0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Marcin Kucewicz / Agencja Wyborcza.plFot. Marcin Kucewicz...

„Nowy rząd na czele z Izabelą Leszczyną nie radzi sobie z zapewnieniem pieniędzy na finansowanie ochrony zdrowia” – twierdzi były premier Mateusz Morawiecki w poście w mediach społecznościowych.

To zwrot o 180 stopni względem polityki mojego rządu, który doprowadził do rekordowego wzrostu wydatków na zdrowie

Wpis w mediach społecznościowych,08 października 2024

Sprawdziliśmy

W liczbach bezwzględnych wzrost nakładów na zdrowie jest duży. W stosunku do PKB nie jest rekordowy, dalej odstajemy od większości krajów OECD.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Jak w rzeczywistości wyglądają wydatki z budżetu na zdrowie w ostatnich latach?

Stały wzrost

Spójrzmy na dane publicznych nakładów na ochronę zdrowia z ostatnich lat oraz plany na ten i kolejny rok:

  • 2015 – 79,9 mld zł
  • 2016 – 84,4 mld zł,
  • 2017 – 90,4 mld zł,
  • 2018 – 95,9 mld zł,
  • 2019 – 107 mld zł,
  • 2020 – 120,6 mld zł,
  • 2021 – 141,4 mld zł,
  • 2022 – 151 mld zł,
  • 2023 – 180,6 mld zł,
  • 2024 – 208,6 mld zł,
  • 2025 – 225,2 mld zł.

W 2023 roku rzeczywiście mamy spory nominalny wzrost środków publicznych na ochronę zdrowia. W 2023 roku mamy wzrost o 19,6 proc., w 2021 – o 17,2 proc. Trudno jednak mówić o tym, że nowy rząd podchodzi do sprawy inaczej. Na 2024 rok zaplanowano wzrost 15,5 proc. To więcej niż w większości lat rządów PiS poza 2021 i 2023 rokiem.

Pamiętajmy też, że kontekstem części tych wzrostów jest wysoka inflacja. A to powoduje, że w stosunku do PKB nakłady na zdrowie rosły powoli lub wcale. Do tego jeszcze za chwilę wrócimy. Najpierw zobaczmy jednak, co udało się zrobić, by nakłady rzeczywiście rosły.

W 2018 roku, po proteście lekarzy rezydentów, rząd PiS ostatecznie zgodził się na plan zwiększenia nakładów na zdrowie, najpierw do 6 proc. PKB w 2024 roku, następnie rozszerzono plan do 7 proc. do 2027 roku. Mechanizm dojścia do tego poziomu został uprawomocniony ustawą. Niestety nie chodziło o bieżące PKB, a o to sprzed dwóch. To tak zwana zasada n-2, dla roku 2024 bierze się pod uwagę PKB z 2022 roku.

Teoretycznie chodzi o to, że prognozując wydatki na przyszły rok, najnowsze dane o PKB, jakimi dysponujemy, to te z roku wcześniejszego. Ostatecznie jednak można – tak jak dzieje się w przypadku wydatków na obronność – korzystać z prognozy PKB na kolejny rok.

Plan był zbyt zachowawczy, ale dał pewne ramy, których rządzący muszą się trzymać.

Licencja na kłamstwo

Nikomu nie opłaca się zmieniać obecnego mechanizmu, czyli liczenia według danych PKB sprzed dwóch lat. Przyklepał go rząd PiS, a obecny rząd koalicyjny z niego korzysta i nie chce go zmieniać. Bo pozwalają one prezentować korzystniejsze niż w rzeczywistości poziomy wydatków. Ostatecznie jest więc to wygodne usprawiedliwienie dla mijania się z prawdą.

Przykład? Według metody n-2 nakłady na ochronę zdrowia w 2025 roku wyniosą 6,78 proc. PKB. W rzeczywistości, w odniesieniu do prognozowanego PKB na następny rok będzie to 5,65 proc. PKB. Czyli o ponad punkt procentowy mniej. Dodajmy, że to nieco inne szacowania, nie w pełni porównywalne z liczbami OECD, z których korzystamy poniżej.

Dokładnie z tego mechanizmu korzysta Platforma Obywatelska, prezentując w mediach społecznościowych grafikę:

View post on Twitter

Chodzi o 6,5 proc. PKB z 2023 roku. Tymczasem wzrost do podanej tutaj kwoty będzie utrzymywał się w okolicach nominalnego wzrostu polskiej gospodarki. Szczegółowe dane zależą od faktycznego wzrostu, ale powinno to oznaczać mniej więcej 5,6-5,7 proc. PKB. W ujęciu realnym będzie to raczej stagnacja, a nie wzrost. A rekordowa z roku na rok liczba środków przekazanych na zdrowie nie jest sukcesem, a obowiązkiem dla rozwijającego się kraju.

Składka

PiS podniósł też składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Po reformie Polskiego Ładu przedsiębiorcy rozliczający się skalą podatkową i podatkiem liniowym płacą składkę jako procent od dochodu (ci pierwsi – 9 proc., ci drudzy – 4,9 proc.). To zwiększyło dochody NFZ o kilka miliardów złotych.

Według pierwszych projektów Polski Ład miał zwiększać dochody do NFZ o około 12 mld zł. Prognozy wobec ostatecznych projektów były niższe – około 7 mld zł. Ostatecznie trudno jest oszacować, jaka część wzrostu dochodu ze składek wynika z wyższej składki – dochody NFZ rosną też dzięki wyższym dochodom pracowników i przedsiębiorców, a te w ostatnich latach rosły bardzo dynamicznie. Tak czy inaczej, w 2021 roku dochody NFZ ze składki zdrowotnej w 2021 roku wynosiły 106 mld zł. Dwa lata później przekraczały 145 mld zł.

To za mało

Razem z tym zmianami, rząd PiS dokonał jednak kilku zmian, które bardzo skomplikowały sytuację kolejnego rządu. W 2022 roku znowelizowano ustawę wynagrodzeniach minimalnych niektórych osób zatrudnionych w podmiotach leczniczych, znacząco zwiększając współczynnik wynagrodzeń. Dochody ze składki zdrowotnej rosły, ale wolniej niż wzrost pensji dla pracowników medycznych. Podwyżki są konieczne, ale jednocześnie nie zapewniono stałego finansowania na ich pokrycie – pisał o tym niedawno w OKO.press dr hab. n. med. Cezary Pakulski.

Przeczytaj także:

Znowelizowano też ustawę o zawodzie lekarza tak, by przenieść część obowiązków budżetu państwa na budżet NFZ. Chodziło między innymi o bezpłatne leki, szczepienia obowiązkowe i ratownictwo medyczne. W ten sposób ówczesny rząd odciążył swój budżet. A budżet NFZ miał się nieźle. Posiadał nadwyżki między innymi z czasów pandemii, gdy odwołano wiele zabiegów planowych. Rozwiązanie było doraźne, ale wpisano je do ustawy na stałe. W efekcie istnieje zagrożenie, że w ciągu najbliższych trzech lat dziura finansowa w budżecie NFZ może wynieść między 90 a 160 mld zł.

Czyli – potrzeby finansowe rosną tak szybko, że wzrost dochodów do NFZ i wzrost środków budżetowych na zdrowie jest zbyt mały. Mateusz Morawiecki nie ma powodów do triumfowania. A obecna władza ma na głowie wiele zmartwień.

Płaska linia

Zobaczmy jeszcze, jak wyglądają polskie wydatki publiczne na zdrowie z budżetu państwa w dłuższym okresie.

Spójrzmy na dane OECD. Tutaj możemy prześledzić publiczne wydatki na ochronę zdrowia w dłuższym okresie w stosunku do PKB i porównać je z innymi krajami. Będziemy analizować głównie wydatki publiczne, z wyłączeniem wydatków prywatnych.

Jeśli poprowadzimy linię od 2005 roku, to w znaczący sposób zmienia się ona tylko w 2008 roku, gdy na zdrowie zamiast 4,1 proc. naszego PKB wydaliśmy 4,6 proc. Dalej linia jest niemal płaska – wszystkie odczyty mieszczą się między 4,4 a 4,7 proc. PKB. Nie ma żadnej znaczącej zmiany ani za rządów PO-PSL, ani za rządów PiS.

Niczego nie zmienia tutaj spojrzenie na pełne wydatki na zdrowie, łącznie z wydatkami prywatnymi. Wówczas wyniki między 2008 a 2022 rokiem mieszczą się w przedziale 6,3-6,6 proc. PKB. Realnych ruchów w górę nie widać. W bazie OECD wciąż niestety brakuje danych za 2023 rok.

Przypomnijmy, że OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) zrzesza 38 rozwiniętych krajów całego świata i prowadzi statystyki w ten sposób, by można było je porównywać między poszczególnymi krajami, niwelując różnice pomiędzy poszczególnymi krajowymi urzędami statystycznymi.

Na wykresie widać, jak Polska stoi w miejscu, a inne kraje nas doganiają – jak Łotwa. Za chwilę porównamy Polskę do wszystkich krajów OECD. Najpierw przypomnijmy jednak o jeszcze jednym problemie z liczbami, które tak chętnie podają politycy.

Odwrócić tabelę, Polska na czele

Spójrzmy na pozycję Polski w czasie na tle 38 krajów OECD

  • 2005 rok to 31 miejsce,
  • 2010 – 32.,
  • 2015 – 31.,
  • 2020 – 35.

Nie robimy żadnego postępu w stosunku do grupy 38 w większości rozwiniętych krajów (choć jest to zbiór różnorodny – mamy tu zarówno USA, Szwecję i Japonię, jak i kraje takie jak Meksyk i Turcja).

A postęp jest możliwy. Korea Południowa w 2005 roku wyprzedzała tylko Meksyk i była 37 (nakłady w wysokości 2,6 proc. PKB). W 2022 roku to 6 proc. PKB i 24 miejsce.

Estonia w 2005 roku była tuż za Polską – na 32 miejscu. W 2022 jest na 28. Może się to wydawać niewielkim ruchem. Ale po pierwsze to ruch w górę, po drugie to wzrost pozycji pod względem miary relatywnej w czasie, gdy średnia OECD rosła. W 2005 to 5,6 proc. PKB, w 2022 – 7 proc.

A Polska swój dystans do średniej OECD zwiększa. W 2005 roku było to 1,6 punktu, w 2008 zanotowaliśmy najniższą w tym okresie różnicę – 1,3 punktu. Od tego czasu trend jest jednoznacznie wzrostowy. W latach 2011-2019 to wyniki prawie zawsze między 1,9 a 2 punkty. W 2022 roku – 2,3 punktu.

Dane sobie, partyjne przekazy sobie

Na tle innych krajów szybko się rozwijających i rozwiniętych wydajemy na ochronę zdrowia za mało. Mamy ustawowy plan zwiększania nakładów. Ale dzieje się to kosztem większego obciążenia budżetu NFZ.

Jedną z możliwości zapewnienia mu dodatkowych dochodów jest zwiększenie składki zdrowotnej tak, by obywatele wspólnie i solidarnie więcej dopłacali do systemu ochrony zdrowia. W rządzie jednak trwa dyskusja o obniżaniu składki samozatrudnionym, a PiS mówi, że jeśli obniżający składkę projekt Polski 2050 nie znajdzie poparcia w koalicji, to partia Kaczyńskiego chętnie go poprze. Rząd zarezerwował na ten cel w budżecie na przyszły rok 4 mld zł. Uzupełni nimi ewentualną dziurę w budżecie Funduszu. Bez względu na to wyrównanie strat NFZ, trudno nie zauważyć, że cała operacja czyni finansowanie ochrony zdrowia mniej stabilnym. Jest więc krokiem złą stronę.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze