0:000:00

0:00

Propagandziści PiS zakłamują rzeczywistość, utrzymując, że kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego ma szanse. Chyba najbardziej ekscentrycznie wystąpił min. Zbigniew Ziobro, proponując rozwiązanie równie kompromisowe co zabawne: „Gdyby Donald Tusk łącznie z opozycją zaangażował się w forsowanie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej, miałby on duże szanse”.

Z licznych powodów Saryusz-Wolski nie ma szans, ale on sam tu jest najmniej ważny. Po egocentrycznym tweecie, że „wprowadził Polskę do Europy” stał się wręcz śmieszny.

View post on Twitter

Przewodniczącym Rady Europejskiej będzie ktoś, kto sprawował funkcję premiera/prezydenta, albowiem tylko osoba o podobnym statusie i z podobnym doświadczeniem może być partnerem dla innych liderów zasiadających w Radzie.

Centroprawica za Tuskiem

Dwa ugrupowania w Parlamencie Europejskim, centro-prawicowa Europejska Partia Ludowa (EPP) i liberalna ALDE ogłosiły, że Tusk jest ich kandydatem. Nie uczyniłyby tego, nie znając stanowiska swoich rządów, które na dodatek sprawują władzę w ogromnej większości państw europejskich. Potwierdził to w specjalnym oświadczeniu Manfred Weber, przewodniczący EPP w Parlamencie Europejskim:

„Donald Tusk jest jedynym kandydatem EPP na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Cieszy się on jednomyślnym poparciem całego ugrupowania EPP.”

Socjaliści także wspierają Tuska

Dał temu wyraz prezydent Francji François Hollande w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej i pięciu innych czołowych gazet europejskich:

„Dwa i pół roku temu wsparłem jego kandydaturę. Nie ma powodu, bym to wsparcie wycofał, nawet jeśli z punktu widzenia równowagi politycznej teraz kolej na socjalistę. Chodzi o to, żeby mieć wizję – bardziej europejską niż partyjną czy narodową”.

Bez wsparcia Francji żaden potencjalny kandydat socjalistyczny się nie zgłosi, zdając sobie sprawę z nieuniknionej klęski.

Przeczytaj także:

PiS jest osamotniony w Unii Europejskiej

Liczni działacze PiS, czerpiąc z tajemnej wiedzy „kuchni” unijnej, fantazjują w licznych wypowiedziach o rzekomym wsparciu w Europie dla propozycji rządu: że Saryusz ma wsparcie, a może także wyłonić się inny kandydat.

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki powtarza, że zgłosić się może była premier Danii Helle Thorning-Schmidt, a Tuska nie popierają rządy Włoch i Szwecji. Okazało się to wytworem jego wyobraźni. Sprawdziłem na najwyższych szczeblach dyplomatycznych w obu stolicach: ich kandydatem jest Tusk. Dyplomata najwyższego szczebla jednego z tych państw powiedział: – „Doceniamy pracę Tuska, a biorąc pod uwagę politykę polskiego rządu – żadnych prezentów”.

…i w naszym regionie

2 marca, podczas nagłego szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie, publicznie odmówili poparcia dla JSW premierzy Czech i Słowacji, gdy Orban zachował neutralne milczenie.

Premier Węgier jest nie tylko osobiście zaprzyjaźniony z Tuskiem, lecz w ten sposób daje także wyraz wdzięczności za blokowanie przez Tuska-premiera dalej idącej krytyki przez Komisję Europejską polityki rządu Węgier w minionych latach.

W obecnej sytuacji otwartego konfliktu rządu PiS z Komisją i z większością w Parlamencie Europejskim, to Kaczyńskiemu bardziej zależy na Orbanie niż na odwrót.

Premier Bohuslav Sobotka oświadczył po szczycie w Warszawie: „Rząd Republiki Czeskiej popiera Tuska, gdy Polska sprzeciwia się jego powtórnej nominacji. Słowacja także wspiera Tuska, gdy Węgry raczej zachowują neutralność”.

Sobotka stwierdził, że „Praga popiera Tuska, ponieważ ma dobre z nim doświadczenia, a ponadto Tusk jest jedynym przedstawicielem nowych państw członkowskich UE, który stoi na czele kluczowej instytucji UE. Uznaję za wielki sukces, że jest on Polakiem, człowiekiem z sąsiadującego z nami państwa, z Europy Środkowej, z Grupy Wyszehradzkiej. Tusk bardzo nam pomógł w minionych latach. (…)

Jest sprawą kluczową, by Europa Środkowa i Wschodnia nie utraciła tej pozycji. Tusk uzyskał poparcie ogromnej większości państw członkowskich”.

Kaczyński nienawidzi Tuska i nade wszystko chcą mu zaszkodzić, nie bacząc na konsekwencje dla pozycji Polski. Ma świadomość, że jego rząd jest niepopularny w Unii, a radykalne propozycje zmiany traktatów UE są przez innych pomijane.

Najważniejsze państwa dążą nade wszystko do zwiększenia stabilizacji i przewidywalności, podstawy dalszych stopniowych reform. Elementem tej pożądanej stabilizacji stał się Donald Tusk na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej.

Dowodem bezradności, ale i świadomości, że dyplomacja znalazła się w sytuacji bez wyjścia, jest wypowiedź min. Witolda Waszczykowskiego, który pytany, ile w tej chwili państw popiera polską propozycję, odparł: „Nie wiem. Nie kolekcjonujemy tego. I nie interesuje mnie to, kto popiera. Mnie interesuje to, że jest to nasz kandydat i jest w grze”.

Przed najbliższym szczytem UE spotkali się w poniedziałek w Wersalu – bez Polski – liderzy Francji, Hiszpanii, Niemiec i Włoch. Potwierdzili swoją wcześniejszą zgodę na rozwój Unii „wielu prędkości”, co wytrąca z rąk Kaczyńskiego groźbę blokowania ewentualnych rozstrzygnięć. Te bowiem będą realizowane na zasadzie „wzmocnionej współpracy” chętnych. Inni, jak Polska, pozostaną poza.

Jest to jednak, i trzeba o tym pamiętać, zrealizowanie strategicznego projektu lidera PiS.

Zgodnie z nim Polska, pozostając członkiem Unii Europejskiej, będzie – ma on nadzieję – mniej podatna na naciski Komisji Europejskiej w sprawach dla Kaczyńskiego najważniejszych, to jest polityki prowadzonej w samej Polsce.

Konsekwencje są mniej ważne, bo przecież jak powiedział kilka tygodni temu, jest gotów pogodzić się z wolniejszym rozwojem gospodarczym Polski.

;

Udostępnij:

Eugeniusz Smolar

Analityk z dziedziny stosunków międzynarodowych w Centrum Stosunków Międzynarodowych. Specjalizuje się w problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO, relacjach transatlantyckich, polityce wschodniej UE i Rosji, a także w kwestiach praw człowieka i demokracji. Wcześniej m.in. współpracownik KOR, współtwórca wydawnictwa „Aneks”, dyrektor Sekcji Polskiej BBC, wiceprezes zarządu Polskiego Radia SA i prezes CSM. Jest członkiem Rady Programowej Forum Polsko-Czeskiego przy MSZ.

Komentarze