0:00
0:00

0:00

"Marsz Niepodległości spełnia ustawowe kryteria, by uznać go za zgromadzenie cykliczne" – oznajmił 25 października 2021 roku Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki z ramienia PiS.

Z decyzją wojewody nie zgadzają się władze Warszawy. Twierdzą, że rok temu marsz był nielegalny (odbył się pomimo zakazu ratusza), więc nie zostały spełnione ustawowe warunki do uznania go za zgromadzenie cykliczne.

Radziwiłł daje zielone światło

Marsz Niepodległości od 2011 roku organizowany jest przez stowarzyszenie o takiej samem nazwie, na czele którego stoi Robert Bąkiewicz. W 2017 roku wojewoda Radziwiłł po raz pierwszy nadał imprezie status zgromadzenia cyklicznego, dzięki czemu pochód narodowców miał pierwszeństwo przed innymi demonstracjami, które ktoś chciałby zorganizować na tej samej trasie.

Decyzja wojewody obowiązywała przez cztery lata, wygasła więc w tym roku. Radio Zet ujawniło 20 października 2021 roku, że osoba prywatna wykorzystała okazję, ubiegła narodowców i zarejestrowała zgromadzenie publiczne na dotychczasowej trasie Marszu – od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego.

Okazało się, że za zgłoszeniem stoi „14 kobiet z mostu”, które w 2017 roku na moście Poniatowskiego próbowały zablokować przemarsz nacjonalistów. Za blokadę ścigała ich potem prokuratura Zbigniewa Ziobry. Uniewinnione zostały dopiero 24 października 2019 roku.

Narodowcy byli jednak pewni siebie. „Najwyraźniej ktoś chce przez pięć minut zaistnieć w mediach, może narobić szumu i nam przeszkodzić, ale zapewniam, tegoroczny Marsz Niepodległości organizowany przez nas się odbędzie” – mówił Witold Tumanowicz, jeden z organizatorów marszu.

Miał rację. Wojewoda Radziwiłł zdecydował, że przez kolejne cztery lata narodowcy znów będą mogli bez obaw organizować marsz 11 listopada.

Z decyzji cieszy się Robert Bąkiewicz. "Być może ten marsz jest ważniejszy niż wszystkie inne, dlatego, że

dzisiaj Polska podlega atakowi z dwóch stron – ze wschodu i zachodu. Z jednej strony atakuje Białoruś z Rosją, z drugiej strony mamy atak niemiecki,

który chce zniszczyć polską energetykę i gospodarkę, sprowadzić Polskę do roli kraju drugiej kategorii, landu niemieckiego, a z Polaków zrobić biedaków i parobków niemieckiej gospodarki – mówił w komentarzu wideo na Twitterze Bąkiewicz.

Trzaskowski: Nie mia miejsca na faszyzm w Warszawie

Portal Onet zapytał Radziwiłła o powody tej decyzji. Rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz odpowiedziała, że zezwolenie na zgromadzenie cykliczne jest wydawane, jeśli wydarzenia:

  • są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej cztery razy w roku według opracowanego terminarza lub co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych (dotyczy "Marszu Niepodległości");
  • odbywały się w ciągu ostatnich trzech lat – chociażby nie w formie zgromadzeń;
  • miały na celu uczczenie doniosłych i istotnych dla historii RP zdarzeń".

Jak dodała Filipowicz, stowarzyszenie Bąkiewicza "skorzystało z przysługującego mu prawa do złożenia wniosku o zgodę na cykliczne organizowanie zgromadzenia

w celu uczczenia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i wyrażenia dumy narodowej

i spełniło wyżej wymienione ustawowe kryteria".

Marszowi sprzeciwiają się władze Warszawy. "W mojej ocenie, według obowiązujących przepisów, nie powinno dojść do Marszu Niepodległości. Nie ma miejsca na faszyzm w Warszawie, bo jest ona zbyt naznaczona historią" – mówił prezydent Rafał Trzaskowski w rozmowie z Onetem.

Marsz w 2020 - bitwa pod Empikiem i podpalone mieszkanie

Ratusz przekonuje także, że narodowcy nie spełnili jednego z ustawowych warunków zgromadzenie cyklicznego, ponieważ w 2020 roku Marsz Niepodległości się nie odbył. Przypomnijmy, rok temu (ze względu na pandemię, powołując się na opinię sanepidu) prezydent stolicy wydał zakaz organizacji imprezy. Decyzję podtrzymał Sąd Okręgowy i Sądu Apelacyjny w Warszawie.

Organizatorzy marszu zaczęli więc zachęcać do wzięcia udziału w „spontanicznym zrywie patriotycznym”, dając do zrozumienia, że marsz – tak jak strajki kobiet – będzie zgromadzeniem spontanicznym. Żeby ominąć zakaz, uczestnicy mieli przejechać trasę marszu motorami i samochodami.

I właśnie na ten wybieg powołuje się teraz Radziwiłł.

"Byli ludzie w samochodach, byli pieszo. Mamy w tym zakresie, żeby nie było żadnej wątpliwości, potwierdzenie policji, która stwierdza, że takie wydarzenie miało miejsce"

cytuje wojewodę RMF FM.

Nasi dziennikarze, którzy byli tam rok temu relacjonowali, że wielu nacjonalistów postanowiło wziąć udział w marszu pieszo. Wiele osób nie zasłaniało ust i nosa. Chociaż warszawski ratusz przekonywał, że także zmotoryzowany marsz będzie stanowił wykroczenie, organizatorzy utrzymywali, że marsz w nowej formule jest zgodny z prawem. Ostatecznie decyzja o tym, co robić z uczestnikami marszu należała do policji. Służby pozwoliły jednak maszerować narodowcom.

Niedługo po rozpoczęciu marszu, na wysokości ronda de Gaulle'a pod Empikiem doszło do regularnej bitwy z policją, w ruch poszły petardy i butelki. Mundurowi odpowiedzieli gazem i gumowymi kulami.

Przeczytaj także:

Potem narodowcy rzuconą racą podpalili mieszkanie na trasie przemarszu. Do kolejnych starć z policją doszło przy Stadionie Narodowym. Policjanci znów użyli gazu i broni gładkolufowej. Jak informowała policja, narodowcy blokowali przejazd karetek do tymczasowego szpitala, który znajduje się na stadionie.

Narodowcy twierdzili, że wszystkiemu winna jest Antifa, która sprowokowała zamieszki.

3,88 mln złotych dla narodowców

Jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press, rząd PiS przychylnie patrzy na środowiska narodowe i szczodrze obsypuje je dotacjami.

W 2021 roku organizacje związane z Robertem Bąkiewiczem dostały z Narodowego Instytutu Wolności i Funduszu Patriotycznego w sumie 3,88 mln zł.

Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, na którego czele stoi Bąkiewicz:

  • 1,3 mln złotych z Funduszu Patriotycznego na realizację zadania „Marsz Niepodległości – nowoczesność i tradycja”;
  • 198 tys. zł z Narodowego Instytutu Wolności na projekt „Media Narodowe/Warszawa – obywatelski portal lokalny”.

Stowarzyszenie Straż Narodowa, najmłodsza z organizacji związanych z Bąkiewiczem. Powstało po protestach Strajku Kobiet przeciwko radykalnemu ograniczeniu prawa do aborcji. Wsławiło się „obroną” kościołów przed protestującymi. W 2021 roku stowarzyszenie dostało z Funduszu Patriotycznego:

  • 1,7 mln zł na projekt „Bezpieczeństwo i profesjonalizm w trakcie organizacji i przebiegu wydarzeń patriotycznych i religijnych – warunkiem koniecznym w utrwalaniu tożsamości kulturowej”.

Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości, zarejestrowane zostało w maju 2019 roku, w rejestrze prowadzonym przez Starostwo Powiatowe w Pruszkowie. Jego przedstawicielem jest Bąkiewicz. W tym roku organizacja dostała z NIW-u:

  • 384 tys. zł „Budowę zaplecza fundraisingowego Rot Marszu Niepodległości”;
  • 299 tys. zł na „Wsparcie aktywności wolontariackiej w organizacjach obywatelskich”.

Hasło tegorocznego marszu narodowców to "Niepodległość nie na sprzedaż".

;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze