0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Gavriil GRIGOROV / POOL / AFPFot. Gavriil GRIGORO...

Wbrew obyczajowi i propagandowej ostrożności Moskwa błyskawicznie i drobiazgowo sprawozdała publiczną sprzeczkę prezydenta Zełenskiego z Trumpem z 28 lutego 2025. A potem kremlowscy funkcjonariusze zaczęli lżyć ukraińskiego prezydenta. Ten bluzg dosłownie wylał się z propagandy i to w kilka minut po wydarzeniu.

Przeczytaj także:

Propaganda wybiła jako najcięższy zarzut „brak szacunku”, jaki rzekomo Zełenski okazał amerykańskim gospodarzom. W tym punkcie moskiewska narracja znowu zgadza się z trumpowską. „Szacunek” dla Moskwy, podobnie jak dla nowych gospodarzy Białego Domu, to najwyraźniej demonstracyjne uniżenie i płaszczenie się, jakie słabszy partner zawsze musi okazywać silniejszemu. Prostowanie kłamstw wypowiadanych przez silniejszego jest „chamstwem”. Natomiast brutalny język, na który pozwalają sobie silni, jest dowodem mistrzostwa w dyplomacji.

Propagandę Kremla niepokoiło już – podobnie jak Trumpa – że prezydent Macron i premier Starmer pozwalają sobie na prostowanie bredni Trumpa. To, że to samo zrobił Zełenski, było w tym świecie nie do pojęcia.

Moskwa lży prezydenta Zełenskiego. „Łajdak”, „świnia”, „klaun”, „niech go przejedzie skuter w Londynie”

Nie dziwi, że Kreml zaczął natychmiast lżyć Zełenskiego. Zastanawia jednak tempo, w jakim zareagowała propaganda Kremla. I to, że jednak Moskwa przekracza kolejne słowne granice. Pierwsze komentarze pojawiły się natychmiast i w chwili, gdy pisałam te słowa, to się dopiero rozkręcało:

  • „To, jak Trump i Vance powstrzymali się, by nie uderzyć tego łajdaka, to cud wytrzymałości” – skomentowała natychmiast zgodnie z zasadami rosyjskiej dyplomacji spotkanie Zełenski-Trump rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
  • „Niewdzięczna świnia dostała solidny policzek od właścicieli chlewni. To jest przydatne. Ale to nie wystarczy – musimy powstrzymać pomoc militarną dla nazistowskiej machiny” – napisał na Telegramie były rosyjski prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew. Który zazwyczaj wyraża myśli Kremla. A że to komentarz w sieci społecznościowej, to szybko się poniesie.
  • „Trump upublicznił negocjacje, aby upokorzyć Zełenskiego, pokazać mu i jego protektorom, Macronowi, Starmerowi i innym, ich miejsce” – skomentował Aleksiej Martynow, „adiunkt na Uniwersytecie Finansowym przy Rządzie Federacji Rosyjskiej i dyrektor Międzynarodowego Instytutu Najnowszych Państw”. Zełenski teraz „najwyraźniej nie wraca do domu. Jedzie do Londynu na kolejny Euro-sabat. Nie zdziwiłbym się, gdyby w ogóle nie dojechał do Kijowa, gdyby w Londynie potrącił go skuter elektryczny ze skutkiem śmiertelnym. Jedyne pytanie brzmi: kto będzie oskarżany za to bardziej – Rosja z przyzwyczajenia czy Trump zgodnie z nową modą” – dodał „ekspert”.
  • „Zełenski nie ma już miejsca w polityce światowej. Negocjacje w Białym Domu pokazały, że nie odpowiada on jej ani swoim stanowiskiem, ani garniturem" – stwierdził senator Aleksandr Szenderiuk-Żidkow.
  • „Szef reżimu w Kijowie publicznie pokazał, że nie bez powodu przez te wszystkie lata nazywano go pod-klaunem. »Pod«, ponieważ prawdziwi klauni uważają to przedstawienie za zabawne” – taki komentarz agencja RIA Novosti pobrała natychmiast od deputowanego do Dumy Amira Chamitowa.
  • Skomentował agencji RIA Nowosti „ekspert” Aleksiej Martynow, docent Uniwersytetu Finansowego przy Rządzie Federacji Rosyjskiej i dyrektor Międzynarodowego Instytutu Najmłodszych Państw.
  • „Kijowski klaun źle odegrał swoją rolę »prezydenta« w Białym Domu i został wyrzucony za złe zachowanie i brak szacunku dla Stanów Zjednoczonych. Genialny wynik. Wygląda na to, że klaun został zwolniony” – napisał senator Rady Federacji Andriej Kliszas. Nawiązał w ten sposób do niedawnych twitów Elona Muska, który w fazie, kiedy Trump atakował Zełenskiego, napisał na X, że Zełenski nie jest już prezydentem Ukrainy, bo on, Musk, go zwalnia.

Tu warto pamiętać, że Trump i Musk lżyli prezydenta Zełenskiego przez 12 dni. Od 12 lutego (kiedy ujawnili rozmowę Trumpa z Putinem) do 24 lutego (kiedy okazało się, że amerykańska umowa surowcowa z Ukrainą jest prawie gotowa). Teraz Moskwa pokazała, że Trump o słownym poniżaniu wie niewiele.

Kto bardziej pragnie pokoju? Putin – bo skoro bije, to kocha

Z kolejnych bluzgów wyłaniała się nowa linia narracyjna Kremla:

„Zełenski kłamał, gdy w Białym Domu mówił o swojej gotowości do pokoju, ale to nie zadziałało. Przegrał tę rundę żałośnie i będzie musiał czołgać się na kolanach do następnej” – ogłosił wiceprzewodniczący Rady Federacji Konstantin Kosaczow.

„Rosja wielokrotnie powtarzała, że ​​Wołodymyr Zełenski nie jest gotowy na pokój i teraz prezydent USA Donald Trump to zrozumiał. Pokój może być zapewniony tylko dzięki zwycięstwu Federacji Rosyjskiej, nie tylko na polu bitwy, ale także dzięki skutecznej dyplomacji” – stwierdził Leonid Słucki, szef Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej i lider LDPR, partii założonej przez nieżyjącego już Żyrinowskiego.

Widać, że Rosja będzie teraz opowiadać, że to Ukraina nie chce pokoju i zawieszenia broni, którego domaga się Trump. Choć dwa dni temu minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ogłosił, że natychmiastowe zawieszenia konfliktu i zamrożenia go na linii frontu nie jest możliwe. Bo Rosja chce zająć w całości zaanektowane po „referendum” 2022 roku cztery ukraińskie obwody, jako że wpisała te regiony do putinowskiej konstytucji...

Jak czytać Trumpa? Jest swój, czy tylko Rosję rozgrywa?

Brutalną reakcję Moskwy tłumaczyć może to, że wcześniej bała się spotkania Trump-Zełenski.

Wieczorne telewizyjne „Wiesti” nie ukrywały niepokoju. Wizyta w Białym Domu dopiero się zaczynała, a jednak propaganda ją już pokazywała – wbrew praktyce, że to, co dzieje się danego dnia wieczorem, a nie jest przemówieniem Putina, relacjonowane jest nazajutrz.

„Wiesti” za wszelką cenę starały się przekonać widza, że sytuacja Rosji jest w relacjach z Trumpem lepsza niż Ukrainy. Co prawda Zełenskiego w progu Białego Domu wita Trump, ale do Waszyngtonu jedzie już nowy rosyjski ambasador, dyplomata z wieloletnim stażem (od miesięcy Moskwa nie miała w Waszyngtonie przedstawiciela, a liczebność placówki administracja Bidena znacząco ograniczyła). Poza tym Zełenski – donosiła propaganda – jest bardzo zdenerwowany na spotkaniu z Trumpem, bo ”wierci się na krześle, gdy Trump mówi o umowie dotyczącej zasobów ukraińskich”.

W tym momencie nie było jeszcze jasne, jak propagandowo Moskwa odpowie na wizytę Zełenskiego w Waszyngtonie.

Wahała się między „Zełenski sprzedał Ukrainę”, „Zełenski oszukał Amerykanów, bo ukraińskie kopalnie są kompletnie zniszczone” oraz „Zełenski jest niegrzeczny wobec prezydenta Trumpa”.

Tak jak pisaliśmy w GOWORIT MOSKWA, Kreml nie stworzył do tej pory odpowiedzi narracyjnej uwzględniającej działania Trumpa. Propaganda nadal jest krwawa i wojenna. Nie ma żadnych opowieści o tym, jak to będzie, kiedy wojna się skończy. Przedstawiciele reżimu wciąż powtarzają, że Rosja zamierza zrealizować „wszystkie swoje cele w Ukrainie”, czyli ją podpić i podporządkować.

Deklaracje Trumpa, ze środy, że Rosja jednak będzie musiała coś Ukrainie zwrócić, i z czwartku, kiedy Trump kompletnie zapomniał, że kiedykolwiek nazywał Zełenskiego „dyktatorem”, propaganda Kremla przywitała z niedowierzaniem.

W czwartek, na spotkaniu w FSB, Putin próbował sklecić nową opowieść. Mówił mianowicie, że „Wojskowa Operacja Specjalna” nie była po to, by zająć Ukrainę, ale aby skłonić świat do negocjacji. „To oni [żołnierze], swoim męstwem, swoimi codziennymi zwycięstwami, stworzyli warunki do rozpoczęcia poważnego dialogu, dialogu o zasadniczym rozwiązaniu zarówno ukraińskiego, jak i innych kryzysów... o stworzeniu systemu, który rzeczywiście zapewniłby równowagę i wzajemne uwzględnienie interesów, systemu niepodzielnego bezpieczeństwa europejskiego i globalnego, i to na dłuższą metę, kiedy bezpieczeństwo jednych nie może być zapewnione kosztem lub na szkodę bezpieczeństwa innych, a na pewno nie naszym kosztem, nie kosztem Rosji” – powiedział Putin.

Potem jednak propaganda wróciła w stare koleiny. 28 lutego pokazała, jak Putin dostaje od wysokiego urzędnika prezent. Oto matka poległego żołnierza zrobiła statuetkę syna, by Putin ją miał. Putin bierze tę figurkę w garść, chwilę ogląda i odstawia na stolik.

Po awanturze w Białym Domu skręt w stronę przemocy i wojny w Ukrainie jest dla Rosji bardziej prawdopodobny. Co chyba wyłapała rosyjska giełda. Notowania na niej po wyproszeniu Ukraińców z Białego Domu spadły – giełda ta nie jest wyznacznikiem stanu gospodarki, ale raczej oczekiwań, czy w przyszłości da się robić interesy.

***

Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?

UWAGA, niektóre z linków wklejanych do tekstu mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze