0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

18:49 08-01-2024

Prawa autorskie: AFP PHOTO / DANISH DEFENCEAFP PHOTO / DANISH D...

Polscy śledczy celowo opóźniali śledztwo ws. Nord Stream?

Według europejskich urzędników prowadzących śledztwo ws. eksplozji gazociągów Nord Stream, polskie władze opierały się współpracy i odmawiały przekazania potencjalnie kluczowych dowodów – informuje amerykański „The Wall Street Journal”

27 września 2022 roku wysadzono gazociągi Nord Stream 1 i 2. Niemal równocześnie, w trzech miejscach na głębokości 70-80 metrów doszło do wybuchów, które zniszczyły trzy nitki gazociągów. Bardzo szybko wydarzenia uznano za największą akcję sabotażową po II Wojnie Światowej.

Europejscy śledczy uważają, że za eksplozją na Bałtyku stoi ukraińska grupa, która działała za zgodą Kijowa lub bez niej. A atak przeprowadzono przez Polskę. Jednak brak współpracy polskich władz podczas śledztwa uniemożliwia ustalenie, czy do wydarzeń doszło za wiedzą i przyzwoleniem rządu w Warszawie.

„Śledczy twierdzą, że polscy urzędnicy opieszale dostarczali informacji i zataili kluczowe dowody dotyczące przemieszczania się rzekomych dywersantów na terenie Polski. Mają teraz nadzieję, że nowy rząd w Warszawie pomoże rzucić światło na atak” – napisał w poniedziałek „The Wall Street Journal”.

Polski ślad w śledztwie

Dziennik zastrzega, że śledczy nie mają dowodów na zaangażowanie polskich władz w atak. Jednak opieszałość niektórych służb budzi coraz większe wątpliwości. Europejscy urzędnicy twierdzą, że najmniej chętni do współpracy byli urzędnicy ABW, którzy nie odpowiadali na pytania, zatajali lub podawali sprzeczne informacje.

Ze wspólnych ustaleń Niemiec, Dani i Szwecji wynika, że atak na gazociąg przeprowadziła sześcioosobowa załoga podróżująca jachtem rekreacyjnym o nazwie Andromeda. 15-metrowa łódź, wynajęta w Niemczech za pośrednictwem polskiej firmy, zawierała ślady tego samego materiału wybuchowego, który znaleziono w podwodnych miejscach eksplozji.

Przeczytaj także:

W polskim porcie w Kołobrzegu załoga Andromedy spędziła 24 godziny. Po sprawdzeniu dokumentów przez Straż Graniczną, kontynuowała podroż. To właśnie wtedy miała podłożyć drugą część min pod Nord Stream 1 i 2. Polskie władze podzieliły się informacjami z Kołobrzegu dopiero po interwencji niemieckich służb. A i tak wiele polskich agencji odmówiło udostępnienia śledczym nagrań zarejestrowanych przez kamery CCTV w czasie, gdy jacht był zacumowany w polskim porcie.

ABW podaje sprzeczne informacje

Jak pisze amerykański dziennik, Stanisław Żaryn, który koordynował działanie polskich służby bezpieczeństwa, dawał odpór tym ustaleniom. Twierdził, że załoga Andromedy nie miała przeszkolenia wojskowego i była jedynie turystami „szukającymi zabawy”. Ale w tym samym czasie ABW przekazała europejskim śledczym informacje wywiadowcze, z których wynikało, że Andromeda miała powiązania z rosyjskimi służbami. Oficjalnie w wywiadach Żaryn także wielokrotnie podkreślał, że za sabotażem stoi Rosja, a jakiekolwiek zaangażowanie Polski jest mało prawdopodobne.

17:48 08-01-2024

Policja: Po otrzymaniu nakazów, policja wykona czynności przewidziane prawem

Polska policja nie otrzymała jeszcze postanowienia sądu nakazującego doprowadzenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do więzienia. Informację podała w poniedziałek przed godziną 18:30 w mediach społecznościowych. „Po otrzymaniu stosownych dokumentów Policja wykona czynności administracyjne przewidziane prawem” – czytamy we wpisie.

17:22 08-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Porzycki ...

Nowacka: Trwają prace nad odchudzeniem podstaw programowych

„Zmiany będą wprowadzane na spokojnie” – deklaruje ministra edukacji Barbara Nowacka. I zapowiada małe i duże reformy

To było pierwsze spotkanie ministry Barbary Nowackiej z nauczycielkami i dyrektorami gminnych szkół. Nowa szefowa resortu edukacji odwiedziła w poniedziałek 8 stycznia Zespół Szkolno-Przedszkolny w Linii, kaszubskiej wsi na Pomorzu.

Nowacka mówiła o narastających wyzwaniach w oświacie. Zadeklarowała, że ministerstwo szykuje się do wprowadzenia „pewnych zmian”, ale nie będą one podejmowane bez konsultacji ze środowiskiem. Ministra podkreślała, że innych rozwiązań oczekują małe szkoły wiejskie, inne szkoły w dużych miastach. „Inaczej u was wygląda niż demograficzny, inaczej wygląda funkcjonowanie codzienne szkół, inaczej wygląda dojazd, kwestia wykluczenia komunikacyjnego” – mówiła Nowacka. I dodała, że wspólnym mianownikiem są problemy kadrowe.

„My jesteśmy, żeby słuchać” – deklarowała. Zapowiedziała, że gminne konsultacje będą służyć wypracowaniu odpowiedzi na najbardziej palące problemy nauczycielek i nauczycieli. „Nie może ministerstwo działać mechanicznie, odmawiając lub przymuszając. To trzeba zdecentralizować. I moim planem jest decentralizacja” – mówiła. Wskazywała, że ważnym głosem w rozmowach będą też samorządowcy.

Zmiany duże i małe

Nowacka powiedziała, że w ministerstwie edukacji trwają już prace nad odchudzeniem podstaw programowych. Już wcześniej słyszeliśmy, że korekty w programach nauczania mogłyby wejść w życie od września 2024.

„Niektóre rzeczy są gotowe, ale będziemy je konsultować z nauczycielami praktykami” – mówiła. Do weryfikacji programów przedmiotów takich jak historia, język polski, czy wiedza o społeczeństwie będą też zapraszani przedstawiciele organizacji społecznych.

To, nad czym dziś pracuje ministerstwo to drobne korekty, możliwe do wprowadzenia w nowym roku szkolnym. „Duża reforma programowa, do której zapraszane jest całe środowisko szkolne, będzie przeprowadzone w ciągu najbliższych kilku lat, żeby realnie odczuć zmianę w szkole” – tłumaczyła Nowacka.

I zastrzegała, że wszelkie zmiany będą wprowadzane na spokojnie.

Konkursy na kuratorów oświaty

Ministra edukacji pytana o wymianę kuratorów oświaty, mówiła, że zależy jej na pełnym odpartyjnieniu, dlatego chciałby, żeby do konkursów na stanowiska startowały „osoby z pasją, doświadczeniem i z chęcią zmieniania szkół”.

Pierwszy konkurs zostanie rozpisany w Małopolsce, gdzie stery po Barbarze Nowak przyjęła Gabriela Olszowska. Osoby, które dziś tymczasowo pełnią funkcję po mianowanych kluczem politycznym kuratorach PiS, będą mogły startować w konkursach.

Przeczytaj także:

16:28 08-01-2024

Prezydent zaprasza Kamińskiego i Wąsika do Pałacu Prezydenckiego

Na informację o nakazie aresztowania dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zareagował też Pałac Prezydencki. Marcin Mastalerek, szef gabinetu politycznego Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych ogłosił, że prezydent zaprosił posłów PiS do siebie we wtorek 9 grudnia o godzinie 11:00. „Odbędzie się wówczas uroczystość powołania ich bliskich współpracowników na doradców prezydenta” – napisał. Chodzi o Błażeja Pobożego i Stanisława Żaryna.

16:20 08-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Morawiecki o nakazie aresztowania Kamińskiego i Wąsika: Tak rodzą się dyktatury

Są pierwsze reakcje polityków PiS na zarządzenie warszawskiego sądu, który polecił służbom doprowadzenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do więzienia

Jest nakaz aresztowania dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. „Bezprawie w czystej formie! Tak właśnie rodzą się dyktatury” – napisał w mediach społecznościowych były premier Mateusz Morawiecki.

Bochenek wzywa do manifestacji

Do poniedziałkowej decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście odniósł się też Rafał Bochenek, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Określił ją mianem „skandalicznej”. „To kolejny dowód na brak poszanowania prawa i konstytucyjnych zasad, w tym prezydenckiego prawa łaski przez obecną ekipę Tuska i Hołowni” – stwierdził Bochenek.

Przeczytaj także:

Rzecznik PiS uznał, że zachowanie sądów to dowód na ich polityczne podporządkowanie nowej władzy. „To ponury znak obecnych czasów: ludzie walczący z korupcją mają wylądować w więzieniu, a Ci o korupcję podejrzewani trafiają z celi do Brukseli” – napisał.

Bochenek podkreślił, że nie ma na to politycznej zgody PiS. I wezwał sympatyków partii do tłumnego gromadzenia się pod Sejmem 11 stycznia, by „zaprotestować przeciwko bezprawiu i agresji Tuska, Hołowni i ich politycznej ekipy”.