0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

15:13 21-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Generał Szymczyk apeluje o wypuszczenie z więzienia Kamińskiego i Wąsika

Generał Jarosław Szymczyk prosi, by przez wzgląd na „niekwestionowaną wzorową służbę na rzecz Polski Pana Ministra Mariusza Kamińskiego”, a także z uwagi na jego stan zdrowia, Adam Bodnar zwolnił polityka z zakładu karnego do czasu ułaskawienia przez prezydenta.

Na profilu twitterowym „Komitet Obrony Więźniów Politycznych” ukazał się w niedzielę list, jaki były szef policji gen. Jarosław Szymczyk wysłał do Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego w sprawie Mariusz Kamińskiego.

Szymczyk w 2015 roku był jednym komendantem wojewódzkim, którego obejmujący władzę rząd PiS nie wysłał na emeryturę. W 2016 awansował za Komendanta Głównego Policji. Generał przeszedł w stan spoczynku w grudniu 2023 roku.

„Niekwestionowana wzorowa służba na rzecz Polski”

List Szymczyka zaczyna się uwagami o współpracy pomiędzy urzędami Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Komendanta Głównego Policji. Szymczyk przywołuje, że Bodnar jako RPO często używał „słów wyrażających zawsze wielką troskę o drugiego człowieka”.

„Dziś to ja piszę do pana w trosce o człowieka, który znajduje się, jak wynika z doniesień medialnych, w bardzo trudnej sytuacji, stanowiącej dla niego bardzo realne zagrożenie zdrowia, a nawet życia” – zwraca się były szef policji do szefa resortu sprawiedliwości.

W dalszej części generał chwali zaangażowanie i poświęcenie Mariusza Kamińskiego jako szefa MSWiA oraz służb specjalnych wśród takich w obliczu takich wyzwań jak pandemia, kryzys na granicy białoruskiej. Chwali także jego zarządzanie policją.

„Mógłbym mnożyć bez końca przykłady ogromnego wsparcia, jakiego udzielał Pan Minister funkcjonariuszom i w wymiarze ogólnym, ale również indywidualnym, wspierając tych z moich ludzi, którzy znaleźli się w ciężkich życiowo sytuacjach” – czytamy.

Szymczyk prosi, by przez wzgląd na „niekwestionowaną wzorową służbę na rzecz Polski Pana Ministra Mariusza Kamińskiego”, a także z uwagi na jego stan zdrowia, Adam Bodnar zwolnił polityka z zakładu karnego do czasu ułaskawienia przez prezydenta.

Przeczytaj także:

Andrzej Duda nie zdecydował się na skorzystanie z Konstytucji

Prezydent Andrzej Duda ogłosił 11 stycznia 2024, że osadzeni w wyniku prawomocnego wyroku sądu Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik zostaną przez niego ponownie ułaskawieni. Głowa państwa nie skorzystała jednak ze swojej prerogatywy z art. 139 Konstytucji. Gdyby to zrobił, obaj mężczyźni zostaliby natychmiast zwolnieni z odbywania kary.

Prezydent wszczął procedurę z artykułu 567 paragraf 2 kodeksu postępowania karnego. Przepis mówi: „Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje”.

Do tego prezydent Duda domaga się także, by na czas wydania ostatecznej decyzji o ułaskawieniu PG pozwolił Kamińskiemu i Wąsikowi na przerwę w wykonywaniu kary na podstawie art. 568 kodeksu postępowania karnego. Mówi on: „Uznając, że szczególnie ważne powody przemawiają za ułaskawieniem, zwłaszcza gdy uzasadnia to krótki okres pozostałej do odbycia kary, sąd wydający opinię oraz Prokurator Generalny mogą wstrzymać wykonanie kary lub zarządzić przerwę w jej wykonaniu do czasu ukończenia postępowania o ułaskawienie”.

W tej chwili Adam Bodnar jest jeszcze w trakcie przygotowywania opinii, którą przekaże prezydentowi w kwestii samego ułaskawienia. W rozmowach z dziennikarzami sugerował, że nie podejmie decyzji co do wypuszczenia polityków na wolność. Powodem ma być to, że nie spełniają oni kodeksowych przesłanek do zwolnienia. PG nie ma także pewności co do tego, czy prezydent doprowadziłby procedurę ułaskawieniową do końca, gdy obaj znaleźliby się już na wolności.

Przeczytaj także:

RPO kontrolował warunki osadzenia polityków

W związku z medialnymi doniesieniami na temat prowadzonej przez osadzonych polityków głodówki Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich przeprowadziło kontrole w zakładach penitencjarnych. Wyniki kontroli miejsca osadzenia Mariusza Kamińskiego opublikowano 18 stycznia.

„Ustalono, że warunki pobytu w Areszcie Mariusza Kamińskiego są bardzo dobre. Nadal prowadzi on protest głodowy. Stan jego zdrowia jest ściśle monitorowany przez służbę zdrowia, regularnie wykonywane są niezbędne badania. Dyrektor w oparciu o opinię lekarzy wystąpił do sądu penitencjarnego o zgodę na przymusowe żywienie skazanego. Sąd wyraził taką zgodę” – piszą przedstawiciele Biura, przyznając jednak, że warunki panujące w celi nie są idealne.

„Weryfikowano zarzuty Mariusza Kamińskiego, że w celi, w której go umieszczono w tej jednostce, było zimno, a warunki tam panujące były niehumanitarne. Dokonane ustalenia potwierdziły, że stan cel przejściowych jest w większości bardzo zły i wymagają one pilnego generalnego remontu. Osoby pozbawione wolności, przebywające w dniu wizytacji w celach przejściowych, zgłaszały uwagi dotyczące warunków bytowych, w tym niskiej temperatury w celach. Dwuosobowa cela, w której był osadzony Mariusz Kamiński, jest w nieco lepszym stanie niż pozostałe wieloosobowe cele. Niemniej jednak kącik sanitarny w tej celi ma bardzo małą powierzchnię, co nie pozwala na swobodne wykonywanie w nim czynności sanitarno-higienicznych. Jest zniszczony, podobnie jak znajdujące się w nim urządzenia sanitarne” – czytamy w informacji przekazanej przez Biuro Rzecznika.

Przeczytaj także:

13:09 21-01-2024

Prawa autorskie: fot. Marek Borawski/ KPRPfot. Marek Borawski/...

Prezydent: Nie pozwolę na żadną weryfikację sędziów

„Ja nie pozwolę na żadną weryfikację sędziów, którzy zostali powołani w ciągu ostatnich 8,5 roku, czyli w okresie mojej prezydentury” – zapowiedział prezydent Andrzej Duda.

Andrzej Duda przebywa obecnie na Litwie, gdzie w Wilnie wziął udział w uroczystych obchodach 161. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. W niedzielę rano miała miejsce wspólna konferencja prasowa prezydenta Polski z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą. Andrzej Duda został zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, co sądzi na temat „zapowiedzi Brukseli potencjalnego ominięcia prezydenckiego weta wobec ustaw sądowniczych, które wymagane są do odblokowania 76 mld”.

„Swego czasu pan były premier, a obecnie eurodeputowany Leszek Miller powiedział z rozbrajającą szczerością, że najważniejszym kamieniem milowym (ws. KPO) jest zmiana władzy w Polsce. I o to chodziło Brukseli. Środowiska liberalno-lewicowe, które rządzą w Unii Europejskiej, to są koledzy partyjni z EPP premiera Donalda Tuska. Dla nich zwycięstwo Tuska w wyborach, do którego różnymi zabiegami jako tzw. ”zagranica„ udało się im doprowadzić, stanowi wystarczającą przesłankę, aby przestać blokować Krajowy Plan Odbudowy” – odpowiedział prezydent.

„Jeżeli te pieniądze zostaną odblokowane, to będę się bardzo cieszyć, bo one Polsce na pewno się przydadzą”.

W pytaniu oraz odpowiedzi prezydenta pomieszane są dwie kwestie. Komisja Europejska przelała Polsce w grudniu 5 mld euro zaliczki z REPowerUE. Warunkiem jej otrzymania było zatwierdzenie rewizji polskiego KPO przez Radę UE przed końcem roku. Projekt rewizji wniósł jeszcze w sierpniu 2023 rząd Mateusza Morawieckiego. Dokument przechodził gruntowne poprawki i ostatecznie został zaakceptowany w listopadzie.

Otrzymanie tych środków nie oznacza jednak, że Polska wypełniła zobowiązania kamieni milowych dotyczące praworządności zawarte w KPO. Zaliczka z programu REPowerUE wypłacana jest niezależnie od tego. By sięgnąć po kolejne transze, rząd Polski będzie musiał wprowadzać w życie kwestie, do których się zobowiązano w KPO.

Przeczytaj także:

W ostatnich dniach Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej poinformowała, że KE zamierza odblokować dla Polski także wypłaty z funduszy spójności na lata 2021-2027. Mowa o aż 76 miliardach euro. Ich wstrzymanie także miało związek z problemami z niezależnością sądownictwa. Jak podaje RMF FM – wniosek złożony przez Polskę jest jednak nadal analizowany.

„Nie pozwolę na weryfikację”

W dalszej części wypowiedzi prezydent stwierdził, że jest otwarty na propozycje zmian w sądownictwie, o czym informował premiera Donalda Tuska oraz wiceprzewodniczącą KE Verę Jourovą, z którą spotkał się kilka dni temu w Davos.

„Moje brzegowe zastrzeżenie jest jedno. Ja nie pozwolę na żadną weryfikację sędziów, którzy zostali powołani w ciągu ostatnich 8,5 roku, czyli w okresie mojej prezydentury, ludzi, którzy przeszli przez pełne postępowanie, jeżeli chodzi o wstąpienie do stanu sędziowskiego, czy o awans sędziowski” – zapowiedział Andrzej Duda.

„Zostali powołani przez Prezydenta RP, złożyli ślubowanie przed Prezydentem RP. Ja tych ludzi nie pozwolę w żaden sposób weryfikować, prześladować. Jest niestety grupa polityków, prawników, a właściwie sędziów-polityków i prawników-polityków, która chciałaby zwykłej zwierzęcej zemsty politycznej na tych ludziach. Ja nigdy na to nie pozwolę jako odpowiedzialny prezydent RP. Ci ludzie mają absolutnie pełny status sędziowski i dopilnuję, żeby tak pozostało”.

Co z neo-sędziami?

Prezydent Andrzej Duda skupił się w swojej wypowiedzi na kwestii prezydenckich powołań. Źródłem problemu statusu części sędziów w Polsce jest jednak sama procedura przed Krajową Radą Sądownictwa, która ukonstytuowała się w 2018 roku. O upolitycznieniu tego organu w ostatnich latach wielokrotnie orzekał TSUE, ETPCz, SN, NSA. Z powodu wadliwego ukształtowania, niezgodnego z polską Konstytucją oraz prawem unijnym, KRS w ocenie prawników wadliwe mogą być także nominacje sędziowskie.

Nowy rząd chce zająć się naprawą wymiary sprawiedliwości u źródła problemu. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił 12 stycznia założenia ustawy reformującej Krajową Radę Sądownictwa. Kwestia rozwiązania prawnego statusu sędziów, którzy byli powoływani po przejściu procedury przed tzw. neo-KRS będzie dopiero kolejnym krokiem rządu. W przestrzeni publicznej ścierają się dwie koncepcje – część środowiska prawniczego mówi o automatycznym cofaniu awansów osób, które w takiej procedurze uczestniczyły. Część postuluje, by dochodziło do indywidualnej weryfikacji i oceny zachowania poszczególnych sędziów.

Przeczytaj także:

To nie pierwszy raz, gdy prezydent daje się poznać jako ostry przeciwnik weryfikowania statusów sędziowskich. Na początku 2023 roku odmówił podpisania ustawy, która taką weryfikację częściowo umożliwiała, a która była efektem negocjacji rządu PiS i Komisji Europejskiej i miała pomóc w odblokowaniu KPO. Duda skierował projekt do TK, gdzie został zamrożony na wiele miesięcy. W grudniu 2023 TK Julii Przyłębskiej orzekł, że jest niezgodny z Konstytucją.

10:19 21-01-2024

Prawa autorskie: Fot. SuperwizjerFot. Superwizjer

Agent Tomek: Wąsik i Kamiński wynagradzali agentów wyjazdami do domów publicznych

„Na polecenie Kamińskiego i Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby pa owie spędzili dwa dni w domu publicznym” – powiedział Tomasz Kaczmarek, były agent CBA w TVN

20 stycznia w sobotę „Superwizjer” TVN wyemitował reportaż „Spowiedź agenta Tomka”. Tomasz Kaczmarek był także gościem w studiu. W czasie rozmowy były agent CBA oraz były poseł PiS opowiadał o nadużyciach finansowych w służbach.

„Fundusz operacyjny, z którego korzystało Centralne Biuro Antykorupcyjne, również był wykorzystywany w sposób przestępczy. Pamiętam taką sytuację, tuż przed tym, jak pan Kamiński przestał był szefem służby. To była kwestia afery hazardowej. Na polecenie Kamińskiego i Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej razem z Kamińskim i Wąsikiem. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu” – relacjonował były agent.

Do wydarzeń, o których opowiadał na antenie TVN Tomasz Kaczmarek miało dojść jesienią 2009 roku. Były agent stwierdził, że dostał polecenie służbowe, by zawieść Grzegorza P. i Krzysztofa B., bo jako funkcjonariusz pod przykryciem dysponował pieniędzmi na tzw. kontach legendowych. „Za ich pobyt w domu publicznym, hotelach, za posiłki, alkohol płaciłem pieniędzmi z funduszu operacyjnego” – powiedział.

Dodał też, że Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński wiedzieli, co wydarzyło się w Wiedniu i na co wydano pieniądze, a operację finansowo rozliczyli kilka dni po tym, jak zostali odwołani ze stanowisk.

Przeczytaj także:

Czy prokuratura zajmie się zeznaniami agenta?

Agent Tomek zgłosił się do prokuratury w listopadzie 2023 roku, gdzie złożył zeznania na temat nadużyć w CBA. Chodziło między innymi o przekazywanie tajnych informacji dziennikarzom wspierającym Prawo i Sprawiedliwość i wykorzystywanie publikacji w operacjach specjalnych. Na antenie TVN Kaczmarek stwierdził, że nie wierzy, by prokuratura za kadencji Dariusza Barskiego, Prokuratora Krajowego odwołanego tydzień temu przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, zajęła się rzetelnie tym śledztwem. Do tej pory umorzono już jedno postępowanie – związane m.in. z operacją wymierzoną w Aleksandra i Jolantę Kwaśniewskich dotyczącą willi w Kazimierzu.

Kaczmarek skomentował tę sprawę: „Bezpośrednio w rozmowie ze mną Maciej Wasik powiedział mi: nie podskakuj, zeznawaj jak to do tej pory, a ta sprawa zostanie umorzona przez naszego prokuratora”.

17:11 20-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

W tym roku nie będzie obowiązkowego systemu e-faktur. Co z dochodami z VAT?

W tym roku przedsiębiorcy nie będą musieli jeszcze korzystać z Krajowego Systemu e-Faktur. Ministerstwo Finansów wykryło w nim krytyczne błędy. Rząd może mieć problem ze zrealizowaniem planowanych dochodów z VAT

„Zdiagnozowaliśmy błędy, które uniemożliwiają wprowadzenie obligatoryjnego Krajowego Systemu e-Faktur w zakładanym terminie. Dlatego podjąłem decyzję o przeprowadzeniu zewnętrznego audytu informatycznego i przesunięciu terminu wdrożenia obowiązkowego KSeF. System nie wejdzie w życie w 2024 r. Wyniki audytu będą podstawą do wskazania nowego terminu” – powiedział na konferencji prasowej 19 stycznia minister finansów Andrzej Domański.

„Ten system powinien zabezpieczać możliwość działania, jeżeli te błędy się pojawią przede wszystkim u przedsiębiorcy. Żeby miał komfort (...) prowadzenia działalności gospodarczej to zabezpieczenie musi umożliwiać, że wystawi tą fakturę a ta faktura i tak trafi do systemu KSeF, a co za tym idzie – naszym priorytetem jest, aby przedsiębiorcy nie odczuli zbytnio przejścia na poziom na poziom e-faktur z faktur papierowych” – mówił na tej samej konferencji szef Krajowej Administracji Skarbowej Marcin Łoboda.

System już działa – ale dla chętnych

Krajowy System e-Faktur jest już dostępny dla chętnych od 1 stycznia 2022 roku. Od 1 lipca 2024 roku miał być obowiązkowy. Teraz wiemy już, że nie będzie.

Był to plan jeszcze poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Finansów. W połowie 2023 roku urzędnicy ministerstwa mówili mediom, że system będzie „maszynką do zarabiania pieniędzy”. W ocenie skutków regulacji ustawy budżetowej zapisano jednak, że dzięki temu rozwiązaniu do budżetu wpłynie jedynie 0,9 mld zł. To stosunkowo niedużo, biorąc pod uwagę zeszłoroczne deklaracje. Ale to też ocena na jedynie pół roku działania, bo obowiązek miał ruszyć od lipca. Tych pieniędzy jednak nie będzie.

Co z dochodami z VAT?

Inflacja niższa niż zakładana przez rząd w budżecie może być ewentualnym problemem w przypadku dochodów z VAT. W planie budżetowym mamy zapisane 316 mld zł dochodów z VAT. To aż o 62 mld zł więcej niż prognoza wykonania budżetu za 2023 rok. Rząd liczy na silny wzrost konsumpcji, nowy system e-faktur, który ma obowiązywać od lipca i dalej uszczelniać system oraz na rezygnację z zerowego VAT na żywność.

Rząd PiS wielokrotnie chwalił się uszczelnieniem wpływów z VAT. I rzeczywiście w latach rządów PiS udało się znacznie zmniejszyć lukę VAT (różnica między przewidywanymi a faktycznymi wpływami z VAT) – z 24 proc. w 2015 roku do 5 proc. w 2022 roku. Częściowo jest to jednak jeszcze zasługa rządu PO-PSL, który wprowadził jednolity plik kontrolny.

Dalsze zmniejszanie luki możliwe?

Czy jest szansa na dalsze uszczelnianie ściągalności VAT i zmniejszanie luki, a, co za tym idzie – zwiększenie dochodów z VAT? Zapytaliśmy o to dr Grzegorza Poniatowskiego, dyrektora naukowego do spraw polityki fiskalnej w Center for Social and Economic Reaserch.

„Patrząc na nasze liczby – pogorszenie ściągalności w 2022 i 2023 po dłuższym okresie jej wzrostowego trenu – wydaje się, że ten potencjał jest” – przekonuje ekspert. I jednocześnie dodaje, że zwiększenie dochodów z VAT o planowane 62 mld zł wobec 2023 roku będzie sporym wyzwaniem.

„Jeśli spełnią się prognozy makroekonomiczne i podstawa opodatkowania wzrośnie w 2024 roku o około 10 proc., a od drugiego kwartału wróci VAT na żywność – do spełnienia założeń budżetowych będzie brakowało ponad 20 mld zł. To dużo w wartościach bezwzględnych i w odniesieniu do aktualnych dochodów. Uszczelnienie systemu o taką wartość w jeden rok to duże wyzwanie. KSeF na pewno mógłby w tym pomóc, ale pewnie nie w przypadku kiedy jego zbyte szybkie wprowadzenie spowodowałoby chaos”.

15:10 20-01-2024

Kosiniak-Kamysz: dwa bloki dają szansę na zwycięstwo w całym kraju

„Nowa Lewica dała upoważnienie swoim liderom, panu wicemarszałkowi Czarzastemu, przewodniczącemu Robertowi Biedroniowi do tego, żeby rozmawiać z Platformą o wspólnym starcie. Myślę, że to by było bardzo dobre, gdyby były dwa takie bloki” – powiedział dziś na konferencji prasowej w Lublinie przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kosiniak-Kamysz ocenia też, że jest to dużo skuteczniejsze rozwiązanie niż jeden wspólny blok wyborczy wszystkich partii rządzącej koalicji. Jego zdaniem wiele osób, które są niechętne do głosowania na PiS, ale mają konserwatywne poglądy, chętnie wybierają dziś kandydatów PSL.

Wcześniej PSL razem z Polską 2050 zdecydowały, że w wyborach samorządowych 7 kwietnia będą kontynuować projekt Trzeciej Drogi. Partie utworzą wspólne listy do sejmików wojewódzkich, rad powiatowych i gminnych.