"Dalsze ograniczanie w Polsce wolności obywatelskich to doprowadzanie do niepotrzebnej tragedii" - amerykańscy kongresmeni, republikanin i demokrata, piszą do premiera Morawieckiego. W Polsce widzą erozję demokracji. Przestrzegają, żeby nie zaprzepaścić lat wyrzeczeń Polek i Polaków, które doprowadziły do zbudowania nowoczesnej Polski
Amerykańscy kongresmeni ponad partyjnymi podziałami apelują do Mateusza Morawieckiego o działania wobec osuwania się demokracji w Polsce.
"Kolejny raz piszemy do Pana wspólnie, jako przedstawiciele obu partii, aby wyrazić dalsze obawy o zdrowie demokracji w Polsce" - zaczynają list demokrata Eliot Engel z Nowego Jorku, nowy przewodniczy Komitetu Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów (niższej izby Kongresu) oraz republikanin Michael McCaul z Teksasu. Przypominają, że rok temu do Morawieckiego zwracali się ich poprzednicy.
Kongresmeni przekonują, że od wielu lat wspierają relacje amerykańsko-polskie. Wypowiadają się z uznaniem o sukcesie Polski po zrzuceniu "sowieckiego jarzma", doceniają rolę naszego kraju jako członka NATO. Deklarują, że wspierają Polskę w radzeniu sobie ze współczesnymi wyzwaniami, takimi jak zagrożenie ze strony Rosji czy konieczność dalszego wzmacniania gospodarki i podnoszenia jakości życia wszystkich Polaków.
Kongresmeni mówią jednak bez ogródek o tym, co ich w Polsce niepokoi. A są to sprawy istotne:
"Nie możemy ignorować rdzewienia polskiej demokracji. Ograniczanie niezawisłości sędziowskiej i upolitycznienie sądownictwa, ataki na wolność wypowiedzi - takie jak ustawa, która zakazywała mówienia o udziale części Polaków w Zagładzie (kongresmenom chodzi o nowelizację ustawy o IPN ze stycznia 2018 roku - przyp. red.) - jak również celowe ataki na wolności mniejszości w Polsce, stanowią przykłady na erozję zasad demokracji, która grozi zaprzepaszczeniem wszystkich poświęceń dokonanych przez Polaków, aby zbudować nowoczesną, demokratyczną Polskę.
Wciąż martwią nas działania polskiego rządu, zmierzające do umocnienia kontroli nad telewizją publiczną oraz kierowanie publicznych środków do mediów prorządowych. Nasze obawy wychodzą z przekonania, że ograniczanie wolności wypowiedzi, refleksji historycznej i ataki na podstawowe wsporniki demokracji podważają demokratyczną wiarygodność Polski.
Chcielibyśmy widzieć polską demokrację pełnią życia, troszczącą się o swoich obywateli. Ale Polska siła, podobnie jak amerykańska, płynie z wartości demokratycznych.
Pójście dalej ścieżką ograniczania w Polsce wolności obywatelskich byłoby doprowadzeniem do niepotrzebnej tragedii.
Dlatego, jako przyjaciele i osoby, które wierzą w Polskę, dzielimy się z Panem tymi szczerymi, płynącymi z serca myślami" - kończą list do Mateusza Morawieckiego kongresmeni.
Komitet Spraw Zagranicznych ma inicjatywę ustawodawczą i monitoruje między innymi takie obszary polityki jak: pomoc rozwojowa, zagadnienia wewnętrznej polityki bezpieczeństwa USA wpływające na politykę zagraniczną, planowanie strategiczne, traktaty, umowy strategiczne, wypowiadanie wojny, użycie sił zbrojnych USA i użycie sił pokojowych, wprowadzanie sankcji międzynarodowych, kontrola zbrojeń i rozbrojenia, sprzęt i technologie wojskowe, cyberbezpieczeństwo, prawo międzynarodowe, promocja demokracji, dyplomacja publiczna.
W ostatnich tygodniach kongresmeni Eliot Engel i Michael McCaul wspólnie potępiali brak wolnych wyborów w Rosji i brutalne rozprawienie się przez tamtejsze władze z protestującymi w Moskwie i Petersburgu. Wzywali do nałożenia na Rosję dalszych sankcji w związku z produkcją broni chemicznej. Wyrażali zaniepokojenie prawdopodobnym otruciem przywódcy opozycji Aleksieja Nawalnego.
Wzywali amerykańską administrację do dalszego finansowania wspomagania bezpieczeństwa na Ukrainie.
Nawoływali władze Chin do nieużywania przemocy wobec protestujących w Hong Kongu.
Fakt, że Komitet Spraw Zagranicznych mówi o najważniejszych wydarzeniach na świecie jednym głosem, mimo głębokich różnic dzielących przewodniczącego demokratę i najwyższego rangą republikanina, pokazuje dojrzałość amerykańskich instytucji.
Obaj kongresmeni bardzo się między sobą różnią. Żeby się o tym przekonać, wystarczy porównać na ich wypowiedzi na Twitterze.
Demokrata Eliot Engel zawzięcie krytykuje działania administracji Donalda Trumpa. Wspiera prawa osób LGBT w Stanach Zjednoczonych i zagranicą - przed wizytą wiceprezydenta Mike'a Pence'a w Polsce wystosował list krytykujący naklejki "stop LGBT" i homofobiczną przemoc jako nieprzystające do standardów państw demokratycznych. Wspiera ograniczenie dostępu do broni w USA. Przejmuje się płonącymi lasami Amazonii i walczy o ochronę zagrożonych gatunków zwierząt.
Z kolei republikanin Michael McCaul wprawdzie z uznaniem pisze o wizycie doradczyni Prezydenta USA Ivanki Trump w Kolumbii, ale o poczynaniach samego Trumpa informuje skąpo. Wspomina za to zmarłego rok temu senatora Johna McCaina, bohatera wojennego, kandydata republikanów w wyborach prezydenckich. Skupia się na reformie służby zdrowia i walce z rakiem wśród dzieci.
Wiceprezydent Mike Pence podczas niedawnej wizyty w Polsce z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej mówił rzeczy miłe dla uszu prezydenta Dudy - choć rozmijające się z prawdą, jak to, że Duda jest obrońcą rządów prawa w Polsce.
Gospodarze uroczystości w Warszawie odwdzięczyli się za dobre słowo konkretami - OKO.press informowało, że Polska po wizycie Pence'a wycofała się z pomysłu wprowadzenia podatku cyfrowego dla korporacji.
Relacje polsko-amerykańskie są dobre, co lubią podkreślać obie strony. Nie oznacza to jednak, że amerykańska administracja patrzy na Polskę bezkrytycznie.
Ambasador USA w Warszawie Georgette Mosbacher zdecydowanie potępiła naklejki "stop LGTB" oraz wypowiedziała się za prawami mniejszości w Polsce. Wcześniej stawała w obronie wolnego słowa i wysyłała do premiera Morawieckiego list w obronie dziennikarzy TVN atakowanych przez polityków większości rządzącej.
USA krytykowały też Polskę po przyjęciu nowelizacji ustawy o IPN w styczniu 2018 roku, która wprowadzała m.in. nowe przestępstwo pomawiania polskiego narodu lub państwa przez niezgodne z faktami przypisywanie im odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej.
Departament stanu oświadczył, że nowelizacja może zaszkodzić strategicznym interesom Polski i jej relacjom z USA i Izraelem. W czerwcu 2018 roku przyjęto kolejną nowelizację i usunięto kontrowersyjne przestępstwo z polskiego prawa.
Choć Prezydent Donald Trump zachwyca się stanem demokracji w Polsce, o sile amerykańskiej demokracji świadczy przede wszystkim sprawność jej instytucji - które przetrwały niejednego prezydenta i niejeden polityczny huragan.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze