W Gruzji protesty zawsze były częścią naszej rzeczywistości społecznej. Od momentu uzyskania niepodległości w 1991 roku zawsze były demonstracje. Ale teraz to się czuje inaczej. Skupienie przesunęło się w stronę społeczeństwa obywatelskiego, a organizacje pozarządowe odgrywają ogromną rolę w tych ruchach – mówi gruzińska pisarka Tamta Melaszwili.
Gruzińska opozycja wzywa ludzi na protest w poniedziałek 4 listopada. Twierdzi, że wybory parlamentarne zostały przed tygodniem sfałszowane. Reuters powołuje się na firmę badawczą HarrisX, która 31 października ogłosiła, że różnice między jej exit polem a oficjalnymi wynikami wyborów są „statystycznie niemożliwe”, „co wskazuje na możliwe nieprawidłowości w głosowaniu”.
Na zdjęciu – protesty w Tbilisi 28 października 2024.
Krzysztof Katkowski, OKO.press: Co obecnie dzieje się w Gruzji? Wiem, że chodzisz na manifestacje, widziałem zdjęcia na Instagramie czy X...
Tamta Melaszwili *: To reakcja na wybory, które były ewidentnym oszustwem.
Co masz na myśli?
Wielokrotne głosowanie przez tę samą osobę, w różnych miejscach, łamanie tajności głosowania, atakowanie i zastraszanie wyborców… Sytuacja jest naprawdę napięta i nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie dalej. Wszystko jest takie niepewne i niejasne. Ludzie obawiają się, co się wydarzy.
My, którzy głosowaliśmy przeciwko Gruzińskiemu Marzeniu [prorosyjskiej partii rządzącej – OKO.press], jesteśmy zdecydowanie w większości i domagamy się unieważnienia wyników tych wyborów.
I…
I teraz czujemy złowrogi oddech naszego sąsiada, Rosji, znacznie bliżej. Jesteśmy gotowi, by się opierać.
Jesteś również pisarką i to jako pisarka wychodzisz na ulice w Gruzji. Tak jak w twojej książce, która właśnie ukazała się po polsku, „Kos, kos, jeżyna”, mówimy o wolności. To opowieść o kobiecie, która, żyjąc w małym, konserwatywnym miasteczku sama próbuje decydować o swoim życiu.
Zacytuję fragment: “To jest wolność, nie musieć się nikim zajmować, być tylko dla siebie, beztrosko i bez zobowiązań, i jaka wspaniała jest ta wolność! Na samą myśl o tym, że miałabym w domu chłopa, robi mi się niedobrze. Że kiedykolwiek mogłabym mieć w domu jakichś mężczyzn! Żebym kiedykolwiek musiała się kimś zajmować”...
Wolność, zwłaszcza dla kobiet w tradycyjnych środowiskach, jest jednym z głównych tematów mojej powieści. Nie chodzi o to, by być aktywistką czy bojowniczką o wolność, ale o kobietę żyjącą w sposób, który koliduje z oczekiwaniami społeczeństwa. To nie zawsze jest oczywiste, ale czasami wybór życia według własnych zasad oznacza walkę o swoją wolność – przeciwko normom społecznym, być może.
Dorastałam, widząc kobiety podobne do bohaterki – choć nie było ich wiele, może jedna lub dwie. Te kobiety żyły wbrew ogólnym zasadom, po prostu żyjąc po swojemu. Nie miały rodzin ani dzieci; wybierały życie bez dzieci, bez rodziny, co, moim zdaniem, jest podstawową wolnością dla kobiet.
To również wiąże się z tematem samotności, ponieważ istnieje przekonanie, że bycie samemu jest smutne lub niepożądane, ale są ludzie, którzy lubią być sami, którzy znajdują wolność w samotności. Sama to doświadczyłam przez rok czy dwa i był to jeden z najlepszych okresów mojego życia!
Moja dobra znajoma, skądinąd właśnie z Tbilisi, powiedziała mi niedawno, że wolności nigdy nie dostaje się raz na zawsze – że trzeba o nią walczyć każdego dnia.
W powieści chciałam pokazać kobietę, która cieszy się swoją wolnością w codziennych wyborach – jak jedzenie tego, na co ma ochotę i docenianie swojego ciała. To nie chodzi o bycie idealnym czy doskonałym, ale o znajdowanie radości i zadowolenia w sobie. W dzisiejszym świecie jesteśmy tak obsesyjnie skupieni na naszych ciałach i ideałach, że zapominamy po prostu cieszyć się życiem, niezależnie od tego, czy jesteśmy mężczyznami, czy kobietami. Chciałam pokazać kobietę, która nie jest szczupła, która jest w średnim wieku i trochę przy kości, ale nadal cieszy się życiem i swoim ciałem.
Kilka słów kontekstu o samej powieści – może być to tu również istotne – książka została napisana w 2020 roku, prawie cztery lata temu. Zaczęłam ją pisać na początku pandemii, gdy utknęłam w mieszkaniu bez niczego do roboty. To był czas niepewności dla nas wszystkich. Myślę, że to uczucie uwięzienia było czymś, czego wszyscy doświadczyliśmy w różnych częściach świata. To było nowe uczucie bycia kompletnie zagubionym i odłączonym od świata zewnętrznego.
Ale kiedy zaczęłam pisać, wyobrażałam sobie tę kobietę, i to sprawiło, że izolacja stała się bardziej znośna. Stała się moją towarzyszką w tamtym czasie. Nagle życie przestało być takie nudne.
Etero to ty?
Cóż, szczerze mówiąc… teraz to trochę inaczej Gdy książka została już opublikowana i nawet przetłumaczona na inne języki, nie czuję tej samej więzi z bohaterką jak wtedy, gdy ją pisałam. Postaci w pewnym sensie należą do czytelników, kiedy już są na świecie. Ale kiedy ją pisałam, była niesamowicie żywa w moim życiu. Na przykład były momenty, kiedy zadawałam jej pytanie, a ona mi odpowiadała. Jej odpowiedzi przynosiły mi ulgę – jakby była prawdziwa i mogłam się z nią głębiej połączyć. To było moje pierwsze takie doświadczenie. Pisałam wcześniej inne powieści, ale nigdy nie czułam tak silnej więzi z główną bohaterką.
Czytam też książkę jako opowieść o samotnej walce.
Nie określiłabym tego jako “samotnej walki" w sensie politycznym, choć rzeczywiście dotyka ona kwestii izolacji. Istnieje uniwersalny problem patriarchatu, czy to w Europie Wschodniej, na Kaukazie, we Francji, czy w Wielkiej Brytanii. Zawsze istnieje ukryty seksizm, nawet jeśli w niektórych dyskursach jest bardziej zamaskowany.
Ale w przypadku Etero… jej walka jest zdecydowanie osobista. Mieszka w małym, odległym gruzińskim miasteczku, gdzie trudno znaleźć ludzi myślących podobnie. W takich miejscach trudniej jest połączyć się z ludźmi, którzy myślą jak ty lub podzielają twoje wartości. W większych miastach sytuacja wygląda nieco inaczej; masz więcej możliwości nawiązywania kontaktów.
Ale na obszarach wiejskich, jak tam, gdzie mieszka Etero, walka o osobistą wolność może wydawać się jeszcze bardziej samotna, ponieważ jest mniej opcji i ludzi, którzy mogą się z tym utożsamiać. Jednak w Gruzji teraz widzimy więcej aktywizmu, zwłaszcza w większych miastach. Kobiety i społeczeństwo obywatelskie w ogóle zaczynają przewodzić protestom i demonstracjom.
I to się może zmienić, dzięki protestom w Gruzji?
Cóż, w Gruzji protesty zawsze były częścią naszej rzeczywistości społecznej. Od momentu uzyskania niepodległości w 1991 roku zawsze były demonstracje. Ale teraz to się czuje inaczej. Skupienie przesunęło się w stronę społeczeństwa obywatelskiego, a organizacje pozarządowe odgrywają ogromną rolę w tych ruchach. Aktywizm, który widzimy teraz, nie dotyczy tylko indywidualnych frustracji – jest bardziej zbiorowy. To całe społeczeństwo sprzeciwia się rządowi, zwłaszcza polityce uznawanej za autorytarną, jak ostatnie próby wprowadzenia ustaw w stylu rosyjskim.
Ludzie nie chcą wracać do czasów niepewności, do wpływów Rosji. Chcą być częścią postępowego świata i walczą o to. Przyszłość Gruzji kształtuje pragnienie związania się z Europą, a nie z Rosją.
Co ważne, obecne protesty wydają się znacznie silniejsze, a społeczeństwo obywatelskie stało się główną siłą napędową. To już nie tylko walka jednostek; to walka wspólnotowa. I protesty były ogromne – na przykład niedawno mieliśmy taki, na którym pojawiło się ponad 100 tysięcy osób, co jest naprawdę dużym wydarzeniem jak na ten kontekst.
Choć Gruzja jest małym krajem, istnieje ogromne pragnienie przyłączenia się do Unii Europejskiej. Mamy dość życia w cieniu Rosji i chcemy budować przyszłość, w której priorytetem są prawa człowieka i bezpieczeństwo. To moment transformacji, a ludzie mają nadzieję, że nadchodzi zmiana.
Jak sądzisz, czym jest Europa dla Gruzinów? Teraz także europejska lewica krytykuje UE, choćby w kontekście granic i walki z prawem do azylu.
Dla nas Europa oznacza bezpieczeństwo, prawa człowieka i dobrobyt społeczny. Jesteśmy zmęczeni życiem w niepewności.
Od czasu upadku Związku Radzieckiego Gruzja przeżywa ciągłe zawirowania – wojny domowe, niestabilność gospodarczą i wyzwania polityczne. Większość społeczeństwa żyje w ubóstwie, a tylko nieliczni stają się bogatsi. Ludzie są po prostu wyczerpani sytuacją.
Europa reprezentuje również normalność. Szansę na spokojne, bezpieczne życie, gdzie można wykonywać swoją pracę, bez ciągłego zagrożenia. Po prostu chcę żyć spokojnie w Gruzji i chcę widzieć, jak mój kraj zmierza ku postępowi, a nie tkwi w cyklu konfliktów i korupcji.
To druga warstwa rzeczywistości, którą widzę w twoich książkach. I także cały mit Kaukazu, obecny również w literaturze europejskiej.
Bo wszystko jest polityczne, czy tego chcemy, czy nie. „Kos” to powieść o wolności, ale w wielu aspektach mówi o tym, jak społeczeństwo kształtuje i ogranicza jednostki, zwłaszcza kobiety.
To już nie tylko Gruzja, ale i kraje europejskie – od lat widzimy zwrot ku autorytaryzmowi, który odbiera kobietom prawa – Węgry, Słowacja…
Chociaż w Gruzińskim Marzeniu pojawia się dużo retoryki z Węgier, kontekst jest inny. Węgry są członkiem NATO na przykład. Nie mają tego samego poziomu bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji, co Gruzja. Partie opozycyjne tutaj są dalekie od ideału, ale mają jedną ważną cechę wspólną: są proeuropejskie. To daje nam nadzieję.
Postać Salome Zurabiszwili jest teraz również silna; to sprawdzona polityczka i dyplomatka, mająca kontakty na całym świecie. Skutecznie porusza się po tej opozycyjnej scenie, dając poczucie nadziei. Jednak wciąż walczymy z korupcją, erozją wolności instytucjonalnych i ubóstwem. Ale teraz nasz główny cel to polityka zagraniczna – albo Europa, albo Rosja. Może nie jestem zachwycona wszystkimi partiami opozycyjnymi, ale zagłosuję na jedną, bo wiem, że pozostanie konsekwentna w swoim zaangażowaniu w Europę i nie zwróci się ku Rosji. To kwestia niepewności, o której już wspominałam.
Czym jest ta niepewność?
Staliśmy się szczególnie niepewni, gdy zaczęła się wojna na Ukrainie. Przypomniała nam wojnę z Rosją w 2008 roku, gdzie 20% lub więcej terytorium Gruzji jest nadal okupowane przez Rosję. Wojsko rosyjskie stacjonuje zaledwie 40 lub 50 kilometrów od nas. Strach jest bardzo realny, zwłaszcza że każde trudności, jakie Gruzja napotykała w przeszłości czy obecnie, w jakiś sposób prowadzą do Rosji. Po prostu chcemy zakończyć tę niepewność, a Europa wydaje się jedyną drogą wyjścia, choć działania rządu opóźniają nasz postęp w kierunku tego celu.
Czy bohaterka twojej książki, Etero, również poszłaby na te demonstracje?
Poszłaby, tak jak ja chodzę tam. I jestem tam jako obywatelka, jako Gruzinka, jako kobieta, jako matka. Noszę ze sobą każdy aspekt mojej tożsamości.
Ale, patrząc wstecz na tę książkę, nie sądzę, że kontynuowałabym jej historię. Niektórzy czytelnicy byli bardzo na mnie źli za zakończenie tej książki. Myśleli, że byłam zbyt okrutna, ale nie sądzę, że byłam. Lubię, gdy czytelnik głęboko zastanawia się nad historią i jej bohaterami. Nigdy nie miałam zamiaru być okrutna i nie żałuję.
Kiedy czytelnicy pytają mnie, co zrobiłaby Etero teraz, nie mogę odpowiedzieć z pewnością, ponieważ nie jestem Etero. Mogę powiedzieć, co ja bym zrobiła w danej sytuacji, ale nie mogę przewidzieć, co zrobiłaby ona. Myślę, że Etero jest silną kobietą i podejmie decyzję, która będzie dla niej najlepsza, cokolwiek to będzie. Mam nadzieję, że Gruzja też tak zrobi.
* Tamta Melaszwili – urodzona w 1979 roku – jest gruzińską pisarką, aktywistką i badaczką. Jej debiutancka powieść „გათვლა” (“Odliczanie”) została wydana w 2010 roku, odniosła wielki sukces, a autorka została okrzyknięta wyjątkowym głosem współczesnej literatury gruzińskiej. Melaszwili porusza w swoich książkach kwestie społeczne i równościowe. W 2011 roku „გათვლა” zdobyło prestiżową Nagrodę Literacką SABA w kategorii Najlepszy Debiut, a w 2013 roku tytuł został wyróżniony niemiecką nagrodą Deutscher Jugendliteraturpreis. Adaptacje tej powieści zostały wystawione w językach gruzińskim, niemieckim i rosyjskim. Jej ostatnia książka, „Kos, kos, jeżyna”, również zdobyła nagrodę SABA za najlepszą powieść 2020 roku. Filmowa adaptacja tej powieści pod tym samym tytułem w reżyserii Elene Naveriani została przyjęta owacją na stojąco na Festiwalu Fortnight Directors w Cannes w 2023 roku.
W 2024 roku nakładem wydawnictwa Filtry ukazała się powieść Kos, kos, jeżyna, przetłumaczona przez Magdalenę Nowakowską.
Krzysztof Katkowski (ur. 2001) – socjolog, tłumacz, dziennikarz, poeta. Absolwent Universitat Pompeu Fabra w Barcelonie i Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z OKO.press, „Kulturą Liberalną”, „Dziennikiem Gazeta Prawna” i „Semanario Brecha”. Jego teksty publikowały m.in. „la diaria”, „Gazeta Wyborcza”, „The Guardian” „Jacobin”, , „Kapitàl noviny”, „Polityka”, „El Salto” czy CTXT.es.
Krzysztof Katkowski (ur. 2001) – socjolog, tłumacz, dziennikarz, poeta. Absolwent Universitat Pompeu Fabra w Barcelonie i Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z OKO.press, „Kulturą Liberalną”, „Dziennikiem Gazeta Prawna” i „Semanario Brecha”. Jego teksty publikowały m.in. „la diaria”, „Gazeta Wyborcza”, „The Guardian” „Jacobin”, , „Kapitàl noviny”, „Polityka”, „El Salto” czy CTXT.es.
Komentarze