Sędziowie z Gdyni i Słupska zbojkotowali spotkania z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem. Spotkania trwały zaledwie po kilka minut, bo ubrani na czarno sędziowie siedzieli w ciszy i nie odzywali się do zastępcy Zbigniewa Ziobry
To nowa forma protestu sędziów, którzy nie zgadzają się z niszczeniem wymiaru sprawiedliwości przez obecną władzę.
W poniedziałek, 19 listopada 2018, wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał spotkanie z sędziami z Sądu Rejonowego w Gdyni. To jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry w resorcie. Choć kiedyś jako sędzia miał dyscypilnarkę, to we wrześniu 2018 roku Ziobro powołał go na szefa specjalnego zespołu w ministerstwie, który ma się zajmować dyscyplinarkami sędziów. Uchodzi też za głównego kadrowego, decydującego o obsadzie najważniejszych stanowisk w sądach.
W Gdyni - jak napisał „Dziennik Bałtycki” - Piebiak chciał przedstawić prezes tamtejszego sądu rejonowego, którą ministerstwo powołało na stanowisko w lutym 2018 roku. Na spotkanie z nim przyszło ponad 40 sędziów.
Z tej grupy około 30 wzięło udział w milczącym proteście. Byli oni ubrani na czarno, niektórzy w koszulki z napisem "Konstytucja". Część miała przypinki z takim samym napisem.
Z relacji „Dziennika Bałtyckiego” wynika, że Piebiak chciał porozmawiać z sędziami, ale nikt się do niego nie odzywał. Spotkanie trwało więc tylko kilka minut.
Swoim milczeniem gdyńscy sędziowie protestowali przeciwko polityce ministerstwa, którą odbierają jako największe zagrożenie dla niezależnych sądów. Zbigniew Ziobro i jego współpracownicy nie reformują bowiem wymiaru sprawiedliwości - jak to niegdyś zapowiadali - lecz podporządkowują sobie sądy i obsadzają je swoimi zaufanymi.
Na Piebiaka w gdyńskim sądzie czekali też aktywiści z transparentami: „władza minie, wstyd zostanie” i „wolne sądy”.
Łukaszowi Piebiakowi nie udało się też nawiązać rozmowy z sędziami z Sądu Okręgowego w Słupsku. Pojawił się tam na zgromadzeniu sędziów.
Spotkanie z nim opisano na profilu Wolne Radio Europa, na Facebooku.
"Zaszczyt był tak ogromny, że ci [sędziowie-red.] zwyczajnie zaniemówili z wrażenia. Minister Piebiak mógł zatem sobie w krępującej ciszy popatrzeć na kolory. Czerń ubiorów i fiolet znaczków »z brzydkim słowem na K« i z opornikiem.
Uroczyste Zgromadzenie Sędziów Sądu Okręgowego w Słupsku trwało podobno kilka długich minut... Zakończyło się oczywiście pełnym sukcesem strony rządowej. Wręcz niewypowiedzianym" - relacjonuje WRE.
W gdyńskim i słupskim sądzie, podobnie jak w wielu innych sądach w Polsce, sędziowie bronią swojej niezależności od wielu miesięcy. W Gdyni np. sędzia Piotr Jędrzejewski doniósł na siebie do rzecznika dyscyplinarnego, za udział w symulowanym procesie dla dzieci. Był to proces Wilka za próbę zjedzenia Czerwonego Kapturka. W ten sposób sędzia solidaryzował się z sędziami ściganymi przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika, któremu nie spodobał się ich udział w symulacji procesu dla młodzieży na festiwalu Jerzego Owsiaka.
Zaś w Słupsku sędziowie przyjmują uchwały w obronie niezależnych sądów. Ostatnio cztery takie uchwały Zgromadzenie Ogólne Sędziów Okręgu Słupskiego przyjęło 24 października tego roku.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze