PiS nieoczekiwanie wstrzymał prace nad ustawą o TK. Zajmie się nią dopiero w połowie czerwca. Czy Julia Przyłębska odwoła zatem rozprawy zaplanowane na 31 maja?
W piątek 26 maja 2023 Sejm debatował nad projektem ustawy dotyczącej „usprawnienia działalności Trybunału Konstytucyjnego przez zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunał (tj. 10 sędziów) do 9 oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do 9”. Zgłoszona przez PiS, ma za zadanie siłowo przeciąć toczący TK od miesięcy spór o kadencję Julii Przyłębskiej.
Ustawa, którą ostatecznie zdecydowali się poprzeć posłowie Suwerennej Polski (zagłosowali za nią we wtorek podczas prac w Komisji sprawiedliwości), miała zostać dziś – 26 maja 2023 roku – uchwalona przez Sejm. Zaraz po debacie poseł sprawozdawca Marek Ast z PiS powiadomił jednak dziennikarzy, że głosowanie jednak się nie odbędzie. Oficjalnym powodem jest zgłoszenie przez PiS autopoprawki wydłużającej vacatio legis. Zmianę musi zaakceptować Komisja. Ustawa ma trafić pod głosowanie na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się 13-16 czerwca.
Podczas sprawozdania Komisji w Sejmie projekt przedstawiał Marek Ast:
„Od wielu miesięcy mamy pat w Trybunale Konstytucyjnym. Odpowiedzialny ustawodawca musi mieć na tego typu sytuację odpowiedź. To musi być odpowiedź legislacyjna. Jeśli taką inicjatywę można podjąć, to należy to zrobić" – mówił. „To ma charakter czysto techniczny, pozostaje w zgodzie z polską Konstytucją (...) Trzeba przywrócić to, co już obowiązywało przed 2016, gdy kworum i pełny skład zakładały udział co najmniej 9 sędziów".
Kamila Gasiuk-Pihowicz przypominała, jak PiS zmieniał w kolejnych ustawach liczbę sędziów pełnego składu. „Najpierw chcieliście 13 sędziów, w grudniu 2015 roku, bo chcieliście uniemożliwić funkcjonowanie Trybunału jeszcze pod rządami prof. Rzeplińskiego. A potem nagle uznaliście, że 11 wystarczy. Bo wepchnęliście swoich ludzi, a prezesem została Julia Przyłębska (...) Żonglujecie tym kworum jak klauni w cyrku".
Krzysztof Śmiszek (Lewica) cytował uzasadnienie ustawy PiS z 2015, w którym argumentowano, że „różnica między 9 osobami, a 15 osobami jest zbyt wielka, aby twierdzić, że 9 osób stanowi pełny skład". Przypominał też, że w obecnej nowelizacji powołano się na wyrok TK, którego rząd Beaty Szydło nie chciał opublikować, co było jawnym naruszeniem porządku prawnego.
Jacek Protasiewicz przypominał negatywną opinię Komisji Weneckiej, którą wtedy rząd w 2015 roku zignorował.
Argumenty te odpierał Kazimierz Smoliński: „Po wielu latach większość sejmowa ma prawo mieć inne zdanie. Sami przytaczacie zdanie Komisji Weneckiej, że 9 sędziów to było dobre rozwiązanie. I my to teraz wprowadzamy, a wy mówicie, że niszczymy Trybunał".
Posłowie i posłanki odnosili się też często do wypowiedzi posła klubu PiS Tadeusza Cymańskiego, który podczas pierwszego czytania projektu ustawy w Komisji powiedział:
„Powiedzmy wprost, po imieniu, o co chodzi. Chodzi o to, żeby zrobić to jak najszybciej. Mówimy o kwestii, która jest już tak opisana, że potrzeba starannej analizy, ekspertów, debaty to są bajki.
Tu jest pytanie proste – czy chcemy ekstraordynaryjnie szybko przełamać impas i zmusić tą ustawą Trybunał do wydania określonego orzeczenia, na które czekamy? Jasne?”.
Aluzja Cymańskiego dotyczy ustawy o Sądzie Najwyższym, która do TK zgłosił prezydent Andrzej Duda. Jej przyjęcie odblokowałoby dla Polski unijne środki na Krajowy Fundusz Odbudowy.
„Panie pośle Cymański, dziękuję panu za tę szczerość. Proszę częściej przychodzić na posiedzenia komisji" - mówił Tomasz Zimoch (Polska 2050).
Podkreślano wielokrotnie, że sposób, w jaki PiS chce zmusić TK do podjęcia pracy, pokazuje, że nie jest to niezależna instytucja. Krzysztof Śmiszek przypominał, że Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce postępowanie przeciwnaruszeniowe w związku z nieprawidłowościami w TK.
Przypominano o sędziach-dublerach, odbieraniu ślubowań w nocy, nominacjach aktywnych polityków partii rządzącej.
„Jesteście bezradni, bo ludzie, którym zaoferowaliście 30 tysięcy miesięcznie, awans życia, zaczęli prowadzić własną grę i grać z waszymi przyjaciółmi z koalicji" – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz. I dodawała, że sędziowie TK obecnie „biorą kasę za nicnierobienie".
„O Konstytucji już tam dawno się nie dyskutuje, tylko o tym, kto, do jakiej frakcyjki należy" – oskarżał Śmiszek. „Jakoś od pięciu lat wam nie przeszkadza, że Trybunał wydaje po kilkanaście wyroków rocznie. Nie przeszkadza wam lenistwo".
„Ile było wyroków? 19 w 2021 roku, w 2022 roku – 14" – mówiła Barbara Dolniak (KO). Dodawała też, że budżet TK pochłonął w 2022 roku aż 42 miliony złotych. „Jeden wyrok kosztuje prawie 3 miliony" – wyliczała.
Głos zabrał także Jarosław Sachajko z Kukiz'15: „Obywatele, rozmawiamy o najważniejszej instytucji prawnej w Polsce. Ale co się okazuje? Instytucja ta jest oderwana od obywateli (...) Jaki macie wpływ na Trybunał? Żadnego. Zgadzam się po raz pierwszy z Kamilą Gasiuk-Pihowicz – TK jest skompromitowany" – stwierdził. I wyjaśnił, że to przez „zalegalizowanie kradzieży 150 miliardów pieniędzy z naszych podatków". Dlatego „Kukiz’15 apeluje, żeby zmienić konstytucję, żeby obywatele wybierali sędziów TK".
Na koniec poseł Sachajko zrugał Solidarną Polskę, mówiąc, że przez formację Zbigniewa Ziobry nie będzie w Polsce sędziów pokoju, za to są „problemy w Lasach Państwowych i w łowiectwie".
„Szczęść Boże i ratuj się kto może, kiedy Zjednoczona Łżeprawica gmera w prawie" – mówił Grzegorz Braun z Konfederacji. „Czy nie czas najwyższy kontynuować debatę zagajoną przez czcigodnego posła Sachajkę? Czy TK o brzydkim jaruzelskim rodowodzie nie powinien stać się izbą Sądu Najwyższego?".
Ustawa uzyskała nazwę „bezradnościowej", ponieważ złożono ją ze względu na panujący w Trybunale Konstytucyjnym pat. Sześciu (choć czasem pięciu) sędziów uważa, że kadencja Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa TK wygasła w grudniu 2022 roku. Domagają się więc, by zgodnie z przepisami zwołała Zgromadzenie Ogólne sędziów TK, które wyłoni dwóch kandydatów na nowego prezesa i przedstawi ich prezydentowi. Ponieważ w sprawach wymagających orzekania w pełnym składzie pracami kieruje prezes Trybunału, sędziowie odmawiają uczestniczenia w takich posiedzeniach i naradach, dopóki Przyłębska nie ustąpi ze stanowiska. Sytuacja ta dotyczy między innymi ustawy o Sądzie Najwyższym, uchwalonej przez Sejm w styczniu, a skierowanej do TK przez prezydenta w lutym.
W myśl projektu nowe przepisy pozwalające TK rozpatrywać w mniejszym gronie sprawy wymagające pełnego składu miałyby zastosowanie także do spraw już wszczętych, ale niezakończonych. Objęłyby zatem tak ważną dla rządu PiS sprawę ustawy o SN, mającej pomóc w odblokowaniu środków z Funduszu Odbudowy. Rozprawa w tej sprawie zaplanowana jest już na 31 maja.
Szanse na to, że się odbędzie, są więc małe. Tego samego dnia zaplanowano także rozprawę w sprawie sporu kompetencyjnego między prezydentem a Sądem Najwyższym, która dotyczy uniewinnienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Przesunięcie tej rozprawy może się okazać dla PiS niemałym kłopotem. Na 6 czerwca Sąd Najwyższy zaplanował bowiem rozpoznanie kasacji działaczy Samoobrony, którzy zaskarżyli umorzenie sprawy w apelacji z powodu wykorzystania przez prezydenta prawa łaski.
Julia Przyłębska próbowała już przeprowadzić rozprawę tej sprawy 9 maja. Bezskutecznie. Nie stawiło się pięciu sędziów.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze