Do 3 stycznia 2020 do 18:00 w Polsce zaszczepiono 50 391 osób przeciw COVID-19 – powiedział dziś [4 stycznia 2020] w radiu ZET Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, pełnomocnik rządu ds. szczepień przeciw koronawirusowi. Od dziś rząd ma codziennie podawać liczbę zaszczepionych osób.
W tym samym czasie Izrael i Wielka Brytania zaszczepiły ok. 20 razy więcej osób, Niemcy – 5 razy więcej, Włochy – 2 razy więcej. Mniej od nas szczepią Węgry i Rumunia. Totalną porażkę zanotowała Francja.
Liczba zaszczepień na COVID-19 na 100 osób. Wykres za ourworldindata.org
Beata Lubecka dopytywała się, ile osób dziennie będzie można w Polsce szczepić w przyszłości.
„Dopiero jak zacznie się szczepić grupa 1, jak zaczną się szczepienia masowe, to będzie oddawało dzienne tempo szczepień” – odparł minister. Dziennikarka nawiązała do 150 tys. osób szczepionych dziennie w Izraelu. Pytała, czy u nas może to będzie 50 tys.
Dworczyk: docelowo 3,5-4 mln dawek miesięcznie
„Przykro mi, że pani nie docenia polskiej służby zdrowia” – odparł Dworczyk.
I poinformował, że „teoretyczna możliwość szczepień na dzień dzisiejszy, tj. miesięcznie [wynosi] między 3,5 a 4 mln osób, które mogłyby otrzymać szczepionkę” .
Ale czy tak będzie? – drążyła Lubecka.
„Jesteśmy od pewnych zmiennych uzależnieni, na które rząd ma ograniczony wpływ” – zaznaczył Dworczyk. „Po pierwsze dostawy szczepionek” – dodał.
Minister wskazał, że „to, co na dziś jest pewne, to dostawy od firmy Pfizer, które po zwiększeniu wydajności z jednej fiolki będą na poziomie 360 tys. dawek [tygodniowo]”.
Zobacz, o chodzi z tą wydajnością
Producent informował, że z jednej fiolki można uzyskać 5 dawek szczepionki, tymczasem, jak się okazuje można bezpiecznie pobrać ich 6 i na to zdecydowało się wiele krajów, w tym Polska.
„Ponieważ każda dostawa musi być podzielona na 2 części [szczepionka jest skuteczna po otrzymaniu dwóch dawek w odstępie minimum 21 dni] tygodniowo będziemy szczepić 180 tys. osób” – wskazał Dworczyk.
Do szczepionek Pfizera niedługo powinien dołączyć preparat Moderny. Szczepionka tej firmy została dopuszczona do obrotu w USA 18 grudnia 2020, w Europie nastąpi to zapewne 6 stycznia 2021.
„My z Moderny mamy deklarację (…), że do końca I kwartału dostaniemy 800 tys. dawek, czyli kolejne 400 tys. osób będzie zaszczepione” – poinformował Dworczyk.
Faza zero na razie: co szósta szczepionka wykorzystana
Zatrzymajmy się na chwilę i przeanalizujmy pierwsze dni szczepień tzw. fazy „0” (pracownicy sektora ochrony zdrowia). Pierwsza dostawa szczepionki Pfizera miała miejsce 26 grudnia 2020 – 10 tys. dawek (dokładnie – 9750). Druga w liczbie 300 tys. dotarła 28 grudnia. Trzecia (360 tys.) – dziś, tj. 4 stycznia i tak już będzie co tydzień.
Szczepienia grupy „0” zaczęły się 27 grudnia. Fakt, był to nietypowy okres – sylwester, Nowy Rok – ale
skoro od 27 grudnia do 3 stycznia wieczorem udało się zaszczepić 50,4 tys. osób dysponując 310 tys. dawek, to znaczy, że wykorzystaliśmy na razie tylko co szóstą z nich.
Minister Dworczyk zapowiedział też, że z dzisiejszej dostawy [360 tys.] do tzw. szpitali węzłowych, które szczepią medyków [mamy ich w kraju 509] trafi dziś dokładnie 150 tys. 10 sztuk.
Dlaczego tylko niespełna połowa?
„Łącznie to będzie do końca dzisiejszego dnia 200 tys. dawek. Te wszystkie szczepionki powinny być wykorzystane do końca tego tygodnia” – podkreślił minister.
Czemu 470 tys. dawek czeka w magazynach? Winny czwartek?
Jakby nie patrzeć na razie w Agencji Rezerw Materiałowych gromadzą się pokaźne zapasy szczepionki. 310 tys. z ubiegłego roku + 360 tys. dziś = 670 tys. Z tego do wczoraj zużyto 50,4 tys. Dziś, czyli 4 stycznia 2021 rozjedzie się po Polsce 150 tys.
Rano 5 stycznia aż 470 tys. dawek wciąż będzie w magazynach. Dlatego trudno uznać, że dotychczasową prędkość wykonywania szczepień ograniczają dostawy. Raczej słabo przygotowane szczepienia fazy „0”.
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Izby Lekarskiej ds. COVID tłumaczy, dlaczego tak może być. Jego zdaniem „szpitale asekuracyjnie zamawiają mniej niż by mogły”. To wina systemu: szczepionki w ARM zamawia się raz na tydzień – w czwartek, a to oznacza dostawę rozmrożonych fiolek dopiero w poniedziałek. „Trudno zaplanować i zrealizować harmonogram dla kilkuset osób w 4 dni”.
Przypomnijmy – preparat Pfizera trzeba przechowywać w temperaturze minus 70 stopni. Po rozmrożeniu można go trzymać w zwykłej lodówce nie dłużej niż 5 dni. Władze zdecydowały, że wszystkie punkty szczepień w Polsce będą dostawać szczepionkę już rozmrożoną. Grzesiowski uważa, że to błąd, ponieważ są punkty, które mają odpowiedni sprzęt do dłuższego przechowywania preparatu Pfizera.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny broni rząd twittując: „Ocenianie liczny szczepień na podstawie danych ze świątecznego okresu, na bazie ograniczonych dostaw jest krzywdzące”.
Nie pastwmy się więc dalej nad tym, co działo się do tej pory, a skupmy na przyszłości.
Seniorzy pod koniec stycznia?
Do kiedy będzie trwała faza „0”? – dopytywała ministra Dworczyka Beata Lubecka.
„To zależy od tempa dostarczania szczepionki do Polski i dynamiki zgłaszania się ludzi” – odparł słusznie urzędnik.
Wydaje się, że tempo dostarczania szczepionek do Polski jest raczej niezagrożone. Do końca stycznia otrzymamy jeszcze
- 1 mln 80 tys. dawek;
- 470 tys. czeka już w magazynach.
Razem to daje 1 mln 550 tys. dawek, co starczy na 775 tys. osób.
Tylu chętnych w fazie „0” prawdopodobnie nie będzie. Rząd szacuje ich liczbę na 700 tys. W dodatku spora część z tych osób drugą dawkę przyjmie już w lutym, więc w styczniu będziemy z pewnością mieli rezerwy.
Kiedy zatem zaczniemy szczepić seniorów?
„Chcielibyśmy, żeby grupa 1 (są w niej m.in. seniorzy) zaczęła być szczepiana w ostatnim tygodniu stycznia. To będzie duże wyzwanie” – mówił Dworczyk.
Z pewnością się nie myli. Liczba osób do zaszczepienia w etapie I wynosi bowiem blisko 11 mln:
- 9 mln 710 tys. osób w wieku 60 plus, do tego
- blisko 600 tys. nauczycieli,
- ok. 100 tys. policjantów,
- 108 tys. żołnierzy zawodowych, a także
- pracownicy Straży Granicznej, Straży Gminnej i Miejskiej, Straży Pożarnej,
- pracownicy TOPR oraz GOPR.
Oczywiście nie wiemy, ile osób z tych grup zgłosi się na szczepienie.
Do końca I kwartału – 2,37 mln osób 60 plus i innych z etapu I
„Jak przeanalizujemy dostawy szczepionek, które deklarują producenci, to do końca pierwszego kwartału możemy otrzymać szczepionki dla 2,7 mln osób” – mówił Dworczyk w radio ZET .
„Zakładając, że z grupy „0” zaszczepi się 700 tys. osób, zostają nam szczepionki dla ok. 2 mln osób z grupy pierwszej” – dodał.
Z naszych wyliczeń wynika, że szczepionek będzie nawet nieco więcej:
- 260 tys. dawek szczepionki Pfizera, które zostały z 2020 roku starczą dla 130 tys.osób;
- Plus 360 tys. dawek razy 13 tygodni od 1 stycznia do końca marca = 4 mln 680 tys. dla 2 mln 340 tys.osób;
- Plus 800 tys. dawek preparatu Moderny dla 400 tys.osób;
- Wreszcie możliwe 400 tys. dawek szczepionki CureVac dla 200 tys.osób. O tej ostatniej firmie Dworczyk nie wspomniał, ale informacja o niej jest umieszczona na stronie KPRM.
Razem daje to możliwość zaszczepienia w pierwszym kwartale 3 mln 70 tys. osób minus 700 tys. z grupy „0” = 2 mln 370 tys.
W wyliczeniu nie uwzględniamy szczepionki Astra Zeneca, która 30 grudnia 2020 została dopuszczona do użycia w Wlk. Brytanii. Europa raczej nie zarejestruje jej do końca stycznia 2021, gdyż do końca 2020 roku firma nie złożyła wniosku. Polska ma jednak zakupić 16 mln dawek szczepionki Astra Zeneca, a więc podobną ilość jak preparatu Pfizera.
Przegonimy Izrael! Na pewno?
Zestawmy te liczby z teoretycznymi możliwościami polskiej opieki zdrowotnej (a nie „ochrony” – jak mówił Dworczyk), tj. 3,5 – 4 mln osób szczepionych miesięcznie.
Jeśli przyjęlibyśmy optymistyczne 4 mln i założyli, że szczepienia odbywałyby się we wszystkie dni miesiąca poza niedzielami (średnio 26 dni w miesiącu), to przeganiamy Izrael! Oczywiście w liczbach globalnych, bo w Izraelu mieszka tylko 9,2 mln osób.
4 mln podzielone na 26 dni = 153 tys. osób dziennie, tymczasem Izrael szczepi 150 tys. dziennie (milion tygodniowo).
Trochę trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę chociażby nasze możliwości wykonywania testów na koronawirusa (ok. 80 tys. dziennie) w porównaniu do rzeczywiście wykonanych testów (średnio ok. 30-40 tys.).
Nie mówiąc o porównaniu testowania z Izraelem, który na milion mieszkańców przeprowadził 898 tys. testów, czyli blisko pięć razy więcej niż Polska (193 tys.).
Izrael jest światowym liderem w wyścigu szczepień. Według Our World in Data do 3 stycznia pierwszą dawkę szczepionki BioNTech i Pfizer przyjęło 1,22 miliona Izraelczyków. To ponad 14 proc. populacji, w tym ponad 25 proc. osób po sześćdziesiątce. Żadne inne państwo nie zbliżyło się do tego wyniku. W Bahrajnie szczepionkę otrzymało 3,57 proc. populacji. Kolejne są Wielka Brytania i Stany Zjednoczone z wynikami 1,39 proc i 1,28 proc. Wynik Polski z 50 tysiącami dawek daje jedynie 0,13 proc.
Skąd tak wielka przewaga Izraela? Minister zdrowia Yuli Edelstein tłumaczy swój sukces wczesnym rozpoczęciem negocjacji z firmami farmaceutycznymi. Izrael wcześnie też rozpoczął swój program, bo już 20 grudnia – na tydzień przed Unią Europejską, która negocjowała zakup szczepionek dla wszystkich państw wspólnoty.
Nie bez znaczenia prawdopodobnie jest fakt, że w marcu odbędą się wybory parlamentarne, w których Benjamin Netanjahu będzie starał się o reelekcję.
Kiedy Kowalski? „Może się uda skokowo przyspieszyć”
Spróbujmy wreszcie odpowiedzieć na pytanie, które z pewnością zadaje sobie wiele naszych czytelniczek i czytelników: kiedy przyjdzie kolej na „Kowalskiego”, który ma mniej niż 60 lat, nie ma chorób towarzyszących, nie należy do służb mundurowych, nie jest ani lekarzem, ani nauczycielem. Nie spełnia też kryteriów etapu II: nie choruje ciężko, nie pracuje w wymiarze sprawiedliwości, nie jest celnikiem, nie pracuje w wodociągach i na poczcie. Czyli będzie szczepiony w ostatnim, trzecim etapie.
Zobacz, kogo obejmie etap II
Zgodnie z Narodowym Programem Szczepień etap II obejmie:
- osoby w wieku poniżej 60. roku życia z chorobami przewlekłymi zwiększającymi ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, albo w trakcie diagnostyki i leczenia, wymagającego wielokrotnego lub ciągłego kontaktu z placówkami ochrony zdrowia,
- osoby bezpośrednio zapewniające funkcjonowanie podstawowej działalności państwa i narażone na zakażenie ze względu na częste kontakty społeczne.
OKO.press nie podejmuje się oszacować, ile jest takich osób, zwłaszcza, że kryterium „częstych kontaktów społecznych” jest wieloznaczne i nieprecyzyjne. Rząd podaje, że między innymi idzie o:
- pracowników sektora infrastruktury krytycznej, dostaw wody, gazu, prądu, usług teleinformatycznych, poczty, bezpieczeństwa żywności i leków, transportu publicznego,
- urzędników odpowiedzialnych za zwalczanie pandemii,
- pracowników wymiaru sprawiedliwości,
- funkcjonariuszy służb celno-skarbowych.
Dworczyk: „Chcąc uczciwie podejść do sprawy, trzeba powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie”.
Dworczyk znowu tłumaczy, że nie wiadomo, „jak będzie narastała dynamika dostaw szczepionki”. Jeśli „na poziomie kwietnia/maja” będzie duża, to „będzie można skokowo przyspieszyć szczepienia i tu wrócę do wydolności systemu na poziomie 3,5-4 mln szczepień miesięcznie”.
„Ale można sobie też wyobrazić sytuację, że nie wszyscy producenci zostaną zarejestrowani na rynku europejskim – zastrzega.
Policzmy raz jeszcze.
Jak 70 proc., to do stycznia 2022. Jak 50 proc. – do października 2021
Załóżmy, że w II kwartale dostajemy tyle samo dawek od Pfizera (to już pewne), dwa razy więcej od Moderny i podobną ilość dawek z Astry Zeneca co Pfizera plus niedużą ilość od CureVac.
Można by było dzięki temu zaszczepić: 2 mln 340 tys. osób (Pfizer) + 800 tys. (Moderna) + 2 mln. 340 (Astra Zeneca) + 200 tys. (CureVac) = razem 5,68 mln osób
Przy naszych możliwościach 3,5-4 mln miesięcznie – jak zakłada rząd – to całkiem realne. Oznacza to bowiem średnio po ok. 20 osób przez 6 dni w tygodniu w każdym z 8200 punktów szczepień.
Jak długo przy takich założeniach mogą trwać szczepienia?
W Polsce w ubiegłym roku mieszkało 38 mln 627 tys. obywateli. Odliczamy od tego wszystkie osoby poniżej 18. roku życia. Zostaje nam 31 mln 678 tys. potencjalnie mogących się zaszczepić.
Jeśli ze szczepień skorzystałoby 70 proc. obywateli (takie zadanie postawił przed rządem premier Morawiecki) szczepienia powinny objąć ok. 22,2 mln. osób. Odejmujemy pierwszy kwartał (3 mln 70 tys.) – zastaje 19 mln 030 tys.
Uwaga! W tej ogromnej liczbie są wciąż osoby z etapu I (np. seniorzy), które nie zdążyły się zaszczepić w I kwartale, osoby z etapu II i wszyscy pozostali z etapu III.
Liczbę 19 mln 030 tys. dzielimy przez 5,68 mln na kwartał = 3,3 kwartału.
Według tego najbardziej optymistycznego scenariusza ze szczepieniami powinniśmy uporać się do końca stycznia 2022. Optymizm jest podwójny: spora liczba zgłaszających się i osiągnięcie maksymalnej deklarowanej wydolności systemu.
Ale wspomniane 70 proc. chętnych może okazać się nierealne, zejdźmy do 50 proc. zaszczepionych.
50 proc. z 31,678 mln = 15,8 mln. Odejmujemy od tego 3 mln 70 tys. osób zaszczepionych w pierwszym kwartale – zostaje 12 mln 730 tys. Dzielimy przez 5,68 mln na kwartał = 2, 24 kwartału. A zatem Narodowy Program Szczepień zakończymy po ok. 6,7 miesiącach od rozpoczęcia 2 kwartału.
Jak zgłosi się tylko połowa z nas, ostatni Kowalski powinien zaszczepić się w drugiej połowie października 2021.
Te wyliczenia przyjmują za dobrą monetę deklarację Dworczyka o 3,5-4,0 mln szczepień miesięcznie. Optymistyczne deklaracje rzadko kiedy spełniają się w pełni, zresztą sam Dworczyk podkreśla, że może być gorzej.
Zapewne ograniczać nas będą nie tyle dostawy, co raczej mniejsza wydolność systemu.
Już tylko 26 dni do końca stycznia. I ja chciałbym zobaczyć, że w tym czasie uda się zaszczepić…..1 mln. A jak będzie mniej niż połowa tej ilości to z pewnością Pinokio będzie miał logiczne wytłumaczenie (urzędnicy brukselscy te paskudne stonki) a Prezes będzie, równie logicznie, mówił o obronie interesu narodowego.
A ja bym chciał poznać logistykę dostarczenia szczepionek do tych 8200 punktów szczepień, bo jakoś mi się wydaje, że przygotowania sa jak zwykle daleko w polu.
W pierwszej fazie powinny padać rekordy szczepień. To lekarze i pielęgniarki szczepią się nawzajem. Teoretycznie w szpitalu każdy może szczepić każdego. I mamy w porywach 5000 dziennie, to skąd te setki tysięcy i miliony, jak będzie jeden gabinet i jedna zmęczona pielęgniarka, zwłaszcza że nie ma jej skąd wziąć. Ja obliczyłem 20 lat i myślę, że jestem dużym optymistą.
Skoro nie są w stanie przyspieszyć bardziej w etapie 0 i liczą na wzrost tempa dopiero po wejściu w etap szczepień masowych, to czy nie powinni już teraz ich zrównoleglić, tj. rownolegle do medyków szczepić seniorów? Niestety jak na razie rozpętują jedynie wojenkę, która sprawi, że szpitale będą jeszcze bardziej zachowawczo do tematu szczepień podchodzić – tj. zamawiać absolutnie bezpieczne ilości szczepionek i w żadnym wypadku nie szczepić nikogo spoza grupy „0”, nawet jakby mieli pół litra szczepionki dziennie wylewać do zlewu!
To ze Izrael, panstwo zmilitaryzowane robi to szybko to mnie nie dziwi. To za maja dostep do takiej a nie innej ilosci szczepionki to sprawa dla redaktora oko lub czujnego czucha z gazwybu. EU przespala czas negocjacji, kiedy UK, USA czy Izrael kupowly w lipcu- sierpniu kota w worku UE stwierdzila ze chce zobaczyc tego kota i czekala do Listopada kiedy wszystko bylo pozamiatane. Polecam poczytanie wywiadu z prezesem biontech.
Inna sprawa jest chec brania udzialu w niekotrolowanym eksperymencie medycznym. Liczba chetnych raczej spada niz rosnie. O szczepionce biontech swieza publikacja z NEJM:
Safety and Efficacy of the BNT162b2 mRNA Covid-19 Vaccine.
Poza tym w okolicach Marca bedzie szczepionka J&J. Nie wiem czy zakontraktowana przez UE.
…z tej pracy wynika akurat, ze szczepionka jest nie tylko skuteczna, ale i bardzo bezpieczna. W gruncie rzeczy nikomu z ponad 20tys zaszczepionych nic powaznego z powodu zaszczepienia sie nie przytrafilo. W wypadku szczepionki oksfordzkiej byly to trzy powazniejsze epizody, zaden nie zagrazajacy zyciu (anemia hemolityczna, przejsciowa goraczka ponad 40C i przejsciowe zapalenie rdzenia kregowego), na ponad 20 tys zaszczepionych. Przypuszczalnie podanie aspiryny 20 tys ludzi skonczyloby sie grozniejszymi nastepstwami.
W tych wynikach brakuje najwazniejszej rzeczy – efektow dlugoterminowych. Nikt by nie chcial powtorki ze szczepionka na swinska grype.
Co do szczepionki AZ to tak slodko nie jest bo jesli pomnozycz ta “ niewielka liczbe” reakcji niepozadanych prze setki milionow zaszczepionych to juz to wyglada inaczej.
O jakich to konkretnie 'efektach długoterminowych' szczepionek przeciwgrypowych Pan pisze? Byłbym wdzięczny za podanie źródeł.
Pandemią powiedziała \"sprawdzam\\\". Skończyły się czasy ględzenie o sukcesach. Sa dwie mozliwosci: przyciśnięty Dworczyk rozpłacze się lub zmieni pracę na lepszą, gdzie nie trzeba myśleć, np babka klozetowa.
W Polsce skutecznie wymyślono genialny sposób na unikanie odpowiedzialności. Relacje z przebiegu określonych wydarzeń składają osoby nie mające o nich pojęcia. Funkcje i nazwiska rzeczywiście odpowiedzialnych są skrzętnie ukrywane. W razie "nawalanki" szuka się winnych poza tym kręgiem lub powołuje komisję. Tak było z Morawieckim, zastępującym ministra zdrowia w relacjonowaniu walki z pandemią. Jest z Dworczykiem, zastępującym szefa centrali zaopatrującej w szczepionki poraz ministra zdrowia w kwesti określania zapotrzebowania na nie. Do tego rozmaite kretynizmy "dyscyplinujące" wymyślane przez biurokratów resortowych. Piszę o nich pani Stolarska.
W tej chwili jest 509 szpitali węzłowych, punktów szczepień może trochę więcej (szpitale są w stanie zorganizować więcej niż jeden punkt), ale w sumie nie jest to jeszcze dużo i zamówienia są nieliczne, ale duże.
Jak przyjdą szczepienia populacyjne (te z dalszych etapów) i będzie uruchomionych kilka tysięcy punktów, to zamówienia będą rozdrobnione.
Na razie zamówienia ze szpitali są zbierane przez cały tydzień, do czwartku, a dostawy do punktów szczepień są realizowane raz w tygodniu, w poniedziałek.
Minimalną ilością szczepionki Pfeizera jaką można zamówić jest 15 fiolek wystarczających do zaszczepienia 90 osób. Trwałość szczepionki w zwuykłej lodówce wynosi 5 dni. W tej chwili to nie problem – na każdy punkt przypada średnio około 1000 zgłoszonych, więc na kilka tygodni można bez problemu zamawiać szczepionki i umawiać chętnych na szczepienia.
Jak zaczną się szczepienia w małych gabinetach to pojawi się problem – mamy 90 chętnych na następny tydzień, zaczynamy kolejną dziewięćdziesiątkę, ryzykując, że zgłosi się 45 i pół paczki pójdzie na straty, czy przestajemy zbierać chętnych na ten tydzień?
Bo jakoś nie wierzę, że będzie to ciągły strumień chętnych ustawionych w wielotygodniowej kolejce i punkt szczepień będzie mógł działać na pełnych obrotach.
A później dojdą jeszcze inne rodzaje szczepionek, różne warunki przechowywania, nie wiadomo jak będą zorganizowane dostawy.
Może będzie łatwiej, może szczepionki będą trwalsze, dystrybuowane w mniejszych opakowaniach.
Czy pacjent będzie mógł sobie wybierać szczepionkę? Tego nie wie nikt. Przewiduję spory bajzel jak się rozejdą pogłoski, że po Pfeizerze wyrastają włosy na dłoniach, a po Modernie tylko wypadają zęby.
No nic, pożyjemy, zobaczymy.
Kazdy szpital uniwersytecki ma po dobrych kilkanascie laboratoriów w których uprawia sie 'dzialalnosc naukowa', co wiaze sie – m.in. – z wyposazeniem w zamarazarki niskotemperaturowe. Wystarczy je oproznic z wszystkiego, co nie jest niezbedne do diagnostyki klinicznej, i miejsce na szczepionki sie znajdzie. Z pozytkiem dla zdrowia Polaków, a bez wiekszej szkody dla polskiego srodowiska naukowego, którego gros bez realnej dzialalnosci naukowej swietnie sie obywa (a jesli ktos z Polaków juz cos istotnie wybada, to zwykle za granica).
To wszystko jest bez znaczenia. Morawieckiemu pozwolono ogłosić narodowy program zmian, ale do realizacji po zwalczeniu pandemi. Czyli za kilka lat. Tymczasem Kaczyński, Ziobro, Rau, Błaszczak, Kamiński plus sekretarz Hoffman (o jakie złodziejstwa oskarżany, nie pamiętam) pracują nad systemem wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa kraju. Czyli – ty, Mateusz dalej się kompromituj, my tymczasem spokojnie przygotowujemy program przejecia kraju po ustąpieniu epidemi. Przyszłość Polski, jeśli PiS wygra kolejne wybory jest bardziej niż czarna. W tajnym zespole kaczora nie ma ministra finansów. Bezpieczeństwo kraju ma zapewniać wojsko, bezpieka, terror prokuratury i dowodzący nimi psychopata. W UE reprezentować enigmatyczny Rau. Myślę, że los Morawieckiego jest przesądzony. Będzie istniał, póki walczy z epidemią. Nie jest w jego interesie szybką jej likwidacja.