W sierpniu Ministerstwo Zdrowia wprowadziło podział podział kraju na trzy strefy zagrożenia koronawirusem. W zależności od liczby wykrytych nowych przypadków dane rejony Polski mogły być kwalifikowane jako strefa zielona, żółta lub czerwona. Każdemu kolorowi przypisane są konkretne obostrzenia.
W czwartek 8 października rząd ogłosił, że w strefie „czerwonej” znalazły się 32 powiaty i sześć miast na prawach powiatu. Ponieważ jednak „żółtych” powiatów byłoby ponad 100, władze zdecydowały rozciągnąć ograniczenia na cały kraj. Od soboty 10 października cała Polska jest oficjalnie „żółtą strefą”.
W żółtej strefie obowiązuje m.in.
- ograniczenie liczby uczestników imprez okolicznościowych (wesel, styp, przyjęć komunijnych) do 75 osób, ale dopiero od 17 października;
- nakaz noszenia maseczek we wszystkich miejscach publicznych, także na ulicach (wyjątek – parki, plaże, lasy);
- w lokalach gastronomicznych zapewnienie przestrzeni 4 metrów kwadratowych na jedną osobę;
- zakaz zgromadzeń powyżej 150 osób.
W poniedziałek rano, 12 października, politycy PiS i członkowie rządu opowiadali w radiowych wywiadach o strategii walki z koronawirusem. O dziwo, przekaz był raczej optymistyczny. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska w „Politycznym Grafitti” Polsatu zapewniał, że „sprzętu mamy pod dostatkiem”, a „Polska jest dobrze przygotowana”.
W audycji „24 pytania” w PR24 o strategię rządu oraz o potencjalne kolejne obostrzenie został zapytany także Jan Mosiński. Poseł PiS zachwalał działania rządu prowadzone od wiosny i wzorowo recytował przekaz propagandowy obozu władzy: mówił o 3 milionach „uratowanych miejsc pracy” oraz fetował 140 miliardów zł, które trafiły do polskich firm w ramach tarcz antykryzysowych.
Dodał, że rząd „monitoruje cała sytuację”, „trzyma rękę na pulsie”. I że nie widać przesłanek, by potrzebne było wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
Swój wywód zakończył zaskakującą uwagą:
I na koniec - jeden dzień obostrzeń i już mamy spadek około tysiąca zachorowań
fałsz. Niewielki dobowy spadek nie ma nic wspólnego z wprowadzonymi obostrzeniami
Liczba testów tajemnicą spadku
Rzeczywiście. W sobotę 10 października Ministerstwo Zdrowia podało, że wykryto 5 300 zakażeń. W niedzielę 11 października (do tych danych odnosił się poseł) było to 4 178 zakażeń. Problem w tym, że entuzjazm posła Jana Mosińskiego jest niestety absurdalny i wpisuje się w smutny ciąg kolejnych wypowiedzi dygnitarzy PiS, którzy do pandemii podchodzą z zapierającą dech frywolnością: raz bez żadnych podstaw uspokajają obywateli, innym razem równie bezpodstawnie straszą.
Nie tak dawno weryfikowaliśmy słowa premiera Morawieckiego, który snuł wizje podwojenia liczby pozytywnych przypadków co trzy dni. Opisywaliśmy też konferencję prasową, podczas której premier manipulował liczbą szkół działającą w trybie hybrydowym lub zdalnym.
Słowa Mosińskiego to także absurdalne kłamstwo. To, czy nowe obostrzenia przyniosą znaczącą poprawę, zobaczymy dopiero za około dwa tygodnie. Osoby, które zaraziły się w sobotę i niedzielę najwcześniej dopiero za kilka dni zaczną odczuwać symptomy, a zdiagnozowane zostaną za tydzień lub dwa.
Średnia zakażeń stabilnie rośnie, a tajemnica niewielkiego spadku zdiagnozowaną leży w liczbie testów.
Od 5 października liczba wykrytych zakażeń urosła z poziomu 2 006 do rekordowych 5 300 wykrytych zakażeń w sobotę 10 października.
Rosła też liczba dziennych wykonywanych testów. 5 października wykonano 18 324 testy, i liczba ta rosła z dnia na dzień. 7 i 8 października wykonano po ponad 44 tysiące testów, 9 października prawie 31 tysięcy testów, co dało rekordowe wykrycia zakażeń 8, 9 i 10 października (odpowiednio 4 280, 4 739, 5 300 zakażeń).
W weekendy liczba testów jednak spada. 10 października wykonano 28 228 testów, a 11 października – 31 178, dzięki czemu w niedzielę i poniedziałek doszło do lekkiego spadku w liczbie wykryć, czym pochwalił się Jan Mosiński.
Wtorkowe dane sprowadzają posła PiS na ziemię. Przy 33 851 wykonanych testach liczba nowych dobowych zakażeń wynosi 5 068. Jest to druga najwyższa liczba od początku epidemii koronawirusa w Polsce.
Propaganda jak w Trybunie Brudu.
Poziom tego pana to raczej średnia w PiS.
inaczej by nie wstąpił do tej organizacji.
Jedno jest pozytywne PiS zebrał w swoich szeregach wszystkich idiotów, kłamców, oszustów i złodziei w zasadzie jestem za tym by wsadzać za samą przynależność do tej organizacji
Pod "Liczba testów tajemnicą spadku"
Pani autor te wzrosty to nie 10 i 11 września tylko października. Pomyliły się Pani miesiące. Pozdrawiam
Mosiński i już wszystko wiadomo nowa jednostka głupoty
Dziwie sie troche, ze nikt w Polsce nie pisze o tym ze wykryte zakazenia jest wzrok o 5-7 dni wstecz, hospitalizacji 10-14 dni wstecz a smiertelne przypadki wzrok min. 3 tygodni wstecz. Dzisiejsze 5 tys. Zarazilo sie okolo tydzien temu, Wiec raczej bedzie nastepne 2 – 3 tygodnie rosla liczba hospitalizacji oraz zgonow nawet do 6 tygodniu.
Jakże prawdziwe, ale i wręcz tragiczne staje się powiedzenie, że pis to stan umysłu.
Nie wiem czy mozna to nazwac umyslem. Moze pis to stan wypelnienia czaszki?
pan piseł nie grzeszy inteligencją aczkolwiek słusznie zauważył. Śmiem twierdzić, że ilość zakażeń covid spadłby nawet do zera z dnia na dzień wystarczy przestać robić testy, logika ta sama którą reprezentuje piseł ale bardziej realna niż jego kreatywny pomysł 😀
Analogia: wczoraj był pijany, dzisiaj jest trzeźwy. Uroczyście stwierdzam, że po pobycie w izbie wytrzeźwień przestał chlać gorzałkę. Może zrozumie takie wyjaśnienie. To jego poziom.
Aż się zalogowałem na nowo – co łatwe nie jest – żeby se ulżyć i napisać DEBIL.
Skoro rozwój pandemi w Polsce jest winą PiS, to co można powiedzieć o wszystkich innych rządach w Europie?
Dzieci poszly do szkoly i rozpoczela sie dopiero pandemia
Należy szerzej spojrzeć na tą sprawę, może to jest prawda a nie fałsz. Może fałszem są liczby które publikują? Skoro ostatnio wielokrotnie nie zgadzają się liczby testów z ilością przetestowanych osób i zaczęło się to 7 sierpnia 2020, kiedy zaraportowano pomyłkę o bagatela 230 tys. testów – może istnieje manipulacja liczbami by wywołać zaplanowany efekt na obywatelach?
Wspomnę tylko, że zakładam się oco chcecie, że w najbliższy czwartek, piątek lub sobotę ogłoszą, że Warszawa jest czerwoną strefą, wszystko w imię tego by nie było protestów i by upokorzyć "wyborców Trzaskowskiego".
Oczywiście jest to kolejny etap żerowania na koronawirusie i wykorzystywania epidemii do swoich celów – totalitarnych oraz pieniężnych.
Może celowo napompowali "wirusa fałszywej epidemii" by wymusić na ludziach noszenie maseczek? Epidemia istnieje – to niewątpliwe, ale liczbami można się bawić, szczególnie gdy lekarze i kierownicy szpitali mają zakaz mówienia na ten temat pod groźbą odpowiedzialności!
Kolejny fakt potwierdzający rodowód PiS – Korona Blitzkrieg !!!. Co zaś do manipulowania wynikami – pełna profeska … nawet w PRL-u tak się nie udawało, ale wówczas były tylko dwa programy TVP.
To nie jest palant. To jest kościelno-partyjna szuja.
Jako żywo, cud się skończył i pan Mosiński powinien się skończyć.