0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plJakub Wlodek / Agenc...

Modernizacja dworców według rządowego planu jest w powijakach. Niewiele inwestycji udało się dokończyć. Wyremontowane stacje często sprawiają problemy podróżnym. To wnioski z kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdziła efekty Programu Inwestycji Dworcowych (PID).

Modernizacja dworców za miliony

Zapowiedzi dotyczące trwającego od 2016 roku programu były piękne. PKP reklamowały go jako "największe tego typu przedsięwzięcie w historii polskiej kolei". I rzeczywiście, plany miały rozmach.

"Pracując przez ostatnie miesiące, zinwentaryzowaliśmy nasze potrzeby inwestycyjne i 570 czynnych dworców, którymi zarządzamy, wytypowaliśmy 464, które wymagają prac inwestycyjnych. Zamierzamy je zmodernizować do 2023 r." – mówił Marek Michalski, ówczesny prezes zarządu PKP S.A. przed startem programu w 2016 roku.

Inwestycyjną ofensywę mocno jednak przycięto i za 1,6 mld złotych zaplanowano remonty i przebudowy na 189 stacjach. W niektórych przypadkach chodziło o lifting istniejących budynków, w innych — gruntowną przebudowę starych obiektów. W tej drugiej sytuacji PKP często stawiało na budowę "dworców modułowych" - charakterystycznych, niemal bliźniaczych konstrukcji o prostej, parterowej, w dużej części przeszklonej formie. Powstały one między innymi w Gorzkowicach i Wilkoszewicach w województwie łódzkim, podobny budynek zastąpił też starą stację w Oświęcimiu.

Program miał ułatwić życie przede wszystkim mieszkańcom średnich i małych miast. Przebudowy i modernizacje zaplanowano między innymi w Piwnicznej w Małopolsce, Płyćwi na Ziemi Łódzkiej, Witnicy w Lubuskiem czy podlubelskim Kraśniku. Ale program nie ominął też większych miast – do życia ma wrócić m.in. stary budynek Dworca Głównego w Poznaniu. Według wciąż obowiązującego planu modernizacja dworców za rządowe pieniądze ma zakończyć się w 2023 roku.

Przeczytaj także:

Wielomiesięczne opóźnienia

Ten termin należy jednak włożyć między bajki — wynika z raportu NIK-u. W wielu miejscach — na przykład w straszącej pustką i nieładem hali starego dworca w Poznaniu — prace nawet nie ruszyły. Modernizacja innych dworców — jak tego w Piwnicznej — dopiero się zaczyna. "Po prawie 5 latach od uchwalenia PID, a na 2,5 roku przed planowanym zakończeniem jego realizacji, w przypadku ponad połowy ujętych w nim dworców poziom wykorzystania nakładów finansowych nie przekraczał 5 proc." - piszą inspektorzy w niedawnym podsumowaniu swojej kontroli, która zakończyła się jeszcze w październiku 2021.

NIK szczegółowo sprawdził stan prac na ośmiu dworcach, które objął rządowy program. Pięć inwestycji miało duże opóźnienia.

W Oświęcimiu wyniosło ono aż 31 tygodni, a prace mają się zakończyć dopiero jesienią tego roku. Modernizacja w Tczewie już się zakończyła, ale trwała o osiem tygodni za długo. Dworzec w Szczytnie powinien być otwarty dla podróżnych od 2020 roku. Jego hala do dziś nie jest dla nich dostępna, mimo że przebudowa kosztowała około 20 mln złotych.

"Otwarcie obiektu w pierwotnie założonych terminach nie było możliwe z uwagi na wydłużony czas realizacji przyłączy elektroenergetycznych i gazowych, wykonywanych przez operatorów zewnętrznych, niezależnych od PKP SA" - tłumaczyła w "Gazecie Wyborczej" rzeczniczka kolejowej spółki Agnieszka Jurewicz.

"Zbyt późno przekazano wykonawcy plac budowy, brakowało też niezbędnych uzgodnień dotyczących wykonania czterech przyłączy gazowych i uruchomienia przyłącza energetycznego. Z powodu opóźnień PKP SA niegospodarnie wydała (do 30 września 2021 r.) 910 tys. zł." - podsumowuje sytuację w Szczytnie Najwyższa Izba Kontroli.

Miało być łatwiej dla osób z niepełnosprawnością. Jest różnie

Dworce za miliony, nawet jeśli już stoją, często nie spełniają wymogów podróżnych. Przykład? Nowoczesny modułowy obiekt z Oświęcimia. Problemy mogą mieć tam między innymi osoby niewidome, słabo widzące oraz z niepełnosprawnością ruchową. Na peronie pierwszym nie było wypukłej ścieżki prowadzącej, a drzwi do toalet dla niepełnosprawnych zatrzaskiwały się ze zbyt dużą siłą. W Tczewie tablice informacji pasażerskiej powieszono zbyt wysoko, niezgodnie z unijnymi wytycznymi i niewygodnie dla osób poruszających się na wózkach. Dostępność stacji ograniczają też źle wykonane poręcze i braki w dotykowych oznaczeniach dla osób niewidomych i słabo widzących.

Kolejarze w 2019 roku zorientowali się, że wielki program inwestycji nie idzie zgodnie z oczekiwaniami i przygotowali plan naprawczy. Niestety według NIK plan został sporządzony, ale z jego wdrożeniem były problemy. Miał on na przykład wzmocnić rolę dyrektorów projektów przydzielonych każdej modernizacji. Według kontrolerów Izby ten punkt nigdy nie wszedł w życie.

Prace nad polskimi dworcami trwają również poza Programem Inwestycji Dworcowych — i również poza nim napotykają trudności. Bolesnym przykładem jest modernizacja stacji w Legnicy. Prace na dworcu powstałym w 1844 roku miały trwać do lutego 2020. Remont do dziś się nie zakończył i wszystko wskazuje na to, że stacja jeszcze długo będzie straszyć między innymi niedokończonym dachem peronów. Remont za ponad 26 mln złotych stoi w miejscu, bo niedawno z placu budowy zszedł wykonawca. Umowę, przez opóźnienia, brak wypłat dla podwykonawców i "brak wystarczającego zaangażowania wykonawcy" rozwiązała kontrolująca dworce spółka PKP Polskie Linie Kolejowe.

Ministerstwo powinno wziąć sprawy w swoje ręce

Ale to niekoniecznie kolejarze odpowiadają za chaos w planach modernizacji swoich budynków — tłumaczy Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. Zwraca on uwagę na rolę resortu infrastruktury, który również jest obiektem krytyki NIK.

„W realizacji programu brakuje mi przede wszystkim Ministerstwa Infrastruktury, które powinno kreować wizję systemu kolejowego w Polsce.

Raport jasno mówi o tym, że to właśnie minister infrastruktury powinien mieć przygotowany przemyślany plan. Powinien decydować o tym, jakie dworce, gdzie i w jakim standardzie przygotować" - zwraca uwagę ekspert - "PKP S.A. powinno być raczej wykonawcą takiego planu. Podmiotem, który działa w ramach konkretnych standardów dostosowanych np. do rangi miejscowości albo liczby zatrzymujących się tam pociągów. Bo dziś bywa tak, że w niewielkim ośrodku powstaje nowoczesny dworzec systemowy, a w sąsiednim większym mieście nie ma go w ogóle. I co więcej, nikt nie planuje go tam budować" - zaznacza Majewski.

Modernizacja dworców na miarę potrzeb

Prezes Fundacji ProKolej mimo to próbuje szukać pozytywnych przykładów dobrze zrealizowanych modernizacji. Co roku współorganizuje konkurs na najlepszy polski dworzec.

"Jury złożone z architektów, specjalistów, ale i zwykłych użytkowników dworców wybiera najczęściej obiekty, które wpisały się w większą zmianę. Takim sukcesem może być odnowienie dworca w połączeniu z sąsiadującą linią kolejową, które zaowocowało zwiększeniem liczby pasażerów. Dlatego swego czasu wygrał dworzec w Wągrowcu albo w Kartuzach. Te inwestycje stały się symbolem odrodzenia się kolei dzięki inwestycjom unijnym. Przybyło kursów, pojawił się nowy tabor i mieszkańcy masowo zaczęli korzystać z pociągów" - mówi Majewski.

Jak zaznacza ekspert, dworce powinny być nie tylko atrakcyjne, ale jeszcze się utrzymywać. Kiedyś nie było z tym problemów – reprezentacyjne gmachy projektowano z myślą o dłuższych przesiadkach, a wnętrza zachęcały do odwiedzin eleganckimi restauracjami. Dziś podróż ma być szybka, a przesiadka sprawna. Nie chcemy przesiadywać godzinami na dworcu. Dlatego poza obsługą pasażerów potrzebne są też inne funkcje. Nie tylko dla podróżujących, ale również dla mieszkańców.

"Mamy takie nowe dworce jak Łódź Fabryczna, które są nowoczesne, czyste i piękne, ale kompletnie puste. Są też obiekty samorządowe, które służą jako przestrzeń spotkań, centra aktywności społecznej czy mediateki ale brakuje im poczekalni. Dla tego plan inwestycji dworcowych trzeba nie tylko uporządkować, ale od razu uzupełnić o pomysł na zagospodarowanie. Bo szkoda byłoby za jakiś czas zamykać odnowione dworce, które na siebie nie zarabiają" - podsumowuje Majewski.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze