Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Europejczycy nie są optymistyczni co do szans Ukrainy na zwycięstwo. Woleliby, żeby Rosja nie wygrała wojny, ale tylko 31 proc. badanych chce, by europejskie rządy wspierały odbicie ziem okupowanych przez Rosję
Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR) opublikowała raport pod tytułem „Wojna i wybory. Jak europejscy liderzy mogą podtrzymać poparcie dla Ukrainy”. W raporcie znajdują się wyniki sondażu przeprowadzonego przez YouGov i Datapraxis w 12 krajach Unii Europejskiej.
Jego wyniki są dla Ukrainy mało optymistyczne.
Spójrzmy na uśrednione odpowiedzi dla wszystkich przebadanych krajów:
Niepokoi, że dwa razy więcej osób wskazuje, że to Rosja wygra wojnę. Tylko w dwóch krajach z 12 więcej osób uważa, że wojnę wygra Ukraina: to Polska i Portugalia. Na Węgrzech i Grecji przekonanie, że wygra Rosja podziela około 30 proc., a przekonanie o zwycięstwie Ukrainy oscyluje w granicach błędu statystycznego.
W prawie każdym wypadku najczęściej wybieraną odpowiedzią jest kompromis. Wyjątkiem jest tutaj Polska, ale częściej wybieraną odpowiedzią jest „nie wiem”, a różnica jest w granicach błędu. W Grecji, Hiszpanii i Włoszech przekonanie o kompromisowym rozwiązaniu przekracza 40 proc.
Pamiętajmy jednak, że przewidywany wynik wojny jest czymś innym niż preferowany. Badacze zapytali również o to, a dwie skrajne odpowiedzi (poza „nie wiem”, „nie interesuje mnie to”, „żadne z wymienionych”) to:
Średnie wyniki w tym pytaniu również nie są dla Ukrainy optymistyczne. 31 proc. badanych wybiera pierwszą odpowiedź, 41 proc. – drugą. W pięciu krajach (Polska, Portugalia, Szwecja, Hiszpania i Francja) przewagę ma chęć wspierania Ukrainy w dalszej walce. W trzech krajach (Włochy, Grecja, Węgry) chęć wspierania Ukrainy jest niższa niż 20 proc. Z kolei w pięciu (Austria, Rumunia, Włochy, Grecja, Węgry) poparcie dla dążenia do porozumienia jest bliskie lub większe niż 50 proc.
W obu przypadkach Polska ma jedne z najbardziej proukraińskich wyników. Choć trzeba dodać, że 17 proc. przekonanych o zwycięstwie Ukrainy nie jest wysokim wynikiem. Niestety w kolejnym pytaniu: „Czy osoby z Ukrainy są raczej zagrożeniem czy szansą dla twojego kraju?” wyniki dla Polski nie są już tak optymistyczne.
Tutaj Polska ma najwyższe wyniki w odpowiedziach negatywnych – 40 proc. Dwa kolejne wyniki to inne kraje sąsiedzkie – Węgry i Rumunia. Zmiana w podejściu do uchodźców i Ukrainy odbija się w rolniczych, jawnie antyukraińskich protestach. Na razie jednak jawna antyukraińskość w polskiej polityce jest wciąż tematem tabu, zarezerwowanym dla skrajnych działaczy, takich jak Grzegorz Braun. Wyniki wskazują jednak, że politycy muszą obserwować poziom postaw antyukraińskich w społeczeństwie i uważać, żeby nie wymknęły się spod kontroli.
W badaniu zapytano także o to, czy bez wsparcia USA Ukraina jest w stanie wygrać. Tutaj Europejczycy nie są optymistyczni. Gdyby USA przestało wspierać Ukrainę, aż 33 proc. badanych jest za tym, by również ograniczyć europejską pomoc. I to najczęściej wybierana odpowiedź.
W konkluzji do badania autorzy podkreślają, że kluczowe dla podtrzymania poparcia dla walczących Ukraińców jest zdefiniowanie, czym jest długotrwały pokój. „Zwycięstwo Rosji nie oznacza pokoju” – piszą. Ich zdaniem nie tylko to nie podlega dla Europejczyków negocjacjom, ale także proeuropejska i prodemokratyczna przyszłość Ukrainy. I wokół tej konkluzji należy budować dalszą narrację o Europie po wojnie.
Co dzisiaj w Sejmie?
22 lutego 2024 r. trwa drugi – i ostatni – dzień posiedzenia Sejmu. Nad czym będzie debatował?
O 9.00 – pytania posłów w sprawach bieżących.
O 12.45 – wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara i 5-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 3-minutowe oświadczenie w imieniu koła.
O 14.30 – blok głosowań, a w nim:
O 15.00 – Informacja Prezesa Rady Ministrów w sprawie działań rządu w związku z protestem rolników w Polsce i 10-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe oświadczenie w imieniu koła
O 18.00 – Informacja dla Sejmu i Senatu RP o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie lipiec-grudzień 2023 r. (przewodnictwo Hiszpanii w Radzie Unii Europejskiej) wraz z komisyjnym projektem uchwały.
W trakcie kolejnego posiedzenia Sejmu politycy dyskutują o aborcji i odpowiadają na pytania dziennikarzy: dlaczego projekty aborcyjne leżą w Sejmie, ale wciąż nie są procedowane?
Przy okazji kolejnego posiedzenia Sejmu politycy i polityczki są pytane o procedowanie ustaw aborcyjnych. W Sejmie leżą dwie ustawy – autorstwa KO i Lewicy – legalizujące aborcję do 12. tygodnia oraz projekt Lewicy o dekryminalizacji.
Od kilku tygodni swój projekt zapowiada Trzecia Droga – wiadomo jednak, że będzie to raczej przywrócenie ustawy z 1993 r. czyli tzw „kompromisu aborcyjnego”. Oraz zapowiedź referendum w tej sprawie. Referendum sprzeciwiają się KO i Lewica oraz organizacje kobiece i rzecznicze. A projekty wciąż nie znajdują się w porządku obrad. Lewica i KO podkreślają, że wina i inicjatywa w tej sprawie leży po stronie marszałka Szymona Hołowni, czyli po stronie Trzeciej Drogi.
"Nie ma konfliktu i nie ma kryzysu. Są odrębne stanowiska, takie same, jakie były w czasie, kiedy prowadziliśmy kampanię wyborczą. To jest dobry moment, żeby rozmawiać o prawach kobiet, bo zawsze jest dobry moment, żeby rozmawiać o prawach kobiet, o prawie do aborcji. Wszystkie siły polityczne, które są dzisiaj częścią obozu rządzącego mówiły o tym, jak ważne są prawa kobiet i że nie można tematu praw kobiet traktować jako tematu zastępczego. Że to nie jest temat, który może czekać.
Mamy różne pomysły, ale dzisiaj jest tak, że Lewica i KO, które popierają aborcje do 12. tygodnia to jest większość w koalicji rządowej" – mówiła 21 lutego 2024 r. w TVN 24 Katarzyna Kotula, ministra ds równości.
„Jest Trzecia Droga, która mówi dzisiaj o pomyśle referendum, które dla nas – mówimy otwarcie – jest nieakceptowalne. Będziemy głosować zarówno przeciwko ustawie Trzeciej Drogi, jeśli taka ustawa się w końcu pojawi. Jeśli to będzie ustawa, która przywraca całkowity zakaz aborcji – a takim całkowitym zakazem aborcji był obowiązujący zgniły kompromis aborcyjny, zwany dla niepoznaki ”kompromisem„. Będziemy głosować przeciwko takiej ustawie, ale będziemy też przeciw uchwale w sprawie referendum”.
"Mnie przekonuje ten sondaż Ibrisu dla Rzeczpospolitej, który pokazuje, że wyborcy Trzeciej Drogi popierają legalna aborcje do 12 tygodnia. 64 proc. za i popiera nasze projekty. Tylko 24 proc. za referendum. [...]
Złożyłyśmy w Sejmie propozycję dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji. Proponujemy nowy kompromis, na który powinna się dzisiaj zgodzić większość parlamentarna. Rzeczywiście do czasu wyborów prezydenckich być może to właśnie jest najlepsze rozwiązanie".
W czwartek rano Konrad Piasecki w TVN 24 próbował dowiedzieć się od wiceministry edukacji, Katarzyny Lubnauer, kiedy ustawy aborcyjne będą procedowane. I dlaczego nie stało się to do tej pory.
Lubnauer: „Nie mam wątpliwości, że to jakie ustawy wchodzą do porządku obrad zależy od marszałka Hołowni. KO razem z Lewica nie ma większości w Sejmie. Bez marszałka nie uda się tego procedować”.
Piasecki: Ale dlaczego nie walniecie pięścią w stół, żeby to procedować?
Lubnauer przypomniała, ile dzieje się w ministerstwach, m.in. w ministerstwie zdrowia.
Piasecki: Ale proszę mi odpowiedzieć na jedno pytanie, dlaczego od 13 listopada do 22 lutego te ustawy nie są procedowane.
Lubnauer: Proszę zapytać Trzecią Drogą. Gdyby to zależało ode mnie, już by to było przegłosowane.
Ministra powtórzyła też opinię, którą już wczoraj przytaczała ministra zdrowia, Izabela Leszczyna – że większość posłanek Polski 2050 są za legalizacją aborcji do 12. tygodnia.
22 lutego w radiu TOK FM także Włodzimierz Czarzasty miał wątpliwości co do procedowania aborcji w tej kadencji Sejmu: „Moim zdaniem nie [nie będzie w tym Sejmie zliberalizowania prawa aborcyjnego], chociaż chciałbym postawić tę ustawę i niech wszyscy za to zagłosują, ale powiem państwu ciąg dalszy. Zbliżają się wybory samorządowe, bo nie mamy takiej świadomości, co się z tym wiąże. Pod samorządy podlegają szpitale, więc chcę powiedzieć jasno i precyzyjnie, wszędzie gdzie będziemy mieli jako LEwica wpływ na samorządy, nie będzie dyskusji w sprawach klauzuli sumienia” [za 300 Polityka]
„Moim zdaniem po wyborach samorządowych powinniśmy wrócić do tego i nie chodzi o dogadanie. My jesteśmy dogadani na pewno co do tego w KO, także w Lewicy, ale powiem więcej. Posłanki i posłowie Trzeciej Drogi, bo przecież rozmawiamy ze sobą, one i oni są bardziej liberalni i ufni wobec kobiet niż sam pan marszałek Hołownia i premier Kosiniak-Kamysz” – mówiła 21 lutego 2024 r. w TVP.info ministra Leszczyna zapytana o procedowanie ustaw aborcyjnych.
Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło pełną listę kandydatów na prokuratora krajowego. KE może odblokować kolejne środki z KPO (6,3 miliarda euro) dla Polski
Oto najważniejsze wydarzenia środy, 21 lutego:
W opublikowanym w języku polskim apelu Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy odniósł się wprost do protestów polskich rolników. Padły słowa o „chamskim wyrzucaniu ukraińskiego zboża z wagonów” – i prośba do polskiego rządu o spotkanie na granicy w celu rozwiązania kryzysu. „Partykularne interesy nie mogą wstrząsnąć jednością krajów zagrożonych przez Rosję” – to również słowa Zełenskiego.
Według Bloomberga KE skłania się ku odblokowaniu ok. 6,3 miliarda euro z zamrożonych funduszy dla Polski z KPO. To skutek przedstawienia przez Adama Bodnara w Brukseli „action planu” w zakresie przywracania w Polsce praworządności. Bodnar zaprezentował długofalowy plan reform mających uzdrowić sytuację w polskim sądownictwie po rządach PiS
Po długiej i ciężkiej chorobie nowotworowej zmarł człowiek, który na skutek niesłusznego oskarżenia i wyroku przesiedział 18 lat w więzieniu. Tomasz Komenda został uniewinniony przez Sąd Najwyższy i opuścił zakład karny w 2018 roku. W 2021 roku za wyrok skazujący i 18 lat uwięzienia uzyskał rekordowej wysokości odszkodowanie i zadośćuczynienie o łącznej wysokości 12,8 mln złotych.
„Możliwe, że zgodziłem się na Pegasusa” – stwierdził w opublikowanej dziś rozmowie z „Rzeczpospolitą” sędzia Igor Tuleya, znany z bezkompromisowej obrony praworządności za rządów PiS. „Jest to bardzo prawdopodobne, że wydałem zgodę na użycie Pegasusa, nie mając świadomości, jaki system będzie wykorzystywany przez służby” – przyznał sędzia odnosząc się do spraw dotyczących sądowej zgody na zastosowanie technik inwigilacyjnych, w których orzekał.
„Czuję się wykorzystany. Wykorzystany został też wymiar sprawiedliwości. To jest nieczysta gra służb, instytucji państwowych, do których sądy, ale przede wszystkim obywatel powinni mieć zaufanie.” – mówił Tuleya.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało dziś, że do konkursu na nowego prokuratora krajowego stanie pięcioro kandydatów. Są to:
To dokładnie ci kandydaci, o których pisał już w poniedziałek 19 lutego w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
W poniedziałek 19 lutego 2024, podczas zjazdu niemieckiej partii CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej) szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że będzie ubiegać się o to stanowisko na drugą kadencję. W środę 21 lutego jej kandydaturę zatwierdziła Europejska Partia Ludowa.
KE myśli o finansowym „wotum zaufania” wobec Polski i przedstawionego przez Adama Bondara planu przywrócenia praworządności po rządach PiS – informuje Bloomberg
Decyzja o odblokowaniu przez KE kolejnych środków z KPO dla Polski może zapaść już w przyszłym tygodniu – informuje Bloomberg. RMF FM dodaje, że może to się stać 29 lutego. Byłby to bardzo wymierny skutek przedstawienia w Brukseli we wtorek 20 lutego przez Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości, szczegółowego „action planu” dotyczącego procesu przywracania praworządności w Polsce.
Plan Bodnara składa się z dwóch części:
Szczegółowo o „action planie” Bodnara pisał już w OKO.press Mariusz Jałoszewski.
Zamrożone przez Komisję Europejską środki dla Polski z KPO to łącznie około 60 miliardów euro. W tym konkretnym wypadku odmrożonych może zostać około 10 procent całej puli, co byłoby dość jednoznacznym sygnałem, że KE akceptuje przyjętą przez Polskę drogę wychodzenia z kryzysu praworządności z okresu rządów PiS.