Zamach na Donalda Trumpa jest dla rosyjskiej propagandy zapowiedzią oczekiwanego cudu – nowego "cudu domu brandenburskiego”. Czyli czegoś, co odwróci koleje wojny w Ukrainie – dzięki zmianie na tronie. Tym razem nie w Rosji, ale w USA
Zamach na Donalda Trumpa to także potwierdzenie apokaliptycznych wizji, jakimi propaganda karmi odbiorców w Rosji. Bo tylko tak może się im wytłumaczyć z niekończącej się wojny w Ukrainie.
“Cud domu brandenburskiego” to zdarzenie z XVIII wieku: w czasie wojny siedmioletniej Prusy Fryderyka Wielkiego były o krok od katastrofy, kiedy śmierć carycy Elżbiety i wstąpienie na tron zafascynowanego Prusami cara Piotra III odwróciły sojusze i doprowadziły do rozpadu antypruskiej koalicji.
Dla nas to może być dawno, ale rosyjskie myślenie geostrategiczne jest zatopione w opowieściach o carskiej Rosji. Więc nadzieja na zmianę biegu wojny dzięki zmianie na tronie jest dla rosyjskiego odbiorcy oczywiste. Teraz Piotrem III ma być Trump.
I właśnie w cudowny sposób przyszły zbawca Rosji został uratowany przed śmiercią.
„Poparcie będzie takie, że żadna chemia przy liczeniu głosów nie uratuje Bidena”. „Rozłam w kolektywnym Zachodzie pogłębi się po zamachu”. „Akcje Viktora Orbána gwałtownie wzrosną. Jest z Trumpem od dawna. Teraz wielu będzie chciało go widzieć w roli głównego komunikatora” – ogłosił zaraz po zamachu deputowany do Dumy Oleg Morozow.
Nadzieją na zmianę władzy w Waszyngtonie, która odwróci bieg tej wojny, propaganda żywi się od wielu miesięcy. Prezydent Joe Biden, nie dość, że oddany zasadom liberalnej demokracji (najgorsza w Rosji obelga), to jeszcze na tyle niesprawny umysłowo, że nie jest w stanie uprawiać polityki pragmatycznie (największy w Rosji komplement). Nie rozumie, że należy się dogadać, osiągnąć osobiste korzyści, bo tak prawdziwi mężczyźni robią politykę – a kogo obchodzi Ukraina?
Racjonalnym i pragmatycznym politykiem jest wedle propagandy przede wszystkim Putin, ale także, zwłaszcza ostatnio, Orbán. I w zasadzie Donald Trump (choć ma na koncie niepodobające się Moskwie wezwanie do zwiększenia wydatków na zbrojenie w krajach NATO).
“Dla nas pozostaje pytanie: czy Trump naprawdę chce pokoju na Ukrainie. Jeśli nie blefuje, to szanse na pokój poważnie rosną. Europejczycy jednak jak zwykle ulegną Trumpowi” – komentuje deputowany Morozow.
I jeszcze coś: „Stanowisko Trumpa w kwestii ukraińskiej mogło wywołać akt agresji, na tym etapie nie można całkowicie wykluczyć, że Trump jest jednym z niewielu zachodnich polityków, którzy otwarcie mówili o konieczności zaprzestania sponsorowania działań wojskowych” – ogłosił marszałek Dumy Wiaczesław Wołodin.
Propaganda Kremla niczego nie objaśnia widzom procesami społecznymi. Zawsze postawi na spisek – i teraz tak jest. Głównym bohaterem w dziennikach telewizyjnych jest mężczyzna, który widział zamachowca, zanim ten strzelił, i bezskutecznie próbował zaalarmować ochronę Trumpa.
„To tragiczne wydarzenie po raz kolejny ukazuje głębokość kryzysu demokracji w Stanach Zjednoczonych. »Kontrolowany chaos« narzucony przez Waszyngton na całym świecie dla własnych celów wydaje się wymykać spod kontroli i powracać jak bumerang do Stanów Zjednoczonych” – ogłosił na Telegramie Leonid Słucki, szef Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy.
Im więcej niejasności i zamętu, tym lepiej – bo odbiorca sam, bez pomocy propagandy, nie wyrobi sobie zdania na zamach.
„Atmosfera, jaką tworzą obecni gospodarze Białego Domu wokół byłego prezydenta Donalda Trumpa, sprowokowała atak na niego” – skomentował zamach rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow. „Po licznych próbach usunięcia kandydata Trumpa z areny politycznej – najpierw przy użyciu narzędzi prawnych, sądów, prokuratorów, a także próbach politycznej dyskredytacji kandydata – dla wszystkich zewnętrznych obserwatorów było oczywiste, że jego życie jest w niebezpieczeństwie”.
Kolejnym dowodem na to, że ekipa Putina myśli w kategoriach imperialnych dziejów Rosji carskiej, jest komentarz szefa Komisji Ochrony Suwerenności Państwa Rady Federacji (izby wyższej parlamentu ) Andrieja Klimowa. Jemu zamach na Trumpa skojarzył się z zamachem na innego następcę tronu, arcyksięcia Ferdynanda – w Sarajewie w 1914 roku.
„Nie będzie żadnej strategicznej zmiany w polityce USA, nie ma co do tego wątpliwości. Ale zestaw zbiegów okoliczności może działać tak sztywno, że może wybuchnąć wojna światowa. Przypominam, że pierwsza wojna światowa również została zdeterminowana przez łańcuch zbiegów okoliczności. Uważam, że w obliczu zaostrzeń związanych ze strzałami w Pensylwanii, ryzyko pochopnych, delikatnie mówiąc, kroków ze strony tych, którzy mają prawdziwą władzę na świecie, gwałtownie wzrasta”.
W tej narracji widać pęknięcie: Kreml nie może sugerować, że to Joe Biden stoi za zamachem – to by się nie zgadzało z opowieścią propagandy Kremla o Bidenie jako niekojarzącym staruszku: "Moskwa nie wierzy, że zamach na polityka był zorganizowany przez obecne władze amerykańskie” – powiedział Pieskow.
„Gdyby on (Trump – red.) umarł, Biden zostałby prezydentem bez konkurencji. A to oznacza, że jest główną stroną zainteresowaną… Mało prawdopodobne, żeby za tym stał sam Biden. Nie nadaje się do tego psychicznie, ale fakt, że jego zwolennicy mogli nakłonić zabójcę do tego, jest bardzo prawdopodobny” – napisał cytowany wyżej deputowany Morozow.
No i Putin nie może do Trumpa zadzwonić, nie może publicznie wyrazić wsparcia, tak jak to robią przywódcy na całym świecie. Putin od pół roku w kółko powtarza, że Rosji jest wszystko jedno, kto będzie prezydentem USA, a tak naprawdę lepszy byłby Biden. Tę wersję propaganda przyjęła zapewne po to, by uniknąć oskarżeń o mieszanie się w amerykańskie wybory (i od tego czasu w kółko zapewnia, że absolutnie, ale to wcale i w żadnym wypadku w te wybory się nie miesza).
Uwięziony w tej narracji Putin stawia się poza społecznością “światowych przywódców”. Ale może tu chodzić o to, że on, Putin, jest ponad tym wszystkim. Trump jest tylko nieistotnym elementem w imperialnych dziejach Rosji. Putin jest tych dziejów emanacją.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.
Cały nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziecie pod tym linkiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze