"Podwyżki płac w Polsce są najwyższe od 25 lat" - mówi Mateusz Morawiecki z rozmowie z tygodnikiem "Sieci". To nieprawda. Realnie płace w gospodarce narodowej w 2017 wzrosły o 3,4 proc., ale w wielu sekcjach gospodarki wzrost jest niewysoki lub żaden. Wyższy niż w 2017 realny wzrost płac był w latach 1996-98, 2006-08, 2015-16. Premier znowu zmyśla liczby
W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" Mateusz Morawiecki kreśli obraz dostatniej i silnej Polski pod rządami konserwatywnej, religijnej prawicy. "To jest właśnie Polska moich snów:
O tym mówię Polakom".
Niestety, premier znów w swoich śmiałych wizjach posługuje się liczbami, które nie odzwierciedlają rzeczywistości. W tekście roi się od przekłamań. Premier mówi np. że:
Te zdania Morawiecki wypowiadał już wielokrotnie i trudno tutaj mówić o pomyłce. Premier zapamiętuje jakieś wygodne dla siebie okrągłe liczby, a później powtarza je w mediach bezustannie - bez względu na to, czy są prawdziwe czy nie.
Ale wśród tych evergreenów pojawiły się też nowości.
W czerwcu 2018 GUS podał wstępne dane o przeciętnych wynagrodzeniach w gospodarce narodowej 2017 roku (w lutym podał tylko wartość przeciętnego wynagrodzenia).
Dane dotyczą przedsiębiorstw różnej wielkości oraz sektora publicznego, więc nie najgorzej pokazują, jak kształtują się zarobki w Polsce. Liczba osób pracujących w gospodarce narodowej kształtowała się na poziomie 15,7 mln. Wzrosła o 2,8 proc. w stosunku do 2016 roku.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniosło 4271,51 zł, co oznacza wzrost w stosunku do 2016 roku o 5,4 proc. To nieco ponad 3 tys. zł na rękę.
U wielu osób ta kwota przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej budzi zdumienie, bo ich codzienne doświadczenie mówi, że płace w Polsce są niższe (jeszcze większe zdumienie budzi podawane przez media przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, bo GUS nie bierze w nim pod uwagę mikrofirm, gdzie przeciętna płaca jest sporo niższa).
Warto pamiętać, że przeciętne wynagrodzenie jest zawyżane przez najlepiej zarabiających. Z raportu GUS o strukturze płac w październiku 2016 (dane dotyczą węższej grupy firm, wiec struktura dla całej gospodarki może być nieco inna) wiemy, że ok 66 proc. pracowników zarabia mniej niż przeciętne wynagrodzenie. Mediana, czyli wartość środkowa - połowa pracowników zarabia mniej, a połowa więcej - wynosiła ok 81 proc. przeciętnej płacy.
Jeśli zastosujemy tę samą strukturę do podanych właśnie przez GUS danych o przeciętnych wynagrodzeniach w gospodarce narodowej w 2017, okaże się, że "środkowe" wynagrodzenie mogło wynieść około 3450 zł brutto, czyli niecałe 2,5 tys. zł netto.
Na realne zarobki nieco niższe niż GUS-owska średnia wskazuje niedawny raport Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Według niego przeciętne miesięczne wynagrodzenie netto w Polsce w 2017 wyniosło 2758 zł.
Z analizy wykluczono po 5 proc. najniższych i najwyższych wartości wynagrodzeń. Te dane uwzględniają dochody z pracy deklarowane również przez osoby samozatrudnione, osoby pracujące dla podmiotów zatrudniających poniżej 10 osób oraz pracowników administracji publicznej.
Wróćmy jednak do sprawy wzrostu płac. Inflacja średnioroczna wyniosła 2 proc. w 2017 roku.
Dlatego w 2017 roku realny wzrost wynagrodzeń - po uwzględnieniu inflacji - wyniósł 3,4 proc.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat taki wzrost jest przyzwoity, ale daleko mu do rekordów, o których mówi premier. Realny wzrost płac był wyższy po wejściu Polski do EU i tuż przed globalnym kryzysem finansowym - w 2006, 2007 i 2008. Wzrost płac był też równy obecnemu w 2014 oraz wyższy w 2015 i 2016 roku.
W niektórych sekcjach gospodarki przeciętne płace wzrosły o ok. 5 proc. (handel), ale były i takie, w których realny wzrost był znikomy lub zerowy (edukacja).
A jak było wcześniej? Realny wzrost płac był wyższy niż w 2017 w latach 1994 i 1996-1998, gdy gospodarka zaczęła odbijać się po głębokim kryzysie lat 80. i wstrząsie transformacji. Trudno przewidzieć, jak będzie w tym roku - w pierwszych miesiącach 2018 roku wzrost płac był szybki, choć w maju nieco wyhamował. Wg OECD realny wzrost wynagrodzeń w Polsce w 2018 roku ma wynieść 3,8 proc.
Tak czy inaczej, przez sporą część ostatniego ćwierćwiecza realny wzrost płac był wyższy niż w ostatnim czasie.
Zupełnie nie wiemy, na jakich danych premier oparł swoją nową tezę. Ale wiemy, że jeszcze ją usłyszymy.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Komentarze