Najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych nie jest w Polsce Andrzej Duda, ale Antoni Macierewicz. To właśnie pokazało piątkowe (31 marca) spotkanie prezydenta i szefa MON. Jarosław Kaczyński niby Macierewicza strofuje, ale akceptuje taki układ. A Polacy w sondażach mówią wyraźnie: Duda - tak, Macierewicz - nie
"Relacje instytucjonalne są trwałe, a personalne są zmienne" - powiedział prezydencki minister Krzysztof Szczerski o stosunkach między Andrzejem Dudą a Antonim Macierewiczem. Ale chyba i to nie jest prawdą. Od dłuższego czasu narastało napięcie między głową państwa a szefem MON w związku z obecną sytuacją w armii.
W ubiegłym tygodniu prezydent napisał do ministra dwa listy, ale odpowiedź MON go nie usatysfakcjonowała. I zaprosił Macierewicza na rozmowę, co niektórzy interpretowali jako "wezwanie na dywanik".
Jednak słuchając słów prezydenta, które wypowiedział po spotkaniu, nietrudno odnieść wrażenie, że minister obrony będzie nadal działał tak, jak mu się podoba. A prezydent pozostanie na pozycji raczej biernego obserwatora. Czyli wszystko zostanie po staremu.
"Mam nadzieję, że wszystkie zadania, które są w tej chwili przed MON, przed ministrem Antonim Macierewiczem, które są związane z modernizacją polskiej armii, ze współpracą sojuszniczą, będą realizowane w sposób sprawny" - powiedział dziennikarzom po spotkaniu prezydent. Jeśli więc ktoś łudził się, że prezydent zdyscyplinuje niesfornego ministra, to zdanie rozbiło te nadzieje w pył.
Zresztą całe wystąpienie prezydenta było ogólnikowe. Duda zapewnił, że "w okresie pokoju prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoją funkcję zwierzchnika sił zbrojnych za pośrednictwem ministra obrony narodowej". Ale przecież to "oczywista oczywistość".
Dlatego te słowa zabrzmiały raczej jak publiczna deklaracja uległości przed szefem MON.
Prezydent zasalutował ministrowi.
Dlaczego tak się stało? Odpowiedzi dostarczają dwa wywiady z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, które pojawiły się w mediach 31 marca, a więc w dniu spotkania szefa MON i prezydenta.
W wywiadzie dla PAP lider rządzącego obozu wyraził niezadowolenie z jakości współpracy między Dudą a Macierewiczem. Powiedział też, że nie podoba mu się "polityka epistolarna". Miał na myśli to, że obydwaj politycy piszą do siebie listy, zamiast spotykać się w cztery oczy i omawiać sporne kwestie.
Kaczyński podkreślił, że "konstytucyjna pozycja prezydenta wobec Sił Zbrojnych jest oczywista", a wszelkie ważne decyzje resoru powinny być konsultowane z głową państwa. Zaś w rozmowie z RMF FM powiedział, że choć szef MON ma osobowość silną i "ekstrawagancką", to jednak oczekuje, że ta ostatnia cecha zostanie ograniczona. Mogłoby się więc wydawać, że pogroził palcem szefowi MON, a w sporze prezydent - minister stanął po stronie tego pierwszego.
Ale powiedział też, że armia wymagała daleko idących zmian. "Sądzę, że nie ma człowieka, który by równie energicznie i konsekwentnie i bez oporów je wcielał, tak jak to robi Antoni Macierewicz" - dodał. Szef MON ma więc błogosławieństwo prezesa. I póki tak będzie, to pozycja Dudy względem Macierewicza będzie taka, jaka jest. Czyli niezbyt mocna.
We wspomnianych listach prezydent dał wyraz swemu zaniepokojeniu w sprawie braku obsady stanowisk attache obrony w kluczowych państwach NATO (m.in. w USA i Wielkiej Brytanii). A także pytał o stopień zaawansowania prac nad utworzeniem Wielonarodowego Dowództwa Dywizji Północ-Wschód w Elblągu. Niepokoiła go również fala odejść wysokich rangą oficerów z wojska.
Ale problem, jaki Duda ma z Macierewiczem dotyczy przede wszystkim tego, że szef MON po prostu go lekceważy.
Minister izoluje prezydenta od armii. Jesienią 2016 szef sztabu, dowódca generalny i dowódca operacyjny sił zbrojnych dostali od Macierewicza ustny rozkaz zakazujący im kontaktów z głową państwa.
Trudno to zrozumieć inaczej niż dążenie do tego, by Duda jak najmniej wiedział o zmianach dokonujących się w armii. I - w związku z tym - nie miał na nie wpływu. Tym bardziej, że niektórzy generałowie dopominali się u prezydenta o interwencję w sprawie - ich zdaniem - wątpliwych nominacji. A także wyjaśnienia kierunku zmian systemu dowodzenia i kształtu nowego programu technicznej modernizacji polskiej armii.
Ewidentnie Macierewicz chce uczynić Siły Zbrojne tylko i wyłącznie swoją dziedziną, której prezydent będzie najwyższym zwierzchnikiem tylko z nazwy.
Interwencja Dudy w sprawie aktualnej sytuacji w armii była nie tylko nieskuteczna, ale również spóźniona. Poza tym, w ciągu całego okresu sprawowania przez Antoniego Macierewicza funkcji szefa MON zadziało się dość sytuacji, w których Duda mógł - a nawet powinien był - zareagować.
Tak było w przypadku niefortunnej wypowiedzi ministra Macierewicza z 20 października 2016 r. Z trybuny sejmowej powiedział, że Francja sprzedała okręty desantowe typu Mistral do Egiptu, a ten przekazał je Rosji za 1 dolara. Informacja pochodziła rzekomo z - jak określił je sam minister - "bardzo dobrego źródła". Okazały się nim być propagandowe prokremlowskie portale, a sama informacje - fake newsem.
Gdy dziennikarze zapytali Dudę o to, co sądzi o rewelacjach szefa MON, ten uchylał się od odpowiedzi. "Pan minister posługiwał się swoją wiedzą, ja mam swoją wiedzę na ten temat; odmienną niż ta, którą ma pan minister" - to były jedyne słowa, na jakie się zdobył.
Ani zdaniem nie zająknął się, że wypowiedź Macierewicza była - tak dla szefa MON, jak Polski - kompromitująca.
Andrzej Duda nigdy też nie zabrał głosi w sprawie problemów, jakie resortowi obrony - i w konsekwencji wizerunkowi całego rządu - sprawiał Bartłomiej Misiewicz. A przecież krytycznie na temat roli młodego protegowanego Macierewicza wypowiadał się nawet Kaczyński.
Biorąc pod uwagę to wszystko, zdumiewająco brzmi informacja z sondażu IPSOS dla OKO.press, że aż 48 proc. zwolenników PiS twierdzi, że Andrzej Duda to... najwybitniejszy polski polityk po 1989 r. Tymczasem najnowszy sondaż Millward-Brown dla TVN pokazał, że aż 57 proc. Polaków uważa, że obecny szef MON powinien zostać zdymisjonowany.
W marcowym sondażu zaufania do polityków pracowni CBOS minister obrony i prezydent są na dwóch biegunach -
najwięcej Polaków ufa Andrzejowi Dudzie (58 proc.) i najwięcej Polaków nie ma zaufania do Antoniego Macierewicza - aż 60 proc.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze