Marian Banaś w „Gościu Wiadomości" TVP wyolbrzymiał zasługi PiS i atakował poprzedników w sprawie luki VAT. Niepotrzebnie - PiS ma tu osiągnięcia i nie musi liczb podkręcać. Ale minister wybrał przesadę - PiS zredukował większość luki (zostało 24 mld!), jesteśmy niżej średniej UE (nie wiadomo), wprowadziliśmy Jednolity Plik Kontrolny (zrobił to rząd PO-PSL)
Po czterech latach rządów PiS ma obszary, w których może pochwalić się realnymi osiągnięciami. Jednym z nich jest redukcja luki VAT. Luka VAT to różnica między przewidywanymi wpływami z podatku VAT do budżetu a tym, co realnie do budżetu wpływa.
Rząd PO-PSL po kryzysie gospodarczym rozluźnił niektóre przepisy podatkowe, a luka wzrosła z 8,9 proc. w 2007 roku do 25,7 proc. w 2013 roku. Ówczesny rząd działał zbyt wolno. Pod koniec rządów PO-PSL udało się wprowadzić kilka istotnych korekt. Skorzystał z nich rząd PiS, który poszedł jednak dalej i według szacunków ministerstwa finansów w 2018 roku luka wyniosła 12,5 proc. Pisaliśmy o tym dokładnie tutaj i tutaj.
Dlatego zaskakuje, że PiS, mając się czym chwalić, i tak manipuluje danymi i przypisuje sobie niektóre zasługi poprzedników. 27 sierpnia w „Gościu Wiadomości TVP" taką taktykę zastosował minister finansów Marian Banaś.
Gość Edyty Lewandowskiej powiedział:
„W 2009 roku, gdy władzę przejmowało PO i PSL, luka podatkowa wyniosła 9 proc. i wzrosła do 26 proc. po ośmiu latach. W kwotach bezwzględnych to były 262 miliardy”.
Minister Banaś nie jest gwiazdą medialną i nie czuł się w studiu przyjaznej politykom PiS TVP tak swobodnie, jak choćby Joachim Brudziński. Stąd zapewne pomyłka z rokiem 2009, bo oczywiste jest, że PO objęła władzę dwa lata wcześniej. Byłby to 2009 rok, gdyby Jarosław Kaczyński nie podjął decyzji o skróceniu swoich rządów, by wygrać przyspieszone wybory. Ale je przegrał.
Co do wysokości luki VAT, dane właściwie się zgadzają. W 2007 roku to 8,9 proc., w 2015 nieco mniej niż mówi minister – 24,2 proc. Szacunki kwoty również są wiarygodne.
Trochę gorzej minister wypada, gdy mówi o osiągnięciach PiS:
„Myśmy obniżyli tę lukę z 25 proc. z 2015 roku do 11,5 proc., czyli
Minister żongluje liczbami. Ma prawie rację co do wartości. Według szacunków ministerstwa finansów luka VAT najwyższa była w roku 2013 i wynosiła 25,7 proc. W 2015 wyniosła 24,2 proc. Co do wartości najnowszej to nie 11,5 proc., a 12,5 proc.
W punktach procentowych jest to więc redukcja prawie dwukrotna. Problem w tym, że gospodarka nie stoi w miejscu.
Według naszych obliczeń na podstawie danych ministerstwa finansów opublikowanych przez NIK, w wartościach bezwzględnych w 2015 roku wartość luki VAT wyniosła 37,8 mld złotych. W 2018 – 24,2 mld. To spora redukcja, ale budżet państwa wciąż traci ogromne kwoty.
Ciąg dalszy żonglerki:
„Największa [luka] to było na poziomie 26 proc., średnia unijna to było 15, a myśmy ją zredukowali do 11, a niektórzy mówią, że nawet do 7 procent, w VAT to jest na pewno poniżej nawet 5 procent”.
Pomieszanie z poplątaniem. Przypomnijmy – najwyższa wartość luki VAT według szacunków ministerstwa finansów to 25,7 proc. w 2013 roku. Wówczas średnia unijna wynosiła 14 proc. Ze zdania wynika, że PiS zredukował średnią unijną do 11 proc. – byłoby to absurdalne, minister zapewne podaje wartości luki VAT w Polsce.
Od tego momentu w całej Europie mamy tendencje spadkowe i większość krajów Unii lukę redukuje. Tego rodzaju szacunki i statystyki są jednak publikowane z dużym opóźnieniem. Ostatni unijny raport na temat luki VAT pochodzi z września 2018 i obejmuje dane za rok 2016. Wówczas unijna średnia wynosiła 12,3 proc. Polska luka była wówczas wciąż dosyć wysoka – 20,6 proc., ale był to dopiero pierwszy rok rządów PiS.
Jeżeli założyć, że tendencja spadkowa w całej Europie się utrzymuje – co jest bardzo prawdopodobne, gdyż nie tylko Polacy korzystają z nowych rozwiązań technicznych w uszczelnianiu systemu podatkowego – wówczas okaże się, że Polska wciąż jest powyżej unijnej średniej.
Liczba 7 procent pochodzi z szybkiego szacunku Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, ekonomicznego think tanku, który opracowuje szacunki luki VAT dla Komisji Europejskiej. W marcu 2019 analitycy CASE oszacowali (na podstawie danych GUS, Ministerstwa Finansów oraz pełnych szacunków luki w VAT z 2016 roku), że w 2018 roku luka wyniosła 7,2 proc.
Skąd tak duża różnica między szacunkiem MF a szacunkiem CASE? Zapytaliśmy o to Grzegorza Poniatowskiego, dyrektora naukowego do spraw polityki fiskalnej CASE:
"Różnica w tych szacunkach wynikała z dwóch przyczyn:
Zmiana tempa zwrotów oraz znacząco wyższe tempo inwestycji publicznych w porównaniu do inwestycji prywatnych w 2018 roku spowodowały niedokładność naszych prognoz. Szacunki MF i szacunki, które wykonujemy na zlecenie KE, wykonywane są później, oparte są o bardziej szczegółowe dane i mają większą wiarygodność".
W przyszłym tygodniu powinien zostać opublikowany raport CASE na zlecenie Komisji Europejskiej. Poniatowski:
"Od tego roku w raporcie zwarte są szybkie szacunki, opóźnione tylko o jeden rok, czyli dla 2018 w najbliższej publikacji. Niestety objęte są one embrago. Mogę jedynie zdradzić, że wartość znajduje się pomiędzy szacunkami MF (12,5 proc.) i naszymi prognozami sprzed kilku miesięcy (7,2 proc)".
Skąd natomiast 5 proc., które przytacza minister Banaś , i o co w ogóle chodzi w tej wypowiedzi? Nie wiadomo.
Minister, tłumacząc skąd sukcesy w redukcji luki, zaczął od pomysłu PO, ale uznał, że to zasługa PiS. To samo robi Mateusz Morawiecki.
Jednolity Plik Kontrolny został jednak wprowadzony przez Platformę Obywatelską ustawą z 10 września 2015. Chodzi o ujednolicony format ksiąg i dokumentów księgowych prowadzonych w programach komputerowych, które można przekazać organowi podatkowemu, gdy tego zażąda. Rejestry VAT natomiast należy wysyłać automatycznie co miesiąc. Tę nowelizację przeprowadziło już PiS w maju 2016. Przedsiębiorca ma obowiązek swoje dane księgowe przechowywać w tym formacie.
W życie wszedł za rządów PiS 1 lipca 2016, a wszystkich przedsiębiorców objął 1 lipca 2018. Rzeczywiście więc PiS ten pomysł wdrażał. Pomysł wyszedł jednak od ministerstwa finansów, w którym rządziła PO.
Zapytany, czy ministrowie finansów i premierzy powinni stanąć przed Trybunałem Stanu (co postuluje komisja śledcza ds. VAT) za zaniedbania luki VAT, powiedział tylko, że są to kompetencje komisji, i że komisja wie, co robi.
Być może rozumie, że jeżeli postawić przed Trybunałem ministrów finansów PO, to najpewniej w przyszłości będzie można postawić również jego - luka jest i pod jego rządami i wcale nie jest tak mała, jak sam twierdzi. To logiczna, choć absurdalna konsekwencja utożsamiania całości luki VAT z wyłudzeniami, co regularnie robią politycy PiS.
Udostępnij:
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze