Na efekty szczytu Ukraina-Europa-USA w Waszyngtonie 18 sierpnia Moskwa odpowiedziała wywiadem swojego głównego dyplomaty dla państwowej telewizji. Elegancki wywód Siergieja Ławrowa streścić łatwo: najpierw Ukraina ma się poddać, a potem można porozmawiać o rozmowach. Moskwa nie popełni już takiego błędu jak z Finlandią w 1945 roku
Moskwa znowu zastosowała starą metodę rozgrywania Amerykanów: zgodziła się na wszystko, dodając ALE. A po tym „ale” są warunki zamieniające cały sens uzgodnień.
Jednocześnie Ławrow ujawnił, czego boi się Putin. Że Ukraina wymknie mu się tak, jak Finlandia Stalinowi po II wojnie światowej.
Propaganda Kremla przedstawiała wyniki dotychczasowych negocjacji w sprawie Ukrainy jako swój sukces. Niestety, największym sukcesem jest tu prawo do dalszego prowadzenia najazdu. Bowiem Trump, a po nim liderzy Unii Europejskiej, odstąpili od warunku natychmiastowego rozejmu. Moskwa zyskuje czas.
Ławrow mówi:
O tym, że rozmowy w Waszyngtonie i wsparcie dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zabolało Moskwę, świadczyły sposób relacjonowania tego wydarzenia.
Ukraina miała tam dostać obietnicę sensownych gwarancji bezpieczeństwa w zamian za rozważenie ustępstw terytorialnych. I choć o rozejmie w Ukrainie Donald Trump przestał opowiadać, a reszta uczestników rozmów to zaakceptowała, to same rokowania pokojowe miały się zacząć szybko. Wedle Trumpa wszystko miało się wyjaśnić „w dwa-trzy tygodnie”.
Propaganda
Świat
Siergiej Ławrow
Władimir Putin
Donald Trump
Wołodymyr Zełenski
Alexander Stubb
Finlandia
Goworit Moskwa
wojna w Ukrainie
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze