Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Prorządowy (tj. wspierający rząd PiS) portal wpolityce.pl opublikował okładkę poniedziałkowego wydania tygodnika „Sieci”. Tematem numeru jest wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. Na okładce widnieje wielki tytuł: „TUSK NIE BĘDZIE MOIM PREMIEREM”.
Fragmenty rozmowy, które opublikował portal brzmią konfrontacyjnie. Prezydent komentuje tam brak wyboru reprezentantów PiS na wicemarszałków Sejmu i Senatu:
„[świadczy to o] rozbieżnościach między deklaracjami padającymi w przestrzeni publicznej a praktyką. Z jednej strony słyszymy pięknie brzmiące hasła o demokracji, z drugiej realizowana jest specyficzna forma odwetu […]. Sytuacja, w której największy klub parlamentarny, […] nie ma swoich przedstawicieli we władzach Sejmu i Senatu, nie ma nic wspólnego z zasadami demokracji”.
Krytykuje także partie paktu senackiego i mówi o tym, że w rozmowach w Pałacu prezydenckim wypadli nieprzekonująco:
„Chciałem zobaczyć wspólny i jednolity program. Usłyszeć jak najwięcej konkretów. Tego zabrakło. Po drugie, w bardzo ważnych, fundamentalnych kwestiach podczas tych rozmów przedstawiciele poszczególnych obozów politycznych, deklarujących dzisiaj stworzenie koalicji, mówili zupełnie odmienne rzeczy. Choćby dotyczące kluczowych kwestii odnoszących się do suwerenności Polski”.
Cytat, który „Sieci” zamieściły na okładce, wzbudził niemałe poruszenie opinii publicznej. Sprawę skomentował nawet Donald Tusk.
„»Tusk nie będzie moim premierem« – powiedział prezydent Duda. Potwierdzam. Nie będę” – napisał na Twitterze polityk.
Reakcje na wywiad i okładkę musiały zaniepokoić prezydenta, bo w drugiej części dnia osoby z jego otoczenia dementowały, by takie słowa padły. Na Twitterze fragment rozmowy opublikowała zastępczyni dyrektora biura prasowego Kancelarii Prezydenta:
„ (...) Zapowiadałem to zresztą w trakcie kampanii wyborczej. W pierwszym kroku mówimy o wyborze prezydenckiego kandydata na premiera. Ja jestem Prezydentem, ale Donald Tusk nie jest moim kandydatem na premiera”.
Cytat ten też podał Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta. Dodając jednak uwagę: „Czemu fani D.Tuska tak przejęli się słowami Prezydenta, skoro PDT mówił, że »w jego sercu prezydentem RP jest Rafał Trzaskowski«?”
Mastalerek najprawdopodobniej odnosi się do wystąpienia Tuska we wrześniu podczas konwencji KO w Tarnowie. Przyszły premier mówił wtedy:
„Rafał Trzaskowski podjął się wyzwania – wydawałoby się – ponad ludzkie siły. Ruszyła na niego cała machina pisowskiego państwa. A on przecież wygrał te wybory! Wiecie o tym dobrze. Chcę wam powiedzieć: oni nam wtedy ukradli demokrację. Użyli całego państwa, żeby wybory nie były uczciwe, żeby pozbawić szans naszego kandydata”.
Eksperci misji ONZ i WHO określili szpital Asz-Szifa w Gazie jako „strefę śmierci”. Na miejscu widać ślady ostrzałów, jest tam także masowy grób.
W sobotę w szpitalu odbyła się wspólna misja zespołów ONZ pod przewodnictwem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Eksperci mieli za zadanie ocenić sytuację w terenie, ustalić priorytety medyczne i zaplanować logistycznie pomoc w kolejnych misjach.
Misja została uzgodniona z Siłami Obrony Izraela (IDF), który od kilku dni prowadzi na terenie szpitala operację wojskową. IDF twierdzi, że pod szpitalem znajduje się centrum dowodzenia Hamasu i sieć tuneli. O tym, jakie wątpliwości pojawiają się w związku z tym przekazem pisał na łamach OKO.press Jakub Szymczak:
W sobotę rano IDF wydały rozkazy ewakuacji 2500 osób, które szukały schronienia na terenie szpitali. Tak też się stało – opuścili placówkę jeszcze przed przybyciem zespołu ONZ i WHO.
„Ze względu na ograniczenia czasowe związane ze stanem bezpieczeństwa zespół mógł spędzić tylko godzinę w szpitalu, który określili jako „strefę śmierci”, a sytuację jako „desperacką”. Widoczne były ślady ostrzału i wystrzałów. Zespół zobaczył masowy grób przy wejściu do szpitala i powiedziano mu, że pochowano w nim ponad 80 osób” – czytamy w notatce na stronie WHO.
Asz-Szifa, który był największym, najbardziej zaawansowanym i najlepiej wyposażonym szpitalem w Gazie przestał właściwie funkcjonować jako placówka medyczna. Brakuje czystej wody, paliwa, leków, żywności i innej niezbędnej pomocy. Eksperci podkreślali, że pracownicy medyczni nie są w stanie nawet utylizować odpadów medycznych, co sprawia, że zalegają one na terenie szpitala i zwiększają ryzyko infekcji.
„W placówce wciąż pozostaje 25 pracowników służby zdrowia i 291 pacjentów, a w ciągu ostatnich 2–3 dni kilka pacjentów zmarło z powodu wstrzymania usług medycznych. Wśród pacjentów znajduje się 32 dzieci w krytycznym stanie, dwie osoby na oddziale intensywnej terapii bez wentylacji i 22 pacjentów dializowanych, których dostęp do leczenia ratującego życie został poważnie ograniczony. Zdecydowana większość pacjentów to ofiary urazów wojennych, w tym wielu ze skomplikowanymi złamaniami i amputacjami, urazami głowy, oparzeniami, urazami klatki piersiowej i brzucha, a 29 pacjentów z poważnymi urazami kręgosłupa, którzy nie są w stanie poruszać się bez pomocy medycznej. Wielu pacjentów po urazach ma poważnie zakażone rany z powodu braku środków kontroli infekcji w szpitalu i niedostępności antybiotyków” – raportują eksperci.
WHO zapowiada ewakuacje pacjentów i personelu, które mają odbywać się w kolejnych dniach. Wzywa także do zawieszenia broni, zapewnienia trwałego przepływu pomocy humanitarnej na dużą skalę oraz zaprzestania ataków na opiekę zdrowotną i inną kluczową infrastrukturę.
W niedzielę po południu dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus poinformował na Twitterze o kolejnej wizycie WHO, ONZ i Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca w szpitalu Asz-Szifa. Ewakuowano 31 ciężko chorych dzieci, 6 pracowników medycznych i 10 członków rodzin personelu. Dzieci zabrano do szpitala położniczego Al-Helal Al-Emairati, gdzie trafiły na oddział intensywnej terapii noworodków.
Działacze humanitarni planują dalsze ewakuacje pacjentów w tym tygodniu, w oczekiwaniu na uzyskanie gwarancji bezpiecznego przejazdu od obu stron konfliktu.
„Jesteśmy głęboko poruszeni i pod wrażeniem niezwykłej odwagi i służby pracowników ochrony zdrowia w Gazie, którzy nadal służą w najbardziej tragicznych i trudnych okolicznościach” – podsumowywał Tedros Adhanom Ghebreyesus
ONZ reaguje także na ataki na szkoły prowadzone przez swoją jednostkę UNWRA. W obiektach chronią się obecnie wysiedleńcy. W piątek bomby spadły na szkołę w Gazie, w sobotę – w Dżabaliji. W obu atakach zginęły i zostały ranione dziesiątki osób. Straty są wciąż oceniane.
„To kolejny dowód na to, że nikt i nigdzie nie jest bezpieczny w Gazie. Po raz kolejny zaatakowano schrony mające zapewnić bezpieczeństwo i ochronę ludności cywilnej, w wyniku czego zginęło wiele osób, w tym dzieci. Czyny te nie tylko rażąco naruszają zasady wojny, ale także ukazują całkowite lekceważenie ludzkości" – pisze w specjalnym stanowisku dyrektor generalny UNWRA Philippe Lazzarini.
Lazzarini podał, że od początku wojny zginęło co najmniej 176 osób ukrywających się w obiektach UNWRA, 800 zostało rannych w czasie bombardowań.
„Duża liczba trafionych obiektów UNRWA i liczba zabitych cywilów nie mogą być jedynie „szkodami ubocznymi”. W większości trafionych obiektów przebywały rodziny, w tym osoby starsze, rodzice i dzieci.
Wszystkie były wyraźnie oznaczone jako budynki ONZ noszące niebieską flagę. UNRWA regularnie udostępnia stronom konfliktu współrzędne tych budynków.
Ta zaciekła wojna osiąga punkt, z którego nie ma odwrotu, gdy łamane są wszelkie zasady, a życie cywilów jest jawnie lekceważone. Jeszcze raz wzywam i apeluję o zwycięstwo ludzkości i o humanitarne zawieszenie broni już teraz” –
UNRWA podaje także, że od początku wojny 67 obiektów należących do organizacji zostało dotkniętych w trakcie 85 incydentów. Spośród tych wydarzeń aż 17 dotyczyło bezpośrednich trafień pociskami. Pięciokrotnie siły izraelskie dokonywały wtargnięcia do obiektów UNRWA.
Od początku wojny zginęło 104 pracowników UNRWA. To najwyższa liczba pracowników ONZ, którzy zginęli w konflikcie w całej historii ONZ.
W obiektach UNRWA na terenie Strefy Gazy schronienie znajduje prawie 900 000 wysiedleńców. To sześć razy więcej niż przewidywała organizacja.
Marek Pęk, który przepadł w głosowaniu na wicemarszałka Senatu, być może jednak obejmie stanowisko. Politycy dotychczasowej opozycji zapowiadają, że na ten temat będą się jeszcze toczyć rozmowy
W niedzielę rano w programie „Śniadanie Rymanowskiego” na antenie Polsat na antenie Polsat News zaproszenie posłowie dyskutowali na temat głosowań na wicemarszałków. Przypomnijmy – w poniedziałek 13 listopada Sejm wybierał marszałka oraz wicemarszałków. W głosowaniu przepadła kandydatka PiS Elżbieta Witek – zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami partii dotychczasowej opozycji. Politycy wskazywali, że była marszałek dopuściła się szeregu naruszeń – blokowała procedowanie zgłaszanych ustaw, zadecydowała o słynnej reasumpcji głosowania w sprawie lex TVN w 2021 roku (sprawa została zgłoszona do prokuratury).
Tego samego dnia marszałka oraz wicemarszałków wybierał także Senat. Marek Pęk z PiS, który funkcję wicemarszałka pełnił w latach 2019-2023, nie uzyskał tym razem wystarczającego poparcia. Zagłosowały za nim 33 osoby, 60 osób było przeciw, troje senatorów wstrzymało się od głosu. Jedno stanowisko wicemarszałka pozostanie zatem nieobsadzone do czasu, aż PiS zgłosi na tę funkcję kogoś innego, a Senat zgodzi się poprzeć taką kandydaturę.
Wyniki głosowania w Senacie zaskoczyły wielu komentatorów, ponieważ partie paktu senackiego nie zgłaszały wcześniej wobec Marka Pęka podobnych zastrzeżeń, co wobec Elżbiety Witek. Po głosowaniu politycy wyjaśniali swoją decyzję:
„Senacka większość nie zgodziła się na powierzenie senatorowi Pękowi funkcji wicemarszałka. W minionej kadencji wicemarszałek Pęk wypowiadał się bardzo agresywnie w stosunku do senatorów opozycji, porównał ich do rosyjskich agentów, został ukarany karą regulaminową przez Komisję Etyki. Nie ma zgody na takie zachowanie. Miejsce w Prezydium Senatu czeka na innego kandydata PiS” – napisał Marek Borowski na Twitterze.
Prawo i Sprawiedliwość zapowiada, że nie zmieni swoich kandydatów na wicemarszałków – ani w Sejmie, ani w Senacie. O ile w sprawie Elżbiety Witek narracja polityków przyszłej koalicji nie zmienia się, o tyle w sprawie Marka Pęka mogą zapaść inne decyzje.
„Myślę, że Marek Pęk w kolejnym podejściu zostanie pewnie zostanie wybrany. Natomiast to nie jest żaden precedens, głosowano już przeciw osobom w prezydium” – mówiła w Polsat News Anna Maria Żukowska (Lewica).
"Będziemy o tym wkrótce rozmawiać,
ja nie byłem przekonany, że to dobra decyzja Senatu.
Nie podobały mi się jego obraźliwe wypowiedzi wobec opozycji, ale nie był marszałkiem, reprezentował mniejszość" – dodawał Michał Kobosko (Polska 2050).
„Będzie spotkanie klubu senatorów, możliwa jest zmiana stanowiska” – zapowiedział także Robert Kropiwnicki (KO).
Przyszła koalicja rządząca zamierza zrealizować swoje obietnice wyborcze dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Jedną z pierwszych decyzji ma być podjęcie przez Sejm uchwały stwierdzającej, że trzech sędziów TK, którzy w 2015 roku zostali wybrani przez większość sejmową PiS na miejsca wcześniej już zajęte, nie było nigdy legalnymi sędziami. Ma to być wykonanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Jaka będzie reakcja prezydenta? W niedzielę w programie „Siódmy dzień tygodnia” pytany był o to Łukasz Rzepecki, doradca Andrzeja Dudy.
„Te osoby, które są powołane przez prezydenta, to nie są żadni dublerzy. Po pierwsze, zostali wybrani przez Sejm. Po drugie, złożyli ślubowanie przed prezydentem. Po trzecie, podjęli się obowiązków sędziowskich. Mówienie o nich „dublerzy” to kłamliwa narracja opozycji” – mówił Rzepecki.
Polityk stwierdził też, że „nie ma czegoś takiego jak odwołanie sędziego Trybunału”. Odniósł się także do słów prowadzącego, który zwrócił uwagę, że uchwała dotyczyć ma stwierdzenia, że dublerzy nigdy nie byli sędziami TK.
„Oni są sędziami TK. To będzie po prostu działanie niezgodne z Konstytucją. Jest coś takiego jak zasada legalizmu. Organy władzy działają w granicach i na podstawie prawa. Mam nadzieję, że większość sejmowa nie będzie takich decyzji podejmować. podejmie takich decyzji” – odpowiedział polityk.
Andrzej Duda w orędziu podczas inauguracji Sejmu X kadencji mówił:
„Porządek konstytucyjny musi zostać zachowany. Nie zgodzę się na żadne naginanie i obchodzenie prawa”.
Zapowiadał też, że będzie korzystał z prawa weta oraz odsyłał ustawy do TK. Media powszechnie odczytywały, że jego słowa odnosiły się do wymiaru sprawiedliwości. Użycie przez nową większość sejmową uchwał może tu niewiele zmienić.
Po pierwsze, jak wskazywał w rozmowie z OKO.press dr Marcin Szwed – nie jest wykluczone, że TK rzeczywiście będzie chciało zająć się prawną oceną uchwały o dublerach. I to pomimo faktu, że w ocenie prawników Trybunał nie ma kompetencji do badania uchwał sejmowych. Można przewidywać, że taki wniosek złożyłaby grupa posłów albo sam prezydent.
Po drugie, z informacji OKO.press wynika, że uchwała dotycząca dublerów ma odnosić się także do faktu, że zgodnie z orzeczeniami polskich i międzynarodowych trybunałów prawidłowo wybranymi sędziami TK są Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak. Prezydent musiałby przyjąć od nich ślubowanie, czego nie chciał zrobić 8 lat temu.
Po trzecie, prezes TK musiałaby podjąć działania, żeby wcielić uchwałę w życie.
Izrael kontynuuje atak bombowy na Strefę Gazy, rośnie liczba ofiar wśród palestyńskich cywilów. W Polsce nad powołaniem nowego rządu pracują jednocześnie dwie ekipy: PiS oraz dotychczasowej opozycji
Podsumowujemy najważniejsze wydarzenia soboty, 18 listopada.
Izrael kontynuuje odwetowy atak na Strefę Gazy po tym, jak bojownicy Hamasu na początku października przeprowadzili w Izraelu krwawą akcję terrorystyczną. Po bombardowaniu, do którego doszło w sobotni poranek, liczba ofiar po stronie Palestyny wzrosła o 32 – donosi agencja Reuters. Izraelskie bomby spadły na bloki mieszkalne w południowej części strefy Gazy, w mieście Chan Junus.
Jednocześnie trwa izraelska operacja w największym szpitalu strefy, Asz-Szifa, pod którym wg Izraela znajduje się centrum dowodzenia Hamasu. Dziś wojsko wezwało władze szpitala do ewakuacji „pacjentów, rannych, przesiedleńców i personelu medycznego”, polecając im, by kierowali się w kierunku morza. Izrael twierdzi, że nie wymaga, by ze szpitala ewakuowali się ludzie w stanie zagrożenia życia i leczący ich personel.
Także w sobotę, na północy Strefy Gazy, Izrael zbombardował szkołę, która działała jako schron ONZ dla przesiedleńców – podała PAP za francuską Agence France Presse. Wg palestyńskiego ministerstwa zdrowia w ataku „o świcie w szkole al-Fachura” zginęło co najmniej 50 osób.
W Warszawie odbyła się dziś demonstracja pod hasłem „Ani jednej bomby więcej! Wolna Palestyna!”. Pochód przeszedł z pl. Zbawiciela pod ambasadę Izraela.
O północy z piątku na sobotę rząd Finlandii zamknął cztery najbardziej uczęszczane przejścia na granicy z Rosją: Vaalimaa-Torfianowka, Nuijamaa-Brusnicznoje, Imatra-Swietogorsk i Niirala-Wiartsila. Powodem jest zwiększenie liczby migrantów próbujących dostać się do Finlandii z Rosji. Nie chodzi jednak o Rosjan a o osoby z krajów trzecich: z Bliskiego Wschodu i Afryki. Przejścia mają pozostać zamknięte przez trzy miesiące – do 18 lutego.
Rząd Finlandii oskarża Rosję o próbę wywołania kryzysu uchodźczego na granicy, podobnego do tego, jaki wydarzył się w Polsce w 2021 roku. Fińska straż graniczna informuje, że w ubiegłym tygodniu do fińskiej granicy dotarło ok. 300 osób.
Finowie uważają, że pomagały w tym rosyjskie służby. Potwierdzają to zresztą sami azylanci. Rzeczniczka Kremla Maria Zacharowa powiedziała agencji TASS, że decyzja Finlandii to „tworzenie w Europie nowych linii podziału”.
W Polsce jednocześnie trwają prace nad sformowaniem dwóch gabinetów: swój rząd-widmo tworzy premier Mateusz Morawiecki, jednocześnie rozmowy o podziale stanowisk prowadzą KO, Trzecia Droga i Lewica. Rzecznik rządu Piotr Müller tłumaczył dziś, w jaki sposób Morawiecki zamierza zwabić polityków opozycji na ogłoszony wczoraj „Dekalog Polskich Spraw” i zdobyć wotum zaufania.
„Liczymy, że posłowie, którzy widzą, że już w ramach umowy koalicyjnej z Platformą Obywatelską nie będą mogli zrealizować swoich postulatów programowych, rozważą propozycje, które przedstawiamy” — stwierdził Müller.
Ale opozycja, zamiast czekać na kolejne „fundamenty” Morawieckiego, szuka ministrów do własnego rządu. Robert Biedroń z Lewicy powiedział dziś, że Lewica zgłosiła już swoich kandydatów i (liczne) kandydatki, którzy zostali wstępni zaakceptowani przez Donalda Tuska.
„Wszystkie nazwiska, które zostały zaproponowane przez Lewicę, Donald Tusk zaakceptował, uważając, że są to wysokiej klasy specjaliści i specjalistki. Te rozmowy są już praktycznie zakończone. Tak samo było z innym ugrupowaniami. Uczestniczyłem w tych rozmowach. Nie było tu większych kontrowersji. Proponowaliśmy najlepszych z najlepszych” – powiedział Biedroń.
„Zjednoczona Prawica przychodziła do władzy w 2015 roku z hasłem renesansu energetyki węglowej w Polsce. Po ośmiu latach rządów bilans jest jednoznaczny: w 2015 roku udział węgla w produkcji energii elektrycznej wynosił 82 proc. W 2023 roku spadł do 63 proc. przy zapotrzebowaniu, które wzrosło przez te lata o ok. 15 proc.” – pisze Rafał Zasuń z portalu wysokienapiecie.pl. Polecamy zaskakujący energetyczny bilans rządów PiS.
Do godz. 16 w poniedziałek 20 listopada kluby poselskie mogą zgłaszać kandydatów na Rzecznika Praw Dziecka (RPD) w miejsce Mikołaja Pawlaka, skrajnego prawicowego ideologa, skupionego na prawach „dzieci nienarodzonych”. O urząd – jako jedyna kobieta – rywalizować będzie mec. Monika Horna-Cieślak, której kandydaturę wystawiła Naczelna Rada Adwokacka.
„Słyszałam od polityków, że głos kobiet był w wyborach decydujący, a teraz będzie ważny. I że kobiety mają decydować. Potraktowałam to serio” – mówi OKO.press mec. Horna-Cieślak.