"Nie jest tak, że marże odpowiadają za inflację, one odpowiadają na inflację. To jest fundamentalna różnica” - mówi OKO.press makroekonomista dr Wojciech Paczos. Wskazuje jednak, że jednorazowy podatek o nadmiarowych zysków może mieć sens. Ale jest warunek
We wtorek 27 września pisaliśmy o założeniach do projektu powstającej w Ministerstwie Aktywów Państwowych Jacka Sasina ustawy o podatku od nadmiarowych zysków.
Nie wiemy jeszcze, kiedy projekt ustawy zostanie opublikowany. Pytaliśmy o to ministerstwo, ale nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Wczoraj Jacek Sasin oznajmił na Twitterze, że ustawa jest już gotowa — nie udostępnił jednak projektu.
Z pomysłu tłumaczył się w środę 28 września w Sejmie minister Sasin, a w czwartek w tym samym miejscu wiceminister Andrzej Śliwka mówił, że „propozycja ma charakter wstępny, jest na etapie uzyskiwania wpisu do wykazu prac Rady Ministrów, co jest pierwszym etapem prac legislacyjnych”.
Podatek ma objąć wszystkie firmy powyżej 250 pracowników, a zyski z podatku mają zostać przeznaczone przede wszystkim na pomoc najuboższym w czasach wysokich cen energii elektrycznej. O podobnym podatku mówi się w całej Europie, ale najczęściej chodzi o opodatkowanie firm energetycznych i ewentualnie banków, które zyskują na dzisiejszej trudnej sytuacji gospodarczej.
Dlaczego więc opodatkowywać wszystkie duże firmy? W projekcie założeń ustawy (który nie jest upubliczniony, ale udało nam się do niego dotrzeć) znalazło się następujące uzasadnienie, przytoczmy je w całości:
„Okres po pandemii COVID to czas znacząco podwyższonej inflacji na całym świecie. Jednak, jak wynika z badania amerykańskiego instytutu Economic Policy Institute, w USA inflacja »pocovidowa« ma zasadniczo odmienne składowe od inflacji »przedcovidowej«. O ile przed Covidem (1979-2019) zyski i marże korporacji odpowiadały za ok. 11 proc. inflacji, to od czasu pandemii (II kw. 2020 – IV kw. 2021) ich „wkład” do inflacji wynosi aż ok. 54 proc. Z kolei koszty pracy, o ile przed Covidem odpowiadały za ok. 62 proc. inflacji, to w obecnej inflacji ich wkład to zaledwie 8 proc.
W Polsce sytuacja wydaje się podobna: wg danych GUS wynik netto przedsiębiorstw niefinansowych w 2021 był znacznie większy nie tylko od pandemicznego roku 2020, ale również lat poprzedzających pandemię (np. względem 2019 zwiększył się o ok. 60 proc.). Dynamika wynagrodzeń w tym czasie wyniosła zaś ok. 16 proc. Tym samym, znaczący wzrost zysków niektórych grup przedsiębiorców wywołany zwiększonymi marżami tych podmiotów przyczynia się do zwiększenia inflacji bardzo uciążliwej dla społeczeństwa”.
To fragment „opisu problematyki” ze wspomnianego dokumentu. Poza nim, mamy jeszcze tylko jedno zdanie o przyczynach inflacji. Mówi ono o bezprecedensowym wzroście cen spowodowanym wojną wywołaną przez Władimira Putina. To jednak nie tłumaczyłoby opodatkowywania wszystkich dużych firm, a jedynie firm energetycznych.
Przywołane przez autorów opracowanie nie jest badaniem opublikowanym w recenzowanym czasopiśmie naukowym. To wpis na blogu Economic Policy Institute. To założona w 1986 roku organizacja amerykańska pozarządowa, która za zadanie stawia sobie prezentację punktu widzenia słabo i średnio opłacanych pracowników w debacie ekonomicznej. W OKO.press pisaliśmy o jej raporcie o zjawisku kradzieży pensji pracowników przez pracodawców:
W powyższym fragmencie czytamy, że zyski firm („korporacji”) odpowiadają za większość obecnej inflacji, w przeciwieństwie do czasów przedcovidowych, gdy odpowiadały za zaledwie 10 proc. inflacji. Nie mamy tutaj jednak definicji tych firm. W cytowanym artykule chodzi o korporacje niefinansowe, które, według autora artykułu, odpowiadają za 75 proc. sektora prywatnego w Stanach Zjednoczonych.
Fragment ten służy jednak za uzasadnienie potrzeby dodatkowego opodatkowania wszystkich dużych firm w Polsce.
Ważne jest ostatnie zdanie fragmentu, w którym znajduje się wniosek: wzrost zysków przedsiębiorstw przyczynia się do zwiększenia inflacji. Czy to uprawniony wniosek, gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie dostępne dane i badania ekonomiczne?
Zapytaliśmy o to ekonomistę dr Wojciecha Paczosa z Cardiff University, badacza inflacji.
„W mojej ocenie w tym rozumowaniu są dwa błędy logiczne. Pierwszy: nie jest tak, że marże odpowiadają za inflację, one odpowiadają na inflację. To jest fundamentalna różnica” – tłumaczy naukowiec – „To kwestia mechanizmu przyczynowego, który w tym dokumencie jest opisany błędnie. W gospodarce polskiej występują obecnie jednocześnie wysoka inflacja i wysokie marże. Z samych dostępnych danych trudno jest wyciągać wnioski o tym, co wynika z czego. Tutaj przydaje się teoria ekonomii.
Z tego, co wiemy, może występować mechanizm, który sprawia, że firmy odpowiadają w racjonalny sposób na oczekiwania inflacyjne poprzez zwiększanie marż. To wynika również z moich badań z 2020 roku”.
Według wspomnianego badania opublikowanego w Oxford Economic Papers mamy dwa efekty:
Jeden mechanizm marże zwiększa, drugi je zmniejsza. Który z nich dominuje?
Dr Paczos: „Według moich obliczeń częstsze jest zwiększanie marż na zapas. I to jest bardzo stabilny mechanizm. Według tej teorii to nie jest tak, że marże powodują wysoką inflację, ale odpowiadają na nią, z tym że nawet nie na dzisiejszą, ale na przyszłą, oczekiwaną.
Czy to dobrze, czy źle? To źle, to strata dla gospodarki. Jeśli rosną marże, to mniejsza część wartości dodanej ląduje u pracowników, większa zostaje w firmach i spadają płace realne. Rosnące marże same z siebie nie powodują rosnącej inflacji. One mogą ją utrwalić, ale nie są praprzyczyną inflacji”.
Według dr Paczosa drugim problemem z zacytowanym fragmentem z ministerialnego opracowania jest pomylenie zjawiska wzrostu cen ze zjawiskiem wysokich cen. Naukowiec podaje przykład cen dostępu do internetu w różnych krajach
„We Włoszech rynek jest zmonopolizowany. Ceny są wyższe niż w Polsce, jakość usługi niższa” – mówi nam naukowiec – „Dostawca ma wysokie marże. Ale to nie znaczy, że inflacja w cenach internetu we Włoszech jest wyższa niż w Polsce. Jest różnica w poziomach cen, ale nie ma jej w tempie wzrostu. Teoria ekonomii nie zna mechanizmu, który powodowałby, że różnica w poziomie marż wpłynie na poziomy inflacji”.
I teraz – co może wydać się po tym wywodzie zaskakujące – dr Paczos wcale nie uważa, że podatek ten jest złym pomysłem. Ale sposób jego uzasadnienia jest według niego zupełnie błędny.
„Ten podatek idealnie wpisuje się w teorię optymalnego opodatkowania. Podatek od nadmiarowych zysków nie opodatkowuje tych zysków, które zostały wypracowane dzięki konkurencyjności, innowacyjności, większej produktywności, ciężkiej pracy. Chodzi o opodatkowanie zysków przypadkowych, które nie zależą od danej firmy. I teoria optymalnego opodatkowania mówi, że właśnie takie zyski opodatkowuje się najłatwiej”.
Przyczyn takiego, a nie innego ujęcia problemu w dokumencie rządowym można szukać w polityce. Łatwiej będzie mówić do wyborców o złych korporacjach, które żerują na złej sytuacji gospodarczej, niż o optymalnym opodatkowaniu i firmach, które zyskały na losowości kryzysu. Powstaje jednak pytanie, dlaczego takie uzasadnienie, z powołaniem się na jedną notkę blogową z ekonomicznego NGO znalazło się już na tym etapie prac, w wewnętrznym dokumencie ministerialnym. To pytanie pokrewne innemu, które już zadawaliśmy w OKO.press: dlaczego właściwie podatkiem zajmuje się Ministerstwo Aktywów Państwowych, a nie Ministerstwo Finansów?
Dr Paczos zwraca też uwagę, że odpowiednia implementacja podatku będzie bardzo trudna i na legislatorów czeka wiele pułapek.
„To powinno być jednorazowe, a nie wejść do stałego zestawu narzędzi podatkowych, bo wtedy będzie to zmieniało działania tych firm w przyszłości. A dodatkowo poza tym, że rośnie średnia marża w gospodarce, to mamy też dużą różnorodność tych marż. Niektóre mają niższe marże niż wcześniej. Pytanie - jak zidentyfikować firmy, które trzeba opodatkować, i to wcale nie jest proste zadanie.
A dodatkowo, bardzo ważne jest to, że ten podatek sam z siebie inflacji nie zbija. Bo to nie jest praprzyczyna inflacji, praprzyczyną są rosnące oczekiwania inflacyjne. I ten podatek na to nie wpływa”.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze