Premier skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego ws. ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. To nowy sposób PiS na ewentualne odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy
"Po tych miesiącach klinczu, który jest spowodowany obstrukcją części sędziów w Trybunale Konstytucyjnym, doszliśmy wraz z prawnikami w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że warto, aby złożyć wniosek do TK dotyczący ustawy o organizacji pracy tegoż Trybunału” – oświadczył premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w środę 7 czerwca 2023 r.
Kancelaria premiera złożyła już taki wniosek do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Premier chce, żeby Trybunał zbadał konstytucyjność zapisu o minimalnej liczbie sędziów Trybunału, którzy zasiadają w tzw. pełnym składzie. Obecnie – zgodnie z ustawą – to co najmniej 11 z 15 sędziów Trybunału.
W pełnym składzie Trybunał rozpoznaje m.in. sprawy o zgodności ustawy przed jej podpisaniem przez prezydenta. Zalicza się do nich sprawa nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, którą Andrzej Duda skierował do Trybunału w lutym 2023 roku. Projekt miał na celu wykonanie orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wypełnienie kamieni milowych ws. praworządności, które są warunkiem odblokowania miliardów dla Polski z unijnego Krajowego Planu Odbudowy.
To, czy rzeczywiście ten projekt spełnia wszystkie wymagania TSUE i Komisji Europejskiej, pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press. Są poważne wątpliwości.
Rządowi Prawa i Sprawiedliwości zależy, by odblokowanie pieniędzy z KPO móc ogłosić przed jesiennymi wyborami. Na przeszkodzie stanął jednak wewnętrzny konflikt w Trybunale.
Sześciu sędziów, w tym wiceprezes TK Mariusz Muszyński i były prokurator generalny Bogdan Święczkowski, kwestionuje prawo prezes Julii Przyłębskiej do kierowania Trybunałem. W ich ocenie – z którą zgadzają się niezwiązani z władzą konstytucjonaliści – sześcioletnia kadencja Przyłębskiej zakończyła się w grudniu 2022 r. Wezwali ją do zwołania zgromadzenia ogólnego sędziów TK, które mogłoby wybrać nowego prezesa. Bez skutku.
Pozostali sędziowie TK są zdania, że Przyłębska może pozostać prezesem do grudnia 2024 r., kiedy upływa jej kadencja jako sędzi TK. Tego samego zdania są także premier Morawiecki, prezydent Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Szóstka sędziów nieuznających prezesury Przyłębskiej od grudnia nie uczestniczy w zwoływanych przez Przyłębską naradach. Blokują w ten sposób możliwość wydania przez TK wyroku w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym.
Zrobili wyjątek jedynie w sprawie dotyczącej zakresu prezydenckiego prawa łaski i rzekomego sporu kompetencyjnego między głową państwa a Sądem Najwyższym. Dwóch zbuntowanych sędziów — Bogdan Święczkowski i Zbigniew Jędrzejewski — zjawiło się na rozprawie 2 czerwca, by orzec, że prezydent ma prawo ułaskawiać nawet nieprawomocnie skazanych.
Próbowali pomóc w ten sposób ułaskawionym przez Andrzeja Dudę ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu i jego zastępcy Maciejowi Wąsikowi. Zastrzegli jednak, że nie zmienili zdania co do długości kadencji Przyłębskiej.
PiS próbował poradzić sobie z buntem sędziów szybką nowelizacją ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Projekt ustawy, zwanej bezradnościową, proponował, żeby do orzekania w pełnym składzie wystarczyło dziewięciu zamiast jedenastu sędziów Trybunału. Byłby to powrót do przepisów sprzed 2016 r. PiS podwyższył wtedy kworum, żeby utrudnić pracę Trybunału pod kierownictwem Andrzeja Rzeplińskiego.
Nowe przepisy miałyby zastosowanie także do spraw już wszczętych, dotyczyłyby więc także sprawy, mającej pozwolić na odblokowanie KPO.
Projekt ustawy utknął w Sejmie. PiS planował uchwalić ją już 26 maja. PiS przełożył jednak głosowanie na połowę czerwca. Oficjalnym powodem było zgłoszenie poprawki, która powinna rozpatrzyć sejmowa komisja.
Prawdopodobnie prawdziwym powodem był jednak brak większości dla ustawy. Opozycja nie kwapi się do pomagania PiS-owi w rozwiązaniu problemu z KPO i Trybunałem, a ziobryści nie chcą zgodzić się na cofnięcie ich reform wymiaru sprawiedliwości. Ustawa, która czeka na rozpatrzenie przez TK, zakłada m.in., że sprawy dyscyplinarne sędziów zostaną przeniesione z kontrolowanej przez ludzi Ziobry Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Marek Ast, sprawozdawca projektu ustawy, mającej zmniejszyć kworum dla pełnego składu TK, już zapowiedział, że prace nad nią zostaną wstrzymane do czasu wydania wyroku TK w tej sprawie.
Treść wniosku premiera do TK treść jeszcze nie jest publicznie dostępna, ale jego fragmenty omówiła Polska Agencja Prasowa. Kwestionowany zapis ustawy brzmi: “Rozpoznanie sprawy w pełnym składzie wymaga udziału co najmniej jedenastu sędziów Trybunału”.
Premier w swoim wniosku zauważa, że konstytucja “nie określa wprost kworum pełnego składu”. Ustawa określająca zasady działania TK może więc „wprowadzać jedynie takie rozwiązania, które nie pozbawiają Trybunału zdolności do sprawnego realizowania wszystkich funkcji i zadań wyznaczonych mu na mocy przepisów konstytucji”.
Według prawników kancelarii premiera „pełny skład to po prostu sędziowie, którzy są zdolni do orzekania w danej sprawie – posiadają legitymację, nie zostali wyłączeni od orzekania, stawili się w celu wzięcia udziału w czynnościach procesowych”.
Jeśli Trybunał Julii Przyłębskiej zgodzi się z tą argumentacją, może się okazać, że do rozpatrywania spraw w pełnym składzie wystarczy dowolna liczba sędziów, którzy stawią się na jej wezwanie. Co istotne, do wydania wyroku w tej sprawie nie potrzeba pełnego składu. Wystarczy trzech wiernych partii sędziów.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze