Rewolucja francuska, rewolucje socjalistyczne i inne wielkie ruchy – wszystkie miały w sobie wizję świata, dla której ludzie byli gotowi walczyć. Dziś jesteśmy w kolejnym takim momencie – mówi słynny argentyński reporter i pisarz.
Martín Caparrós w swojej najnowszej książce pt. Tamte czasy. Raport z teraźniejszości (Wydawnictwo Literackie) proponuje eksperyment myślowy: historię lat 20. XXI wieku pisze tu historyk, a właściwie historyczka – z przyszłości. Dzięki temu zabiegowi zyskujemy dystans do wydarzeń i problemów, które na co dzień nam towarzyszą. Z takiej właśnie perspektywy argentyński reportażysta i intelektualista pisze między innymi o końcu hegemonii Zachodu i rozpoczęciu się epoki Chin, o konsumpcji, przez którą wyradza się demokracja i praworządność, o rosnącym znaczeniu technologii, sztucznej inteligencji i mechanizacji, o inwigilacji przez wielkie korporacje i o swoistej „prywatyzacji” przemocy.
Caparrós, znany z takich dzieł jak Głód czy Ñameryka, łączy w tej książce swoje wyraziste poglądy z twardymi danymi, tworząc wnikliwy i zajmujący raport dotyczący teraźniejszości widzianej z perspektywy jutra.
W rozmowie z Martinem Caparrósem poruszyliśmy tematy związane z jego nową książką, a także zastanowiliśmy się nad tym, jak naszą teraźniejszość mogą postrzegać przyszłe pokolenia.
Radosław Korzycki: Dlaczego powstały Tamte czasy?
Martin Caparrós: Chciałem spojrzeć z dystansu na różne aspekty naszego życia, które zwykle analizujemy oddzielnie. Postanowiłem zrobić krok w tył i przyjąć szerszą perspektywę, aby lepiej zrozumieć, jak żyjemy i w jakim świecie przyszło nam funkcjonować. Wpadłem więc na pomysł stworzenia rodzaju podręcznika do historii, jakby napisanego sto lat później – co umożliwia ocenę teraźniejszości z perspektywy przyszłości. Aby przedstawić całościowy obraz, książka zawiera rozdziały poświęcone zarówno polityce, gospodarce i strategiom prowadzenia wojen, jak i kwestii zdrowia, rodziny, seksu oraz edukacji.
W tej książce łączy Pan elementy nowoczesnego dziennikarstwa ze stylem raczej poetyckim, nie ma tu surowego języka reportażu. Co skłoniło Pana do podjęcia takiego literackiego eksperymentu?
Były korespondent polskich mediów w USA, regularnie publikuje w gazeta.pl i Vogue, wcześniej pisał do Polityki, Tygodnika Powszechnego, Gazety Wyborczej i Dwutygodnika. Komentuje amerykańską politykę na antenie TOK FM. Oprócz tego zajmuje się animowaniem wydarzeń kulturalnych i produkcją teatru w warszawskim Śródmieściu. Dużo czyta i podróżuje, dalej studiuje na własną rękę historię idei, z form dziennikarskich najlepiej się czuje w wywiadzie i reportażu.
Były korespondent polskich mediów w USA, regularnie publikuje w gazeta.pl i Vogue, wcześniej pisał do Polityki, Tygodnika Powszechnego, Gazety Wyborczej i Dwutygodnika. Komentuje amerykańską politykę na antenie TOK FM. Oprócz tego zajmuje się animowaniem wydarzeń kulturalnych i produkcją teatru w warszawskim Śródmieściu. Dużo czyta i podróżuje, dalej studiuje na własną rękę historię idei, z form dziennikarskich najlepiej się czuje w wywiadzie i reportażu.
Komentarze