Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Marsz zwolenników PiS, zwany przez polityków tej partii „marszem wolnych Polaków”, ruszył Alejami Ujazdowskimi w stronę siedziby Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na miejscu jest wicenaczelna OKO.press Magdalena Chrzczonowicz oraz dziennikarka polityczna Dominika Sitnicka.
Pierwotnie trasa marszu miała prowadzić na plac Powstańców Warszawy pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Więcej relacji z marszu na koncie OKO.press na platformie X.
„My tu bronimy proszę państwa Polski. Bo to jest nasz główny obowiązek, to jest obowiązek Polaków (...) Wraca dziś niemiecki imperializm (...) Musimy tą wielką bitwę o Polskę suwerenną, niepodległą stoczyć” – mówi do uczestników marszu „wolnych Polaków” prezes partii Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS, przemówił do osób zgromadzonych na marszu zwolenników PiS. Marsz zaczął się od spotkania pod Sejmem, w czwartek 11 stycznia.
Według wcześniejszych planów marsz miał przejść od Sejmu do placu Powstańców Warszawy pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Ale właśnie przed chwilą, organizatorzy zapowiedzieli, że marsz „spontanicznie” zmieni kierunek i przejdzie Alejami Ujazdowskimi pod gmach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Przemawiając do zgromadzonych Kaczyński stwierdził, że obecna władza zamierza „przejąć i zniszczyć wszystkie instytucje, które mają służyć kontrolowaniu władzy”.
„Oni mają zamiar wszystkie instytucje zniszczyć albo przejąć, a w ostatecznym rachunku zniszczyć także urząd prezydenta. Na to nie możemy pozwolić” – mówił.
„O Polskę tutaj chodzi!” – powiedział Kaczyński odnosząc się do celu zorganizowanego przez PiS marszu.
Następnie zarysował, w jaki sposób zdaniem PiS nowa władza – rząd Donalda Tuska – niszczy obecnie Polskę.
„My mówimy wolne media, które są w tej chwili niszczone (...) [Nowa władza] chce mieć monopol. My mówimy – łamanie praworządności, konstytucji, deptanie prawa. Tak to wszystko jest prawda. Taki marsz przez te wszystkie instytucje, który mają charakter kontrolny wobec rządu, które zostały tak konstruowane, czasem lepiej, czasem gorzej, właśnie po to, aby władza była kontrolowana (...), teraz trwa. Oni mają zamiar wszystkie te instytucje zniszczyć albo przejąć” – powiedział ze sceny Jarosław Kaczyński.
Kaczyński stwierdził też, że ten rzekomy plan niszczenia Polski to wspólny plan rządu Donalda Tuska oraz Unii Europejskiej, a dokładniej „najsilniejszych”, czyli Niemców w UE oraz „jakoś także Francuzów”.
„Tym razem chodzi o przeprowadzenie takiego planu, który będzie łączył dwa elementy. Praktyczną likwidację naszej ojczyzny jako państwa polskiego – to jest ta nowa konstrukcja Unii Europejskiej, gdzie poszczególne państwa (...), cała Unia Europejska, zostanie im [Niemcom] bezpośrednio podporządkowana (...) oraz drugi element tego planu to jest plan wielkiego okradzenia Polski i Polaków. Bo wprowadzenie euro to jest wielkie okradzenie, wielkie obniżenie stopy życiowej i całkowite uzależnienie w sensie gospodarczym od Niemiec” – powiedział Kaczyński.
„My mamy stracić wszelkie uprawnienia, właściwie we wszystkich ważnych dziedzinach życia społecznego, politycznego, łącznie z polityką zagraniczną, polityką obronną i obroną granic. Czy to będzie państwo? To będzie, proszę państwa, teren zamieszkiwania Polaków” – stwierdził Kaczyński.
W ten sposób nawiązał do uprawianej przez Prawo i Sprawiedliwość już od kilku miesięcy narracji o tym, jakoby w UE zachodziła właśnie głęboka reforma, której celem jest pozbawienie państw członkowskich suwerenności i przekazanie wszelkich kompetencji – łącznie z pobieraniem podatków – na poziom UE. O tym, że to nieprawda, pisaliśmy wielokrotnie, m.in. tu i tu.
Kaczyński dodał, że elementem realizacji tego celu jest też „atak na bank narodowy”, bo chodzi o „przejęcie wielkiej części naszych zasobów”, a to właśnie w „banku narodowym” mamy „już blisko 200 miliardów dolarów zasobów”.
Jak widać więc Jarosław Kaczyński pozostaje wierny swojej wizji Unii Europejskiej jako areny niemieckiej (a i po trosze francuskiej, jak wynika z jego dzisiejszego przemówienia) dominacji. Jego zdaniem celem tych państw jest wysysanie i podporządkowanie innych dla własnego interesu.
Na tym ma polegać ten – jak mówi Kaczyński – „wielki plan”.
„To jest naprawdę wielki plan. Tylko nie polski, to jest niemiecki plan, to po części także jest francuski plan, ale to jest plan przeciw nam!” – podsumowuje opis swojej wizji świata.
Kaczyński dalej podkreślał, że „obóz patriotyczny” musi „zmienić tą władzę” i zapowiedział kolejne marsze, bo „musimy tą wielką bitwę o Polskę suwerenną, niepodległą (...) wygrać”.
„Musimy zwyciężyć, musimy obronić Polskę” – wołał ze sceny.
Nowy rząd nazwał „rządem 13 grudnia”, nawiązując do daty wprowadzenia stanu wojennego w Polsce (13 grudnia 1981), co jak podkreślił „jest charakterystyczne”. Zdaniem Kaczyńskiego nowa polska władza dopuszcza się w Polsce takiego bezprawia jak władze komunistyczna podczas stanu wojennego. To jasne nawiązanie do sprawy uwięzionych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, których PiS kreuje na „więźniów politycznych”, zupełnie nietrafnie porównując ich uwięzienie za stwierdzone przez sąd nadużycia władzy do prześladowań politycznych opozycji, do których dochodziło na wielką skalę podczas stanu wojennego.
„My, szanowni państwo, tą władzę, która prze do realizacji tego planu, musimy zatrzymać! A w odpowiednim momencie przy pomocy kartki wyborczej zmienić. I to tak zmienić, żeby już nie mogła wrócić. Bo to nie jest polska władza. Polska władza broni polskich interesów!”.
Dalej Kaczyński wrócił do tematu Unii Europejskiej. Powiedział, że „dzisiaj w gruncie rzeczy w Unii Europejskiej obowiązuje tylko jedno prawo: kto silniejszy, ten lepszy. Żadnego innego prawa już nie ma” – stwierdził.
„My musimy być w Unii Europejskiej” – podkreślił, ale „musimy doprowadzić do tego, by to była organizacja, gdzie obowiązuje prawo, obowiązuje równość państw, obowiązuje suwerenność i obowiązuje też zasada pomocniczości”.
„To znaczy, że do góry, tam do Brukseli, idą tylko i wyłącznie te sprawy, które na poziomie państwa czy niżej, samorządu wojewódzkiego, powiatowego czy gminnego, nie mogą być załatwione” – wyjaśnił, odnosząc się do podstawowej zasady działania Unii Europejskiej, z której wynika podział kompetencji między państwami członkowskimi a unijnymi instytucjami.
Jednym z koronnych zarzutów eurosceptyków jest właśnie to, jakby instytucje UE nie przestrzegały zasady pomocniczości. Kaczyński wyraził ten zarzut.
„Dzisiaj wszystko próbuje się przenieść tam, do góry” – stwierdził. Dodał, że „to pomysł z jednej strony fatalny, wręcz zbrodniczy, ale to jest pomysł także niewykonalny, który doprowadzi do tego, że Unia Europejska, że cała Europa popadnie w wielki kryzys. Wielki kryzys, który będzie nieszczęściem dla wszystkich europejskich narodów” – stwierdził.
Dalej dodał, że „my tu bronimy, proszę państwa Polski, bo to jest nasz główny obowiązek. To jest główny obowiązek Polaków. Ale bronimy także narodów Europy przed tym ideologicznym nieszczęściem, przed tym, że wraca dzisiaj niemiecki imperializm”.
Dalej Kaczyński wspomniał o „jednym z przedstawicieli, można powiedzieć proroków tego nowego imperializmu niemieckiego”. Tu padło nazwisko Manfreda Webera, polityka niemieckiej CSU (partii chadeckiej, siostrzanej wobec CDU), szefa grupy politycznej centroprawicy czyli Europejskiej Partii Ludowej, do której należy m.in. Platforma Obywatelska oraz PSL.
„Weber powiedział niedawno: popieramy wszystkie działania władz polskich. To jest bardzo charakterystyczne! Powtarzam: próba wielkiej pacyfikacji Polski, polskiego obozu patriotycznego, polskich patriotów, nie może się udać. Dzisiejszy dzień pokazuje, że jeśli pójdziemy tą drogą, to się nie uda. To zwyciężymy!” – krzyknął Kaczyński.
Kończąc swoje wystąpienie Kaczyński podkreślał, że „jeżeli będziemy was zapraszali, tu czy w inne miejsca jeszcze raz, to przyjedźcie. Chodźcie i namawiajcie innych!”.
„Musimy walczyć chociaż w ten sposób, chociaż ta ostateczna bitwa musi odbyć się przy urnach wyborczych” – podkreślił. Dodał jednak, że urny wyborcze „powinny być przez nas bardzo dokładnie pilnowane, bo jak to było w tych wyborach i w tym referendum, to tak naprawdę nikt nie wie”.
„Nie postuluję nie uznawania tych wyborów” – zapewnił. „Stwierdzam tylko, że w bardzo wielu wpadkach nie było tajności tych wyborów, mogły być różne nadużycia. I tu też jest potrzebna ta ogromna mobilizacja. Szanowni Państwo, czeka nas czas trudny. Wielki, ale trudny. Jeszcze raz powtarzam, bo to ciągle trzeba powtarzać: zwyciężymy” – zakończył.
„To dobrze” – skomentował decyzję Dudy prezes PiS. Kaczyński był też pytany, po co była zwłoka prezydenta
Andrzej Duda ogłosił, że wszczął procedurę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Decyzję tę skomentował w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
„Jeżeli doprowadzi do odpowiednich efektów, bo przy naszych sądach to wszystko jest niepewne, bo przecież w żadnym wypadku ten wyrok nie powinien zapaść, ani ten drugi, ani ten pierwszy, oczywiście mówię także o decyzjach Izby Pracy SN, to dobrze” – powiedział Jarosław Kaczyński.
„Po co ta zwłoka była?” – pytała Kaczyńskiego Justyna Dobrosz-Oracz z „Gazety Wyborczej”. „Można było od początku nie dopuścić do tej sytuacji. Nie musiał pan jeździć na Grochów, pod areszt”.
„To pytanie do prezydenta, nie do mnie” – odpowiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.
„Jesteśmy tu w obronie praworządności, jesteśmy tu w obronie wolności!” – mówią politycy PiS ze sceny. „Ruda wrona orła nie pokona!” – krzyczy Rafał Bochenek, rzecznik PiS.
Pod Sejmem w Warszawie trwa manifestacja zwolenników PiS. Na scenie pojawiło się szefostwo partii: jest m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, były premier Mateusz Morawiecki, była premier Beata Szydło, była marszałek Sejmu Elżbieta Witek, były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak oraz Joachim Brudziński.
Uczestnicy manifestacji odśpiewali hymn narodowy.
Relacja z marszu na antenie Telewizji Republika w telewizji naziemnej momentami się rwie. Rafał Bochenek sugeruje ze sceny, że przekaz jest blokowany, tzn. że sygnał telewizyjny jest zakłócany przez operatora multipleksa. Relacja rwie się jednak tylko na kilka sekund i za chwilę wraca.
Spod Sejmu uczestnicy marszu mają ruszyć w stronę placu Powstańców Warszawy pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
„Rudy spadaj do Brukseli”. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”. „Boga i Polaków przepraszamy za tęczowy Poznań” – takie hasła można zobaczyć na transparentach uczestników marszu zwolenników PiS.
Manifestacja określana mianem „marszu wolnych Polaków” przez polityków PiS rozpoczęła się w czwartek 11 stycznia na placu pod Sejmem. Uczestnicy gromadzą się w wąskich uliczkach okalających Sejm i niebawem ruszą w stronę placu Powstańców Warszawy i siedziby Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
„Praworządność jest po naszej stronie!” – wykrzyczał ze sceny były minister edukacji Przemysław Czarnek, który witał demonstrantów. Gromadzący się manifestanci skandują: „Raz sierpem, raz młotem Tuskową hołotę!”. „Ruda świnia do Berlina!” – krzyczą.
Według obecnych na miejscu reporterów OKO.press Witolda Głowackiego i Magdaleny Chrzczonowicz, zgromadzonych może być kilkadziesiąt tysięcy osób. Prawicowa Telewizja Republika, która relacjonuje marsz na żywo, podaje, że na marszu jest już ponad 100 tysięcy osób.
„Sztabowcy PiS-u niewątpliwie grali ostrożnie, wątpiąc we frekwencję. Dlatego marsz zaczyna się w tych wąskich uliczkach wokół Sejmu. Ale frekwencja dopisała, tłum wylewa się na Aleje Ujazdowskie do okolic Placu Trzech Krzyży” – relacjonuje nasz reporter Witold Głowacki.