Czwartek 30 lipca przyniósł największy w historii polskiej epidemii wzrost liczby osób zakażonych – 615.
W ciągu doby wyzdrowiały 453 osoby, ale oznacza to, że jest to kolejny, 10. dzień (od 20 lipca), gdy liczba osób zakażonych rośnie.
W drugiej połowie lipca średnia dzienna liczba zakażeń osiągnęła 421, więcej niż w najgorszym do tej pory okresie pierwszych dwóch tygodni czerwca. Pokazujemy to pierwszy raz na wykresie:
Więcej szczegółów o stanie epidemii – dalej w tekście. Ale głównym tematem jest co innego – niebezpieczny przykład pomieszania polityki i zdrowia publicznego.
Cud przed urną
Być może to państwu umknęło, ale w lipcu w Polsce nastąpił cud. W ciągu niespełna dwóch tygodni rząd Prawa i Sprawiedliwości zrewolucjonizował wiedzę naukową dotyczącą epidemii i zdusił ją tylko sobie znanymi sposobami. Jeśli wierzyć oficjalnym komunikatom członków rządu, jeszcze 22 czerwca koronawirus był bardzo groźny, a Polacy powinni zachowywać dyscyplinę, natomiast 2 lipca wirus był już całkowicie niegroźny, a obywatele nie powinni się go w najmniejszym stopniu obawiać.
Niestety, nie byliśmy świadkami cudu, tylko dość prostackiej sztuczki szemranego magika Mateusza Morawieckiego. W ciągu dwóch dni premier rządu PiS dwa razy wprowadził w błąd obywateli
wypowiadając pochopne sądy, rysując nieodpowiedzialne prognozy i wprost zachęcając obywateli do nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa.
Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory
fałsz. Były sygnały, że epidemia słabnie, ale nie było podstaw do takiego optymizmu. Premier cynicznie igrał ze zdrowiem najbardziej narażonych Polaków
Kiedy Morawiecki ogłaszał de facto koniec epidemii, liczba osób zakażonych faktycznie malała. Ale nie dawało to podstaw do tak kategorycznych prognoz, co potwierdził dalszy rozwój epidemii.
Latem wirusy grypy i ten koronawirus też są słabsze. Dużo słabsze. Młodsi, starsi i w sile wieku, spokojnie można iść na wybory
raczej fałsz. Także to zdanie okazało się groźnym fałszem, w dodatku mogło wywołać efekt, któremu miało zaprzeczać
OKO.press ostrzegało, Szumowski milczał, dla Dudy
Premier oszukiwał wyborców i robił to z pełną świadomością, bo musiał wiedzieć, co jego własny minister zdrowia mówił zaledwie dwa tygodnie wcześniej.
22 czerwca w „Gazecie Polskiej Codziennie” Łukasz Szumowski podkreślał, że wirus nadal jest groźny i wciąż część ludzi umiera na wywoływaną przez niego chorobę. Ostrzegał również, żeby w żadnym wypadku nie bagatelizować wirusa, bo może to przynieść opłakane skutki.
Jak relacjonowała Polska Agencja Prasowa, jego zdaniem należy powtarzać Polakom, że bez ich odpowiedzialności wszystko może się zdarzyć: „Musimy mieć w pamięci Włochy, czy Hiszpanię. Niezwykle istotna jest tu rola mediów” – stwierdził.
Na wezwanie Szumowskiego odpowiedziało OKO.press. Po słowach Morawieckiego z 2 lipca ostrzegaliśmy, że w 9 województwach współczynnik R0 był większy od 1, co oznaczało, że jedna osoba zarażała więcej niż jedną osobę, a epidemia się rozprzestrzeniała.
Pisaliśmy też, że epidemia w Polsce nie jest w odwrocie. Polska jest w stanie w tej chwili opanowywać z mniejszym lub większym sukcesem ogniska zakażeń, ale wciąż wybuchają one na nowo.
Minister Szumowski zachował się jednak mniej odpowiedzialnie niż my i nie uznał za stosowne sprostować słów premiera.
Nie powiedział też publicznie, że Morawiecki kłamie, przekonując, że latem „koronawirus jest dużo słabszy”. Mimo że jeszcze 15 czerwca minister zdrowia mówił tak:
„Tutaj nie ma co liczyć na to, że ta wysoka temperatura zlikwiduje wirusa, (…) może słońce, promienie ultrafioletowe, ale to też w niewielkim stopniu. Wirusa zabija dystans”.
Morawiecki namawiał do nieodpowiedzialności
Trzeba nazwać rzecz po imieniu: w imię doraźnych politycznych celów związanych z reelekcją Andrzeja Dudy premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Łukasz Szumowski narazili zdrowie i życie milionów Polaków: pierwszy wprowadził nas w błąd, drugi nie sprostował jego słów, mając pełną świadomość, że są fałszywe.
Chodziło o to, żeby do urn wyborczych pofatygowali się najstarsi wyborcy – niska frekwencja w tej grupie podczas pierwszej tury zaniepokoiła strategów obozu władzy i stanowiła zagrożenie dla wyboru Dudy.
Operacja się udała, prezydent został wybrany na kolejną kadencję przy dużym wzroście frekwencji wśród najstarszych wyborców (wzrost z 56 do 62 proc. w porównaniu do pierwszej tury), a Mateusz Morawiecki może sobie pogratulować.
Tak jak kiedyś, gdy wypowiadał się z podziwem o sztuce manipulacji odbiorcami. W rozmowie z 2013 roku w restauracji Sowa i Przyjaciele obecny premier tak mówił o reklamie banku BZ WBK, którego był wówczas prezesem: „Ludzie są tacy głupi, że to działa. Niesamowite!”.
COVID-19 nie słucha Morawieckiego
Jak obecnie wygląda stan epidemii w Polsce, widać na poniższym wykresie. Liczba osób zakażonych rosła do 17 czerwca osiągając 14,5 tys., potem przez miesiąc spadała (19 lipca – 8188), od tego czasu znów rośnie zbliżając się do 10 tys.
Wzrasta liczba aktywnych przypadków. Widać to na wykresie, który dobrze ilustruje postęp lub odwrót epidemii koronawirusa:
W czwartek 30 lipca padł rekord dziennych zakażeń. Z dziewięciu dni z najwyższą liczbą zachorowań od początku epidemii, aż cztery przypadają na ostatni tydzień:
Niepokojąco rośnie też liczba osób na kwarantannie – 97 6561. Na początku lipca spadła już do poziomu 82 tys.
Ten wzrost zakażeń nie dotyczy tylko Polski. Niepokojące są wzrosty w Hiszpanii (2031 nowych zakażeń 29 lipca), Francji (1392) i w Rumunii (1182), gdzie jest niemal dwa razy mniej mieszkańców niż w Polsce. Nie może opanować epidemii 9-milionowy Izrael (2006 w 9-milionowym kraju!), skok wystąpił nawet w Czechach (541). W przeliczeniu na liczbę mieszkańców podobnie jak w Polsce jest w Belgii, Holandii i Austrii.
Europa zaczyna się niepokoić. W Hiszpanii mówi się, że to już początek drugiej fali, która miała nadejść jesienią.
Polacy się wyluzowali. Czy nie za wcześnie?
Minister Szumowski tłumaczy, że wzrost przypadków to konsekwencja nowych ognisk epidemii: „Sytuacja stabilizuje się w sensie pozytywnym, bo kiedy nie mamy nowych ognisk, dobowa liczba pozytywnych przypadków oscyluje w okolicach 300. W wielu województwach epidemia jest szczątkowa. Mamy w nich po kilka przypadków”.
Również epidemiolodzy twierdzą, że nie ma co panikować: „Wciąż mieścimy się w granicach 200-600 nowych zachorowań dziennie, czyli w przedziale, który obserwujemy praktycznie od połowy marca. Dlatego nie ma co siać paniki. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak wdrożyć procedury ograniczające rozprzestrzenianie się wirusa właśnie w takich sytuacjach, w których powstają te ogniska” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Robert Flisiak.
Trudno powiedzieć, czy te uspokajające opinie nie zostaną podważone przez dalszy wzrost epidemii, zwłaszcza, gdy jesienią nadejdą chłodniejsze dni co będzie sprzyjać wirusowi SARS-CoV-2. Dodatkowo pojawi się – jak co roku – kilka milionów osób chorych na „zwykłą grypę” (w sezonie grypowym 2019/2020 było ich 3,8 mln), wiele z nich będzie przerażonych, że to COVID-19 – wyzwaniem dla systemu opieki zdrowotnej będzie testowanie na znacznie większa skale niż obecnie.
Już obecnie można jednak mówić, że konsekwencje banialuków Mateusza Morawieckiego z kampanii prezydenckiej mogą mieć groźny i długofalowy efekt.
Polacy przekonywani przez premiera, że epidemia jest już zupełnie niegroźna, nie przestrzegają podstawowych zasad ostrożności: nie dezynfekują rąk, nie noszą maseczek. Nie tylko Morawiecki decydował o takiej zmianie postaw, ale z pewnością jej pomógł.
Epidemii w świadomości społecznej nie ma. „Przykład idzie z góry – mamy rozluźnienie restrykcji, więc nie nosimy maseczek, albo udajemy, że nosimy. Mało kto pilnuje obostrzeń, nie spotkałem się, by straż miejska czy policja sprawdzała w galeriach czy maseczki są prawidłowo noszenie” – mówił w Onecie dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
Prof. Flisiak w OKO.press: „Społeczeństwo powinno być stale edukowane, że w miejscach skupisk ludzkich bezwzględnym nakazem jest założenie maseczki. W parku, w lesie, na ulicy można sobie pozwolić, żeby chodzić bez. Ale tam, gdzie jest dużo ludzi, blisko siebie, bezwzględny nakaz”.
Ksiundz i wadza pedali co choroby już ni mai cza iść wybierać pona Dude. No to poszli wierni i zdyscyplinowani. Wybrali i nagle okazuje się koronawirus rządzi i nie słucha zapewnień Pinokia, że to zło już minęło.
Tylko kompletny matoł wierzy w brednie matołuszka.
To prawda, bo drewniany król jewropy namawiał na chodzenie do urn zwolenników czaskowskiego… Teraz drze rude włosy, a zwolennicy MO (Mniejszość Obywatelska-podobno nowa nazwa PO) wymyślają bluzgi na Najjaśniejszą Rzeczpospolitą i jej prawowicie wybrany Rząd i Prezydenta.
Trzeba być bardzo mocno zacietrzewionym politycznie, by snuć fantastyczne wizję, że za rozprężenie społeczne w kwestii wirusa odpowiada władza. Tym bardziej zdumiewa fakt, że autorami artykułu są socjolog i psycholog, których teoretyczne kompetencje powinny pozwalać na głębsze wejrzenie w temat.
.
Pozdrawiam
Jest i Słonimski. Będzie bronić kłamczucha Morawieckiego, przy okazji twierdząc, że ten kłamcą nie jest (bo nie został "skazany" za kłamstwa, a "tylko" postanowieniem sądu musiał niejednokrotnie prostować nieprawdę).
A ja ponawiam pytanie do pana Słonimskiego, dlaczego pod tym artykułem komentuje w ciągu minut od publikacji, a tego o milionach ukradzionych przez Czarneckiego nadal nie zauważa i nie komentuje? 🙂
Panie Adamie, twierdzenia jakoby premier był "skazany" albo miał "wyroki za kłamstwa" jest oczywistym fałszem. Swoją drogą podchodzę do tej kwestii (wypowiedzi o tym ile to dróg buduje Pis, w porównaniu do Platformy) z dużym przymrużeniem oka, bo uzasadnienie postanowienia sądu było argumentowane stwierdzeniem, że
.
"Wnioskodawca w niniejszym postępowaniu dowiódł, iż inkryminowana wypowiedź zawiera informacje nieprawdziwe, mogące w odbiorze przeciętnego wyborcy kształtować obraz rzeczywistości niezgodnej z prawdą (…)Zwłaszcza, że zawiera określone dane liczbowe".
.
Trzeba wykazywać się wybitnymi deficytami inteligencji, by nie zauważyć, że logika ta była sprzeczna z inną głośną wyborczą sprawą, w której zdanie pana Trzaskowskiego mówiącego wprost i wbrew faktom, że przez koronawirusa milion ludzi straciło pracę zostało przez sąd uznane za nie wymagające sprostowania.
.
A pana Czarneckiego nie lubię i jeżeli w jego sprawie pojawi się coś więcej niż "podejrzenie o możliwości" wyłudzania kasy to z przyjemnością zabiorę w tej sprawie głos 🙂
.
Pozdrawiam
Polecam jeszcze raz (albo i więcej – do skutku!) przeczytać mój komentarz. Wyłożę to prościej – to że Morawiecki nie został "skazany" za kłamstwo, nie znaczy że kłamcą nie jest. No ale pan będzie nadal usilnie bronić swojego idola 🙂
Panie Adamie, to że pan Trzaskowski nie został skazany za kłamstwo również nie oznacza, że kłamcą nie jest. I co w związku z tym? Śmiem nieśmiało zauważyć, że Pan również pisząc o "wyroku za kłamstwo" dla pana premiera dopuścił się kłamstwa.
.
Mamy zatem 3 kłamców i jednego prawdomównego Słonimskiego 🙂
.
Pozdrawiam
Jak dotychczas z przyjemnością to całujesz w d… pisowskich prominentów, panie S.
Jeśli władza twierdzi, że wszystko jest OK – a zwłaszcza ta obecna, za którą grupa najbardziej narażona na infekcję powtarza wszystko jak za panią matką pacierz – to diagnoza w artykule jest jak najbardziej trafna. Nikt tak nie sprowadzi ciebie na manowce jak ktoś, komu ufasz, a on podsuwa ci fałszywą informację.
Panie Janie, można by doszukiwać się w tych tezach cienia prawdy, gdyby liberalny stosunek do epidemii był charakterystyczny jedynie dla ludzi głosujących na Pis, do których trafiają słowa jego polityków. Problem w tym, że tak nie jest, a przyczyn takiego stanu rzeczy należałoby szukać raczej w dorobku nauk, których formalnymi adeptami są panowie Danielewicz i Pacewicz.
.
Pozdrawiam
Właśnie napisałem post na temat tego, jak przestrzeganie reguł epidemiologicznych wygląda w Poznaniu, gdzie Duda poległ z kretesem. Ale nie zmienia to w niczym faktu, że rządowy przekaz dnia przyjmowany jest bezkrytycznie i z całym dobrodziejstwem przez IMHO znakomitą większość (jak dla mnie, tak minimum 60%) z tych 10,5 mln., które 12. lipca głosowały na status quo. Niestety, większość ludzi woli przyjąć prosty przekaz (zakładając a priori, że jest prawdziwy) niż pogłębioną analizę z niewygodnymi często wnioskami – a dowodem na to jest choćby to, że najwyższą sprzedaż notują takie tytuły jak "Fakt" czy "SE". Efektem zaś tego jest zjawisko zwane "owczym pędem", znane od wieków i praktykowane przez wszelkiej maści demagogów czy fałszywych proroków.
Druga rzecz jest taka, że obecna grupa trzymająca władzę zawsze mówiła to, co suweren chciał usłyszeć, a podtrzymywanie potocznych stereotypów jest jej metodą na słupki sondażowe. Zdając sobie sprawę z powszechnej postawy pt. "Poszedłbym na wybory, tylko czy to bezpieczne?" Pinokio oczywiście powie bez zmrużenia oka, że tak, jest bezpiecznie. A efekt owczego pędu przyjdzie sam. Dla mnie jest to jasne, choć jestem przedstawicielem nauk technicznych, a nie psychologiem ani socjologiem.
Panie Janie, również jestem z "tęczowego" Poznania i również obserwuję powszechne rozprężenie, które bez cienia wątpliwości nie ma barw politycznych.
.
Gdyby autorzy artykułu uprawiali coś więcej niż antypisowską propagandę to być może podzieliliby się z nami laikami, jakąś przystępną analizą tego zagadnienia, która wychodziłaby poza nasze owcze pędy. Jestem przekonany, że literatury na temat konformizmu społecznego (?) jest cała masa i panowie, którzy są fachowcami wykształconymi w tym kierunku potrafiliby napisać coś więcej niż antypisowską agitkę. To zresztą tylko jedno "makro" ujęcie problemu, na który również warto spojrzeć z mikroperspektywy, w której powinien dobrze czuć się pan Pacewicz będący przecież ekspertem od ludzkiego behawioru.
.
Oczywiście wynik wyborczy dla przeciwników Pisu okazał się po raz kolejny dalece niesatysfakcjonujący ale snucie opowieści, że starsze pokolenie nie powinno brać udziału w wyborach to jakiś antydemokratyczny absurd. Co więcej, dziś mamy już pewność, że plebiscyt nie przełożył się na sytuację epidemiczną, a "Pinokio" mówił prawdę.
.
Osobiście natomiast nie wierzę w jakąkolwiek skuteczność propagandy TVP i – na podstawie rozmów z wieloma zwolennikami obecnej władzy – śmiem twierdzić, że Pana szacunki są wielokrotnie przesadzone.
.
Pozdrawiam
Opinia pana Helaka dotyczy wszystkich wyborców. Może pan, panie Słonimski udowodni, że ulegający propagandzie Morawieckiego to byli głównie zwolennicy opozycji. Zapewne wielbiciele tego kłamcy Morawieckiego.
Dowodu wymaga raczej twierdzenie, że tego co mówi premier kompletnie nikt nie słucha i kompletnie nikt w to nie wierzy. W swoich próbach wciśnięcia się w zadni otwór władzy znowu popada pan w śmieszność.
Trzeba być mocno zacietrzewionym politycznie aby nie dostrzegać, jak dotychczasowe wypowiedzi Morawieckiego – szemranego magika, hochsztaplera i kłamcy – wpłynęły na zachowanie Polaków. Jego ględzenie o wypłaszczeniu, ustępowaniu,bezpieczeństwie dla osób starszych były i są z aplauzem przyjmowane przez te mniej wykształcona, biedna i starsza grupę wyborców. Do tego festiwalu bzdur i kłamstw szkodnika, zwanego premierem należy dodać podobne wypowiedzi błazna, zwanego prezydentem.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, jak wygląda tzw. mowa nienawiści to w wypowiedzi pana Andrzeja znajdzie doskonałą ilustrację tego przykrego zjawiska.
Swego czasu każde ostrzejsze (wulgarne, opryskliwe, obraźliwe, ordynarne itp) słowa krytyki (oceny, komentarza itp) były nazywane "niepoprawnymi politycznie". Obecnie są "mową nienawiści". To nudne. Wymyśl pan coś nowego.
Panie Andrzeju, proszę się już nie pogrążać i doczytać, czym jest niepoprawność (i poprawność) polityczna, bo – wbrew Pana naiwnej nadziei – termin ten nie ma nic wspólnego z agresją i prymitywizmem, które wylewają się z Pana na to forum.
.
Pozdrawiam
"Nie wierzę w jakąkolwiek skuteczność propagandy TVP". 😂😂😂 Debil, czy idiota?
Panie Slonimski, ile Pan dostaje za słowo? Ma Pan też jakiś prawdziwy zawód? Da się odłożyć na emeryturę?
Gdy Glapa I spółka jeszcze bardziej osłabią złotego, Słonimski będzie całkiem fajnie żyć za zarobione ruble. Na czteropak Kustosza z biedronki na pewno starczy 🙂
Po co szerzycie tą corono-propagandę? ? Kto Was sponsoruje?
Pinokio właśnie raz powiedział prawdę.
Ja ich sponsoruję i mnóstwo innych osób. I mówię, że mają pisać to, co piszą.
Ja też – i póki co nie zmieniłem nazwiska na Soros.
Najgorsze jest to, że u nas w antypisowskiej Pyrlandii ludzie też nie za bardzo wierzą już w wirusa – i to nawet bardziej ci Młodzi Bogowie, wg znanego spotu reklamowego, niż starsi. A dowody tego zbieram codziennie jeżdżąc do pracy komunikacją miejską, gdzie w teorii należy co drugie miejsce siedzące zostawić wolne. Tymczasem regularnie widzę, jak miejsca siedzące w tramwaju czy autobusie są zapełnione nawet w 100%. Maseczki też nie każdy nosi, a w sklepach samoobsługowych rękawiczki gumowe (u klientów) to już od dawna bajka o żelaznym wilku…
Rękawiczki to akurat słaby pomysł — jeśli się ich co chwilę nie zmienia, to można nimi roznosić wirusa i pakować go w siebie równie dobrze co gołymi rękami. Dużo lepiej w kółko myć ręce, w terenie alkoholowym odkażaczem. No chyba że ma się jakieś rany albo problem dermatologiczny.
Ale mnie się już zdarzyło, że przy wejściu do dyskontu znanej sieci stała pusta butelka z płynem odkażającym. Zresztą rękawiczki to margines, ja mam na myśli problem znacznie szerszy, odsyłam do pierwszego wpisu.
Poza sprawą wiary jest także problem zaufania do przedstawicieli władzy. Ich autorytetu merytorycznego i moralnego. Także przekonanie, że nieprzestrzeganie zaleceń może być karane, że karaniu podlegają wszyscy, z członkami tej że władzy.
Panie Słonimski niech pan nie odwołuje się do teorii, tworzonych przez siebie. Ja mówię o powszechnie rozumianych i stosowanych pojęciach, np "poprawności politycznej". Ucieka pan w utopię, pogrążając się w pisowskim szambie. Wspólczuję.
Kompromituje się Pan.
.
Pozdrawiam
Naucz sie: poprawność polityczna – sposób używania języka w publicznej dyskusji. Życzę sukcesów w gonieniu uciekiniera – rozumu.
Panie Andrzeju, niepoprawne politycznie jest np. stwierdzenie, że w amerykańskich więzieniach czarnoskórzy stanowią nieproporcjonalnie duży odsetek osadzonych. Prymitywne i nie mające nic wspólnego z polityczną poprawnością byłoby natomiast stwierdzenie, że czarni to – posługując się Pana językiem – szkodniki, bo częściej wchodzą w konflikt z prawem.
.
Czuje Pan różnicę? Polityczna poprawność dotyczy głoszenia kontrowersyjnych treści, a nie prostackiej formy. Oko informuje, bawi i jak widać czasem również uczy.
.
Pozdrawiam
Tak Panu trudno zrozumieć słowo "sposób"? Ponawiam życzenia.
Panie Andrzeju, zdradzę Panu, że kluczowe dla zrozumienia tej kwestii jest rozróżnienie pomiędzy prymitywną formą a kontrowersyjną treścią.
.
Oczywiście rozumiem, że musi być Panu trudno przyjąć do wiadomości, że używa Pan w swoich wypowiedziach czystej mowy nienawiści.
.
Uprzejmie proszę o odrobinę autorefleksji i zakończenie tego tematu, który robi się już mocno żenujący.
.
Pozdrawiam
Może jest w tym tragizmie ziarno nadziei dla opozycji. Ludzie starsi, którzy są siłą przeważająca w wyborach swoim działaniem i ślepa wiara mogą siebie wyeliminować.
Jeśli taki scenariusz się spełni to tylko utrwali moje przekonanie o tym, że miłościwie nam panującym nie zależy na dobru swojego elektoratu, lecz na utrzymaniu się przy władzy.
Od 1989r żądzą ci sami ludzie którzy znaleźli wyjście z rozwalonej komuny tam nie mieli już perspektyw władzy to stworzyli własny pseudo rząd i rządzą do dziś. A ludzie w nich wypaczeni czy PIS czy PO mniejsze lub większe zło to nic nie znaczy i tak jedni i drudzy okradają nas z podatków, tu wam damy ale 3 razy więcej weźmiemy ,nie mamy w rządzie żadnych partii i ludzi którzy postawią naszą Ojczyznę na nogi i w końcu zaczniemy liczyć się na rynku Światowym.Oni wszyscy powinni i powinna być reforma ale nie prawa tylko rząd i zepsutego która chce tylko więcej i więcej…i zanim zaczniecie komentować co to ja wiem PIS czy PO zrobili to zrobili to! to zastanów się gdzie te twoje podatki są skoro z roku na rok dług krajowy jest większy chociaż Unia ile pomaga… No i ZUS gdzie mają pieniądze te które ojciec płacił 30lat A teraz syn płaci żeby ojciec miał ratę podwyższyć wiek nie widzę dziadka 65lat na rusztowaniu…. Ale do sedna mojego komentarza jak czytam wasze komentarze i kłótnie w nich to dziwię się o co się kucicie? I otwórzcie oczy że nie ma o kogo się kucic bo jedni i drudzy to kupa baranów zbierających pieniądze za afery szum medialny i wysyłanie sobie co złego zrobili…
Jak tu nie wierzyć? Władza, dotąd nie powiedziała złego słowa o sobie. Coś w tym musi być.
Ludzie tak oddani swojej wierze, której zmuszeni są bronić we własnym kraju, nie mogą przecież łgać w żywe oczy.
Bez rady ekspertów psychologii społecznej czy politykoznawstwa, wiadomo, że taka tendencja, jest u grupy polityków Zjednoczonej Prawicy, możliwa tylko dzięki konsekwentnej, stałej, aktywnej autorefleksji grupowej.
Sprawia ona, że obecna grupa polityków w rządzie, jako koalicja dobrych znajomych, nie mówiąc o rotujących sezonowo, między wszystkimi trzema rządzącymi ugrupowaniami, jest w efekcie rodziną, solidarnie, dumnie i pobożnie pokazującą \"jak się to robi\".
Szkoda, że pandemia nie pozwala świętować, również w Europie i na świecie, 5-cio lecia pierwszej w historii, rodzimej, nieomylnej i dzięki Bogu, bezbłędnej władzy polskiej.
To prezent dla skłóconych Niemców i innych z zachodu, którzy mogliby, wbrew swojej dumie, też u siebie wiele polepszyć, stosując polski wynalazek – politykę rodziny, silnej wiarą.
Powszechny obraz tejże rodziny, dzięki medytacji różańcowej i aktywnemu udziałowi i wspieraniu całego spektrum narodowej, katolickej różnorodności od T. Rydzyka, Nycza, Hosera, Głodzia, Kneblewskiego aż do Jędraczewskiego. nieskłóconej i stabilnej, możliwy jest tylko, przez wytrenowaną lojalność.
Proste: każdy z tych polityków jest zobowiązany by chwalić Zjednoczoną Prawicę i w żadnym wypadku klasyfikować jakiekolwiek posunięcie lub jego brak, jako b ł ą d.
Jako że rodzinę ZP połączoną indywidualnie, osobiście i grupowo, jednostronnymi i obopólnymi hakami, w wieczystej koronce dojnej zmiany, nawet strategicznie dojrzała pseudokrytyka może rozbić jak domino, mamy tu do czynienia z górą roboty dla kompanii spowiedników.
To kompikuje strategię i ogranicza jej pole działania i możliwości. Dlatego prosta dyrektywa: \"nie mów nikomu, co się dzieje w domu, a jak ktoś będzie wypytywał, powiedz – wszystko super\", jest jedynym wyjściem.
Dla w miarę zorientowanych nie jest zaskoczeniem, że w polskiej polityce dominuje kłamstwo, oszustwo, krętactwo w imię partyjnych interesów. Nie powinno być zaskoczeniem, bo jak pokazuje życie nawet medialne piętnowanie takich zachowań podobnie jak zawłaszczanie państwa, łamanie prawa przez rządzących czy też afery finansowe nie robią niestety na polskim społeczeństwie zbyt wielkiego wrażania. Gwoli ścisłości wymienione zachowania nie dotyczą tylko polityków opcji obecnie rządzącej, lecz całej klasy (kasty) politycznej. W przypadku rządów zjednoczonej prawicy mamy do czynienia z przekroczeniem wszelkich zasad przyzwoitości przy jednoczesnym kupowaniu spokoju i poparcia społecznego bezpośrednimi transferami socjału. Brak reakcji społecznej na takie zachowania kasty politycznej, wynika moim zdaniem z niskich kompetencji demokratycznych polskiego obywatela będące owocami specyficznego typu katolicyzmu, w tradycji którego Polacy wyrastają, jak pisze prof. Markowski cyt. „na zdrowaśkach, odpuszczaniu win, spowiedzi i korupcjogennym dawaniu na tacę za wszystkie grzechy, połączonym z przekonaniem, że to załatwia sprawę…. odpowiedzialny za ten stan rzeczy jest właśnie brak tradycji oświeceniowej i purytańskiej, protestanckiej, gdzie grzech jest grzechem, a odpowiada się za niego bezpośrednio przed Bogiem.”
Protestancki purytanizm, był dla narodu polskiego, w czasach jego powstania, stosunkowo łatwo dostępny, sam nie utrudniając możliwej oceny poznawczej, jako że wielu przedstawicieli reformacji i jej odmian, dostało schronienie w ówczesnej Rzeczpospolitej przed prześladowaniami w całej Europie.
Poza takim Kochanowskim i Rejem ,jednak niewielu zainteresowało się empiryczno-logiczną wersją chrześcijaństwa. Problemem nie były cuda-niewidy, których prawie całkowite odrzucenie, zasmuciłoby kochających mistykę, katolickich słowian.
Problemem była rzeczowość, racjonalność, siła argumentacji i priorytet powszechności, dokładnej znajomości c a ł e j Biblii i praw zawartych w niej, jako główne prawo w postaci woli bożej, które, jako nietykalne, mogłyby zagrozić szlachcie i całej konstrukcji mocarstwa, zbudowanej na wybiórczo, ku doczesnym zyskom włodarzy, stosowanych prawach bożych i korzystania z nich i kupczenia nimi.
Przede wszystkim sprawy musiały odtąd być jasno postawione, w języku narodu bez niezrozumiałych, łacińskich zaklęć.
Ten upór w uwielbieniu "mistyki" i w imieniu jej obrony, odrzuceniu ambicji racjonalistycznych, reformujących chrześcijan, ewangielistycznych ma swoje cele tak samo i w dzisiejszej polityce.
Nie ma na M.Morawieckiego siły? To nie ma mozliwosci aby go oskarzyc o kolejnee kłamstwo? Znajdzie sie w Polsce taka grupa społeczna włącznie z opozycją ktora powie w koncu dość temu oszukiwaniu Polaków.
Dziwię się, że tych p(i)sich sukinsynów nie dopadł koronawirus na tych wiecach na których tak kłamali a w szczególności półślepego i tego, który "uczciwie wygrał" wybory.
Nie głos w dyskusji ale krótkie Podsumowanie.
Wygląda na to, że rzeczywiście wirus atakuje w sposób wyborczy. Potwierdzają to dane z MZ, z których wynika że na 1000 zmarłych na skutek pandemii, 200 zmarło na Covid-19 ( bez chorób wspolistniejacych).
Naturalnie jesienią będzie jeszcze gorzej bo dołączą się choroby tzw. Sezonowe, np kolejna grypa.
Należy przyjąć, że Covid-19 będzie nam towarzyszył Jeszce długo – podobno do 5 lat – a zapadalnosc na nią będzie miała przebieg falistych.
Należy słuchać wypowiedzi epidemiologow i przyjąć obowiązkowe normy postępowania.
Ale jedno pozostanie Bezprzecznie : coronavirus w przestrzeni publicznej i medialnej, to swoista kwadratura koła.
Errata : nie w sposób wyborczy – ale wybiórczo.
Na marginesie – najbardziej będzie pouczające dotychczasowe zestawie liczby pokonanych z podziałem na wiek i płeć.
Tylko, że drewniany król jewropy namawiał na chodzenie do urn zwolenników czaskowskiego… Teraz drze rude włosy, a zwolennicy MO (Mniejszość Obywatelska-podobno nowa nazwa PO) wymyślają bluzgi na Najjaśniejszą Rzeczpospolitą i jej prawowicie wybrany Rząd i Prezydenta.
Idź już spać bredzisz w tym alkoholowym amoku.
Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory.
Mateo Morawiecki tw. Pinokio