski. Powodem było zakwestionowanie legalności prokuratorów z Prokuratury Krajowej, którzy wnieśli i popierali w Trybunale wniosek o uchylenie immunitetu Mannowskiej.

Sak i Andrzejewski – Zych złożył zdanie odrębne, ale został przegłosowany – uznali, że Prokuratorem Krajowym nadal jest Dariusz Barski, zaufany Ziobry. Nie uznali nowego Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza i jego następcy Dariusza Korneluka. A tym samym nie uznali ich decyzji kadrowych dla prokuratorów, którzy przyszli do Prokuratury Krajowej po zmianie jego kierownictwa.

Drugim powodem umorzenia jest uznanie przez Saka i Andrzejewskiego, że sprawy nie można rozpoznać w Trybunale. Bo wcześniej wyłączyli oni z jej rozpoznania aż 12 sędziów Trybunału Stanu. I tak sparaliżowali prace Trybunału, bo decyzje podejmuje w obecności 2/3 członków pełnego składu.

Pełny skład to 19 sędziów. Przewodniczącym Trybunału z mocy prawa jest Manowska – bo pełni funkcję I prezeski SN – ale ona jest automatycznie wyłączona. Wszak sprawa dotyczy jej. Po wyłączeniu 12 sędziów może więc orzekać 6 sędziów. To za mało.

Związany z PiS sędzia TS Piotr Sak, przed wejściem na tajną salę J. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Tyle że rzekomo wyłączeni sędziowie nie uznają decyzji o wyłączeniu. Podważają też legalność decyzji podejmowanych przez skład trzyosobowy, w tym decyzji o umorzeniu. Bo przy sprzeciwie Zycha, decyzje podejmowano niejako na tzw. rympał.

Andrzejewski jako przewodniczący pełnego składu Trybunału odwołał też odroczone na 22 października posiedzenie pełnego składu ws. immunitetu Manowskiej.

To jednak nie kończy sprawy zarzutów, które chce jej postawić prokuratura. Teraz ruch należy do Prokuratury Krajowej.

W związku z tym, że 3 września podczas posiedzenia pełnego składu Trybunału próbowano usunąć z sali dziennikarzy, OKO.press i „Gazeta Wyborcza” złożyły zawiadomienie do prokuratury. Zarzucamy Małgorzacie Manowskiej próbę tłumienia krytyki prasowej i utrudnianie dziennikarzom dostępu do informacji publicznej.

TS2
Sędziowie TS – Piotr Andrzejewski (stoi po prawej) i Józef Zych. Stoją przed wejściem na salę J. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Za co prokuratura chce stawiać zarzuty Manowskiej

Prokuratura Krajowa chce jej postawić trzy zarzuty z artykułu 231 kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych. Czego dotyczą?:

  • Niewykonania zabezpieczenia Sądu Okręgowego w Olsztynie ws. sędziego Pawła Juszczyszyna. Olsztyński sąd w 2021 roku nakazał Manowskiej umieszczenie adnotacji na stronie SN, że wykonanie decyzji Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna zostało wstrzymane przez sąd. Manowska nie wykonała orzeczenia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie dwa razy nie chciała ścigać Manowskiej, ale w kwietniu 2025 roku sąd po raz kolejny nakazał jej śledztwo. Sąd uznał, że prokuratura ma gotowy materiał na postawienie jej zarzutów karnych.

Sprawę przejęła Prokuratura Krajowa i chce stawiać zarzuty. To wielki sukces sędziego Juszczyszyna i jego pełnomocnika, prof. Michała Romanowskiego, którzy zawiadomienie do prokuratury złożyli jeszcze w 2021 roku, za czasów PiS. To było pierwsze w Polsce zawiadomienie do prokuratury na Manowską i jedno z pierwszych na nominatów władzy PiS w sądach. Teraz Prokuratura Krajowa czyn Manowskiej kwalifikuje jako niedopełnienie obowiązków służbowych.

W związku z zablokowaniem wydania zgody – przez Trybunał – na ściganie Manowskiej za ten czyn, niedawno sędzia Juszczyszyn z pełnomocnikiem złożyli nowe zawiadomienie do prokuratury. Zarzucają w nim, że Manowska nie wykonując orzeczeń sądu, nie była ani legalną sędzią SN, ani I prezeską SN. Zarzucają jej podszywanie się pod funkcjonariusza publicznego, czyli czyn z artykułu 227 kodeksu karnego. Nowe zawiadomienia otwiera prokuraturze drogę do złożenia nowego wniosku o uchylenie immunitetu.

  • Głosowania Kolegium SN w czasie pandemii koronawirusa. Kolegium bierze udział w podejmowaniu części decyzji SN. Pracami Kolegium kierowała Manowska jako pełniąca funkcję I prezeski SN. Chodzi o to, jak liczyła głosy członków Kolegium, którzy byli legalnymi sędziami SN i nie brali udziału w jego pracach. To był ich protest przeciwko odmrożeniu wbrew wyrokowi TSUE z lipca 2021 roku pracy nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Manowska brak ich głosów – w głosowaniu w trybie obiegowym – uznawała za głosy wstrzymujące. Dzięki temu miała wymagane kworum do podejmowania decyzji przez Kolegium. Zawiadomienie do prokuratury złożyła w 2024 roku grupa legalnych sędziów SN, byłych członków Kolegium. Zarzucili Manowskiej manipulowanie wynikami głosowania, co prokuratura kwalifikuje jako przekroczenie uprawnień służbowych.

TS4
Pełnomocnik Manowskiej, adwokat Bartosz Lewandowski. Wchodzi na korytarz przed salą J. Fot. Mariusz Jałoszewski.
  • Niezwołania posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu. Manowska jako pełniąca funkcję prezeski SN stoi na czele Trybunału. O zwołanie takiego posiedzenia zwróciło się w 2024 roku sześciu członków Trybunału. Chcieli oni uchwalenia nowego regulaminu obejmującego m.in. jawność posiedzeń i losowanie składów orzekających. Zgodnie z regulaminem przewodniczący powinien zwołać takie posiedzenie na wniosek co najmniej pięciu sędziów w terminie 45 dni od złożenia wniosku. Posiedzenie nie zostało zwołane do dziś. Manowska w ten sposób zablokowała postawienie przed Trybunałem Stanu szefa NBP Adama Glapińskiego. Teraz Prokuratura Krajowa kwalifikuje to jako niedopełnienie obowiązków służbowych.

Sprawą immunitetu Manowskiej – jako pełniącej funkcję I prezeski SN – rozpozna też Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Sprawę do rozpoznania dostał neo-sędzia SN Marek Motuk. Jest sprawozdawcą sprawy. Wnioski o immunitet sędziów SN uchyla sąd w trzyosobowym składzie. Jeszcze nie wyznaczano dwóch pozostałych osób.

Ale jak ustaliło OKO.press, na początku grudnia 2025 roku neosędzia Motuk przechodzi w stan spoczynku. W Izbie Karnej – gdzie pracuje na co dzień – z tego powodu od czerwca nie ma już przydzielanych spraw. Ale w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej uznano, że przed przejściem w stan spoczynku zdecyduje jeszcze o immunitecie Manowskiej. Prokuratura wystąpiła o jego wyłączenie.

Prokurator z Prokuratury Krajowej Zbigniew Synak (stoi po lewej). Przed wejściem na salę J musiał oddać do depozytu telefon. Fot. Mariusz Jałoszewski.
TS10
Obywatele z inicjatywy Wolna Prokuratura protestowali przed salą J przeciwko sposobowi procedowania sprawy. Pierwsza po prawej stoi Małgorzata Rosłońska. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze