Trybunał Stanu w trzyosobowym składzie w trybie tajnym umorzył wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu Małgorzacie Manowskiej, neosędzi na stanowisku I prezeski SN. Skład uznał, że wniosek pochodzi od nieuprawnionego prokuratora
To skandaliczna decyzja Trybunału Stanu dająca ochronę Małgorzacie Manowskiej – na zdjęciu u góry – przed zarzutami karnymi. Choć decyzję w tej sprawie w czwartek 18 września 2025 roku podjął skład trzyosobowy, to de facto zdecydowali o tym związani z PiS sędziowie Piotr Andrzejewski i Piotr Sak. Pierwszy w poprzednich latach był parlamentarzystą z list PiS, a ostatnio był w komitecie poparcia Karola Nawrockiego. Drugi jest posłem z listy PiS.
Do Trybunału Stanu trafili z poparcia PiS (wybrał ich Sejm). Trzecim członkiem składu orzekającego był Józef Zych, były Marszałek Sejmu z PSL. Ale on zapewne zgłosił zdanie odrębne, bo takie zdanie zostało zgłoszone.
O motywach umorzenia sprawy wiadomo mało, bo posiedzenie odbyło się w specjalnej sali J do prowadzenia spraw, w których nałożona jest klauzula tajności. Znajduje się ona na drugim piętrze gmachu Sądu Najwyższego. W tej sali Sąd Apelacyjny w Warszawie (ten sąd ma siedzibę w gmachu SN) wydawał zgody na używanie Pegasusa i daje zgody na podsłuchiwanie rozmów telefonicznych.
Wniosek o uchylenie immunitetu Małgorzacie Manowskiej nie spełnia jednak kryteriów, by rozpoznawać go w takiej sali. Nie ma klauzuli tajności. Tym bardziej że kilka tygodni temu posiedzenie w tej sprawie pełnego składu Trybunału Stanu było jawne dla dziennikarzy (zostało ono wtedy odroczone do 22 września).
Salę J wybrano jednak celowo z dwóch powodów.
Po pierwsze jest do niej ograniczony dostęp. Na korytarz przed salę wchodzi się przez specjalne drzwi, które są otwierane kartą magnetyczną. Więc dziennikarze nie mogli tam wejść. Co więcej, dziennikarzom w ogóle odcięto wstęp do gmachu SN. Zatrzymano ich zaraz za głównym wejściem do SN, na parterze. Nie mogli wejść pod salę J, bo zamknięto dla nich klatkę schodową. Nie mogli nawet wejść pod sale rozpraw znajdujące się na I piętrze.
Wejścia na wyższe piętra dziennikarzom zagrodził ochroniarz, który zatrzymał ekipy telewizyjne zaraz przy wejściu do SN. Zrobiono to po to, by nie mogły relacjonować, co dzieje się pod salą J. Tylko dziennikarzom OKO.press, „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” udało się podejść pod drzwi do korytarza z salą J.
A udało się, bo weszli tam, zanim ochrona zablokowała klatkę schodową. Udało się tam też wejść kilku obywatelom z inicjatywy Wolna Prokuratura, którzy protestowali przeciwko sędziom Trybunału związanym z PiS.
I choć przed drzwiami do korytarza, w którym jest sala J, było tylko kilka osób, to i tak wstępu do tej sali i porządku pod nią, pilnowało aż 11 pracowników SN!
Po drugie. Posiedzenie ws. immunitetu Manowskiej odbyło się na sali J – w której obowiązuje rygor tajności – po to, by strony nie mogły powiedzieć nic, co działo się na tej sali. Za ujawnienie tego grozi im odpowiedzialność karna. W ten sposób zamknięto usta Prokuraturze Krajowej, która przed posiedzeniem w sali J złożyła wniosek o wyłączenie z trzyosobowego składu Saka i Andrzejewskiego.
Takie działanie może być nielegalne.
Wiadomo jednak z jakich powodów sprawa została umorzona, bo poinformował o tym pełnomocnik Manowskiej, adwokat Bartosz Lewandowski. Powodem było zakwestionowanie legalności prokuratorów z Prokuratury Krajowej, którzy wnieśli i popierali w Trybunale wniosek o uchylenie immunitetu Mannowskiej.
Sak i Andrzejewski – Zych złożył zdanie odrębne, ale został przegłosowany – uznali, że Prokuratorem Krajowym nadal jest Dariusz Barski, zaufany Ziobry. Nie uznali nowego Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza i jego następcy Dariusza Korneluka. A tym samym nie uznali ich decyzji kadrowych dla prokuratorów, którzy przyszli do Prokuratury Krajowej po zmianie jego kierownictwa.
Drugim powodem umorzenia jest uznanie przez Saka i Andrzejewskiego, że sprawy nie można rozpoznać w Trybunale. Bo wcześniej wyłączyli oni z jej rozpoznania aż 12 sędziów Trybunału Stanu. I tak sparaliżowali prace Trybunału, bo decyzje podejmuje w obecności 2/3 członków pełnego składu.
Pełny skład to 19 sędziów. Przewodniczącym Trybunału z mocy prawa jest Manowska – bo pełni funkcję I prezeski SN – ale ona jest automatycznie wyłączona. Wszak sprawa dotyczy jej. Po wyłączeniu 12 sędziów może więc orzekać 6 sędziów. To za mało.
Tyle że rzekomo wyłączeni sędziowie nie uznają decyzji o wyłączeniu. Podważają też legalność decyzji podejmowanych przez skład trzyosobowy, w tym decyzji o umorzeniu. Bo przy sprzeciwie Zycha, decyzje podejmowano niejako na tzw. rympał.
Andrzejewski jako przewodniczący pełnego składu Trybunału odwołał też odroczone na 22 października posiedzenie pełnego składu ws. immunitetu Manowskiej.
To jednak nie kończy sprawy zarzutów, które chce jej postawić prokuratura. Teraz ruch należy do Prokuratury Krajowej.
W związku z tym, że 3 września podczas posiedzenia pełnego składu Trybunału próbowano usunąć z sali dziennikarzy, OKO.press i „Gazeta Wyborcza” złożyły zawiadomienie do prokuratury. Zarzucamy Małgorzacie Manowskiej próbę tłumienia krytyki prasowej i utrudnianie dziennikarzom dostępu do informacji publicznej.
Prokuratura Krajowa chce jej postawić trzy zarzuty z artykułu 231 kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków służbowych. Czego dotyczą?:
Sprawę przejęła Prokuratura Krajowa i chce stawiać zarzuty. To wielki sukces sędziego Juszczyszyna i jego pełnomocnika, prof. Michała Romanowskiego, którzy zawiadomienie do prokuratury złożyli jeszcze w 2021 roku, za czasów PiS. To było pierwsze w Polsce zawiadomienie do prokuratury na Manowską i jedno z pierwszych na nominatów władzy PiS w sądach. Teraz Prokuratura Krajowa czyn Manowskiej kwalifikuje jako niedopełnienie obowiązków służbowych.
W związku z zablokowaniem wydania zgody – przez Trybunał – na ściganie Manowskiej za ten czyn, niedawno sędzia Juszczyszyn z pełnomocnikiem złożyli nowe zawiadomienie do prokuratury. Zarzucają w nim, że Manowska nie wykonując orzeczeń sądu, nie była ani legalną sędzią SN, ani I prezeską SN. Zarzucają jej podszywanie się pod funkcjonariusza publicznego, czyli czyn z artykułu 227 kodeksu karnego. Nowe zawiadomienia otwiera prokuraturze drogę do złożenia nowego wniosku o uchylenie immunitetu.
Manowska brak ich głosów – w głosowaniu w trybie obiegowym – uznawała za głosy wstrzymujące. Dzięki temu miała wymagane kworum do podejmowania decyzji przez Kolegium. Zawiadomienie do prokuratury złożyła w 2024 roku grupa legalnych sędziów SN, byłych członków Kolegium. Zarzucili Manowskiej manipulowanie wynikami głosowania, co prokuratura kwalifikuje jako przekroczenie uprawnień służbowych.
Sprawą immunitetu Manowskiej – jako pełniącej funkcję I prezeski SN – rozpozna też Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. Sprawę do rozpoznania dostał neo-sędzia SN Marek Motuk. Jest sprawozdawcą sprawy. Wnioski o immunitet sędziów SN uchyla sąd w trzyosobowym składzie. Jeszcze nie wyznaczano dwóch pozostałych osób.
Ale jak ustaliło OKO.press, na początku grudnia 2025 roku neosędzia Motuk przechodzi w stan spoczynku. W Izbie Karnej – gdzie pracuje na co dzień – z tego powodu od czerwca nie ma już przydzielanych spraw. Ale w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej uznano, że przed przejściem w stan spoczynku zdecyduje jeszcze o immunitecie Manowskiej. Prokuratura wystąpiła o jego wyłączenie.
Sądownictwo
Małgorzata Manowska
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Piotr Andrzejewski
praworządność
Trybunał Stanu
uchylenie immunitetu
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze