Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Nie ma rzeczy ważniejszej niż wsparcie dla Ukrainy w jej wojennym wysiłku przeciwko rosyjskiej napaści. To jest sprawa absolutnie numer jeden” – powiedział Donald Tusk podczas wizyty w Kijowie.
„Dla mnie bardzo ważne jest zbudowanie poczucia, że Polska jest najbardziej wiarygodnym, najstabilniejszym sojusznikiem Ukrainy w tym śmiertelnym starciu ze złem – powiedział Tusk w Kijowie. Jak zaznaczał, przyjechał do stolicy Ukrainy ”także po polskie bezpieczeństwo".
„To nie jest sprawa Ukrainy wyłącznie. To jest sprawa bezpieczeństwa całego wolnego świata”
- mówił.
Podczas wizyty w Kijowie Tusk spotyka się m.in. z premierem Denisem Szymahlem i prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Ma również wziąć udział w wydarzeniach związanych z obchodzonym w poniedziałek Dniem Jedności Ukrainy. To święto państwowe, upamiętniające rocznicę podpisania aktu zjednoczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej z Zachodnioukraińską Republiką Ludową 22 stycznia 1919 roku. Po godzinie 10 polskiego czasu Tusk i Szymahl złożyli wieniec pod Ścianą Pamięci Poległych Obrońców Ukrainy w Kijowie.
„Mamy do omówienia wiele spraw dwustronnych, także interesów. Są pewne konflikty interesów, wiemy o tym dobrze i będziemy o tym rozmawiali, ale w duchu nie tylko przyjaźni, co oczywiste, ale z nastawieniem, żeby jak najszybciej rozwiązać te problemy, a nie, żeby je utrzymywać, czy mnożyć” – mówił Tusk.
Jak dodał jednak, „nie ma rzeczy ważniejszej niż wsparcie dla Ukrainy w jej wojennym wysiłku”.
„To jest sprawa absolutnie numer jeden” – podkreślał Tusk.
„Odwołałam zarząd Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości” – ogłosiła ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. „Dziś ogłaszam transparentny konkurs na nowego prezesa. PARP będzie dla polskich przedsiębiorców partnerem, nie nadzorcą” – dodała.
Tymczasowo Agencją pokieruje Joanna Zębaczyńska-Światek, dotychczasowa dyrektorka departamentu koordynacji i wdrażania programów w PARP.
Pełczyńska Nałęcz podczas konferencji prasowej na ten temat podkreślała, że PARP to największa instytucja wspierająca przedsiębiorców w Polsce. „W perspektywie finansowej 2021-2027 to jest ok. 20 mld zł z funduszy strukturalnych. W tym roku PARP powinien przekazać przedsiębiorcom 3,5 mld zł” -wyliczała ministra.
Orlen sprzedał część gdańskiej rafinerii z bajecznym rabatem – wynika z kontroli NIK dotyczącej procesu fuzji Orlenu i Lotosu. Do treści raportu Najwyższej Izby Kontroli przed jego publikacją dotarł Bussines Insider.
Lotos przed wchłonięciem przez Orlen musiał zostać podzielony. Był to wymóg Brukseli, która obawiała się powstania nad Wisłą paliwowego monopolu. W związku z tym stacje, magazyny i spółkę produkującą asfalt od Lotosu przejął węgierski MOL, a jedną trzecią aktywów Rafinerii Gdańskiej – Saudyjski koncern Aramco. To ta druga transakcja budziła i nadal budzi największe wątpliwości. Z medialnych przecieków wiadomo, że to Saudyjczycy mają ostatnie słowo przy wielu decyzjach dotyczących przyszłości rafinerii (między innymi przy odsprzedaży akcji przez Orlen). Krytycy zwracali też uwagę na to, że sprzedajemy jeden z najważniejszych zakładów przemysłowych przedsiębiorstwu bezpośrednio zależnemu od autorytarnego saudyjskiego reżimu, współpracującego z Rosją w ramach naftowego kartelu OPEC+.
NIK najwięcej uwagi poświęca jednak kwocie, którą Aramco musiało przekazać Orlenowi za sprzedaż aktywów Lotosu. 30 proc. udziałów w Rafinerii trafiło to Saudyjczyków za 1,15 mld złotych, za miliard złotych Aramco przejęło segment hurtowego handlu paliwami. Kontrolerzy szacują, że rzeczywista wartość aktywów przekraczała 5 mld złotych. Jedynie aktywa rafineryjne w ich ocenie mogły zostać wycenione na 4,6 mld złotych.
Na naszych łamach eksperci oceniali, że aktywa Lotosu przeszły w ręce Saudyjczyków po okazyjnej cenie, jednak transakcja pod pewnymi względami mogła mieć sens. Rynek paliw konwencjonalnych w kolejnych dekadach będzie się kurczył, a sprzedaż części Lotosu oznacza oddanie Saudyjczykom części ryzyka związanego z prowadzeniem działalności rafineryjnej – mówił nam Robert Tomaszewski z think-tanku Polityka Insight.
” Rafinerie będą zamieniały się w kompleksy petrochemiczne, fabryki wodoru i paliw syntetycznych. Magazyny paliw będą zamykane albo przekształcane w rozlewnie e-paliw, asfalt będzie jeszcze potrzebny, ale przy spadku przerobu ropy będzie wypierany przez zielony beton” – mówi nam Tomaszewski.
Nie oznacza to jednak, że transakcję można oceniać jednoznacznie pozytywnie.
„Rynek wiedział, że Orlen jest »na musiku« i pod wpływem presji Komisji Europejskiej musi sprzedać aktywa, dlatego negocjacje ze strony prywatnych firm były przeciągane, a ceny były śrubowane w dół” – twierdzi ekspert – „Oddzielną kwestią jest ocena czy Orlen – a wraz z nim rząd PiS – powinien był doprowadzić do takiej sytuacji, w której to rynek dyktuje Orlenowi warunki sprzedaży strategicznych aktywów rafineryjnych, magazynów paliw, asfaltowych i paliwowego detalu. I znowu, odpowiedź jest złożona – jeśli patrzymy z perspektywy wycen i bezpieczeństwa paliwowego państwa w krótkim i średnim terminie, popełniono błąd – sprzedano za tanio zbyt ważne aktywa. Patrząc jednak w długim terminie, możemy zobaczyć, że kwestia zarobienia kilku miliardów przy przychodach rzędu kilkuset miliardów rocznie nie jest wielkim osiągnięciem” – zauważał Tomaszewski.
Orlen odpowiedział Bussines Insiderowi na przedstawione przez portal wnioski z kontroli. Przedstawiciele koncernu twierdzą, że wycena aktywów Lotosu była właściwa.
„Wskazywana przez kontrolerów NIK wartość księgowa, nie ma nic wspólnego z rynkową wartością firmy. W czasie, gdy Orlen finalizował fuzję z grupą Lotos, ok. 150 spółek na GPW było wyceniane poniżej ich wartości księgowej” – cytuje portal.
„Sąd rejestrowy oddalił wniosek o wpis likwidacji Polskiego Radia S.A. do KRS” – poinformował na X poseł PiS Krzysztof Szczucki.
Orzeczenie odmawiające likwidacji Polskiego Radia zostało wydane dziś, 22 stycznia. Karolina Ilczuk, referendarz sądowy Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy wyjaśnia w nim, że „bezprecedensowy charakter sprawy wymaga poczynienia szerszych rozważań oraz wnikliwej analizy przepisów ustaw szczególnych, orzecznictwa i doktryny”. O wydaniu orzeczenia poinformował na X poseł PiS Krzysztof Szczucki.
Maciej Świrski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, opublikował pełne uzasadnienie decyzji referendarza sądowego. Czytamy w nim, że „nie sposób uznać, iż rozwiązanie i likwidacja spółki publicznej radiofonii i telewizji sprzyja realizacji misji publicznej, wręcz przeciwnie – rozciągnięte w czasie prowadzenie likwidacji może przeczyć możliwości jej realizacji”.
Wcześniej sądy wpisały do KRS otwarcie likwidacji 11 z 17 regionalnych rozgłośni publicznych. Tak było na przykład w przypadku Radia Gdańsk i Radia Katowice, o czym pisaliśmy w OKO.press:
Orzeczenie nie jest prawomocne. Minister kultury, Bartłomiej Sienkiewicz, może się od niego odwołać. Do momentu uprawomocnienia się decyzji, sytuacja w Polskim Radiu się nie zmieni.
Przypomnijmy: pod koniec grudnia, po tym, jak Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową zakładającą dofinansowanie mediów publicznych, minister Sienkiewicz zdecydował o postawienie ich w stan likwidacji. Jak wyjaśniał w OKO.press Witold Głowacki, jest to prawniczym manewrem mającym umożliwić nowej władzy skuteczne odebranie kontroli nad mediami publicznymi PiS-owi.
To – wbrew pozorom – nie jest wstępem do zamknięcia Polskiego Radia czy TVP.
„Likwidacja jest bowiem takim stanem prawnym, w którym miejsce normalnego zarządu spółki, jej rady nadzorczej i innych statutowych organów zarządczych zajmuje ktoś w rodzaju biznesowego dyktatora – czyli wyznaczony przez właściciela likwidator. Zarazem stan likwidacji to biznesowy odpowiednik stanu wyjątkowego w państwie. Obowiązują wtedy inne niż w czasach „pokoju” przepisy – umożliwiające masowe zwolnienia, cięcia wynagrodzeń czy przesuwanie pracowników na inne stanowiska” – pisał Głowacki.
Donald Tusk przyjechał do Kijowa, gdzie spotka się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem. Swoją wizytę zapowiadał już w połowie stycznia, podczas wywiadu z TVP, TVN24 i Polsatem. Przed wyjazdem spotkał się z Andrzejem Dudą.
„Dla nas obu, pan prezydent był też w to bardzo zaangażowany, sytuacja w Ukrainie i na froncie to jest kwestia numer jeden ze względu na polskie bezpieczeństwo. Są tam także do załatwienia inne sprawy, związane choćby z interesami polskich przewoźników, więc mamy o czym rozmawiać w Kijowie” – powiedział wtedy premier.