Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Kolejny milioner” – pisze poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński w mediach społecznościowych, ujawniając kolejne wysokie zarobki w Telewizji Polskiej w czasach rządów PiS.
Joński uzyskał tę informację w odpowiedzi na jego prośbę o udostępnienie informacji publicznej. Miesięczne wynagrodzenie brutto Stanisława Bortkiewicza na stanowisku doradcy Zarządu wynosiło 69 tys. zł.
Bortkiewicz był jednym z najbliższych współpracowników wcześniejszego prezesa TVP Jacka Kurskiego. Sam Bortkiewicz przed objęciem stanowiska doradcy Zarządu również pracował w TVP, a jego pensja najpewniej również była niemała. Od lutego 2016 roku do października 2022 kierował biurem zarządu, później zmienionym w biuro spraw korporacyjnych.
Po odejściu z TVP Bortkiewicz został prezesem Polska Press.
Popołudniu w piątek 19 stycznia minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński wręczył nominację nowemu komendantowi głównemu Straży Granicznej.
Stanowisko to obejmie generał brygady Robert Bagan. Zastąpuje tym samym generała dywizji SG Tomasza Pragę, który stał na czele straży od 2018 roku.
Generał Bagan w Straży Granicznej pracuje od 1999 roku.
„We wrześniu 2019 r. powierzono mu pełnienie obowiązków Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. Trzy miesiące później został powołany na stanowisko Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej, które piastował do dziś. W maju 2021 r. odebrał z rąk prezydenta nominację generalską” – czytamy w komunikacie MSWiA.
Minister finansów przekonuje, że koalicja spełni obietnicę podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Są jednak poważne wątpliwości, czy warto
„Pracujemy nad tym rozwiązaniem w Ministerstwie Finansów, my chcemy zmiany dotyczące podatków dokonywać w sposób przewidywalny, mamy wszyscy w pamięci Polski Ład. […] Chcemy, aby to była zmiana kompleksowa i zmiana, która będzie wdrażana wraz z naszymi koalicjantami, więc ja jestem już po rozmowach z pozostałymi koalicjantami i będziemy krok po kroku te punkty realizować” – mówił wczoraj wieczorem w TVN24 minister finansów Andrzej Domański, mając na myśli jedną z kluczowych obietnic Koalicji Obywatelskiej, czyli 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku.
„Wariantów na stole jest kilka. 60 tys. będzie dowiezione mówiąc kolokwialnie, ale musimy to dobrze zaplanować, bo drugi raz na powtórkę z Polskiego Ładu nie możemy sobie pozwolić” – dodawał Domański.
Wiemy już na pewno, że zmiany tej nie uda się wprowadzić w tym roku. A przekonanie koalicjantów wcale nie będzie łatwe. To reforma, która z każdej strony będzie napotykała na problemy. W najprostszej formie – mechanicznego podniesienia kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tys. zł – oznacza koszt 48 mld zł dla budżetu państwa. I to wyliczenia samego Ministerstwa Finansów. To ogromna kwota. Dochody budżetu państwa na ten rok zaplanowane są na 682 mld zł, roczny koszt programu 800+ to około 65 mld zł.
Minister Domański mówi o tym, że reforma musi być przemyślana i zaplanowana. Problem w tym, że sposób, w jaki powstał ten pomysł jest przeciwieństwem przemyślanej reformy. Po prostu podwojono kwotę wolną, którą wcześniej w 2021 roku wprowadziło PiS. A reforma ta służyć będzie przede wszystkim przeciętnie i dobrze zarabiającym. Wątpliwe, by na takie rozwiązania zgodziła się Lewica. To też potencjalny problem dla dochodów samorządów.
Ostatecznie więc mamy kosztowną reformę, która daje dodatkowe dochody przyzwoicie zarabiającym i nie daje nic ubogim. By ją przeprowadzić, rząd będzie musiał znaleźć ogromne dodatkowe dochody. Zmiana spowoduje, że system podatkowy będzie nieco mniej sprawiedliwy niż jest dziś. W rządzie jest jednak nacisk, by pomysł ten wprowadzić. Trudno jednak znaleźć inny powód, niż spełnienie postawionej w nieprzemyślany sposób obietnicy z kampanii. Rząd i ministerstwo powinno poważnie zastanowić się, czy warto to robić.
Miotła ministra Sienkiewicza dotarła do spółki Pałac Saski. Na placu Marszałka Piłsudskiego odsłonięte w ramach prac archeologicznych piwnice czekają na decyzje, co z budową
„W trosce o prawidłowe wydatkowanie środków publicznych oraz kierując się wolą należytej realizacji inwestycji, a także dodatkowymi przesłankami dotyczącymi działalności spółki, minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz postanowił odwołać zarząd spółki Pałac Saski” – poinformowało 19 stycznia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w mediach społecznościowych.
Minister nie poinformował jednak jeszcze o tym, co dalej z budową Pałacu.
W 2021 roku PiS przeprowadziło przez Parlament projekt odbudowy Pałacu Saskiego przy placu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Powołano do tego specjalną spółkę, ale do dziś budowa nie ruszyła. Na placu odkryto natomiast w ramach prac archeologicznych fundamenty. Aktywista Jan Mencwel zwrócił 18 stycznia uwagę, że zabytkowe fundamenty odkryto, ale nie zabezpieczono ich przed mrozem i śniegiem, narażając na nieodwracalne zniszczenia.
Grzegorz Piątek, krytyk i historyk architektury, mówił w lipcu 2021 roku Agacie Kowalskiej w podcaście OKO.press, że władze wcale nie odbudują XVIII-wiecznego barokowego Pałacu Saskiego, tylko budowlę, która powstała w XIX wieku na jego gruzach pod auspicjami władz zaborczych. Zbudował ją rosyjski kupiec Iwan Skwarcow jako dom dochodowy, potem była siedzibą rosyjskich władz wojskowych.
W XX-leciu międzywojennym budynek był siedzibą Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i przed nim odbywały się wojskowe parady. Został wysadzony w powietrze przez Niemców po powstaniu warszawskim. Pozostały trzy przęsła kolumnady łączącej dwa skrzydła budynku – potężny symbol wojennej tragedii i zniszczenia Warszawy, po wojnie zaadaptowane przez architekta Zygmunta Stępińskiego na Grób Nieznanego Żołnierza (mieścił się w kolumnadzie i przed wojną). „To ostatnia trwała ruina w centrum miasta” – przypominał Piątek.
Urbanista Kuba Snopek i nasza dziennikarka Dominika Sitnica przekonywali na naszych łamach w grudniu 2023 roku, żeby zamiast Pałacu Saskiego wybudować inny duży projekt architektoniczny – Pałac Studentów.
Poznaliśmy też nowy skład Rady Nadzorczej spółki Pałac Saski:
Artur Soboń nie ułatwiał zadania Komisji Śledczej ds. wyborów kopertowych, komisarz Reynders wziął polską praworządność pod lupę, a rząd kontynuował zmiany kadrowe. Tak minął piątek 19 stycznia.
Przed Komisją Śledczą do spraw wyborów kopertowych w piątek zeznawali Artur Soboń i Maciej Wypij. Ten drugi – były poseł Porozumienia Jarosława Gowina – mówił między innymi o kulisach przygotowania do korespondencyjnych wyborów prezydenckich w 2020 roku. Nie była to praca w pełnej harmonii, o czym świadczy relacja Wypija z jednego ze spotkań w rządowym gronie.
Jak mówił polityk, były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński „w pewnym momencie wpadł w furię, zaczął mówić, że nasze zachowania nadają się do więzienia, że powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest działalnością antypaństwową”. Tak miał zareagować na sugestie o możliwym przesunięciu wyborów i rezygnacji z korespondencyjnej metody głosowania.
Mimo wszystko zapewne lepiej zapamiętamy odpowiedzi posła PiS Artura Sobonia. Choć być może bardziej właściwe byłoby mówienie o jednej odpowiedzi, którą polityk kierował do członków komisji 121 razy.
„Wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w swobodnej części swojej wypowiedzi” – mówił Soboń. Problem w tym, że w swobodnej części wypowiedzi na początku przesłuchania jedynie lakonicznie poinformował o swoich kompetencjach i zadaniach z czasów pracy w rządzie PiS.
„Czyli bawimy się w pomidora” – skomentowała posłanka PSL Agnieszka Kłopotek
Z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem spotkał się komisarz UE ds. praworządności Didier Reynders.
Reynders i Bodnar rozmawiali m.in. o nowym projekcie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o działaniach Polski na rzecz wejścia do struktur Prokuratury Europejskiej. Reynders pozytywnie ocenił dążenia nowego rządu do wypełnienia zawartych w Krajowym Planie Odbudowy „kamieni milowych” z zakresu sprawiedliwości i praworządności. Zapowiedział też, że KE najprawdopodobniej pozytywnie oceni działania Polski w tym zakresie – w kontekście pierwszej płatności z KPO.
„Decyzje podjęte przez nowy rząd idą w dobrym kierunku” – mówił Reynders. „Poprzedni rząd miał wszystkie narzędzia, by po bardzo udanych negocjacjach z KE przedstawić parlamentowi odpowiednie ustawy. Działania prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego sprawiły, że zostało to zablokowane” – przypomniał Reynders.
Bodnar wręczył Reyndersowi zdjęcie Warszawy, dziękował mu też za wizytę i wsparcie dla polskiego rządu.
Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział z kolei rozłączenie funkcji ministerialnej i roli prokuratora generalnego. W najbliższych dniach można spodziewać się nowelizacji ustawy, którą PiS połączył te dwa stanowiska.
Piątek był intensywnym dniem zmian kadrowych. Stanowisko stracił prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego Mikołaj Wild i jego zastępca odpowiedzialny za inwestycje kolejowe przy projekcie. To efekt audytu inwestycji, a zapewne i zapowiedź zmian w jego kształcie. Czego będą dotyczyły – na razie nie wiadomo. Pracę stracił również wywodzący się z Suwerennej Polski Łowczy Krajowy Paweł Lisiak. Powołany na stanowisko został z kolei nowy komendant główny Straży Granicznej. Został nim obecny w służbie od 1999 roku generał Robert Bagan.
Wypłynęły też kolejne dane dotyczące zarobków osób związanych z TVP przed zmianami w stacji. Żona byłego szefa nadawcy Jacka Kurskiego Joanna Kurska na kontrakcie ze stacją zyskała 1,5 mln złotych, między innymi jako prowadząca „Pytania na śniadanie”. Jeszcze lepiej zarobił Jarosław Jakimowicz. Były aktor od TVP Info dostał 2 mln złotych.
Rzecznik Praw Pacjenta uznał, że lekarka psychiatra naruszyła prawa Joanny z Krakowa. A działania funkcjonariuszy policji uznał za nieakceptowalne. „Dobro pacjenta jest ważniejsze niż czyjeś upolitycznione sumienie” – mówi OKO.press Joanna z Krakowa, z którą porozmawiała Julia Theus.
Kościół wstawia się za Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. Dlaczego?
„To interwencja humanitarna, ma wymiar czysto ludzki” – tłumaczy OKO.press Biuro Prasowe Episkopatu. Treść listu abp. Gądeckiego do Kamińskiego i Wąsika wskazuje jednak na przyjęcie punktu widzenia PiS, a zapowiedź „mediacji u min. Bodnara” oznaczałaby udział hierarchy w grze, jaką prowadzi Duda.