Po mediach społecznościowych krąży wykres, na którym ktoś zaznaczył dwa okręgi – na jednym napisał „maski”, na drugim „nie ma masek”. Tam, gdzie mieszkańcy mają obowiązek noszenia maseczek ochronnych, czyli w Azji Wschodniej: Chinach, Korei czy Singapurze, wirus się nie rozprzestrzenił albo epidemia została zdławiona.
Tam, gdzie ich nie mają, we Włoszech czy w Hiszpanii – koronawirus szaleje. Ten rysunek to oczywiście nadużycie, bo lekceważy dziesiątki innych zaleceń, które zostały wprowadzone, żeby powstrzymać rozwój epidemii. Ale dyskusja o maseczkach trwa i
coraz więcej Polaków pyta, czemu nasze władze nie każą nam ich używać.
WHO do tej pory zalecało, żeby w miejscach publicznych nosiły maseczki tylko osoby, które mają objawy infekcji dróg oddechowych albo opiekujące się chorymi. Chodziło więc o to, żeby te osoby kaszląc i kichając nie zarażały, a nie o to, żeby się w ten sposób samemu chronić przed wirusem. Stanowisko WHO wynikało ze stanu badań, które nie przekonywały o tym, że noszenie maseczek w celach ochronnych ma sens.
Większość krajów świata – w tym Polska – stosuje się do tych zaleceń. W Stanach Zjednoczonych główny lekarz napisał nawet na Twitterze: „Ludzie, naprawdę – NIE KUPUJCIE MASEK!” Chodziło mu o to, że Amerykanie wykupują maseczki, które przede wszystkim potrzebne są w szpitalach i innych placówkach ochrony zdrowia.
Seriously people- STOP BUYING MASKS!
They are NOT effective in preventing general public from catching #Coronavirus, but if healthcare providers can’t get them to care for sick patients, it puts them and our communities at risk!
https://t.co/UxZRwxxKL9— U.S. Surgeon General (@Surgeon_General) February 29, 2020
Tymczasem we wschodniej Azji maseczki były codziennością już przed koronawirusem. Nosili je ludzie przeziębieni, a także ci, którzy bali się zarażenia.
Teraz, podczas pandemii, chińskie władze zalecają noszenie jednorazowych maseczek tym pracownikom, którzy pracują w miejscach, gdzie jest dużo ludzi, np. na stacjach kolejowych oraz kurierom, policjantom, strażnikom itp. Ale m.in. w Wuhanie, Pekinie i w Szanghaju maski są obligatoryjne.
W Hongkongu maseczki trzeba nosić, kiedy przebywa się w zatłoczonym miejscu i w transporcie publicznym.
George Gao, szef chińskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, w wywiadzie udzielonym magazynowi „Science” powiedział, że największym błędem Europy i Stanów Zjednoczonych był brak nakazu noszenia maseczek.
„Kiedy mówisz, zawsze z twoich ust wydobywają się kropelki, a one są bardzo ważnym źródłem zakażenia.
Bardzo wielu ludzi przechodzi infekcję bezobjawowo albo jeszcze nie ma objawów. Gdyby nosili maseczki, kropelki z ich ust nie wydostałyby się na wolność i nie zaraziłyby innych”.
Na razie w Europie tylko w Czechach i Słowacji noszenie maseczek poza domem jest obowiązkowe. Ponieważ brakuje ich na rynku, ludzie radzą sobie jak mogą, szyjąc je w domu. Internet jest pełen zdjęć co bardziej kreatywnych maseczkowych kreacji.
W Niemczech maseczkowy nakaz wprowadziło miasto Jena, co ciekawe, leżące na terenie dawnej NRD, gdzie generalnie zakażeń jest mniej. Na 100 tys. mieszkańców Jena ma 119 przypadków wirusa. W Austrii z kolei maseczki trzeba nosić na razie tylko w supermarketach.
Co w końcu mówi nauka?
Mało było do tej pory wiadomo o tym, czy koronawirus przenosi się za pomocą większych kropelek wydzieliny z dróg oddechowych, czyli na odległość 15-2 m, czy też drogą kropelkowo-powietrzną, jak odra, którą można się zarazić będąc daleko od nosiciela, bo wirus porusza się z falą powietrza.
Ta druga sytuacja jest oczywiście bardziej niebezpieczna i wymaga używania masek FFP2 (według amerykańskiej nomenklatury N95), ze specjalnymi filtrami.
W pierwszym przypadku wystarczy zwykła chirurgiczna maseczka, a pomoże nawet prosta osłona na twarz uszyta w domu (w badaniu dotyczącym grypy miała ona 50 proc. skuteczności profesjonalnej maseczki, zawsze coś.)
Amerykańskie badanieopublikowane 17 marca wydawało się potwierdzać tą drugą, gorszą hipotezę. Jednak – jak pisze „Livescience” – inni badacze zwracają uwagę, że rozpylanie skoncentrowanego wirusa w zamkniętym pomieszczeniu powoduje taką jego koncentrację, jakiej nigdy nie uda się uzyskać w naturze. Tym ciekawsze wydają się wyniki badania z Hongkongu i pytanie o to, jaki kształt będą miały zalecenia WHO.
Jakie maseczki?
Chodzenie w maseczkach nie będzie łatwe ani przyjemne. Wie to każdy, kto używa maseczek przeciwsmogowych, albo np. odwiedzał chorego w izolatce. Wzięcie głębokiego oddechu jest naturalną potrzebą człowieka.
Maski z filtrem, FFP2, w większości krajów rekomendowane są dla służby zdrowia. Nam powinny wystarczyć te zwykłe jednorazowe. Trzeba je jednak często zmieniać – kiedy robią się wilgotne od naszego oddechu.
Z kolei te wielorazowe, także szyte w domu, trzeba prać po każdym użyciu, zalecają eksperci.
Jeśli jednak te uciążliwości miałyby jak największą ilość ludzi przekonać do tego, żeby zostali w domu, to nie byłby to taki zły pomysł.
Tylko skąd te maski brać? Światowa produkcja nie przestawiła się jeszcze na miliardy maseczek jednorazowego użytku.
Dochodzi więc do dantejskich scen, jak ta w Szanghaju, kiedy amerykańscy kupcy wymachujący dolarami podkupili maseczki, które miały trafić do Francji. W Japonii premier Shinzo Abe oświadczył, że każda rodzina dostanie dwie maseczki wielokrotnego użytku na rodzinę, co wywołało szereg złośliwych komentarzy w mediach społecznościowych.
Ale na przykład w Austrii maseczki są dystrybuowane przy wejściu do supermarketów, płaci za nie rząd.
I chyba najważniejsze – maskę trzeba prawidłowo zakładać, a przede wszystkim zdejmować, żeby patogen nie przedostał się na ręce. Przypominamy instrukcję ze strony Światowej Organizacji Zdrowia:
Jest oczywiste, że rządy niesprawne, kierujące się propagandą, tak jak Polski będą przeciw noszeniu. Szczęśliwie obywatele zaczynają myśleć i noszą maseczki. Mimo trudności w ich pozyskaniu. Widać to w Polsce i np w Bułgarii gdzie rząd nie zaleca noszenia.
Artykuł o niczym. Brak jednoznacznych wyników badań na temat skuteczności maseczek, ale artykuł trzeba napisać. A może napiszecie o paraliżu służby zdrowia? Na podejrzenie nowotworu lekarz oferuje konsultacje telefoniczne, na nic zaszczepić się nie można. Tym czasem dziś wiadomo, że dla osób młodych i zdrowych ten wirus jest niegroźny, ale zupełnie ten fakt we wszelkich poczynaniach jest ignorowany.
Artykuł o tym czy nosić..czy nie nosić maseczek. A że nawet WHO nie przedstawilo dotad jednoznacznej opinii trudno wymagać od ,oka,,.takiej jednoznacznej rekomendacji.
Dyskusja z trzema idiotami nie ma najmniejszego sensu. Trzeba poczekać aż zostanie dwu, jeden, żaden. Bez maseczek.
Wypowiedzi WHO sa w wypadku COVID-19 niechlujne. Sledzac badania niemieckiego profesora H. Streek ktory badal sklepy i mieszkania chorych na COVID-19 stwierdzajac ze nawet w mieszkaniach nie bylo ZADNYCH zarazliwych miejsc i rzeczy mozna spokojnie powiedziec ze do zakarzenia jest konieczny bliski kontakt. Wszystkie udowodnione zararzenia powstaly przy okazjach bliskiego kontaktu, jak imprezy, msze … Tak ze mycie rak jest wazne, mycie warzyw mydlem nie potrzebne a noszenie masek pomaga bo zatrzymuje kropelki(inaczej by bylo przy wirusach przenoszonych powietrznie, wtedy normalne maseczki by nic nie pomogly tutaj pomoze nawet szal). Pozdrawiam i zycze zdrowia.
Nawet rekawiczki w sklepie sa w tym wypadku nie potrzebne.
P.s.: Wyniki badan Prof. H. Streek zdaja mi sie bardzo zgodne z rzeczywistoscia. Inaczej by juz cala Polska i Europa byla zararzona.
Jak myślisz, kto ma lepsze rozpoznanie sytuacji. Pojedynczy obywatel, niewiadomej profesji, czy potężna organizacja z setkami specjalistów.
No właśnie, takich fanych mi cały czas brakuje. Podawane są ilości zarażonych, zmarłych, regiony skąd pochodzą, a brak jest prostej informacji – JAK te osoby się zaraziły. Nie wierzę, że miało to miejsce przez dotykanie przedmiotów, laboratoryjne badania ile wirus przetrwa na powierzchni płaskiej nic nie dają. W Polsce wprowadzane są jakieś idiotyczne zakazy (np po ulicy małżeństwo musi iść 2m od siebie, a w domu mogą się obściskiwać, albo nakaz rękawiczek w slepach, w które możemy kichać i dłubać nimi w nosie). Aktualnie maseczki noszą u nas ludzie, którzy boją się zarażenia, zamiast tych, którzy obawiają się zarażać innych. Jeśli maseczki rzeczywiście miałyby być skuteczne, to wystarczyłoby wprowadzić ich nakaz noszenia pod karą, jaka obecie obowiązuje za wejście do pustego parku. Możnaby wówczas uruchomić znów szkoły, galerie itd., a mandaty dawać tylko za chodzenie bez maseczek. Czemu jednak tak się nigdzie nie dzieje? Pytanie dla wszystkowiedzących.
Zalezy od sytuacji. Nawet pojedynczy obywatel moze miec racje. Jak pan ma na mysli H.Streek to on ma cala ekipe ludzi do pomocy. Not quantity but quality.
Oczywiscie mozna inaczej myslec, jednak jego wyniki sa twarde. Mam lekkie podejrzenie ze problem masek ma miej do czynienia z skutecznoscia niz z automatycznym rozpoznaniem tozsamosci. Teraz kazdy morze napasc bank z maska.:) I nie podpadnie noszac ja 3 ulice przed.
Za dużo komiksów pan czyta. Dyskusja stała się zabawna.
Ale smieszek z pana. Kto sie wysmiewa z komiksow przyznaje sie rowniez do ignorancji. Isnieje duzo komiksow na poziomie najwyzszej literatury. Omijajac je wykresla pan olbrzymia czesc kultury ostatnich 90 lat na najwyzszym poziomie i nie mowie tutaj o tandetach jak Superman a o dzielach stuki jakie stworzli wielu francuzkich autrow na przyklad.
Nie wykreślam komiksów, lecz pańskie niedojrzałe opinie.
Czyli quantity.
WHO nagle uznało, że chce mieć decydujący głos. Wiele z ich pomysłów oparte jest na księżycowych danych. Teraz zmieniło się widzenie noszenia maseczek. Jeśli na drzwiach aptek wiszę informacje: rękawiczek higienicznych, maseczek i płynów octanisept nie mamy w sprzedaży to skąd te maseczki weźmiemy? Zarządzający powinien podać źródło zaopatrzenia!
Źródła zaopatrzenia powinny podawać poszczególne kraje – rządy, organizację konsumenckie itp, a nie WHO.
Należy nosić maski. Wystarczy przyjrzeć się sytuacji w poszczególnych krajach… Chińczycy radzą sobie najlepiej z epidemią i od samego początku był u nich nakaz noszenia masek w miejscach publicznych. A skoro brakuje masek dla pracowników ochrony zdrowia to oczywiście nie należy kupować za grubą kasę tych jednorazowych, np. z filtrami tylko trójwarstwowe, bawełniane, które są dostępne w sklepach internetowych w różnych cenach. Swoje kupiłam za 5 zł za sztukę.