Unia oddała głos Europejczykom. „Trzeba stworzyć nowy model społeczno-gospodarczy po pandemii, na czas wojny i wielu kryzysów. Ten model powinien być zdecydowanie bardziej socjalny” - ustalili. Czy Unia ich posłucha?
W sierpniu 2021 Kacper Parol, wówczas 22-letni, odebrał telefon, dzwoniła… Unia Europejska. Kobiecy głos w słuchawce najpierw zapytał go, jakie ma doświadczenia w korzystaniu z bankowości. A potem: „Czy byłby pan zainteresowany uczestniczeniem w konferencji dotyczącej przyszłości Europy?”.
Prawie rok później, 9 maja 2022, na scenie w Parlamencie Europejskim w Strasburgu Kacper wręczał przewodniczącej PE, Ursuli von der Leyen, raport z rekomendacjami obywateli dotyczącymi przyszłości Europy. Zaś Emmanuel Macron dziękował mu za to, co chwilę wcześniej powiedział z mównicy. Czyli? „Potrzebujemy więcej Europy”.
Takie telefony jak Kacper latem 2021 roku odebrały setki obywateli i obywatelek 27 krajów Unii. Osiemset z tych osób wzięło później udział w europejskich panelach obywatelskich. W Polsce nie słyszeliśmy o tym zbyt wiele, ale kiedy my pasjonowaliśmy się przeciąganiem liny między ministrem Ziobrą, premierem Morawieckim i Komisją Europejską, a później obserwowaliśmy barbarzyński najazd Rosji na Ukrainę - w tym samym czasie dziesiątki tysięcy mieszańców UE podczas spotkań na żywo i na platformie cyfrowej pracowało nad tym, jak poprawić Unię Europejską.
Efektem tych gigantycznych konsultacji obywatelskich i wielomiesięcznej pracy jest 49 propozycji zmian w UE. 9 maja w Strasburgu uczestnicy przekazali je liderom UE podczas finału Konferencji o przyszłości Europy. Na Konferencję przyjechali też młodzi Ukraińcy, a pamiętnym momentem było starcie aktywistek klimatycznych z Polski z prezydentem Macronem.
„Prawdziwe liderstwo jest tam, gdzie młodzi ludzie walczą o swoją przyszłość. To nasza wielka szansa, wykorzystajmy ją” - mówi OKO.press Kacper Parol.
Rozpoczęcie dyskusji o zmianie europejskich traktatów, pomysł (mglisty) na „nową europejską wspólnotę polityczną” ogłoszony przez Macrona i jego konfrontacja z aktywistkami klimatycznymi - te tematy przewijają się w medialnych podsumowaniach Konferencji. Co jeszcze z niej zostanie?
(Na zdjęciu powyżej od lewej: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, Jorge Pazos z Hiszpanii, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, Kacper Parol z Polski, prezydent Francji Emmanuel Macron, Thilde Karlsson ze Szwecji, belgijski europoseł Guy Verhofstadt - jeden z inicjatorów Konferencji)
„To pierwsza skrojona na tak dużą skalę inicjatywa, która zaangażowała obywatelki i obywateli w formułowanie przyszłości Unii Europejskiej” - mówi OKO.press Kacper Parol.
To, że wydarzenie jest wyjątkowe, podkreślała cała oprawa. Rozpoczął je taniec: w tiszertach, dżinsach i trampkach, bez makijażu, ze śladami trądziku na twarzach młodzi tancerze i tancerki poruszali się nie po scenie, ale pomiędzy fotelami europejskich oficjeli.
Osoby przygotowujące konferencję mówiły nam, obecnym tam dziennikarzom, że zależało im, aby różniła się od standardowych unijnych wydarzeń. Dlatego część uczestników zabierała głos nie ze sceny, ale z miejsc rozsianych po sali, co sprawiało wrażenie, że usadzeni na środku przywódcy Unii (von der Leyen, Metsola, Macron) są otoczeni, wręcz bombardowani oczekiwaniami obywateli.
Tych oczekiwań - zgłoszonych na platformie internetowej i podczas różnych wydarzeń było ponad 18 tysięcy, a w całym procesie wzięło udział w sumie 721 tysięcy osób (ponad 50 tys. na platformie internetowej).
„Konferencja przełamała standardowy spór polityczny. W europarlamencie mamy siedem grup politycznych, ale obywatele nie interesują się ich sporami. Obywatele mają swoje potrzeby i szukają rozwiązań problemów.
Najważniejszy efekt Konferencji to wyjście z obecnej polaryzacji, wyjście Unii z wizerunku, że politycy przesiadują w tym Parlamencie, w Brukseli z dala od swoich społeczności” - uważa Kacper Parol.
„Rola obywateli to była nowość. To było bezprecedensowe włączenie obywateli w dyskusję. Normalnie wysłuchiwaliśmy ich sporadycznie, a teraz włączyliśmy obywateli w sposób zinstytucjonalizowany” - uważa Danuta Hübner, która z ramienia Parlamentu Europejskiego brała udział w pracach Konferencji.
Co ustalili uczestnicy?
„Trzeba stworzyć nowy model społeczno-gospodarczy po pandemii, w czasach wojny i wielu kryzysów. Ten model powinien być zdecydowanie bardziej socjalny”. Kluczowy polityczny postulat to zniesienie reguły weta w Radzie Unii Europejskiej - ta propozycja już doprowadziła do wrzenia w europejskim politycznym światku.
„Nie jesteśmy profesjonalnymi politykami. Nie jesteśmy ekspertami od polityki europejskiej, ale jesteśmy ekspertami od naszego, realnego, życia” — 23-letnia Laura Maria Cinquini, Włoszka studentka z Prato, patrząc w oczy Macronowi i von der Leyen, przemawiała z taką pasją, że trudno jej słowa zlekceważyć.
„Chodzimy do pracy, mieszkamy na wsiach albo w miastach, bierzemy nocne zmiany, studiujemy, korzystamy z transportu publicznego. A udało nam się osiągnąć porozumienie co do prawdziwej jakościowej zmiany”.
(jeśli chcesz obejść cenzurę Twittera i zobaczyć, jak wygląda Laura Maria Cinquini, kliknij)
Włoszka Cinquini czy Polak Kacper Parol trafili do grona pracujących nad przyszłością Europy przez losowanie. Podczas selekcji brano pod uwagę płeć, wiek, pochodzenie geograficzne (nie tylko narodowość, ale też to, czy mieszka się na obszarach miejskich czy wiejskich) i społeczno-ekonomiczne oraz poziom edukacji. Europejscy organizatorzy uznali, że jedna grupa ma dominować: młodzi. Aż jedną trzecią uczestników paneli obywatelskich stanowiły osoby między 16 a 24 rokiem życia. W Unii takich osób jest tylko ok. 9,5 proc.
Te osiemset losowo wybranych osób podzielono na 200-osobowe grupy. Tworzyły one cztery panele obywatelskie. To forma debaty politycznej, w której obywatele - posługując się wiedzą dostarczoną im przez ekspertów - wypracowują rozwiązania, na jakie są w stanie zgodzić się wszyscy zaangażowani w ten proces. Właśnie w ten sposób np. przygotowano zmianę prawa aborcyjnego w Irlandii. Europejskie panele dotyczyły m.in. edukacji, transformacji cyfrowej, demokracji europejskiej, klimatu i migracji. Jeden z nich odbył się w Polsce - w Natolinie.
Kiedy Laura Maria powtarzała „nie jesteśmy profesjonalnymi politykami”, siedzący kilka metrów dalej Emmanuel Macron uśmiechał się, jakby te słowa kierowała do niego.
„Propozycje, które wam przedstawiamy, to zarys nowej Europy. Europy, w którą wierzymy i o którą będziemy walczyć. Europy, której teraz potrzebujemy.
Proszę, nie zmarnujcie tej szansy. Nie oszukujcie sami siebie ani nie rozczarujcie nas. Bo nigdy nie czuliśmy się bardziej zjednoczeni, nigdy nie czuliśmy się bardziej Europejczykami i nigdy nie wierzyliśmy w lepszą przyszłość bardziej niż teraz” - zwracała się do europejskich polityków Laura Maria Cinquini.
„To zdanie: nie zmarnujcie tego, co wam daliśmy - jest przepiękne” - komentuje Danuta Hübner. Opowiada też, że uczestnicy na początku traktowali swoją rolę z pewnym niedowierzaniem i niepewnością”. Z czasem uznali, że to wszystko dzieje się na poważnie.
Tutaj można przeczytać raport o zaleceniach Konferencji.
„Obywatele mieli poczucie, że budują Europę nie na kolejne lata, ale na dekady. Część naszych rekomendacji dotyczy rzeczy nagłych, np. związanych z kryzysem klimatycznym, ale część jest pokoleniowa i generacyjna. Niektóre kierunki wymagają zmiany traktatów” - dodaje Kacper Parol.
Ogólny kierunek zmian Parol określa tak: „Europa socjalna, sprawiedliwa społecznie, nie zostawiającą nikogo z tyłu. Europa sprawcza, dynamiczna, rozwijająca się”.
Na czym ma polegać socjalność Unii? „Większe inwestycje w zdrowie, w infrastrukturę, przede wszystkim w komunikację zbiorową, w edukację”. Jedno z ustaleń to większa jednorodność UE, np. w kwestiach podatkowych i walka z rajami podatkowymi. Uczestnicy chcą też harmonizacja płacy minimalnej na poziomie UE. „Żeby każdy obywatel, niezależnie od regionu, w którym żyje, mógł sobie pozwolić na minimalny standard życia” - mówi Parol.
Kiedy przywołuję argumenty zwolenników zaciskania pasa (nieśmiertelne „czy nas na to stać?”), Parol odpowiada: „Jeśli nie dokonamy tych inwestycji - w zdrowie, edukację, infrastrukturę, największym długiem będzie dług straconych szans i dług wobec obywateli, że zostawiliśmy ich w sytuacji kryzysu”.
„Nigdy się nie spodziewałam takich dyskusji wśród młodych ludzi” - komentuje Danuta Hübner. „Na przykład o minimalnych świadczeniach społecznych, emeryturach, o tym, że cała Europa powinna mieć zapewniony minimalny poziom wsparcia w opiece nad dziećmi. Patrzyli na sprawy, które prawie bezpośrednio ich nie dotyczą, ale jest dla nich ważne, żeby żyli w środowisku politycznym, które jest wrażliwe na takie sprawy”.
Postulaty dotyczą też tego, jak Unia ma być zorganizowana. „Obywatele chcą sprawniejszej Unii, szybszych decyzji i dlatego domagają się zniesienia reguły weta, która często torpedowała ważne i innowacyjne projekty” - referuje Parol. Dlatego wymarzona przez uczestników paneli Unia często bierze ich głos pod uwagę, organizuje ogólnoeuropejskie referenda, konsultacje i daje prawo głosu osobom od 16. roku życia.
Ale swoje oczekiwania wobec Unią mają też Ukraińcy. Byli obecni na sali. „Wielu młodych poszło teraz walczyć. Nasze priorytety się zmieniły. Ale wygramy tę wojnę i musimy mieć pewność, że potem będziemy mieć równe szanse, będziemy mogli się uczyć i uczestniczyć w życiu Europy” mówi OKO.press Oleksandr Reshetkov z European Democracy Youth Network i Solidarna Molod, który był 9 maja w Strasburgu.
Oleksandr zabiega w Unii o dodatkowe stypendia dla Ukraińców, programy wolontaryjne, a zwłaszcza pełne włączenie Ukrainy w program Erasmus. „Młodzi Ukraińcy nie są obcy w Europie. Europejskie instytucje powinny nam zapewnić to, że nie będziemy pozbawieni dostępu do edukacji”.
Oleksandr gorąco popiera wstąpienie Ukrainy do Unii, chwali współpracę z Robertą Metsolą, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, ale jednocześnie widzi braki Unii.
„Europa nie jest otwarta dla zwykłych ludzi. Powinna być bardziej bezpośrednia, włączać młodych. Stwarzać przestrzeń dla kreatywności, komunikacji, różnorodności” - Oleksandr uważa też, że Unia za mało uwagi poświęca nowym narzędziom cyfrowym. „Propaganda jest silną bronią” - Unia powinna jego zdaniem umieć z nią walczyć.
„Jeśli chce pan być liderem przyszłości, to musi pan być bardziej konkretny” - powiedział do Emmanuela Macrona Oleksandr Reshetkov.
Macron wystąpił w Strasburgu dzień po inauguracji na drugą prezydencką kadencję. Jego zwycięstwo część europejskich polityków i obywateli przyjęła z ulgą - ta część, dla której Unia jest ważną i pozytywną wartością.
Podczas przemówienia w Strasburgu Macron mówił o Europie z pasją (jak zwykle). Ale jednocześnie zaproponował coś, co stało się zarazem najbardziej komentowanym momentem Konferencji, jak i budzącym największe zakłopotanie. Prezydent Francji stwierdził bowiem, że Ukraina może czekać dekady na wejście do Unii i w związku z tym trzeba powołać „nową europejską wspólnotę polityczną”. Publicysta portalu Politico skomentował, że Macron „dał po hamulcach”.
Młody Ukrainiec nie był jedynym, który zwrócił się do Macrona. Po części oficjalnej prezydenta Francji otoczył tłum - niemal każdy chciał sobie zrobić z nim selfie. Ale nie Wiktoria Jędroszkowiak i Dominika Lasota. One nie chciały fotek, tylko odpowiedzi na ważne pytania. O co go pytały?
„Co zamierza zrobić w kwestii odchodzenia paliw kopalnych? Padło dzisiaj z jego ust wiele słów o demokracji, o dobrze prosperującej gospodarce, o przyszłości, ale nie ma dobrej przyszłości, jeśli dalej francuski rząd pod jego rządami będzie utrzymywał tę straszną zależność od paliw kopalnych, od gazu, ropy, węgla” - powiedziała OKO.press Dominika Lasota.
Co Macron odpowiedział? „Powiedział nam, że to nie jego odpowiedzialność. To ciekawe, jak w systemie kapitalistycznym ludzie u władzy próbują zrzucać odpowiedzialność na spółki prywatne, które są z nimi w ciągłym kontakcie. Miał 30-minutowy speech, w którym ani razu nie powiedział embargo, paliwa kopalne, gaz” - kontynuuje Dominika Lasota.
Co chciały tego dnia usłyszeć od Macrona? „Chciałabym, żeby z ust polityków padło, że nie będzie przyszłości, dopóki będziemy się trzymać paliw kopalnych i autokratów. Widzimy, jaki jest efekt tego, że Unia pozwala, żeby Putin wpływał na politykę Unii. Fundamenty Unii musimy oprzeć na demokracji, ale też na odnawialnych, pokojowych źródłach energii. To dzisiaj nie padło. Dokładnie ci sami politycy mówią nam, że troszczą się o naszą przyszłość, a potem przyjaźnią się z autokratami. Zamiana dilera z Putina na innego dilera nie ma sensu” - odpowiada Wiktoria Jędroszkowiak
Chociaż najwyższe funkcje w Unii pełnią dziś dwie kobiety - żywa i bezpośrednia Maltanka Roberta Metsola oraz nieco bardziej chłodna, Ursula von der Leyen - w Luksemburgu trudno było nie odnieść wrażenia, że to Macron jest gwiazdą.
„Macron jest aktualnie najbardziej rozpoznawalnym politykiem Europy i w pewnym sensie symbolem kursu, który obiera Unia Europejska” - odpowiada Kacper Parol, kiedy pytam go, dlaczego to akurat do Macrona młodzi kierowali swoje postulaty.
„Prawica o wszystko co złe najpierw obwiniała Merkel, a teraz będzie obwiniać Macrona. A on jest wyjątkowo wdzięcznym obiektem, jego niezliczone, czasami niekorzystne fotografie są porównywane do kadrów z Michalem Scottem, nieodpowiedzialnym i fajtłapowatym szefem z serialu „The Office”/„Biuro”. Jeśli jesteś przerabiany na memy i to z jednego z najpopularniejszych seriali komediowych - będą się z tobą konfrontować znacznie częściej. Macron bywa krytykowany, że jest zbyt lewicowym i zbyt prawicowy, że jest rusofilem lub rusofobem. Bo jest symbolem, który ludzie rozpoznają”.
„To, co wam teraz przekazujemy, to owoc miesięcy wyrzeczeń i poświęcenia. I w związku z tym powinniście to szanować. Apelujemy, żebyście przeczytali wszystkie nasze propozycje bardzo uważnie i wszystkie wprowadzili w życie. Nie wypaczajcie ich. Nie wybierajcie tego, co jest dla was wygodne w związku z waszą agendą czy interesami politycznymi. Nie ograniczajcie się tylko do tych propozycji, które nie wymagają zmian traktatów” - apelowała Laura Maria Cinquini.
Kwalifikowana większość zamiast jednomyślności we wszystkich sprawach, w których UE podejmuje decyzje, z wyjątkiem przyjmowania nowych członków i zmian fundamentalnych zasad UE zawartych w art. 2. To rekomendacja nr 39.
„Zawsze twierdziłam, że głosowanie jednomyślne w niektórych kluczowych obszarach po prostu nie ma już sensu” – powiedziała w Strasburgu reakcji na ten postulat Ursula von der Leyen.
Konferencja jeszcze się nie skończyła, a już 13 państw Unii oświadczyło, że nie popierają „nierozważnych i przedwczesnych prób uruchomienia zmiany traktatów”. Sygnatariusze piszą, że zajmowanie się zmianą traktatów odciągnie energię polityczną od ważniejszych - geopolitycznych spraw. Podpisali m.in.: Dania i Szwecja, Finlandia i Litwa, a także Polska.
Nie ma żadnego unijnego mechanizmu, który by zobowiązywał instytucje UE do wprowadzenia zmian, które zaproponowali obywatele. Teoretycznie politycy i urzędnicy mogli zgarnąć broszury z rekomendacjami wydrukowane na kredowym papierze, a teraz mogą o nich zapomnieć.
Czy Unia może sobie pozwolić na to, żeby zmarnować takie zaangażowanie? Czy cały ten spektakl z tańcem i młodzieżową orkiestrą to były tylko piękne dekoracje i „ocieplanie wizerunku” Unii?
„Chciałabym, żeby ci młodzi poczuli, że to było na poważnie, że to miało sens” - mówi OKO.press Danuta Hübner. „Mam nadzieję, że te drzwi zbliżające Europę i ludzi raz otwarte już pozostaną otwarte. I że uda nam się znaleźć mechanizm na kontynuowanie kształtowania polityk europejskich przez obywateli”. O tym, czy obywatele i ich rekomendacje faktycznie mają szasnę zmienić Unię i w jaki sposób ich postulaty można wprowadzić w życie - wkrótce rozmowa z Danutą Hübner.
Świat
Emmanuel Macron
Ursula von der Leyen
Parlament Europejski VIII kadencji
Unia Europejska
Roberta Metsola
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze