Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
W trakcie kolejnego posiedzenia Sejmu politycy dyskutują o aborcji i odpowiadają na pytania dziennikarzy: dlaczego projekty aborcyjne leżą w Sejmie, ale wciąż nie są procedowane?
Przy okazji kolejnego posiedzenia Sejmu politycy i polityczki są pytane o procedowanie ustaw aborcyjnych. W Sejmie leżą dwie ustawy – autorstwa KO i Lewicy – legalizujące aborcję do 12. tygodnia oraz projekt Lewicy o dekryminalizacji.
Od kilku tygodni swój projekt zapowiada Trzecia Droga – wiadomo jednak, że będzie to raczej przywrócenie ustawy z 1993 r. czyli tzw „kompromisu aborcyjnego”. Oraz zapowiedź referendum w tej sprawie. Referendum sprzeciwiają się KO i Lewica oraz organizacje kobiece i rzecznicze. A projekty wciąż nie znajdują się w porządku obrad. Lewica i KO podkreślają, że wina i inicjatywa w tej sprawie leży po stronie marszałka Szymona Hołowni, czyli po stronie Trzeciej Drogi.
"Nie ma konfliktu i nie ma kryzysu. Są odrębne stanowiska, takie same, jakie były w czasie, kiedy prowadziliśmy kampanię wyborczą. To jest dobry moment, żeby rozmawiać o prawach kobiet, bo zawsze jest dobry moment, żeby rozmawiać o prawach kobiet, o prawie do aborcji. Wszystkie siły polityczne, które są dzisiaj częścią obozu rządzącego mówiły o tym, jak ważne są prawa kobiet i że nie można tematu praw kobiet traktować jako tematu zastępczego. Że to nie jest temat, który może czekać.
Mamy różne pomysły, ale dzisiaj jest tak, że Lewica i KO, które popierają aborcje do 12. tygodnia to jest większość w koalicji rządowej" – mówiła 21 lutego 2024 r. w TVN 24 Katarzyna Kotula, ministra ds równości.
„Jest Trzecia Droga, która mówi dzisiaj o pomyśle referendum, które dla nas – mówimy otwarcie – jest nieakceptowalne. Będziemy głosować zarówno przeciwko ustawie Trzeciej Drogi, jeśli taka ustawa się w końcu pojawi. Jeśli to będzie ustawa, która przywraca całkowity zakaz aborcji – a takim całkowitym zakazem aborcji był obowiązujący zgniły kompromis aborcyjny, zwany dla niepoznaki ”kompromisem„. Będziemy głosować przeciwko takiej ustawie, ale będziemy też przeciw uchwale w sprawie referendum”.
"Mnie przekonuje ten sondaż Ibrisu dla Rzeczpospolitej, który pokazuje, że wyborcy Trzeciej Drogi popierają legalna aborcje do 12 tygodnia. 64 proc. za i popiera nasze projekty. Tylko 24 proc. za referendum. [...]
Złożyłyśmy w Sejmie propozycję dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji. Proponujemy nowy kompromis, na który powinna się dzisiaj zgodzić większość parlamentarna. Rzeczywiście do czasu wyborów prezydenckich być może to właśnie jest najlepsze rozwiązanie".
W czwartek rano Konrad Piasecki w TVN 24 próbował dowiedzieć się od wiceministry edukacji, Katarzyny Lubnauer, kiedy ustawy aborcyjne będą procedowane. I dlaczego nie stało się to do tej pory.
Lubnauer: „Nie mam wątpliwości, że to jakie ustawy wchodzą do porządku obrad zależy od marszałka Hołowni. KO razem z Lewica nie ma większości w Sejmie. Bez marszałka nie uda się tego procedować”.
Piasecki: Ale dlaczego nie walniecie pięścią w stół, żeby to procedować?
Lubnauer przypomniała, ile dzieje się w ministerstwach, m.in. w ministerstwie zdrowia.
Piasecki: Ale proszę mi odpowiedzieć na jedno pytanie, dlaczego od 13 listopada do 22 lutego te ustawy nie są procedowane.
Lubnauer: Proszę zapytać Trzecią Drogą. Gdyby to zależało ode mnie, już by to było przegłosowane.
Ministra powtórzyła też opinię, którą już wczoraj przytaczała ministra zdrowia, Izabela Leszczyna – że większość posłanek Polski 2050 są za legalizacją aborcji do 12. tygodnia.
22 lutego w radiu TOK FM także Włodzimierz Czarzasty miał wątpliwości co do procedowania aborcji w tej kadencji Sejmu: „Moim zdaniem nie [nie będzie w tym Sejmie zliberalizowania prawa aborcyjnego], chociaż chciałbym postawić tę ustawę i niech wszyscy za to zagłosują, ale powiem państwu ciąg dalszy. Zbliżają się wybory samorządowe, bo nie mamy takiej świadomości, co się z tym wiąże. Pod samorządy podlegają szpitale, więc chcę powiedzieć jasno i precyzyjnie, wszędzie gdzie będziemy mieli jako LEwica wpływ na samorządy, nie będzie dyskusji w sprawach klauzuli sumienia” [za 300 Polityka]
„Moim zdaniem po wyborach samorządowych powinniśmy wrócić do tego i nie chodzi o dogadanie. My jesteśmy dogadani na pewno co do tego w KO, także w Lewicy, ale powiem więcej. Posłanki i posłowie Trzeciej Drogi, bo przecież rozmawiamy ze sobą, one i oni są bardziej liberalni i ufni wobec kobiet niż sam pan marszałek Hołownia i premier Kosiniak-Kamysz” – mówiła 21 lutego 2024 r. w TVP.info ministra Leszczyna zapytana o procedowanie ustaw aborcyjnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło pełną listę kandydatów na prokuratora krajowego. KE może odblokować kolejne środki z KPO (6,3 miliarda euro) dla Polski
Oto najważniejsze wydarzenia środy, 21 lutego:
W opublikowanym w języku polskim apelu Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy odniósł się wprost do protestów polskich rolników. Padły słowa o „chamskim wyrzucaniu ukraińskiego zboża z wagonów” – i prośba do polskiego rządu o spotkanie na granicy w celu rozwiązania kryzysu. „Partykularne interesy nie mogą wstrząsnąć jednością krajów zagrożonych przez Rosję” – to również słowa Zełenskiego.
Według Bloomberga KE skłania się ku odblokowaniu ok. 6,3 miliarda euro z zamrożonych funduszy dla Polski z KPO. To skutek przedstawienia przez Adama Bodnara w Brukseli „action planu” w zakresie przywracania w Polsce praworządności. Bodnar zaprezentował długofalowy plan reform mających uzdrowić sytuację w polskim sądownictwie po rządach PiS
Po długiej i ciężkiej chorobie nowotworowej zmarł człowiek, który na skutek niesłusznego oskarżenia i wyroku przesiedział 18 lat w więzieniu. Tomasz Komenda został uniewinniony przez Sąd Najwyższy i opuścił zakład karny w 2018 roku. W 2021 roku za wyrok skazujący i 18 lat uwięzienia uzyskał rekordowej wysokości odszkodowanie i zadośćuczynienie o łącznej wysokości 12,8 mln złotych.
„Możliwe, że zgodziłem się na Pegasusa” – stwierdził w opublikowanej dziś rozmowie z „Rzeczpospolitą” sędzia Igor Tuleya, znany z bezkompromisowej obrony praworządności za rządów PiS. „Jest to bardzo prawdopodobne, że wydałem zgodę na użycie Pegasusa, nie mając świadomości, jaki system będzie wykorzystywany przez służby” – przyznał sędzia odnosząc się do spraw dotyczących sądowej zgody na zastosowanie technik inwigilacyjnych, w których orzekał.
„Czuję się wykorzystany. Wykorzystany został też wymiar sprawiedliwości. To jest nieczysta gra służb, instytucji państwowych, do których sądy, ale przede wszystkim obywatel powinni mieć zaufanie.” – mówił Tuleya.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało dziś, że do konkursu na nowego prokuratora krajowego stanie pięcioro kandydatów. Są to:
To dokładnie ci kandydaci, o których pisał już w poniedziałek 19 lutego w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
W poniedziałek 19 lutego 2024, podczas zjazdu niemieckiej partii CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że będzie ubiegać się o to stanowisko na drugą kadencję. W środę 21 lutego jej kandydaturę zatwierdziła Europejska Partia Ludowa.
KE myśli o finansowym „wotum zaufania” wobec Polski i przedstawionego przez Adama Bondara planu przywrócenia praworządności po rządach PiS – informuje Bloomberg
Decyzja o odblokowaniu przez KE kolejnych środków z KPO dla Polski może zapaść już w przyszłym tygodniu – informuje Bloomberg. RMF FM dodaje, że może to się stać 29 lutego. Byłby to bardzo wymierny skutek przedstawienia w Brukseli we wtorek 20 lutego przez Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości, szczegółowego „action planu” dotyczącego procesu przywracania praworządności w Polsce.
Plan Bodnara składa się z dwóch części:
Szczegółowo o „action planie” Bodnara pisał już w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
Zamrożone przez Komisję Europejską środki dla Polski z KPO to łącznie około 60 miliardów euro. W tym konkretnym wypadku odmrożonych może zostać około 10 procent całej puli, co byłoby dość jednoznacznym sygnałem, że KE akceptuje przyjętą przez Polskę drogę wychodzenia z kryzysu praworządności z okresu rządów PiS.
Konkurs na nowego prokuratora krajowego coraz bliżej rozstrzygnięcia. Lista kandydatów została ostatecznie zamknięta
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało dziś, że do konkursu na nowego prokuratora krajowego stanie pięcioro kandydatów. Są to:
To dokładnie ci kandydaci, o których pisał już w poniedziałek 19 lutego w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
Troje z nich (Ewa Wrzosek, Dariusz Korneluk i Katarzyna Kwiatkowska) to członkowie stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia. Dwoje (Jacek Skała i Agnieszka Leszczyńska) to ludzie z awansu Zbigniewa Ziobry.
Kandydaci staną przed komisją konkursową 26 lutego. Tego samego dnia ma zostać wyłoniony nowy prokurator krajowy
Andriej Morozow, rosyjski bloger militarny, który w niedzielę podał rozmiary rosyjskich strat w bitwie o Awdijiwkę, miał we wtorek popełnić samobójstwo
Andriej Morozow był rosyjskim blogerem militarnym występującym w mediach społecznościowych najczęściej pod pseudonimem „Murz”. Był powiązany z Igorem Girkinem-Striełkowem, brał udział w działaniach zbrojnych Rosjan i prorosyjskich separatystów w Donbasie od 2014 roku. W pełni popierał inwazję na Ukrainę, „kibicował” w mediach społecznościowych rosyjskiej armii, domagał się jej szybszych postępów.
Zdarzało mu się natomiast (jak wielu jemu podobnym) krytykować rosyjskie ministerstwo obrony i dowódców armii za opieszałość i nieudolność w prowadzeniu wojny.
W niedzielę 18 lutego Morozow poinformował na swoim popularnym (ma 120 tysięcy obserwujących, przede wszystkim z Rosji) kanale na Telegramie, że rosyjska armia w bitwie o Awdijiwkę straciła nie mniej niż 16 tysięcy żołnierzy i 300 pojazdów. Zaznaczmy, że te dane wciąż mogą być zaniżone, ale i tak wielokrotnie przewyższają te oficjalne – podawane przez rosyjskie ministerstwo obrony.
Za ten wpis na Morozowa spadła natychmiast fala hejtu ze strony rosyjskich internautów – stał się tez obiektem nagonki prowadzonej przez kremlowskich propagandystów.
We wtorek 20 lutego na kanale Morozowa ukazał się wpis o charakterze listu pożegnalnego. Autor informował w nim, że odbiera sobie życie – i że jego przełożeni natarczywie domagali się usunięcia postu z danymi o stratach w bitwie o Awdijiwkę.
To, że Morozow rzeczywiście miał popełnić samobójstwo, zostało następnie potwierdzone przez kilku innych blogerów militarnych. Przeważa wersja, według której miał odebrać sobie życie strzałem z broni palnej. Równolegle – mówimy przecież o przestrzeni informacyjnej w putinowskiej Rosji – funkcjonują rzecz jasna inne teorie – według jednej Morozow miał zostać zlikwidowany przez rosyjskie służby, według innej jedynie upozorował własną śmierć.